Jestem szczęściarą. Udało mi się spędzić kilka dni z dzieciakami u mojej babci, cioci i ciotecznego rodzeństwa na wsi.
Na wsi, do której przyjeżdżałam w każde wakacje. Pobyt pełen wspomnień, spacerów w doskonale znajome miejsca, zapachów i smaków. Ogród, który każdego roku obfituje w takie ilości plonów, że ciężko to wszystko przejeść.
I kiedy jesteś na wsi to zamiast jechać do sklepu zastanawiasz się co zrobić z czegoś, co dała ci ziemia.
Ah jakie to cudowne uczucie być na co dzień mieszczuchem (prawie), który zachwyca się takimi właśnie prostymi sprawami.
Dziś Proszę Państwa przepiękna i dostojna beza Pavlova. Deser, ciasto (?), które na zdjęciach wygląda zawsze jak programu Marthy Stewart. No chyba, że prawie wszystkie składniki na bezę pochodzą z kurnika i ogrodu mojej rodziny – wtedy wygląda jeszcze lepiej 🙂
Potrzebujemy:
-5 białek jajek
– 250 g cukru
– łyżka mąki ziemniaczanej
– serek mascarpone 250 g
– szklanka śmietanki 30%
– łyżka cukru pudru
– sezonowe owoce
W misce, w której będziecie ubijać białka na sztywną pianę nie może znaleźć się nawet kropla wody. Białka, z których powstanie beza nie mogą zawierać nawet odrobiny żółtka. Te dwa czynniki, według mojej siostry Kasi, dzięki której to dzieło powstało – to podstawa do tego, by beza się udała.
Tak więc ubijamy 5 białek na prawie sztywną pianę. Potem dodajemy powoli, po łyżeczce cukru, ciągle ubijając. Na koniec ubijania dodajemy łyżkę mąki ziemniaczanej. Mieszamy. Powstałą pianę wykładamy na blaszkę z papierem do pieczenia. Łyżką formujemy okrąg, uwzględniając wszelkie nierówności, w których później znajdzie się pyszny krem.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy bezę w niskiej temperaturze. 30 minut w 120 stopniach Celsjusza i 3 godziny w 100 stopniach.
Gotową bezę musimy teraz wypełnić kremem. Przygotowanie kremu to prosta sprawa. Dobrze schłodzoną śmietankę 30 % mieszamy z serkiem mascarpone i ubijamy mikserem. Starannie, tak żeby nie zrobić masła. Trzeba przerwać w odpowiednim momencie, czyli w takim kiedy krem jest już wystarczająco dobry 🙂 Do ubitego kremu dodajcie łyżkę cukru pudru. Wypełnijcie kremem bezę, na wierzchu ułóżcie świeże, sezonowe owoce.
Borówki, maliny i mięta w naszej bezie pochodzą z ogródka babci i cioci.
2 komentarze
Wygląda pysznie:) i pewnie też tak smakuje:)
była obłędna! 🙂