2,6K
Ruszamy tyłki z mięciutkiej sofy i wychodzimy. Na jesienny spacer, chociaż mokro, ciemno….
To zadziwiające, że zła pogoda to pojęcie, które znają tylko dorośli.
Moje dziecko w sierpniu pyta mnie kiedy spadnie śnieg, bo śnieg jest taki fajny, a jak rano zobaczy deszcz za oknem to skacze ze szczęścia, bo to oznacza, że do przedszkola pójdzie w kaloszach, brodząc w kałużach ofkors.
To cudowne móc się uczyć od dzieci innego niż zwykle postrzegania świata. I cholernie trudne jednocześnie.
10 komentarzy
Basiu śliczne zdjęcia…a moi bratankowie..bez komentarza;))))
rodzinne ! 🙂
Możesz zaproponować kilka przepisów na te szybkie obiady – z chęcią skorzystam zwłaszcza teraz kiedy od kilku dni jest mały szkrab w rodzinie i czasu na gotowanie mniej:)
super gratulacje 🙂 zrobię co będę mogła 🙂
nas do spacerowania w sobotnią mżawkę zmusiła zaplanowana i nieodwoływalna wycieczka do Włodawy (grałam tam na koncercie). Było cudnie!dzieci zachwycone a my odwołujemy pojęcie brzydkiej pogody!
brawo! 🙂
Cudne foty jak zwykle. A chłopcy przeuroczy. Ty też tak ślicznie uśmiechnięta i radosna na każdym zdjęciu.:-))
:*
Kurczę, trzeba się bardziej starać. Czemu tak strasznie ciężko przychodzi mi: „Szaro, ponuro i leje? Ekstra, założę dziś kalosze!”? 🙂
Tak przy okazji – ładne masz oprawki! 🙂 Rozglądam się właśnie za nowymi i przyglądam się wszystkim okularnikom 🙂
dziękuję 🙂