3,K
Pełne magii popołudnie w lesie. Wystarczyło wyjechać jakieś 20 kilometrów od domu, spakować w koszyk prowiant i termos, aby przeżyć jedną z najwspanialszych przygód w życiu! Siedząc na mchu, wcinając kanapki poczuliśmy się jakbyśmy brali udział w nagraniach do prorgamu przyrodniczego! 8-10 metrów od nas przebiegło stado saren i jeleni. To było magiczne, niesamowite, piękne!!! Widziałam każdy szczeół budowy ciała tych zwierząt. Ciary! Pełna dzikość natury:) W uszach dźwięczał mi głos Krystyny Czubówny 🙂
7 komentarzy
Las <3
a rzeczywiście nasi tatowie mają coś wspólnego.. ten wzrok ,,spaliłem sześć wiosek” haha żartuje! Ale spojrzenie mają baaardzo podobne i na pewno stajl i wdzięk 😉
musze sobie kupić termos…
pyszne jedzenie! my ostatnio na samej kiszonej kapuście na zmianę z ogórkami 😮 (..)
+ w tym kościele chrzciliśmy Michała, z okazji wypadku mojego męża Iguchny przesunął się, ale też tam będzie mimo że już prawie mieszkamy gdzie indziej.
i przyznaj, ten kościół ma dopiero stajla ;]
No cudnie. Las i ten wypad nieziemski. A mały Szymonek jakie ma duże oczka. Piękne zdjęcia
aaa zapomniałam napisać. Szok, nie mogę uwierzyć w to co piszesz. Twój półroczny synuś zaczyna chodzić?? qurcze , no zazdroszcze. ;-)))))
Chodzić nie 🙂 dopiero raczkuje od 2 dni 🙂
Las. Grzyby. Natura. Tęsknię, help! 🙂