fbpx

BODØ – lepimy bałwana na szczycie (cz.2)

Autor: Basia Szmydt

Ten wyjazd na północ Norwegii był dosyć spontaniczny. To są właśnie dobre strony pracy mojego męża. Fajne jest to, że możemy wyskoczyć na kilka dni w różne ciekawe miejsca od czasu do czasu (pamiętacie Dubaj?). Niestety nie zawsze możemy sobie pozwolić na wykorzystanie takiego urlopu w 100 %, bo tego samego dnia, w którym na przykład wspinamy się na jakiś szczyt, albo biegamy po mieście, Tomek musi iść do pracy, a co za tym idzie musi być w miarę wypoczęty i wcześniej wrócić do hotelu, by się przygotować. Tym razem było podobnie. Nie mogliśmy popłynąć w rejs w kierunku morza, albo Lofotów, do których z Bodo jest 3 godzinny rejs statkiem. Mimo wszystko odpoczywanie w hotelu, z nieograniczonym wifi, genialną herbatą, wypasioną łazienką i filmami oglądanymi w łóżku również zaliczam do atrakcji turystycznych. Wypoczęłam na maksa!

No to co? Ruszamy. Atakujemy wczorajszą niezdobytą górkę. Bodo to miasto liczące około 50 tysięcy mieszkańców, czyli mniej więcej tyle ile ma na przykład Kołobrzeg. Tego dnia wybraliśmy się na spacer inną częścią miasta. Ja nie mogłam wyjść z podziwu nad kreatywnością gospodarzy prześcigających się, który zrobi najładniejszy ołtarzyk z „bybelotów” w oknach. Na próżno tutaj szukać minimalistycznego, skandynawskiego designu. Kolorowe, drewniane domki kryją w sobie tonę przedmiotów w stylu szalone lata 90-te. Widać zamiłowanie do lampionów z kolorowego szkła, zawieszanych w oknach, do motyli i turkawek przyczepianych do elewacji. O tak! Motyle są wszędzie.
Wszędzie panuje ład i porządek, nawet teraz zimową porą, ciężarówki co chwilę wywożą tony śniegu na obrzeża miasta. Oczywiście nie widziałam nawet najmniejszego papierka wyrzuconego na chodnik, popularne za to są kontenery na segregowane śmieci. Mieszkańcy Bodo dbają nawet o odpowiednią segregację metali. Aluminium do aluminium, stal do stali. Proste i skuteczne. Ah i jeszcze jedno – co drugi samochód jest napędzany elektrycznie, dzięki temu wszystkie miejsca parkingowe są dla takiego za free, nie płaci też za wjazd do miasta.
Godne pochwały i kopiowania.

IMG_5569 (Kopiowanie) IMG_5574 (Kopiowanie)
IMG_5563 (Kopiowanie)
IMG_5691 (Kopiowanie)
IMG_5559 (Kopiowanie)

Pogoda wydaje się być dzisiaj idealna. Śnieg, który spadł wczoraj leży sobie grzecznie na chodnikach, jest ciepło  +2 stopnie, dobra widoczność, co tutaj jak wiadomo pewnością nigdy nie jest, zatem idziemy dalej.
Po drodze spotykamy kilka wycieczek przedszkolaków, które w zasadzie całe dnie spędzają na dworze. Tym razem z okazji 200 urodzin miasta Bodo, w samym centrum rozłożono wielkie tipi ze skór reniferów, w których paliły się ogniska, a dzieciaki zapewne uczyły się o nie tak starych obyczajach jakiś norweskich plemion. Jakich nie wiem, bo choć bardzo chciałam Tomek nie pozwolił uczestniczyć mi w tym przedszkolnym evencie.

IMG_5524 (Kopiowanie)

Wielu Norwegów ma przed swoim domem ręcznie malowane skrzynki na listy. To bardzo popularne, a ja żałuję, że nie sfotografowałam tych najładniejszych w Maurze, gdzie właściciele mają bzika na punkcie swoich psów i to ich podobizny wymalowali na skrzynkach – prześliczne! Zastanawiam się, co miałabym namalować na naszej, co to jej jeszcze nie mamy. Jak myślicie?

_MG_5694 (Kopiowanie) IMG_5689 (Kopiowanie)

Co sprawia, że Norwegia jest taka „powered by nature” jak głosiło hasło na lotnisku? Otóż w Norwegii nie uświadczycie wielkich reklam i bilboardów. Przynajmniej ja takich nie widziałam. To był dla mnie największy chyba szok podczas mojej pierwszej wizyty. Pamiętam, że pytałam wciąż Tomka „W jaki sposób znajdujesz sklep spożywczy??”, a on pokazywał mi na małą tabliczkę wbitą na jakimś patyku w ziemię.
Te duże sklepy i zakłady mają napisy idealnie wkomponowane w architekturę budynku. Co pozwala cieszyć się tym, co na danym terenie najładniejsze, a nie wiszącymi szmatami z wizerunkiem gołych cycków i neonowych strzałek, nieważne czy reklamują Zajazd pod Złotym Kogutem czy też skup palet („fakt autentyczny” z gminy mej).

_MG_5708 (Kopiowanie)
IMG_5714 (Kopiowanie)

Idziemy dalej. Dziś mamy zdobyć „szczyt”. Jest tylko jeden maleńki problem…

IMG_5582 (Kopiowanie)

Podejmujemy jednak wyzwanie i znajdujemy ścieżkę prowadzącą na szczyt. Jakikolwiek! Bardzo chcemy zobaczyć miasteczko, morze i szczyty gór z wysokości.
Zaczyna sobie pruszyć.

_MG_5602 (Kopiowanie)

Wchodzimy na górę i znajdujemy bunkier z II wojny światowej! Oczywiście włazimy do środka i w ten sposób wychodząc na jego dach zdobywamy nasz pierwszy szczyt w Bodo. W tym samym czasie zaczyna się kolejna podczas tego pobytu śnieżyca. Lepiej trafić nie mogliśmy.
I choć nasz szczyt ma tylko kilkaset metrow, a za nim dumnie wystają z ziemi te PRAWDZIWE GÓRY, to i tak czujemy się jak zdobywcy świata! Udało się osiągnąć nasz podróżniczy cel w Bodo.

_MG_5606 (Kopiowanie) IMG_5608 (Kopiowanie) IMG_5609 (Kopiowanie) IMG_5610 (Kopiowanie) IMG_5635 (Kopiowanie) jestem zwyciezca

Skoro już weszliśmy, a śnieg nie przestaje padać, i tak właściwie nie wiadomo, kiedy tu wrócimy, postanawiamy zostawić po sobie ślad.
Lepimy bałwana! Z początku w klasycznej formie trzech kuli. Finalnie stał się żołnierzem weteranem siedzącym na śnieżnym stołku.
Bawiliśmy się jak dzieci, a ja wciąż nuciłam piosenkę z Krainy Lodu.

IMG_5619 (Kopiowanie) IMG_5624 (Kopiowanie)
balwanIMG_5650 (Kopiowanie)

Gdy tylko skończyliśmy nasze dzieło, śnieg przestał padać. Jakie to typowe. Przemoknięci, z minami zdobywców zeszliśmy zupełnie inną ścieżką, w dół miasteczka, w kierunku naszego hotelu. Okolica przypominała trochę Aspen, albo klimaty „Last Christmas” Wham. Sądząc po standardzie domów to była chyba ta bogatsza część miasta. Wspaniałe widoki, domy wkomponowane w skały porośnięte drzewami. Pięknie! Na ostatnim zdjęciu Tomek, który znalazł tunel pozwalający kiedyś przedostać się na drugą stronę gór. Ot tak ktoś sobie kiedyś wydrążył w górce. ( w tym poście królują Tomka plecy 🙂 ).

bodo powrot (Kopiowanie) IMG_5653 (Kopiowanie) IMG_5680 (Kopiowanie) IMG_5682 (Kopiowanie) tomek tunel podziemny (Kopiowanie)

Gdy dochodziliśmy do hotelu przytwitał nas port w cudownych, wieczornych kolorach. Coś pięknego. Mamy nawet pamiątkową, wspólną fotkę pod światło zrobioną przez 80 letnią panią uprawiającą jogging. Jak to w Norwegii.

IMG_5716 (Kopiowanie) IMG_5721 (Kopiowanie) IMG_5734 (Kopiowanie)

Podobało nam się. Cisza, spokój, pełen chill. Idealna czystość. Czysta woda, czyste ulice i chodniki, czyste powietrze i czysty śnieg. Chciałabym wrócic tu również latem. Wiecie dlaczego? Lofoty! Norwegia jest przepiękna.

Łapcie tanie loty na fly4free. Wczoraj widzieliśmy loty do Sztokcholmu, Brukseli czy Wrocławia za 4 zł!!! My już planujemy kolejne wyprawy.

Uściski.

Loading

Spodobają Ci się także:

4 komentarze

ja-matka (Karolina) 5 lutego, 2016 - 7:24 pm

Fajnie, że ten śnieg się tak lepi, bałwan mega 🙂
Niektóre nasze miasta też mają wolne miejsca parkingowe dla samochodów hybrydowych – więc coś się zmienia w tej sprawie, oby jak najwięcej oczywiście :-).
Kiedyś, jak pokonam swój lęk przed mówieniem w innym języku niż polski, to też zacznę podróżować 😀

Reply
ewa 6 lutego, 2016 - 8:28 am

ale mieliście odlotową wycieczkę! pogoda nieco hardkorowa ale jak to mówią Norwedzy nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednia odzież
dzięki za świetne foto-relacje, Wasz bałwan był bezbłędny!

Reply
Marta 28 lutego, 2016 - 8:47 pm

Ale jak to się szuka? Trzeba być Wami 🙂 Ja tam widzę tylko jakieś ceny 3 cyfrowe…

Reply
kanioska 28 października, 2016 - 11:50 am

W przyszłym roku planujemy wycieczkę właśnie na Lofoty. Nie mamy pojęcia jeszcze jak to logistycznie rozwiązać ale na moje szczęście mam w Norwegii siostrę, więc czekam na te wakacje z niecierpliwością. To też nie będzie moja pierwsza wycieczka do Norwegii, bo kilka lat temu już tam byłam w Bergen, Norwegia jest naprawdę przepięknym miejscem. Macie świetne zdjęcia z tej wycieczki, ma wrażenie, że w takim otoczeniu żadne zdjęcie nie może wyjść źle 🙂

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem