Ten post był gotowy. Zapisany w szkicach z opcją kliknij i publikuj. Nie kliknęłam. Dziś już nie napisałabym o tym jak bardzo chciałabym mieszkać gdzie indziej. Zazwyczaj w miejscach, do których docieram na krótkie wakacje. Które jawią mi się w super optymistycznych barwach. W miejscach, w których według mnie żyje się lepiej, inaczej, bardziej kolorowo, w których znikają magicznie wszystkie problemy. Nie napisałabym o tym, że chciałabym mieć inną pracę, bo do wczoraj myślałam tak o każdej innej niż moja, o której opowiada mi z pasją nowo poznana osoba. Dziś myślę, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, albo jak to mawia Emilka „u sąsiada trawa jest zawsze bardziej zielona”. Dziś myślę sobie, że lubię to co mam i to gdzie jestem.
Warszawa. Moja kochana. Znów przywitała mnie najpiękniej jak potrafiła. Mimo deszczu, mimo korków pokazała mi swoją piękną, nocną odsłonę. Temat rzeka. Tłum ludzi. Tych bardzo bliskich i tych całkiem obcych. Na wszystkich się gapię. Chłonę światła centrum odbijające się w Wiśle. Robię kilka nocnych fotek mimo wina szumiącego w głowie. Tak niewiele trzeba, żeby stworzyć bajeczny, niezapomniany nastrój Warszawo! Picie wina pod mostem nabiera artystycznego wręcz znaczenia!
My ciągle przejezdni. Po raz kolejny wpadamy tu tylko na chwilę. Po raz kolejny opuszczamy miejsce, gdzie powstaje nasz dom. Po raz kolejny tęsknimy jeszcze bardziej niż poprzednio. Już niedługo, już bardzo niedługo.
10 komentarzy
Piękne zdjęcie Wawy to z deską na pierwszym planie i światłami w tle – majstersztyk!
Basia Basia Basia <3 musimy się zdzwonić, mam Ci tyle do powiedzenia <3
Motywujesz 🙂
Bo najważniejsze by umieć zachwycić się tym co wokół nas, tym co mamy i o co dbamy. Naszą codziennością i życiem. Inni mają czasem większe problemy i szarość dnia ich przerasta bardziej niż nas.
Mnie też często męczą takie myśli, że każdy ma lepiej, robi ciekawsze rzeczy. Nie wiem od czego to zależy. Tak naprawdę niczego w życiu mi nie brakuje. Jak zmienić swoje myśli? Nie wiem.
Robisz piękne zdjęcia. Wasz nowy dom znajduje sie w Warszawie?
Mam nadzieje, że jak najszybciej spelnicie Wasze marzenia 😉
Gratuluję sukienki i zazdroszczę tej Warszawy.
Zdjęcia przepiękne. Nawet Warszawa w Twoich ujęciach jest ładna 😀 Pozdrawiam mocno i trzymam kciuki za kolejne spełnione marzenia 😀 No – kiecka 36 to nie lada wyczyn 😉
Piękna sukienka! W moim ulubionym kolorze. Jaka Ty chudziutka jesteś! A na widok zdjęć z dziadkiem panny młodej aż się wzruszyłam 🙂
Jak cudownie piszesz o Warszawie :)) ja tu mieszkam i moje miasto bardzo lubię, ale wiadomo – dużo łatwiej znaleźć takiego co na warszawę narzeka niż ją chwali, i to nieważne czy jest mieszkańcem, przyjezdnym czy turystą.
Wszystkim jęczącym że Warszawa brzydka i nieciekawa kazałabym czytać Twoje teksty 🙂
Choć ten wpis nie jest z tych motywujących, to sukienka z ostatniego zdjęcia w rozmiarze 36 jak najbardziej! Mobilizujesz Basiu, ja chyba też w końcu muszę się wziąć porządnie za siebie, bo nie do końca akceptuję moje ciało.