Lubię dobrze wyglądać.
Lubię wiedzieć co mam na siebie założyć.
Lubię swoją szafę.
Lubię swój styl. Minimalistyczny, prosty, kobiecy, na szaro 🙂
Lubię swoje ubrania. Pod warunkiem, że są spójne, wygodne, z dobrych materiałów, doskonałej jakości, z wyższej półki. O tak! Lubię ubrania z dobrą metką i dobrym składem. Takie ubrania służą mi latami. Czy myślisz, że wydaję na nie majątek, a cały wolny czas poświęcam na buszowanie po galeriach? Nic z tych rzeczy! Oto ja – Basia Szmydt lumpeksowa shopping queen 🙂
Lumpeksy to moja miłość, kiedyś małe uzależnienie. Dziś zakupy w nich to dla mnie ogromna przyjemność, zawsze niepowtarzalne emocje, których nie da się z niczym porównać (no może z meblami na olx-ie 😀 ), to możliwość uzupełnienia szafy, ale i rodzaj mojego manifestu przeciwko bezmyślnemu kupowaniu, konsumpcjonizmowi w najczystszej, najbrzydszej postaci, którego szczerze nie cierpię.
Moja historia z ciuchlandami sięga czasów liceum. Nie miałam wtedy kasy, więc możliwość zdobycia niezłych ubrań za grosze stanowiła ogromną pokusę. Zwłaszcza, że człowiek chodził co sobotę na imprezy i trzeba się było z odpowiedniej strony pokazać. I w odpowiednim ubraniu też. Większość rzeczy, które wtedy kupiłam była przypadkowa, rzadko coś do siebie pasowało, ale i mój styl wtedy był podobny zupełnie do niczego. Dziś mój styl jest dopracowany, jest mój, dobrze się czuję w swoich ubraniach. Wiem już jakich kolorów nie lubię, czego nie założę, a co lubię nosić praktycznie non stop. Nawet jeśli to wciąż jest szare i super proste. No i w związku z tym wiem już jak i czego szukać w lumpeksach.
Mam dla ciebie kilka rad dotyczących zakupów używanych ciuchów.
-nie bój się lumpeksów. Ten mój ulubiony ma wielkosć supermarketu. Serio można zgłupieć, można tego nie ogarnąc, ale spokojnie. Zarezerwuj sobie dużo czasu, tak by na spokojnie się oswoić. Poszukaj w necie adresów lumepksów tych polecanych. Może się okazać, że w twoim mieście, wsi te najlepsze są mikroskopijne i już tak nie przerażają. Powoli, spokojnie przeglądaj wieszak po wieszaku cały asortyment. To, co przyciagnie twój wzrok wrzucaj do koszyka, a potem przy lustrze w sklepie przeprowadź ostrą selekcję i wybierz to, co najlepsze.
– nie kupuj byle czego, tylko dlatego, że jest ładne, niezniszczone i kosztuje 2 zł. To bez sensu. Bardzo szybko zapełnisz swoją szafę niepotrzebnymi ciuchami i znowu będziesz płakać, że nie masz się w co ubrać. Uprasza się o przemyślane zakupy, zwrotów nie przyjmujemy. Mi Monia kiedyś założyła na Pintereście tablicę, gdzie wrzucała zdjęcia ubrań, stylizacji, które powinnam wdrożyć u siebie. To mnie bardzo ukierunkowało i jednocześnie pokazało mi, że jednak biała koszula i szare swetry to moja druga skóra i nie mam co szaleć z sukienkami w ananasy 🙂 Szukaj tak jak ja – perełek. Wełnianych i kaszmirowych swetrów, lnianych lub bawełnianych koszuli, doskonałych t-shirtów, których nie wyrzucisz po dwóch praniach, koktajlowych sukienek, płaszczy, kurtek i wszystkiego, czego w danej chwili potrzebujesz. Ja doszłam do momentu, że wchodzę po konkret. Potrzebuję białego golfu i czarnego żakietu i zazwyczaj z tym wychodzę, ale to kwestia dobrego lumpeksu i łutu szczęścia. Nie zawsze musisz coś znaleźć. Nie zawsze łowy są udane.
