fbpx

JUŻ ZA CHWIL KILKA BĘDĘ U SIEBIE NA WSI

Autor: Basia Szmydt

Raczej nie będę hodować kur. Tak naprawdę to wciąż zastanawiam się czy będę posiadać psa, bo to obowiązek, ale odliczam już dni i godziny kiedy zakotwiczę na wsi.
Jeszcze do niedawna myśląc o miejscu, które ma zostać naszym nowym domem, takim w którym będziemy budować nasze wspomnienia, tworzyć naszą historię i wychowywać dzieci, a potem wnuki – miałam w głowie jeden wielki znak zapytania. Byłam pełna obaw i strachu.
Jestem pełna skrajności. Jednego dnia najchętniej zamieszkałabym w 50 metrowym mieszkaniu, po tej niewłaściwej stronie Wisły z widokiem na Pałac Kultury, drugiego chcę uciec i schować się przed zbyt szybko żyjącym światem i wielkomiejskim życiem.
Zastanawiam się jak to będzie żyć pod wielkim miastem, czego będzie mi brakowało, co będzie tak bardzo męczyło. Zasypuję Tomka setkami pytań i wątpliwości. Panikuję na myśl o wiecznych dojazdach, o byciu kierowcą własnych dzieci, o konieczności robienia zakupów na zapas…

Cały ten strach mija, kiedy docieramy na miejsce. Wysiadam z samochodu i biorę głęboki wdech. Sierpień i ten idealny moment dnia, w którym jest najpiękniejsze światło. 16:00, może 17:00  ? Setki kolorów na łące pod domem. Cisza, spokój i świerszcze.
Wchodzę do domu po betonowej podłodze i siadam przy wielkim oknie, którego jeszcze nie ma. I nagle wszystko wiem.
Wiem, że tylko wieś da mi spokój, którego na co dzień tak bardzo potrzebuję. Że nigdzie nie zregeneruję się tak jak tutaj, nie złapię dystansu do rzeczywistości. To właśnie tutaj czeka mnie ogrom przyjemnej pracy, która skutecznie zapełni moją dobę. Czeka mnie zakładanie ogrodu, niekończące się sprzątanie placu budowy i te emocje, których nie da się powtórzyć nigdzie indziej. Wiem, że odnajdę jeszcze większą radość z prostych przyjemności. Że zatrzymam się i nie będę mieć tak wiele czasu na to by być na bieżąco, by sprawdzać co chwilę maila i statusy. I chyba tego właśnie chcę. Mieć znów czas na zastanowienie się nad tym co lubię robić, co daje mi siłę.

cats IMG_9430 (Kopiowanie) IMG_9454 (Kopiowanie) IMG_9456 (Kopiowanie) IMG_9459 (Kopiowanie)

Narazie zaznaczam kredą miejsca gdzie pan elektryk ma zrobić kontakty, a zimą zamiast książki czeka mnie wnikliwe studiowanie rodzajów okien, drzwi, podłóg…narazie jestem pełna obaw i szczęścia, że to już tak blisko.
Znowu zmiany, znowu przeprowadzka. Mam nadzieję, że to już na zawsze.

A kiedy najdzie mnie o-ochota by pożyć trochę wielkomiejskim życiem to wsiądę w auto i w ciągu 20 minut wysiądę pod Pałacem Kultury i pójdę na pyszne latte. Choć pewnie i tak nie będzie tak pyszne jak to robione przez niego co rano.

A Wy? Jesteście bardziej wsiowi czy miastowi? Gdzie nie wyobrażacie sobie życia?

Loading

Spodobają Ci się także:

33 komentarze

Edyta Zając 28 sierpnia, 2014 - 7:14 pm

Mnie się marzy dom, ale w mieście. Dom z wielkim wiejskim ogrodem. Ale w mieście. Dużym mieście. Albo dom na plaży.

Reply
Pani_B 28 sierpnia, 2014 - 7:36 pm

A gdzie jest taka wieś, z której w 20 minut do Pałacu Kultury się dojeżdża?:PP Bo ja w 20 min to czasem z Mokotowa nie daję nawet rady:)

Reply
Basia Szmydt 28 sierpnia, 2014 - 7:39 pm

a jest na Północy, niedaleko autostrady 🙂

Reply
Pani_B 28 sierpnia, 2014 - 8:18 pm

To w 20 minut na bank się nie da:)) Pozdrawiam:)

Reply
Basia Szmydt 28 sierpnia, 2014 - 8:20 pm

da się da 🙂 no dobra w 3o 🙂

Reply
natalijka 28 sierpnia, 2014 - 7:42 pm

mnie na wiejskie klimaty wystarcza działka rekreacyjna 🙂 mieszkanie zdecydowanie w mieście! ale kibicuję serdecznie urzeczywistnianiu się Twojego marzenia! Szkoda tylko że Lublin straci tak znamienitą blogerkę!

Reply
gosia 28 sierpnia, 2014 - 7:47 pm

ale pięknie mieć taki zakątek na ziemi, gdzie świerszcze witają Cię po południu, a rano pyszna kawa od ukochanego. Marzę o takim domu. 🙂

Reply
Ania 28 sierpnia, 2014 - 7:47 pm

Ja to najchętniej na wieś bym wróciła, a już tak najbardziej to na tą na której się wychowałam której często kiedyś się wstydziłam. Jak na te chwilę los rzucił mnie do (kiedyś upragnionego) miasta, ale czuje, że to nie jest moje miejsce na ziemi, więc tego wiejskiego domu strasznie zazdroszczę, chociaż kur też bym pewnie nie hodowała, ale taką marchewkę swoją mieć czy truskawki to moje marzenie:)))

Reply
Magda 28 sierpnia, 2014 - 7:59 pm

I mnie się marzy taki dom, przestrzeń, zachody słońca i koncerty świerszczy. Basiu, życzę Ci powodzenia i mocno trzymam kciuki! 🙂

Reply
monislawa 28 sierpnia, 2014 - 8:05 pm

Ja chce mieć dom na wsi, a mój miły chce żyć w samym centrum. Ja chce ogród,a on kostkę brukową;) Musimy znaleźć kompromis…

Reply
Miśka 28 sierpnia, 2014 - 8:09 pm

Ojej! A ja myslalam ze Wasz dom pod Lublinem stanie! Kupiłam działkę, mysle, marże, oglądam projekty, kupuje muratora i czasem sobie mowię: ciekawe co Basia o tym sadzi, jak oni to rozwiązali. Ktory to projekt, jaki chca ogród, jaka wykonczeniowka…. Oh oh… 🙂 pozdrawiam!!!

Reply
Basia Szmydt 15 września, 2014 - 8:06 pm

Ty się nie zastanawiaj tylko pisz maila 🙂 🙂

Reply
Historynka 29 sierpnia, 2014 - 6:48 am

Ja jestem zdecydowanie miejska. Nie lubię wsi, lubię wielkomiejski gwar, nie marzę o domku pod lasem tylko o luksusowym apartamencie na przedostatnim piętrze SkyTower.

Reply
anuszka 29 sierpnia, 2014 - 7:11 am

Preferuję mieszkanie w mieście i domek poza miastem. Domek weekendowy, nieduży ale z wielkim oknem. Trzymam kciuki za wasze nowe miejsce!

Reply
takeitizi.pl 29 sierpnia, 2014 - 7:13 am

Ja wyniosłam się na osiedle Przy Lesie z cuchnącego, szybkiego i ciasnego śródmieścia. Jestem zauroczona mentalnością ludzi, wypasionymi placówkami, z wielkimi boiskami przy owym lesie i bliskością do klubów, etc. Uwielbiam swój nowy domy, czekaliśmy na to tyle lat i jest wspaniale. A jedyna niedogodność to 25 minut dłuższy dojazd męża do pracy, bo ja póki co nadaję zdalnie i bardzo mi to odpowiada. Tak – przyroda uspokaja, koi, tu w ogóle istnieje coś takiego jak więzy sąsiedzkie 🙂

Reply
mejflaj 29 sierpnia, 2014 - 7:24 am

Marzę o małym, białym domku na wsi. Z szarą dachówką, drewnianymi okienicami… Chcę wierzyć, że kiedyś wydarzy się ta bajka. A teraz jest Warszawa i też nie moge marudzić. Inne możliwości, masę perspektyw, ale wciąż gonię za marzeniami 🙂 Basiu zdradzisz co to za wieś na północy? Sami rozpatrujemy zakup działki gdzieś w okolicach Warszawy.

Reply
Karolina 29 sierpnia, 2014 - 10:01 am

Mały domek z czerwoną dachówką na wsi, z dużym ogrodem, wielkim psem, który będzie wyprowadzał mnie na spacer, z lasem i ścieżkami między polami gdzie będziemy mogli biegać, jeździć rowerem, chodzić na spacery, ale nie za daleko od miasta, żeby dojazd zajmował mniej niż godzinę.
Na chwilę obecną mamy mieszkanie na wsi i własną działeczkę, gdzie przymierzamy się do zaaranżowania jej w jakiś rekreacyjno-warzywno-owocowy sposób, 10 minut od sporego miasta, pracy i szkoły. Także źle nie jest, ale marzenia o domku są 🙂

Reply
Basia 29 sierpnia, 2014 - 9:35 pm

Ja od urodzenie jestem miastowa. Marzy mi się domek, własny kawałek ogrodu. Choć tak na prawdę całe życie mieszkałam tuż przy centrum miasta, na uboczu w ciszy i spokoju i nie musiałam nigdzie dojeżdżać, na uczelnię, do szkół i dopracy mogłam zwykle dostać się na pieszo! W prawdzie teraz miaszkam przy bardziej ruchliwej ulicy i cały czas marzy mi się własny domek, to tak na prawdę nie wiem jak odnalazłabym się w sytuacji, w której musiałabym dojeżdżać, stac w korkach i wozić dzieci wszędzie. Mimo tego chęć posiadania własnego domu z ogródkiem jest dosyć duża!

Reply
Ewa 30 sierpnia, 2014 - 7:01 am

Chciałabym mieć dom w mieście. Blisko pracy. W chwili obecnej mieszkamy blisko szkoły i przedszkola a do pracy też 30 min.

Reply
ola 30 sierpnia, 2014 - 5:18 pm

Ale fajnie 🙂

Reply
blogodzinka 31 sierpnia, 2014 - 7:52 pm

Basiu, my przeprowadziliśmy się z wielkiego miasta na wieś. Wieś jest niesamowita, cisza, spokój, do snu przygrywają cykady, rano budzi pianie koguta, dzieciaki biegają beztroskie i szczęśliwe. To wszystko jest cudowne, ale… daleko do kina, do teatru, do przedszkola 40 minut samochodem, trudno nam znaleźć znajomych o podobnych zainteresowaniach. My teraz szukamy alternatywy tzn. Chcielibyśmy mieszkać w dużym mieście, a na weekendy, święta, ferie wracać na nasza wieś…
Bardzo żałuję, ze nie mogłyśmy się spotkać w Wawie.

Reply
Basia Szmydt 15 września, 2014 - 8:07 pm

ja również 🙁

Reply
Psychol 1 września, 2014 - 6:23 pm

W moim przypadku sprawa wygląda zupełnie inaczej. Obecnie mieszkam na Warszawskiej Woli, ale nie mogę się doczekać kiedy wyprowadze się na wieś pod Warszawę. Na wsi nie dość, że jest spokój to jeszcze można odpocząć, a nie tylko pęd za tą kasą…

Reply
Kasia 2 września, 2014 - 4:54 am

Mieszkam w małym mieście ale mimo to marzę o wsi i domu. Ten wymorzony albo blisko mojego obecnego miasta albo domek w Bieszczadach na weekendy. Mam nadzieje, że się spełni! A Wam życzę cierpliwości, trzymam kciuki abyście jak najszybciej zrealizowali swoje marzenia.

Reply
Ola 2 września, 2014 - 6:36 pm

Pięknie! Też mi się marzy dom na wsi. Chociaż póki co mam mentalność typowego mieszczucha. 😉

Reply
Alankowo 3 września, 2014 - 1:55 pm

Ja jestem 100 % wieś i dobrze mi z tym 🙂
Mieszkam na wsi od kilku lat i nie wyobrażam sobie powrotu do miasta,czasami ta tęsknota jest za tym miejskim,szybkim życie,ale tak jak napisałaś wtedy można wsiąść w samochód i bym tam za kilka minut,zaczerpnąć tego powietrza i wrócić do tej błogiej ciszy,spokoju. Mi zawsze życie na wsi wydawało się takie nudne…ale nie ma to jak letnim porankiem chodzić boso po trawie w piżamie i pić kawę na świeżym powietrzu,nie martwiąc się,że ktoś zobaczy,nawet nie trzeba martwić się o makijaż 🙂 zrywać świeżynki z ogródka prosto do gara na pyszną zupę,świeże ziemniaczki z koprem,leżeć na trawie w środku nocy i obserwować gwiazdy i tak mogłabym wymieniać bez końca,ale nie chcę zanudzać i zaśmiecać 😉

Reply
Basia Szmydt 15 września, 2014 - 8:08 pm

takim komentarzem nie da się zanudzać i zaśmiecać 🙂 myślę podobnie 🙂

Reply
Nat 5 września, 2014 - 9:57 pm

Basia Szmydt 20 min od Pałacu Kultury?! Aaaa to tyle co ja 😉 zapisuję się w kolejkę na miejską kawę 😉

Reply
ach! 7 września, 2014 - 6:18 am

Miałam podobne dylematy kilka lat temu gdy przenosilismy się na naszą wieś. Teraz po 7 latach wiem, że wiejski dom jest cudowny od marca do października (i jeszcze chwilę po – gdy po raz pierwszy rozpali się w kominku ;-)) ale zimą chętnie by się uciekło do stolicy 😉 Jak w każdej opcji jest wiele plusów, ale też wiele minusów. Gdybyś chciała kiedyś o tym pogadać zapraszam na kawę. .. albo spotkajmy się pod Pałacem, bo ja akurat jadę z południa 😉 Trzymam kciuki. ach!

Reply
Basia Szmydt 15 września, 2014 - 8:08 pm

o widzisz 🙂 chętnie!

Reply
Ania 19 stycznia, 2015 - 9:51 am

Witam, zajrzałam na Twój blog wczoraj jakoś przypadkiem i od wczoraj pochłaniam go bez oddechu właściwie. Świetnie piszesz, czytam wszystko z OCH i bananem na ustach. Doszłam do wątku z domem pod Warszawą i jednak postanowiłam się ujawnić z moim spostrzeżeniem. To już rok po Twoim poście więc z pewnością już mieszkasz w swoim wymarzonym domu pod Warszawą. Ja niestety też. Przeprowadziliśmy się 4 lata temu i teraz mam już dość. Większą część życia mieszkałam właśnie w małym bliżniaku na przedmieściach, więc wiedziałam dokładnie jak wygląda życie w domku. Z tą jednak różnicą, że ja jako dziecko mieszkałam w bloku z mnóstwem kolegów i koleżanek na wyciągnięcie ręki, oraz szkołą za płotem – moje dziecko niestety nie. Przeprowadziliśmy się jak Mały był przedszkolakiem, mąż i ja pracujemy ciągle w Warszawie. Mały chciał do szkoły z kolegami, nie chciał innej – bo byłby sam. PODSUMOWANIE- Wyjeżdżamy z domu przed 7 rano, wracamy zasadniczo o 19 z naszym obecnym ośmiolatkiem, który spędza w szkole czas od 8 do 15.20. Zabieram go do mnie do pracy gdzie odrabiamy lekcje, stara się coś powtórzyć, nauczyć się wiersza itp. Chce pływać – zatem treningi 2 x w tygodniu o 17 , z kolegą chce chodzić na zapasy też 2 x w tygodniu o 17.20. Wracamy o 19 do domu, zabierając męża po drodze. Cóż z tego, że wujaszek google pokazuje że to tylko 19 km od mojej pracy lub szkoly Małego – godzinę jedziesz ( ha raczej przesuwasz się) dzień w dzień. Mąż ma jeszcze ciekawiej, bo dowozimy go do metra , gdzie w ścisku jedzie do centrum, niestety większość zaczyna pracę o 8-9, zdarza się że na peron nawet nie wchodzi, czeka na schodach kilka minut. Cóż z tego że mam las 300 m od płotu, śpiew ptaków rano, czasem nawet bażanty spacerują przy płocie? W sobotę chcę odespać tydzień i powoli tęsknię za swoim starym mieszkaniem w mieście. Gdzie wszędzie miałam blisko, gdzie o 7 dopiero wstawałam z łóżka, a do domu wracałam parę minut po 16. Miałam czas na wyjście na silownię, do kina wieczorem lub poprostu poszwędać się po mieście. Teraz to logistycznie rzadko jest możliwe. Już nie wspomnę o Małym, który jest w wieku towarzyskim i tęskni za kolegami, wizyta kolegi wiąże się z noclegiem bo inaczej nie da rady. Na wakacje uciekamy i tak stąd nad jezioro, do lasu i z przerażeniem patrzymy na kartki uciekające z wakacyjnego kalendarza. Wiem jedno pod miastem i z pracą w mieście nie jest fajnie, właściwie mam więcej z taksówkarza niż z pracownika naukowego, którym jestem.
Przepraszam, ale coś mnie właśnie już za bardzo uwiera i trochę drażni ogólny zachwyt.
Anna

Reply
Basia Szmydt 19 stycznia, 2015 - 12:33 pm

Witaj 🙂 jeszcze nie mieszkam. Dopiero pod koniec tego roku. Przykro mi, że masz takie odczucia i trzymam kciuki żebyś mogła to zmienić jeśli będziesz miała taką możliwość. Aktualnie mieszkam pod miastem od jakiś 4 lat. Wiec przenoszę się tylko w inne miejsce z tym samym bagażem doświadczeń. Wierzę w to, że dużo w naszym życiu zależy od nastawienia. Zobaczymy 🙂 pozdrawiam i dziękuję za komentarz 🙂

Reply
Adelinka 6 grudnia, 2016 - 9:28 pm

Bardziej miastowa, ale kocham swoją wieś 🙂

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem