Mam kolejne, dobre rzeczy dla Ciebie.
Dobrą książkę, dobrą piosenkę, dobre przedmioty, nawyki i smaki.
Zobacz co aktualnie lubię, czytam i robię.
CZAS RUSZYĆ TYŁEK, czyli nowa mata od JOY in me i inne gadżety
To była pierwsza rzecz z tych wszystkich, które kupujesz po to, by z przytupem zacząć powrót do formy po „ciężkiej zimie” 🙂 Żeby była jasność – jako minimalistka nie uważam, żeby to było konieczne. Jako kobieta jednak działam według tych samych mechanizmów i nowe rzeczy typu buty, duża piłka czy właśnie taka piękna mata rozłożona na środku w salonie motywują mnie.
Już nie dla mnie ślizganie się w skarpetach podczas ćwiczeń. Teraz jestem fitnessową damą 😀
Mata jest doskonałej jakości, a ja bardzo lubię dobrze wykonane rzeczy, które posłużą mi kilka dobrych lat.
Do tego to zdjęcie palmy na tle różowego nieba – to nie przypadek. Kiedy ćwiczę i mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, palma do mnie mówi: „Basiu, pomyśl tylko – ty w bikini, ja i plaża”. Działa 🙂
Mata JOY in me jest dedykowana osobom ćwiczącym jogę. U mnie sprawdziła się przy domowym treningu z hantlami. A propos hantli… Ładny sobie prezent sprawiłam z okazji zaległego Dnia Kobiet? Do tego te rękawice. Wyobrażasz sobie mnie w nich? Powiem ci, że nie dla mnie aerobik, tańce i inne cardio. Ja lubię ciężary i krótkie, ale intensywne bardzo treningi. Takie, żeby mięśnie drżały, takie kiedy masz ochotę zjeść konia z kopytami po dobrze zrobionym treningu. Jak jest u ciebie? Lubisz ćwiczyć? Dajesz radę, by zmotywować się do ćwiczenia w domu?
CZAS POCZUĆ IMPREZĘ W SERCU, czyli „On my mind” Disciples
Ta piosenka to dla mnie lato, jazda autem z otwartymi szybami i ręka łapiąca powietrze.
Ta piosenka na fulla z głośników.
Ta piosenka i pachnące grillem powietrze. Grillem, skoszoną trawą i imprezą.
Ta piosenka i wieczór nad Wisłą, sukienka i opalone nogi.
CZAS NA DOBRĄ KSIĄŻKĘ, czyli „Wzgórze psów” Jakuba Żulczyka
O „Wzgórzu psów” pisałam już na swoim Instagramie, opowiadałam na insta stories. Zapewne umieszczę ją w kolejnym poście o przeczytanych przeze mnie tytułach. Nie czekaj jednak, aż go napiszę. Już dzisiaj idź do księgarni i ją kup.
To był 900 stron doskonałej, literackiej uczty. To moja pierwsza książka Żulczyka. Podobno wcale nie najlepsza. Przebieram nóżkami na myśl o tych lepszych.
O czym? Powiedzmy, że to thriller tak mroczny, jak mroczne potrafią być małe, polskie, zaściankowe miasteczka, które opisuję ci tu na blogu w kolorowych barwach. Sytuacje, w których nie raz brałaś udział. Bohaterowie, których widziałaś lub znałaś. Tajemnicze morderstwa, zmowa milczenia, samosąd, układy, patologia. Żulczyk, który pisze tak, że masz ciary i nie wiesz już czy jest autorem czy może jednym z nich. Polskość gorszego sortu. Prawdziwa.
CZAS NA ODSTRESOWANIE SIĘ, czyli magiczną plastelinę
Trochę się dziwię, że kupiliśmy ją dopiero teraz. Pewnie dlatego, że słowo „plastelina” i 3 dyszki za nią nie idą jak dla mnie ze sobą w parze.
Po pierwsze Marcin nie wypuszcza jej z rąk od Dnia Dziecka. Rozciąga ją, robi z niej piłkę, która odbija się od podłogi, ćwiczy rączkę i paluszki.
Po drugie, kiedy Marcinek pójdzie już spać, a przy moim stole siedzi powiedzmy 4 dorosłe osoby, to dzielimy plastelinę na 4 równe części i rozpoczynamy relaksacyjną sesję. Koleżanka cały wieczór robi różę z cienkimi płatkami. Kolega robi sobie naszyjnik, a la złoty kajdan. Koleżanka #2 odbija wzór wnętrza swojej dłoni. Ja robię coś na kształt cienkiej kartki papieru. Nie bez powodu na opakowaniu napisane jest, że zabawka nadaje się również dla dorosłych jako forma odstresowania się. Zgadzam się. Tańsze niż terapia.
CZAS NA UŁATWIENIE SOBIE ŻYCIA OD CZASU DO CZASU, czyli owocowe musy z Lidla
Zazwyczaj przechodzę obojętnie obok takich dobrodziejstw wystawionych przy kasie. Lidl jednak potrafi zaskoczyć swoimi produktami. W tej owocowej saszetce nie ma niczego oprócz zmiksowanych owoców. Owszem nie zastąpi polskich, czerwcowych truskawek, ale tak się składa, że życie matki to nie tylko momenty wypełnione czerwcowymi truskawkami, ale też jazdą samochodem z marudzącymi dziećmi, albo marudzącymi dziećmi gdziekolwiek, po prostu. Saszetki są super tak na szybko, na placu zabaw, kiedy ochota na coś słodkiego itd. Lubimy je.
CZAS NA INSPIRUJĄCĄ KOBIETĘ, czyli Marysię Sadowską
Do tej pory myśląc o Marysi Sadowskiej, widziałam program 5-10-15, Tęczowy Music Box i tlenioną blondynkę. Łatwo jest zaszufladkować. Maria to dziś dorosła, dojrzała, ambitna i inteligentna kobieta. Pierwsze zdziwienie przyszło, kiedy przeczytałam w kinie na ekranie, że „Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” to film w jej reżyserii. Drugie, kiedy przeczytałam wywiad z nią w jednej z gazet. Lubię mądrych, świadomych siebie ludzi. Lubię kobiety, które mają w sobie ambicję i klasę. Jak widać nie musiała do mnie krzyczeć przez te wszystkie lata z pierwszych stron gazet, bym usłyszała o niej w odpowiednim momencie. Pracuj nad sukcesem w ciszy, niech krzyczą za ciebie twoje osiągnięcia.
CZAS NA UWAŻNOŚĆ, czyli zamień chwasty na hipsterski bukiet
A tak serio… Spójrz na mój plakat i na te kwiaty. Bogactwo! Natura się rozkrzyczała. Jeździłam codziennie po dzieciaki do przedszkola i podziwiałam te wszystkie łąki i pobocza. Zatrzymałam się na chwilę i zebrałam kilka „badyli”. To chwasty. Ładne co? Może nazbierasz jakieś do swojego mieszkania? Najfajniejsza dekoracja.
Czasem potrzeba tylko zatrzymać samochód na awaryjnych, na chwilę, na poboczu, by uczynić z plakatu, ze stołu, z wnętrza małe dzieło sztuki. Nie musisz robić wiele, natura ci pomoże 🙂
Na koniec. Wiem, że możesz nie mieć Instagrama. Wiem, że sporo moich czytelniczek nie ma nawet Facebooka. Ale z ogłoszeń drobnych jedno jest takie, że zaczęłam być dosyć aktywna na tzw. insta stories. To takie krótkie filmiki, przypominające snapchata, które znikają po 24 godzinach, a na których lubię pokazywać skrawki mojego życia. Możesz na przykład zobaczyć mój totalny bajzel w kuchni, na wszelki wypadek, żebyś nie pomyślała sobie, że u mnie to tylko wyciskane soki i biała lśniąca podłoga. Możesz zobaczyć mnie bez makijażu. Ale możesz też zobaczyć całkiem ładne rzeczy na przykład moją wieś o złotej godzinie.
Daj znać czy znalazłaś coś dla siebie. Uściski i cudnego tygodnia.
W imieniu redakcji – Basia.
9 komentarzy
Ta mata jest obłędna, mogłaś mi nie pokazywać! 😀 biada, oj biada
Znalazłam coś dla siebie – łubin 🙂 boski
Piosenka to mój hit lata:) Fajnie, że natrafiłam na Twój blog…zapisuję się na newslettera 🙂 Miłego dnia!
Jak zwykle inspirująco, uwielbiam do Ciebie zaglądać 🙂
Basiu, jeśli jeszcze nie widziałaś to koniecznie obejrzyj film „Dzień Kobiet” w reżyserii Marysi Sadowskiej. Inspirowany historią kobiety, która wytoczyła proces Biedronce.
Basiu, ja tez uwielbiam cwiczenia z hantlami. Cwicze na malym patio korzystajac z darmowych treningow Fitness Blender (https://m.youtube.com/watch?v=A4y4FDoUz70). Malo gadania, duzo konkretow. Wlasnie szukalam nowej maty, bo stara sie strasznie kruszy, takze bardzo Ci dziekuje za podpowiedz ♥️
P.S. Uwielbiam cwiczyc po 21:00, gdy zaczyna sie robi sie ciemno. Konczac trening, leze na macie, rozciagam sie, patrze w niebo. I to jest takie mega przyjemne uczucie! Musisz sprobowac!
Basiu, czy planujesz w najbliższym czasie jakiś wnętrzarski post, np. o Waszych planach, etapach, decyzjach remontowo-wykończeniowych ? 🙂
Czyli kolorowo i nostalgicznie! 🙂
Hahaha, kupiłam matę do ćwiczeń już jakiś czas temu i ćwiczyłam na niej 2 razy. Od tej pory leży w kącie i jest moim wyrzutem sumienia. Ale, na urodziny (za 3 dni, lalalalala!) kupiłam sobie rolki. Wczoraj pierwszy raz po 13 latach włożyłam je na nogi i poszłam jeździć. Żadne bieganie, jazda na rowerze, kijki czy inne tego typu aktywności nie są w stanie przebić jazdy na rolkach! (Miałam co prawda problemy z hamowaniem i ratowałam się zeskokiem na trawę przed katastrofą na asfalcie :D)
Tubki z Lidla często ratują nas w kryzysowych sytuacjach. Dobrze mieć w dzieciowej torbie po sztuce 🙂 „Sztuki kochania” nie widziałam, ale w reżyserii Marii dobry i trochę ciężki jest „Dzień kobiet”. Ma też świetny głos i lubię jej piosenki, choć z nią samą i jej poglądami nie zawsze mi po drodze 🙂