– nie kupuj tylko dla samego kupowania. Tam gdzieś w Indiach czy Chinach ktoś musiał to uszyć, za marne grosze. Przemysł odzieżowy jest napędzany z taką siłą, że fabryki w krajach Trzeciego Świata nie nadążają z produkcją. Tam szyją za dolara dziennie, a tu ubrania z metkami są wywalane na śmietnik, a w najlepszym wypadku trafiają do lumpeksu. To nie o to chodzi, pamiętaj. Kupuj mądrze, nawet używaną odzież.
Dlaczego ja kupuję w lumpeksach?
Bo szkoda mi kasy na „badziewie”, na t-shirty za 50 zł, które przypominają szmatę po kilku praniach.
Bo szkoda mi kasy na ubrania luksusowe i wciąż absurdem jest dla mnie płacenie kilku tysięcy za torebkę, niezależnie od tego ile w danym momencie zarabiam. Jestem z tych, co wszystko przeliczają albo na podróże, albo na kawalerki w stolicy 🙂 Raczej nie dożyję dnia, w którym będzie mnie jarać fakt posiadania butów z metką za grube tysiaki. No chyba, że będą z lumpka 🙂
Bo uwielbiam szperanie, te emocje, które towarzyszą mi zdobywaniu perełek. Nie da się ich z niczym porównać.
Bo ubrania z lumpka są doskonałej jakości, a ja noszę je latami.
Bo nie cierpię konsumpcjonizmu całym swoim sercem i chcę dawać rzeczom drugie życie.
Bo ostatecznie według mnie to tylko rzeczy, to tylko ubrania. Błaha rzecz dla mnie w obliczu wszystkiego innego co się dookoła wydarza.
To oczywiście kwestia bardzo indywidualna. Taki jest mój styl i moje podejście. Ty możesz mieć inne. Taka Monika na przykład, przyjaciółka moja, kolorowy ptak, który w kwestii ubrań rożni się ode mnie prawie wszystkim. Wygląda świetnie, ma świetny styl, ale gdybym postanowiła ją naśladować czułabym się przebrana. Gdyby ona postanowiła naśladować mnie czułaby się niekompletna. To jest piękne, bo każdy z nas jest inny, ale fajne jest to, że każdy znajdzie w ciuchu coś dla siebie.
Jak jest u ciebie? Lubisz ciuchlandy czy raczej gardzisz? Byłaś, chadzasz, czy omijasz szerokim łukiem?
Jeśli lubisz, jeśli masz sprawdzone adresy proszę podziel się w komentarzu. Zrobimy z tego bazę 🙂
Ode mnie dostajesz mój ulubiony:
Tania odzież ulica Diamentowa 23 Lublin i drugi na Jana Pawła 13 też w Lublinie – lubię je, bo są duże, mają dostawę w sobotę, czyli wtedy, kiedy odwiedzam Lublin, są w miarę tanie, nie to co Warszawa, gdzie ceny są często takie, jak w sieciówkach i mają naprawdę genialne ciuchy. Wszysko co dobre w mojej szafie pochodzi z tych dwóch ciuchlandów.
Polecam ci też post Sary Ferreiry o mniejszych, klimatycznych lumpeksach w Lublinie –> KLIK!
Plus bardzo, ale to bardzo polecam ci film dokumentalny „True cost”. Obejrzałam go na Netflixie. Pokazuje jak naprawdę funkcjonują sieciówki, produkcja odzieży, warunki pracy itd. I żeby była jasność – ja nie demonizuję takich sklepów, sama do nich od czasu do czasu chodzę. Chodzi o umiar, a ten jak wiadomo jest wskazany w każdym aspekcie życia.
Do dzisiejszego posta miałam przygotować świetne stylizacje z moimi największymi, najfajniejszymi łupami lumpeksowymi. Wyszło jak zawsze 🙂 Nic straconego, na spokojnie, powolutku. Jeszcze zdążę pokazać ci moje najfajniejsze ciuchy przed wyjazdem.
Na zdjęciach:
białe spodnie no name – 7 zł
szary płaszcz zara – 30 zł
jeansowa koszula h&m – 8 zł
złota torebka – 7 zł
jeansy Lee – te same od lat kilku
pasek Lee – ten sam od kilku lat
szara prosta bluzka – 8 zł
kalosze Hunter – Allegro za 1/3 ceny, nowe
koszyk – TKMaxx
adidasy Reebok – te same od 2,5 roku
66 komentarzy
Ten płaszcz jest z lumpka? Szok! A lumpki też lubię, choć ostatnio rzadko chodzę i absolutnie zgadzam się ze wszystkim co napisałaś 🙂
ten płaszcz to używka z Allegro 🙂
Kocham lumpeksy:) Mój chłopak mnie za to nie znosi,ale cii:)) dziś kupiłam zimowy płaszcz za 15zł i 3 koszule:) tylko niestety mam fazę na rzucanie się na wszystko-bo tanie. Teraz regularnie bywam raz/dwa w tygodniu i czasami wpadam w „lumpeksoholizm” ale staram się kupować racjonalnie:)
To MOJE ulubione ciuchlandy 😉 🙂 Nie spotkałyśmy się chyba tylko dlatego, że ja w soboty raczej rzadko chodze. Ja też uwielbiam ciuchlandy z dokładnie tych samych powodów co ty 🙂 Jeszcze niezły w Lublinie jest na Głębokiej w pawilonach.
Uwielbiam używaliusy 🙂 Trochę zmusiła mnie do tego sytuacja finansowa, ale okazało się to bardzo potrzebnym doświadczeniem. Uwielbiam szperać, komponować i czasem przerabiać. Teraz serce boli gdy wchodzę do „normalnego” sklepu i widzę ceny… zgroza! Ostatnio dałam nowe życie chuście kupione za 2,50 😉
https://www.instagram.com/p/BZQnwK6jw19VLuPqLztKMRZwi4oQHgA9H6642w0/
Ja też jestem fanką lumpeksów, doszło do tego, że naprawdę rzadko kiedy jestem w stanie zapłacić normalną cenę za ubranie w sklepie, bo wiem żę w lumpku kupie lepsze za mniej :). Niestety, aktualnie nie mam za bardzo możliwości, a jak już mi się uda, to mało kiedy coś ciekawego trafiam. Ostatni ciekawy zakup to elegancki płaszczyk dla mojej czterolatki z 60% wełny w składzie z Next za 10 zł, a najlepszy łup to kaszmirowy sweter w szaroniebieskim kolorze za 8 zł :).
Chyba każdy, kto zacznie kupować w lumpeksie tak ma 🙂
Z każdym rokiem co raz trudniej robi mi się zakupy w normalnych sklepach. Zwyczajnie nie czerpię z tego przyjemności, wręcz mam ochotę wejść, kupić co trzeba i wyjść.
Jeśli chodzi o lumpeksy jest całkiem odwrotnie, ale to też musi być ten dzień. Nie zawsze mam wenę na szperanie. Czuję to w kościach i wtedy nawet nie wchodzę (nawet na dostawę).
Podobnie jak u Basi kiedyś to był nałóg, kupowanie dla samego kupowania. Wychodziłam ze sklepu z workiem ciuchów dla całej rodziny, bo może dla kogoś będzie dobre. Zazwyczaj udało się trafić w rozmiar, ale za to w mojej szafie jedyne co było to bałagan i tonaa szmatek.
Teraz jest o niebo lepiej, ale musiałam przejść lumpeksowy detoks żeby dojść do takiego etapu.
Dla mnie, osobiście, w galeriach nie ma tego klimatu zakupów i szperania, który jest w galeriach.
Niestety (stety) lumpeksy są teraz bardzo popularne. Jeszcze kilka lat temu nie było takich tłumów.
A teraz dzień dostawy to istny armageddon!
Dobrym sposobem jest kupowanie rzeczy letnich zimą i odwrotnie. Zauważyłam, że jak przychodzi jesień wieszak z sukienkami jest przeważnie omijany 🙂 i tak samo jesienią. Rzadko zagląda się do swetrów. Trzeba to wykorzystywać….
Szukam dobrych lumpków w Białymstoku. Może ktoś coś? 🙂
Uwielbiam lumeksy.Ostanio kupiłam za 5 zl genialną sukienkę,w której poszłam na wesele. Wydaje mi się,że do lumpeksów trzeba chodzić regularnie,bo niestety nie zawsze znajdzie się,to czego szukamy. A jeśli chodzi o sieciówki,to kiedy ogladam te wszystkie slim fity,i kiedy nie wiem czy jestem w dziale damskim,czy już w męskim,to robi mi się słabo.W niektórych sieciówkach ubrania wygladają koszmarnie,pogniecione,porozciagane,zmechacone.
ooo moje ulubine ciuchlandy! 🙂 Zawsze do nich jeżdżę, jak wracam z Warszawy do rodzinnego Lublina. I też w soboty 😉
Ja polecam bardzo w Lublinie komis „U Kubusia” na rogu Zana i Krasińskiego w Lublinie – niby dziecięcy, a w środku cały dział damski, panie przyjmują tylko modne, ładne ubrania. Ostatnio nabyłam tam dżinsy nowiutkie z Mango za 12 zł i sweterek z Medicine za 8 zł 🙂 W tych dużych jeszcze się nie odnajduję, do tego na Jana Pawła jeszcze się przyzwyczaiłam, czaję się trochę i lekko mnie przeraża rzucanie się bab na nowe wieszaki wyciągane z zaplecza na bieżąco 😉
Omg! jak ja tęsknię za robieniem zakupów w lumpeksach kiedyś to tez było takie małe uzależnienie, trochę też wynikające z tego,ze wychowałam się na wsi i o sieciówkach nie było tam mowy…cała szafa była stamtąd, ciuchy było noszone kilka lat i poszły sobie dalej w świat; ) po przeprowadzce do stolicy „uczucie” wróciło, kręciłam się po kilku ulubionych sklepach,ale teraz coraz mnie czasu na to myślę,że trzeba o tego wrócić 🙂 szczególnie jak się czyta takie wpisy i się napatrzeć nie mogę na takie świetne rzeczy 😉 oby więcej takich łupów; )
Ha! Moja też
Uwielbiam lumpeksy podobnie do Ciebie! Można wyłowić prawdziwe perełki. 🙂
Bardzo lubię Twój styl Basiu, prosty, minimalistyczny, taki… mój, ale niestety nie lubię lumpeksów. Jak wchodzę to od razu mam ochotę wyjść. Nic tam nigdy nie kupiłam… no i cierpię wydając kasę na porządne ciuchy (głównie na wyprzedażach).
🙂 pozdrowienia!
Uwielbiam lumpeksy! 3/4-mojej szafy to łupy z lumpka.
Nie chodzę po galeriach handlowych, bo to strata czasu i podobnie myślę, że wydać 50 zł za szmatkę co po dwóch praniach przestanie wyglądać jak koszulka jest głupie.
Nie śledzę trendów, bo nie wyobrażam sobie co sezon zmieniać szafy, kupuję klasyki, proste, dobre jakościowo, ponadczasowe.
Najlepsze perełki można znaleźć dla dzieci 🙂 Ta sama kurtka dla porównania w lumpeksie 5zl (u mnie wszystkie sa „na wagę”, a ciuszki dziecięce przecież są maleńkie i lekkie) w znanym dziecięcym sklepie kosztuje 170zl. Tym przypadkiem przekonałam do lumpeksow swojego partnera 🙂 A wiadomo, że dziecko nie zdąży zniszczyć, bo szybko wyrośnie.
Ja też uwielbiam lumpeksy, choć zakupów szczerze nienawidzę. Moja szafa to w większości ubrania dobrej jakości, podobnie jak u Ciebie – często z metkami firm, które omijam w galeriach szerokim łukiem ze względu na półkę cenową. Swego czasu mieszkałam nad genialnym lumpeksem, gdzie dostawy są we wtorki i co tydzień po pracy wchodziłam zerknąć, co ciekawego pozostało po porannym przegrzebaniu (przy otwarciu kolejka sięga pobliskiej cukierni). Tak zdobyłam jedwabną koszulę, kilka naprawdę świetnych koszul z bawełny marek tj. Marco Polo czy Gerry Weber. Noszą się rewelacyjnie, koszt: 11,50/szt.
Ciężko mi w ciuchlandach znaleźć spodnie, te kupuję w sieciówkach, a i tak dobranie modelu zajmuje sporo czasu. Więcej płacę też za buty – większość z nich jest skórzana i służy mi po kilka lat. Też wszystko przeliczam na podróże , kiedy więc mam w perspektywie 2 tygodnie w miejscu zupełnie nowym, a przez to cudownym albo 5 nowych swetrów – nie zastanawiam się ani chwili. I tak przez 80% czasu noszę 20% rzeczy, które posiadam. Swego czasu na moim blogu pojawił się post o tym, źe zawsze mam się w co ubrać, więc jeśli tylko masz chęć – serdecznie zapraszam
Adres lumpeksu: Wrocław, Litewska 22
Ja nie mogę odżałować lumpka na Bazylianówce :((((( Teraz czasem zaglądam na Świętoduską, albo Wieniawską, ale to nie są moje ideały. Za to bardzo nie lubię tego na Królewskiej i Koryznowej, chociaż na Koryznowej mieli niezłe rzeczy dla niemowlaków.
Gdańsk, boczna uliczka od ul. Sołdka. Czasami wyjdę z niczym, ale tydzień temu mega się obłowiłam 🙂 Zgadzam się z wpisem w 100 % i też już (po latach) doszłam do tego, że idę tam po coś konkretnego 🙂
Te ciuchy z ALE CIUCHY w Górze Kalwarii są najlepsze. Nie znam lepszego lumpka, jest czysto, pachnąco i przede wszystkim z gustem. Nie ma żadnych „odpadków”, same przemyślane towary. POLECAM
ALE CIUCHY w Górze Kalwarii ma najlepsze ciuszki
Czasem chodzę, ale nie lubię faktu że nie ma tego co jest potrzebne, za to są ładne rzeczy których nie miałam w planach… I plany idą w siną dal. 😉
Czasem bywa też nieco obrzydliwie, szczególnie w tych w których trzeba grzebać w wielkich skrzyniach wypełnionych wszystkim….
Lubię polować w Lumpie. Niestety Trójmiasto jest pod tym względem okrutne: drogo, brzydko i smętnie. Za to jak jadę do mamy…. mam 3 pary ciążowych spodni (2 jeansy + 1 materiałowe) każde za 3 zł. Ktoś to przebije ????? Ciuchy dla dzieci 3 zł sztuka, koszule, bluzy dresowe dla nastolatki – Ona musi mieć oryginały – no w Lumpie za 3 zł, zamiast za 70 zł. Brakuje mi tylko takiego Lumpa u mnie. Może któraś z was jest z 3miasta i zna dobry adres?????
Zgadzam się dokładnie z każdą rzeczą, którą zawarłaś w tym poście. Ja dzisiaj upolowałam płaszcz za 12 zł z wełny dziewiczej i kaszmiru, bardzo podobny do tego, który masz na zdjęciach. A jakims czas temu znalazłam nieużywane, skórzane sztyblety za 15zł. Cena producenta gdzieś 150-200€.
Ale w sumie im mniej ludzi będziemy namawiać do lumpeksów, tym więcej perełek zostanie dla nas 😀
Lumpeksy są super 🙂 ok 70% mojej szafy jest właśnie z lumpka 🙂 mam stamtąd piękny czarny trencz, sukienkę, która odejmuje optycznie kg i w której już byłam na 3 weselach :D, rozkloszowaną spódnice w stylu lat 60 z Asos, której szukałam dobrych kilka miesięcy, fajne marynarki, koszule i wiele innych 🙂 lumpki to same dobroci 🙂
Mój najlepszy zakup to kaszmirowy kardigan za złotówkę. A po lumpeksach buszuje od dziecka, chociaż ostatnio znajduje mało ciuchów ale może dlatego że potrzebuje konkretnych rzeczy nie kupuje nic przypadkowego.
Lumpeksy są świetne, zawsze można znaleźć jakąś perełkę. Najczęściej jeżdzę do lumpka ALE CIUCHY w Górze Kalwarii. Przesympatyczna obsługa, można znaleść świetne rzeczy dla dzieci i siebie 🙂 Ciuchy pachnące i wyprasowane 🙂
A ja dzisiaj upolowalam 2 koszule w kratę, piękna bluzkę w paski z koronkowymi wykonczeniami i chabrowy sweter! Lumpeksy są super! Mogę polecić internetowy sklep 'z drugiej reki’ : INSPIRED secondhand 🙂 – dziewczyny przemile, ciuchy zadbane, każda znajdzie cos dla siebie i pięknie zapakowane, i ceny przede wszystkim odpowiednie! Polecam w 10000..%!
Ja uwielbiam lumpeksy, ale niestety nie mam takiego swojego ulubionego, w którym mogłabym znajdywać te swoje perełki. Chodzę do szmizjerki w Wawie, która jest spora, więc zawsze coś się znajdzie. Też już przestałam kupować, bo tanio i szukam tego co naprawdę mnie interesuje. I właśnie dlatego często wychodzę z niczym. Ale to nic. Fajne rzeczy można też znaleźć tam dla maluchów, często zupełnie nowe z metką :)) Bardzo tu u Ciebie miło, nie mogę sobie przypomnieć, ale chyba jestem pierwszy raz 🙂
Chcialabym przekonac sie do lumpkow. Ale ja sie troche brzydze ze te cichy juz ktos nosil…
Taki ciuch lumpeksowy byl wielokrotnie prany, wiec barwniki, chemie itp. sa sprane. Za to ciuch nowy w sklepie jest przymierzany przez kilka, jak nie kilkanascie osob! Nie raz jak wchodze do przymierzalni – mieszkam w Niemczech – to mnie odrzuca, bo czuje smrod skarpet i starego potu, fuj! Takze nie brzydzimy sie Asia lumpeksow tylko idziemy po nich buszowac :).
Ja „dezynfekuje” rzeczy z ciucholandow prasujac je z dwoch stron, a co moge, to piore w 60 stopniach. Moja siostra chetnie kupuje buty w bardzo dobrym stanie w second handach i dezynfekuje je wlewajac do nich spirytus :).
Internetowy remixshop.pl
Lubię lumpeksy jeszcze za to, że nie płaczę gdy dziecko zrobi dziurę, plamę taką niespieralną albo nagle się mu odwidzi i stwierdzi, że w tym chodzić nie będzie. 90 % ubrań moich dzieci pochodzi z lumpeksów. A dzieciom tę garderobę się jednak często wymienia. W obecnej chwili musiałam ubrać 4 osoby na wesele, bo mąż akurat ma nowy garnitur. Także dwie osoby już ubrałam za w sumie 24 złote, jeszcze w poniedziałek zamierzam polować na dwa kolejne stroje. Uwielbiam znajdywać nowe buty, takie jeszcze z metką. Mam to szczęście, że mam stopę w rozmiarze 41 więc nie każdy się pokusi o takie buty. Uwielbiam te wszystkie drogie, eleganckie bluzki, które tam znajduję.
Basia! Ja się przymierzam do zakupów w lumpku od dawna, ale w Warszawie jeszcze nic mi się nie udało upolować. Kilka podejść zakończonych frustracją, bo nic i jeszcze drogo.
Słyszałaś o jakimś warszawskim godnym uwagi, czy trzeba jednak wybrać się do innego miasta?
Na pewno Szmizjerka, ale drogo. Poszukam 🙂
W Tarnowie polecam ciucholand na Lwowskiej 5 i na Dąbrowskiego. Kiedyś kupowałam dużo, teraz bardziej uważam na to co kupuję i jakiej jakości są ubrania.
Kocham lumpki, szczególnie gdy mogę coś kupić córce…ale jak się pracuje na etacie i jest się zmuszonym dorabiać po godzinach to nie ma czasu żeby pobyć z córką, a co dopiero szperać w szmatkach 🙁
Basiu , gdybyś kiedyś jechałą w stronę podlasia to w miejscowości Małkinia Górna jest super lumpek , który prowadzi moja mama!!! zapraszam!!!
Ja mam wrażenie,że albo stałam się zbyt wymagająca,albo odkąd otworzyli ten SH na Jana Pawła,to i tam i na Diamentowej jest jakaś porażka.Kiedyś w sobotę nawet po 13:00 można było upolować jakieś perełki a wczoraj kolejny raz wyszłam z niczym:(
Do lumpeksów trzeba mieć czas i pewność siebie 😀 Wciąż uczę się „swojego” stylu i rozróżniania rzeczy po jakości, ale – tak jak mówisz – czasem kupi się szmatę za 100 zł, a tutaj przynajmniej wydasz na to mniej i wiesz, że pomagasz spowolnić machinę rynku odzieżowego. Zgadzam się co do rozsądnego kupowania, ale to też przychodzi z praktyką 🙂
Ja uważam, że lumpeksy są świetnym antidotum na zakupoholizm … okej okej może się z tego nie da wyleczyć, ale portfel ciut grubszy …
Moja miłość też, zdecydowanie. Jestem Grażyną szmateksu :> Mam taki na osiedlu, w którym w soboty wszystko jest po 2 zł, i zawsze, ale to zawsze, wygrzebię tam coś z klasą. Pięknie Ci w szarym. Pozdrawiam 🙂
fajnie że trafiłam na Twojego bloga! 🙂 też uwielbiam lumpeksy, tez wyszykuję perełki w dobrych składach i ponoć mam do tego talent dlatego prowadzę taki stały dział na blogu. Look z hunterami i płaszczem to cudo! <3
Uwielbiam lumpeksy. Mam z nich dużo fajnych i ponadczasowych rzeczy. Moje najlepsze zdobycze to płaszcz z Burberry, kilka swetrów z kaszmirem, lniane sukienki i koszule. Najbardziej chyba lubię to, że nigdy w sumie nie wiem co znajdę.
Plaszcz Burberry? Gdzie takie cuda można znaleźć?
Tez uwielbiam buszowac. A w Krakowie ktoś poleci fajny lumpeks?
ale łupy! :O szok! extra 🙂 gratki! :))
Ten text jest potwierdzeniem dojrzałości lumpeksowej 🙂 Mnie w świat lumpeksów w czasie podstawówki wprowadzała mama. Pamiętam, że wtedy było mi wstyd, że mam ubrania z lumpeksu. W liceum trochę dojrzałam i był to sposób na posiadanie fajnych ciuchów za fajna kasę. Z biegiem lat chodzenie po lumpeksach to już była frajda i coś co mnie odpreżało i pozwalało być modną za grosze :). Potem lumpeksowy tour to było coś co uwielbiałam tylko z mama. Było to coś NASZEGO. Teraz jestem dojrzałą fanką lumpeksow. Kupuję tam już tylko perełki i rzeczy których jestem pewna na 100 %. Więc przybijam Ci wirtualna piątkę w tym temacie 🙂
Też lubię lumpexy – zawsze kiedy tam wchodzę mam nadzieję, że znajdę coś wyjątkowego, swetry damskie czy jeansowe kurtki od znanych producentów… być może jakiś markowy ciuch od CK trafił do lumpeksu w Bielsku Podlaskim!
Wyglądasz przepięknie ! A ja również kocham lumpeksy i również zazwyczaj mi szkoda kasy dla siebie na jakąś bluzkę i musze wydać 50zł +, trochę inaczej jest z moim synem, bo kupuję i z lumpeksu i nowe 🙂
Ale lumpeksy ubóstwiam i często w nich przepadam, dlatego muszę uważać o częstotliwości ich zachodzenia.
a ja uwielbiałam lumpeks w Gdańsku na „Żabiance” ale go zamknęli. a szkoda. a teraz uwialbiam Szmizjerkę w Łapach. Pozdrawiam Łapy! 🙂 ps. moja córka jak miała w szkole narysować swoje ulubone miejsce w Łapach narysowała właśnie Szmizjerkę 😉 hihihihi
Miałam taki problem, że kupowałam dużo w lumpeksach, a później nie wiedziałam co zrobić z wypełnioną szafą! A oczywiście ubrać się nie było w co 😉 Niepotrzebne ubrania oddałam w akcji Pomaganie przez ubranie, gdzie właśnie oddaje się nie noszone już rzeczy. Teraz staram się już kupować z głową 😉
Szczerze uwielbiam ciucholandy! Masz absolutną rację, te emocje towarzyszące przy tym są niepowtarzalne 😀
Ja też bardzo lubię ciuchy z lumpeksu ze względu na to, że nigdzie nie znajdziesz drugiego takiego egzemplarza 😀 Wszystkie panie ubierające się w sieciówkach wyglądają tak samo .
Te huntery swietnie się prezentują. Tez myślałam kiedys o ich zakupie, ale zdecydowałam się na decathlony. Niby dobre ale myślę jednak o zakupie hunterów. Te z decathlona potwornie ciężko się zdejmuje. czasami sama nie daje rady. Czy huntery też tak cieżko się sciagają?
niestety tak 🙁
No to „witaj w klubie”:( Kupiłaś swój rozmiar, czy większe? I -jaką „techniką” ściągasz: noga o nogę, czy rękoma?
Różnie 🙂 kupilam swoj rozmiar
Hej:) ja parę dni temu kupiłam przepiękne, skórzane czółenka PURA LOPEZ o dziwo w moim rozmiarze (35), za całe 6 złotych!!! cieszę się z nich jak dziecko, przymierzam po sto razy dziennie, i tylko cały czas się zastanawiam, na jaką okazję i do czego je założę…;) chyba oprawię je w ramkę i powieszę na ścianie:)
Chadzam, chadzam, choć w mieście, w którym teraz mieszkam lumpeksy są jakieś kiepskie. Ale w rodzinnym mieście odwiedzałam często (zwłaszcza taki po drodze z pociągu do domu – zgroza, aż zbyt fajny był!). A moją ulubioną zdobyczą akurat nie jest ciuch, ale koc. Piękny, „klasyczny” wzór i kolory, wielki, mięsisty, naprawdę „czysta żywa wełna”, a rozgrzewa w trzy sekundy. Kocham go.
piekny post! i ja tez kocham sh! pozdrawiam PatrycjaStory.pl
Koleżanka pracowała kilka lat w Bangladeszu. Mówiła, że ogrom ludzi pracuje tam za miskę ryżu dziennie. Jest to straszne. Producenci mają tania siłę roboczą, a później sprzedają za grubą kasę. Łupy super 😉
jadę z siostrą w pierwszą sobotę lipca do Lublina, przetestujemy polecane sklepy 🙂
dzięki za namiary!
„Baśka, pierdzielisz!” Tak sobie właśnie pomyślałam, gdy w którymś z Twoich postów przeczytałam, że na zakupy do lumpeksu chodzisz jak do galerii i wychodzisz zawsze z tym, czego szukasz (no ok – pewnie prawie zawsze). Mi w ciuchlandach rzadko zdarzało się coś upolować, ale muszę też szczerze przyznać, że nie bywałam w nich często. Obecnie, z powodów środowiskowo-ekologicznych, postanowiłam zacząć się posiłkować w zakupach ciuchowych lumpami. Weszłam więc do jednego i zaczęłam przerzucać tony szmat – dosłownie. Powyciągane pantalony, swetry obrzydliwie akrylowe i zmechacone, bluzki w rozmiarze XXXXXXL i w głowie zahuczało mi znowu – „no, Baśka pierdzielisz”… aż tu nagle…. tadaaam, kilka ciuchów później, znalazłam dwie koszule lniane, nówki nieśmigane, w moich rozmiarze i… w moim kolorze – szarogołebim, o którym po cichu marzyłam sobie od dawna… taka koszula (dokładnie taka!!!!!) po prostu mi się marzyła…zdębiałam i serio… chyba łza mi się zakręciła w oku ze szczęścia. Za 3 zł ją kupiłam. Zrobię zdjęcie jak już będzie po praniu i prasowaniu i Ci podeślę! Serio! Nie pierdzielisz Basiu, masz rację, w lumpach można znaleźć naprawdę fajne rzeczy… Ściskam ciepło!
Uwielbiam lumpeksy, również jestem ich fanką 🙂 zapraszam do obejrzenia moich zakupowych perełek 🙂
Ja nigdy nie wstydziłam się chodzenia do lumpeksu. Co w tym złego? Dając ubraniom nowe życie. Poza tym zauważyłam, że jeśli rzeczy są wciąż niesprane, bez „kulek” – to znaczy, że są dobre jakościowo i posłużą mi jeszcze na długo.