fbpx

WIELKANOCNY DOBRY CZAS

Autor: Basia Szmydt

Kolejna Wielkanoc. Ten sam koszyczek z piękną, wykrochmaloną serwetką i małym bukiecikiem przebiśniegów, które moja mama zawsze zrywa w ogródku. Ta sama droga do kościoła. Ten sam mokry zapach zwiastujący wegetacyjną eksplozję zielonych listków. Ten sam smak żurku. Tak samo pokrojone w ćwiartki jajko, którym się dzielimy. Wydaje mi się, że wszystko jest takie samo, ale odkąd dzielę swój świat z dwoma małymi chłopcami, którzy nazywają mnie mamą i wciąż zadają mi setki pytań, mam wrażenie, że uczę się, poznaję, smakuję i wącham wszystko od początku. Kiedy są dzieci to to wszystko się jakoś tak inaczej przeżywa. Jakoś tak bardziej emocjonalnie, głębiej. Inaczej się cieszy, gdy się zobaczy stado żurawi po drodze do Lublina, albo 3 wielkie łosie wychodzące ot tak sobie z lasu. Inaczej się patrzy na ten koszyczek wielkanocny, co to jeszcze moment i mały człowiek wszystko z niego wywali na chodnik, wciąż pytając co to tak właściwie jest i kiedy będzie mógł to zjeść. Inaczej się patrzy na sam rytuał Wielkiej Nocy, kiedy trzeba wytłumaczyć dziecku czym jest zmatwychwstanie i dlaczego wszyscy dziś tak ładnie się ubrali. Gorzej, gdy samemu się już trochę zapomniało i tłumaczenie łatwo nie przychodzi. Wtedy trochę się kombinuje i trochę się mówi „zapytaj babcię”.
Wiesz, kiedy są dzieci to czy tego chcesz czy nie starasz się, by wszystko, co przeżywają, czego doświadczają było wyjątkowe. Prasujesz im mikroskopijne, białe koszule, żeby mogli wyglądać jak tata czy dziadzio, choć zaplamią je wszystkim, co będą dziś jedli. Uśmiechasz się, gdy chwalą się wszystkim swoimi nowymi butami, choć doskonale wiesz, że nie marzą o niczym innym jak o tym, by wskoczyć w nich do kałuży. Słuchasz, odpowiadasz,  cierpliwie tłumaczysz, a na sam koniec dnia ze zdziwieniem odkrywasz jak ty sam dużo więcej wiesz.

15
16
Dobre były te Święta. Dobre było wszystko, co ugotowała moja mama i rodzina Tomka. Dobrze jest być gościem i docenić kunszt kobiet w rodzinie. Dobrze jest się nie przejeść. Dobrze jest też pójść na długi spacer, bez czapek i szalików i patrzeć jak Warszawa i Pole Mokotowskie budzi się z zimowego snu. Kiedy wrócimy tam za tydzień lub dwa zaleje nas „zieloność”. Jestem tego pewna.

4

Dobrze jest mieć takie uczucie w sobie, że się już chce do domu. Tego swojego, co się tworzy, krok po kroku. Tego, co każe myśleć, że oto zaczynasz swoją własną historię, że tam, u rodziców jesteś już tylko przejazdem, że czas najwyższy dorosnąć. I wiesz co? To jest naprawdę dobre uczucie. Mimo wszystko. Bo kiedy wracam, to czuję, że wracam do siebie. Stawiam na podłodze torby i znajduję miejsce dla każdej rzeczy. Nastawiam pralkę, robię kawę i wracam do swojego rytmu. I znam już na pamięć wszystkie dźwięki i zapachy. Mało ich jeszcze. Dużo mniej niż w rodzinnym domu, ale kolekcjonuję je powoli. Dobrze jest wyjechać na kilka krótkich dni, a potem wrócić tutaj na resztę życia.

10 11
12 13

Loading

Spodobają Ci się także:

4 komentarze

Nalevka 30 marca, 2016 - 2:03 pm

Baśka, nogi! No petarda! Poczułam wewnętrzny przymus żeby ci to napisać jak tylko zobaczyłam zdjęcie a teraz grzecznie wracam do czytania 🙂

Reply
marucia 31 marca, 2016 - 7:04 am

O tak dobrze jest być w domu u Rodziców na Święta ale jeszcze lepiej gdy wracamy do domu swojego, zalegamy wieczorem na kanapie i rozkoszujemy się ciszą albo i nie zależy co kto robi 🙂 Masz rację z tym tłumaczeniem, czasem przypomina się co nieco, czasem w ogóle dowiemy się czegoś co umknęło nam w dzieciństwie albo po prostu uleciało z głowy.
Zdjęcia super, no i Ty taka elegancka 🙂

Reply
Ola 31 marca, 2016 - 8:32 am

Fajnie że tak masz, że wracasz do siebie. Ja nadal jak wracam do domu rodzinnego to dopiero wtedy czuję że jestem u siebie. Chyba przez ludzi niestety i na szczęście. Zawsze cieszę się jak wariat gdy mam tam jechać i wracam ze smutkiem. Zastanawiam się, co musiało by się stać żeby było inaczej. Chyba przeprowadzenie ich wszystkich tu, za miedzę. Albo chociaż bliżej, żeby nie widzieć się raz na pół roku i nie tęsknić tak bardzo.

Reply
Dorota 31 marca, 2016 - 2:19 pm

Piekny tekst. Coś w tym jest ze obecnie szeroko pojęty świat wymusza na nas żebyśmy ciągle dążyli do nowych celów, miejsc, smaków, wyzwań, wrażeń. Ciągle tylko więcej, mocniej, szybciej…. a przecież ta wręcz przewidywalna powtarzalność pewnych rzeczy daje nam taki blogi spokój, w Świecie na którym obecnie nic nie jest pewne niech przynajmniej ten świąteczny żurek będzie niezmiennie trwał i smakował co roku jak zawsze….tak samo dobrze.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem