fbpx

CO DOBREGO MNIE SPOTKAŁO W 2018?

Autor: Basia Szmydt

Prawie niczego bym nie zmieniła w 2018. Był zaskakująco dobry. Szczerze powiedziawszy to chyba mój najlepszy, najbardziej świadomie przeżyty rok w całym moim życiu. Kto by pomyślał? Zwłaszcza, że to był rok, w który weszłam bez żadnych noworocznych postanowień, a okazało się, że zrealizowałam ich tak wiele. Rok, który od początku do końca upłynął w dobrym tempie, w zdrowiu, szczęściu, bez złych zdarzeń. Rok, w którym w zasadzie każdego dnia powtarzałam „Boże, ale mi dobrze!”. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że za to jak ten 2018 wyglądał odpowiedzialna jestem w dużej mierze ja sama. Przekonałam się, że życie lubi być dokładnie takie, jakim chcemy go widzieć. W 2018 chciałam widzieć przy sobie bliskich ludzi, przytulać jak najczęściej moje dzieci, czytać dobre książki, podróżować, zarabiać i oszczędzać pieniądze, śmiać się do łez, tańczyć, mieć lato, jeść kalafior z dużą ilością bułki tartej i masła i robić swoje.  Dostałam to wszystko w podwójnej ilości.


2018 rozpoczęliśmy całą rodziną na Gwadelupie. Byliśmy w środku naszej trwającej 5 miesięcy podróży, tańczyliśmy przed naszym domkiem w Sainte Anne do piosenek Beaty Kozidrak, piliśmy punch coco (drink na bazie rumu i mleka kokosowego) i życzyliśmy sobie zdrowia, mniej stresu i żeby było tak jak jest i nigdy gorzej.

Karaiby. Często o nich piszę i często o nich myślę. Głównie dlatego, że to była najważniejsza nasza podróż i po powrocie z niej już nigdy nie będziemy myśleli tak samo. Nasze podejście do świata, do rzeczy, do domu, ludzi, rodzicielstwa, małżeństwa, rodziny, przyjaciół i decyzji, które czasem w życiu trzeba podjąć niespodziewanie zmieniło się o 180 stopni.
Z Gwadelupy wróciliśmy odmienieni. Z morzem cierpliwości do naszych synów i do siebie nawzajem. Z poczuciem, że jesteśmy dla siebie wzajemnie bazą i nic poza tym się nie liczy. Funkcjonując miesiącami w jednej sukience czy koszulce wyleczyliśmy się z zakupów i marzeń dotyczących posiadania super rzeczy. Teraz marzymy o czym innym. Zobaczyliśmy jak funkcjonują nasze dzieci bez szkoły i jak bardzo nasz polski system edukacji kuleje. Zobaczyliśmy jak wspaniałe są nasze dzieci właśnie wtedy, gdy są w 100 % sobą. Zrozumieliśmy, że jesteśmy tym co jemy. Wbrew pozorom to właśnie na Gwadelupie ja rozwaliłam sobie całą florę bakteryjną w jelitach (antybiotyk, brak probiotyku, złe jedzenia i alkohol), przytyłam 8 kilogramów i wróciłam fizycznie czując się fatalnie. Wyleczyłam się jedzeniem, tu na miejscu, w Polsce.
Polska – mocno się za nią stęskniliśmy. Będąc tam doceniliśmy naszą sezonowość, pyszne jedzenie, naszą gościnność i otwartość. Polacy to super naród, a Polska to najlepszy kraj do życia. Musiałam wyjechać daleko i na długo, żeby dostrzec to na 100 %.


W Polsce czekali na nas Ci najbliżsi. W 2018 jestem ogromnie wdzięczna za ludzi, których mam, i których spotykam na swojej drodze. Mam ogromne szczęście do ludzi. Siebie też mam za dobrą przyjaciółkę. Karma wraca.




2018 to dla mnie wspomnienie niekończącego się lata. Boże jak pięknie było! Wieczory u Moniki M. na wsi, umorusane dzieci, fasolka i kalafior z bułką tartą na kilogramy, spacery boso wieczorem po polnych drogach, tańczenie na tarasie do nocy, wyjazd do Chorwacji do naszej Zavali na Hvarze, kolory, smaki, emocje. To lato było jak teledysk.




W 2018 rzuciliśmy się w wir pracy przy naszym domu. Przestaliśmy tonąc w błocie – mamy chodniki i podjazd! A oprócz tego piękne tarasy, które mój tata i Tomek zbudowali od postaw samodzielnie. Mega się tym cieszymy.
Kocham mój dom. Nauczyłam się, że to on jest dla mnie, a nie ja dla niego. Dosyć łatwo przyszło mi porzucenie go na kilka miesięcy i pewnie jeszcze nie raz porzucę go znowu, ale powrót do niego po tak długiej rozłące smakuje wybornie.



2018 to był rok, w którym mój blog wystrzelił jak z procy. Potroiłam liczbę unikalnych użytkowników, którzy zaglądają tu co miesiąc i jest to dla mnie najlepsza nagroda za moją pracę. To również informacja, że wartości, którymi się w życiu kieruję, to, że jestem w każdej sekundzie sobą, robię swoje bez oglądania się na innych i porównywania się zawsze się obronią.
Jestem normalną dziewczyną, która ponad wszystko kocha proste życie, proste przyjemności, jedzenie, rodzinę i wieczory przy winie z przyjaciółmi – taką mnie lubicie. Nie mam zamiaru kombinować. Niech zostanie tak jak jest 🙂

Cieszy mnie szczególnie, że w ciągu ostatniego roku prowadząc mojego Instagrama i wrzucając tam codzienne, proste kadry zgromadziłam ponad 10 tysięcy nowych, zaangażowanych obserwatorów. A musicie wiedzieć, że kupowanie followersów czy like’ów to dla mnie kompletna abstrakcja. Każda z tych osób to mój czytelnik z krwi i kości, komentujący, wysyłający prywatne wiadomości, czytający – w moim świecie blogerów to najlepsza „rzecz” jaką mogę się poszczycić. Jestem z tego bardzo, bardzo dumna.

Mój blog rośnie w siłę. Obrałam kierunek, którego się trzymam, który jest w 100 % zgodny ze mną. Mam poczucie przyzwoitości. Robię swoje. Jestem bardzo szczęśliwa, że tutaj ze mną jesteście.

W 2018 prawdopodobnie wrócę do pisania dla Was zamiast dla Ciebie. Wciąż się nad tym zastanawiam, ale prawdopodobnie porzucę liczbę pojedynczą dla mnogiej.

O moich postanowieniach na nadchodzący rok napiszę niebawem. Tymczasem dziękuję Wam, sobie, przyjaciołom, rodzinie i komuś tam na górze za przepiękne 365 dni, wypełnione miłością i szczęściem. Jestem bardzo wdzięczna za to co mam. Nie przestaję się uśmiechać.

W imieniu redakcji – Basia.

ps. na początku tego wpisu napisałam, że prawie niczego by nie zmieniła. Co zatem bym zmieniła? Mniej bym się stresowała. Za bardzo się różnymi rzeczami przejmuję, za dużo rozmyślam i analizuję, a później się stresuję. To niepotrzebne. To bym zmieniła. A na koniec zdjęcie z ostatniego dnia grudnia 2018 zrobione przez moją przyjaciółkę Monikę M. Ciężko mi opisać jak bardzo byłam na nim zachwycona. #nofilter

Loading

Spodobają Ci się także:

18 komentarzy

Kasia 2 stycznia, 2019 - 8:21 pm

Tak miło się czyta takie podsumowanie! życzę sobie abym i ja za jakiś czasem mogła podsumować swój rok podobnie 🙂
Uwielbiam Cię Basia właśnie za to proste a zarazem bardzo piękne i spełnione życie.
Komentarze na twoim blogu często mi uświadamiają, że nam ludziom najwięcej brakuje właśnie takiej prostoty, spokoju i radości z małych rzeczy. Tęsknimy za prawdziwymi relacjami, za dobrym jedzenie i czasem z rodziną.
Często skłaniasz do refleksji i zarażasz optymizmem, zawsze po przeczytaniu wpisu chce mi się coś więcej, lepiej. Dziękuje !

Reply
Koralina 2 stycznia, 2019 - 8:34 pm

Tak Cię lubię Basiu!poszerzasz mi niesamowicie perspektywę!i tak zazdroszczę dystansu i umiejętności nie oglądania się na innych…cały czas się tego uczę- ćwiczę wdzięczność choć mam analizujący i zestresowany umysł…mam nadzieje,ze za jakiś czas tak jak Ty będę mogła odetchnąć pełna piersią bez niepotrzebnego oglądania się na innych i tej ciągłej galopady myśli. Życzę Ci i wszystkim czytelnikom pomyślnego roku i żeby niczego dobrego z zeszłego roku nie było mniej w tym bieżącym. Serdeczności!

Reply
Marta 2 stycznia, 2019 - 8:54 pm

Napiszę krótko: uwielbiam Cię! 🙂

Reply
Anna 2 stycznia, 2019 - 10:01 pm

Basiu, dziękuję Ci za Twoja pracę. Czytam Cię od ponad roku, to o czym opowiadasz jest takie proste i piękne, oczywiste, a tak trudne do uchwycenia w codziennym zgiełku. Jesteś taką trochę Przyjaciółką, podobną do mojej dawnej ja, którą gdzieś tam po drodze zagubiłam. Wiesz jakie zdziwienie ogarnęło mnie i moją siostrę, kiedy okazało się, że obie Cię regularnie czytamy? Na święta obdarowałyśmy się tym samym tytułem książki, więc coś w tym musi być…

Inspirujesz i motywujesz, czasami zaboli… Przypominasz mi o tym jaką rodzinę chciałam stworzyć. To boli…
ale też motywuje by wykonać ten odważny krok by podarować swoim dzieciom szansę na ciepły, pełen miłości i szacunku dom.
… wiesz jak trafiłam na Twojego bloga?
Hasło: tekstualna rozwód mnie tu sprowadziło.

Czasami warto zacząć coś od nowa

Reply
trylinka 2 stycznia, 2019 - 10:37 pm

Dojście do takiego prostego i radosnego przeżywania rzeczywistości ciągle wydaje mi się bardzo skomplikowane, lektura Twoich postów sprawia jednak że przypomina mi się co zawsze było dla mnie ważne, ale jakoś umknęło w natłoku codziennych problemów. Jesteś bardzo inspirująca, dziękuję że tak szczodrze dzielisz się z nami wszystkim co dobre.

Reply
My little piece of heaven 2 stycznia, 2019 - 10:55 pm

Piękne podsumowanie roku – pochwała esencji życia, małych radości i prostoty <3
Życzę, aby rok 2019 był równie spełniony 🙂

Reply
Ulcia 3 stycznia, 2019 - 6:43 am

Dziękuję za pracę, którą wkładasz w prowadzenie wartościowego, wyjątkowego bloga. Czytam na bieżąco każdy wpis, zwykle w drodze pociągiem do pracy z małego miasta, który stał się moim domem 3 lata temu, do rodzimej stolicy. Nie jestem z tych udzielających się czytelników, dlatego teraz przy podsumowaniu roku chciałam zaznaczyć swoją obecność i wyrazić wdzięczność za twoją pracę. Pozdrawiam, Ula

Reply
Sandra 3 stycznia, 2019 - 1:10 pm

Piękne zdjęcia i bardzo ciekawy wpis 🙂

Reply
puchzesłów.pl 3 stycznia, 2019 - 10:37 pm

Dobry wieczór Dobrze napisane tekst wciągnął i dotarł tam gdzie trzeba … myśli, serca i uczuć. brawo, do poczytania 🙂

Reply
Karolina 4 stycznia, 2019 - 9:43 pm

Basiu, proszę zostań przy formie „dla mnie”, „dla nas” piszą wszyscy inni.. To jest jedna z rzeczy, która świadczy o wyjątkowości Twojego bloga.
Ściskam <3

Reply
Blanca 5 stycznia, 2019 - 5:39 pm

Witaj Basiu. Ja trafiłam na Twojego bloga rok temu wpisując hasło w wyszukiwarce „Święta na Karaibach” i wyskoczyło…
I zawładnęło moim życiem. Dzięki Tobie mam najwygodniejszy materac do spania na świecie . Jak potrzebuję jakiś fajny przepis na pyszne jedzenie to tylko u Ciebie sprawdzone (tarta serowa zrobiła mi sylwestra). I to że piszesz artykuły „do mnie” 🙂 …
Przestałam zaglądać do bloga dziewczyny z Karaibów z „Życia pod palmami” (wiem że też czytałaś) wpędził mnie w stres i zakłopotanie w pewnym momencie. U Ciebie jest domowo, rodzinnie i tak normalnie.

Reply
Agnieszka 8 stycznia, 2019 - 6:53 pm

To był wspaniały rok! Zasłużyłaś na niego! Zapracowałaś! To musi wspaniale smakować. Na 2019 rok życzę Ci więc tego pełnego spokoju, który osiągniesz mniej się martwiąc. A sobie życzę dziś powrotu na Twój taras.

Reply
Basia Szmydt 8 stycznia, 2019 - 7:13 pm

dziękuję <3 i ja sobie życzę Twojego powrotu na mój taras <3

Reply
melodia 11 stycznia, 2019 - 10:56 am

Jestem tu od lipca 2018 (też zaliczam się do pomyślnych :)) Jesteś jak dobra….b. dobra lektura. Super, że jesteś 🙂

Reply
Ania 13 stycznia, 2019 - 10:12 pm

Jesteś moją ukochaną blogerką! Tak pięknie i tak normalnie piszesz o życiu. O codzienności.
Wielki buziak dla Ciebie!!!

Reply
wtrybieoffline 15 stycznia, 2019 - 7:17 pm

Początek 2018 to były wielkie plany – będę ćwiczyła, będę aktywna i będę miała czas dla siebie, jak się jednak okazało – wszystko było na opak, co prawda były zajęcia fitness, był rower, góry i spacerowanie ale od połowy roku szwankować zaczęło zdrowie w związku z czym żyłam sobie z dnia na dzień i to dało mi siłę. Dotarło do mnie, że nie warto tworzyć listy celów i marzeń, a zwrócić uwagę na codzienność. W tym roku będę tworzyła swoją codzienność!

Reply
Basia Szmydt 15 stycznia, 2019 - 7:39 pm

powodzenia <3

Reply
Anita 8 kwietnia, 2022 - 1:26 pm

Bardzo przyjemnie się czyta, piszesz z lekkością 🙂

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem