Pamiętam ten moment, kiedy się wprowadziliśmy. Nieskazitelnie białe ściany, ale tak białe, że aż raziło. Już pierwszego dnia Marcin oparł się zabłoconą nogą o jedną z nich 😀 I w ten sposób właśnie zaczęła się historia naszych ścian. Ścian, które każdego dnia dostają nowy znak czasu i wzrostu naszych synów. Ślady brudnych rączek, kredek, flamastrów, ślady lata, zupy z pomidorów i taśmy klejącej od zmieniających wciąż miejsce plakatów Lego.
Nasz dom ma rok. Okrągły rok. A my tak naprawdę dopiero niedawno zaczęliśmy się urządzać. Zaczęliśmy dawać mu duszę. Każdy powieszony plakat, obraz czy zdjęcie i każda wywiercona w ścianie dziura mnie cieszy. Obserwuję jak mój dom nabiera rumieńców. Mimo wystających ze ściany kabli czekających na żyrandole, mimo tysiąca niedokończonych kątów – ma coraz silniejszy charakter.
I o ścianach dzisiaj będzie. Bo zanim się wprowadziliśmy ja już zbierałam pewne ścienne dekoracje, o których doskonale wiedziałam, gdzie będą wisiały. Tak było z mapami. Dziś w domu mamy trzy piękne mapy. Jedna staruszka jest z 1955 roku, a w okolicach Śląska wciąż widnieje na niej miejscowość Stalinogród. Tak więc mapy są i nie oddam ich za żadne skarby na świecie, no chyba, że będziemy się wyprowadzać na drugi koniec świata – to wtedy wynajmuję dom tak jak stoi, z całym dobytkiem. Innej opcji pozyskania moich map nie ma, uprzedzając pytania niektórych czytelniczek 🙂 Swoje mapy zdobyłam prawie krwią. Uruchomiłam szkolne znajomości, zrobiłam oczy kota ze Shreka, pokiwałam głową, kiedy mówili mi „a na co Ci takie starocie”, a potem wdrapałam się na starusieńki szkolny strych i przytuliłam 3 sztuki. Podejrzewam, że reszta pójdzie na spalenie, bo to przecież dla wszystkich bezużyteczny śmieć i jakiśtam Pan Stasio, konserwator zostanie wysłany w celu uprzątnięcia przestrzeni na strychu. Tak to mniej więcej wygląda. Tym bardziej wielbię moje mapy, a jedną, tę najstarszą z Europą Północną mam nawet zamiar zabrać do spa dla starych map, bo w Warszawie takie jest. Tyle tytułem wstępu. Zobacz jak się pięknie te kolorowe kawałki świata u nas prezentują.
W salonie, nad sofą wisi mapa Europy Północnej, na której jest Norwegia, a w Norwegii pracuje tata, więc symbolika została zachowana. Kiedy chłopcy byli mniejsi to tata wyjaśniał im jaką odległość musi pokonac z lotniska w Warszawie na lotnisko w Oslo.
Dwie pozostałe mapy są u chłopców w pokojach. Były pierwszymi dekoracjami i szczerze powiedziawszy zrobiły całą robotę. Nawet jeśli moje dzieci zrezygnują z map w swym nastoletnim życiu to i tak map nie oddam – powieszę sobie w salonie 🙂
U Michała króluje piekna mapa Afryki.
U Marcina – Ameryka Południowa. Uwielbiam je wszystkie. To prawdziwe perełki. Pomyśleć, że zdobyłam je dwa dni po tym jak zobaczyłam zdjęcie jakiegoś wnętrza z mapą na Pintereście 😀
Co oprócz map? Plakaty, które bardzo, bardzo lubię. Pierwszym naszym zakupionym plakatem był ten z wizerunkiem rakiety. Dla niewtajemniczonych: ta rakieta istnieje do dziś, jest metalowa i jest ślizgawką na placu zabaw, w dzielnicy LSM, w Lublinie. Mamy ogromny sentyment i do dzielnicy i do rakiety, i do Lublina też, więc plakat od niezawodnej ekipy LUBLOV powiesiliśmy w widocznym miejscu. Ten plakat jest szczególnym ulubieńcem Tomka, który narazie jest niechętny, by dowieszać mu jakieś towarzystwo.
Skoro nie mogłam dać towarzystwa rakiecie z LSM-u, postanowiłam zrobić kolaż na ścianie w salonie. Na początku wisiał na niej samotny telewizor i tworzył ołtarz 😀 Zaczęliśmy dowieszać do niego nasze rodzinne zdjęcia, zwłaszcza, że przez większośc dnia telewizor u nas jest jednak wyłączony i jeśli się dobrze zastanowię, to stwierdzam, że właściwie służy tylko do bajek i Rodziny Kardashianów czasami 🙂
Te zdjęcia wywołują na mojej twarzy uśmiech, choć mieszkały z nami jeszcze w Lublinie. Mam tonę fotek i kadrów wzruszającyh mnie na maksa, które powinnam wywołać i powiesic, by patrzeć na nie codziennie. Na tej ścianie jest też bardzo wyjątkowy plakat od naszego przyjaciela z przesłaniem „życie jest proste, tylko my lubimy je komplikować” – 100 % Basia Szmydt Blog 🙂 Plakat kupiony w sklepie Dekornik.
Obrazek z różyczkami to zdobycz lumpeksowa, a drewniane „cześć”, które jest chyba najcześciej fotografowaną rzeczą w domu, przez naszych gości, pochodzi ze sklepu AHOJ Shop
Pamiętasz mój post o łazience? Pokazywałam ci wtedy kilka obrazków, które powiesiliśmy tuż obok lustra. Nie tylko komodę pod umywalkę mamy fajną 🙂 wydrukowane z Internetu jakieś morskie stworki zastąpiła piękna, złocona ośmiernica od Złote Plakaty. Do tego laurka od Michała na dzień mamy i zdjęcie chłopców z Sopotu. Do kompletu brakuje tylko mnie leżącej na plaży w Tajlandii.
Sporo na ścianach dzieje się też u Miśka w pokoju. Odkąd poszedł do szkoły coraz więcej i coraz chętniej w nim przebywa, a co za tym idzie – urządza się ten jego pokój i zaczyna nabierać charakteru. Ostatnio poprosił mnie bym powiesiła jego najlepsze dzieło życia – kolaż z powycinanych ludzików z katalogu Lego i dosyć ekspresyjnych mazajów flamastrami. Zapowiedział, że będzie tego więcej i wybrał sobie nawet specjalną ramkę w Ikei. Jest też dzieło, które stworzyli wspólnie z bratem na prawdziwym podobraziu. Do dziś nie wiem dlaczego namalowali coś na kształt strzelnicy.
Moje ulubione plakaty w jego pokoju to te od Follygraph – mapy nieba. Miałam ogromny problem gdzie je powiesić i tak przenosiłam je z miejsca na miejsce przez kilka miesięcy. No szkoda mi ich było po prostu 🙂 Są w pięknych, drewnianych ramach i swoje miejsce znalazły tuż przy oknie Michasia. Teraz pozostaje tylko zaopatrzyć się w lunetę i można szukać poszczególnych gwiazd.
Jest też cudny słoń, tuż nad łóżkiem, również od duetu Złote Plakaty. Do dziecięcego pokoju pasuje idealnie. W przyszłości prawdopodobnie zmienię mu ramę na ciemniejszą. Na ścianie obok słonia wiszą płytkie półeczki, na których mieszkają książki, które aktualnie czytamy.
Tuż przy biurku wisi piękny łapacz snów od Łobuziaka i drewniane motto od rodziców dla synka „Mierz wyżej” ze sklepu AHOJ Shop.
Jak ci się podobają ściany w naszym domu? Lubisz je ozdabiać, lubisz, gdy dużo się na nich dzieje, czy preferujesz raczej minimalizm?
Ja mam do zagospodarowania jeszcze sporo metrów kwadratowych. Może polecisz mi jakieś fajne sklepy z plakatami?
Uściski
Basia
15 komentarzy
Dom z duszą Basiu <3
:*
wow, Halinko <3 Tylko ja pytam się, a gdzie zdjęcie ze mną? We pralni czy w planach? 🙂
we pralni, w bikini 🙂
W dzieciństwie takie mapy też wisiały u nas w domu 🙂 Później przewędrowały za mną i bratem do naszego studenckiego mieszkania w innym mieście i ciągle nam towarzyszą. Mamy jeszcze mapę Polski z dziurą w okolicach Śląska – to pamiątka po chomiku 🙂 Każdą z nich zdobył mój brat na olimpiadach geograficznych.
Z tymi mapami wiążą się też ciekawe historie. Na przykład, drugi z braci znał na pamięć każdą stolicę w Europie i prawie każdą na Świecie. Często leżeliśmy na łóżku, ktoś z nas rzucał nazwę jakiegoś państwa, a on musiał odpowiedzieć co jest stolicą i ją zlokalizować. Ahh, fajnie tak powspominać 🙂 I fajnie mieć rodzeństwo!
piękny komentarz, przypomniało mi się moje rodzeństwo cioteczne u babci, u której jednak zamiast map wisiały na ścianach dywany 🙂
Bardzo mis ie podoba przemyślany sposób, w jaki urządzacie Wasze ściany. Uwielbiam Złote Plakaty 🙂 dzięki za namiary na AHOY Shop. Własnie jeszcze brakowało mi drewnianego napisu po polsku do wiatrołapu i będzie kompletnie urządzony 🙂
My mieszkamy 4 lata i tez powoli nam idzie wieszanie czegoś na ścianach, ale urządzamy się. Mamy jakieś tam obrazy (żadne dzieła sztuki, ale nam się podobają), dzieci maja mnóstwo grafik a w holu na piętrze jest galeria naszych zdjęć. Jeden Zloty Plakat – piórko – wita gości w wiatrołapie 🙂 No i najważniejsze – wiszą nam dwa obrazy autorstwa starszej córki namalowane farbami akrylowymi na płótnie. Teraz się zastanawiam, co jeszcze zrobić z jej rysunkami węglem, bo niektóre są naprawdę super.
oprawić i powiesić – to są najlepsze dzieła sztuki 🙂
Dziękujemy Basiu 🙂 Dla Twoich czytelniczek przygotowaliśmy rabat 10% na całe zamówienie, wystarczy wpisać kod rabatowy „basia”.
kod rabatowy ważny przez miesiąc do 23 października 🙂
super 🙂
Plakaty ogromnie mi się podobają. U mnie również królują białe ściany, ale wybrałam 3 kolejne plakaty, które chcę by zawisły w naszym mieszkaniu;)
Szczerze polecam posterilla.pl. 🙂 Dużo ciekawych plakatów, każdy znajdzie coś dla siebie.
oj te mapy!!!!
super, kojarza mi się z moją właśną podstawówką, której spędzałam najlepszy czas mojego życia.
lubie zapach starego papieru, przesiąkniętego czasem.
założę się, że te mapy tak własnie pachną
jak czas.
Basiu, masz cudowny, przytulny dom! Cieszymy się, że nasze plakaty tak pięknie wkomponowały się w Twoje wnętrza. Dziękujemy! 🙂