fbpx

MAJ W MOIM OBIEKTYWIE

Autor: Basia Szmydt

„Łapię chwile ulotne jak ulotka. Ulotne chwile łapię jak fotka” – nucę pod nosem piosenkę Paktofoniki. Gdy 20 lat temu słuchałam jej w słuchawkach swojego walkmena, chyba nie do końca jeszcze rozumiałam, że gdy dorosnę, łapanie tych chwil stanie się moją małą obsesją.

W takie miesiące jak ten łapię je wszystkimi zmysłami. Zamykam w kadrach i uświadamiam sobie z całą mocą, że te momenty są jak koraliki nawleczone na sznurek. Pojedyncze, takie, które mi się przydarzają, są ładne, kolorowe i przyjemne. A gdy zbiorę je w całość, nawlekę na ten sznurek, tak jak tutaj w formie miesiąca w obiektywie, pokazują mi jakie to życie jest piękne. Ze wszystkimi swoimi chwilami. Tymi dobrymi i tymi niemiłymi też. Mój obiektyw aparatu kieruję najchętniej w stronę tych dobrych chwil. To im poświęcam najwięcej uwagi. To je chcę zapamiętać najlepiej.

Zapraszam na maj w moim obiektywie. Piękny w swej zupełnej zwyczajności.

Ale zacznę od sprawy dla mnie nadzwyczajnej, wręcz nieprawdopodobnej. Oto jej historia.

Gdy wybuchła wojna na Ukrainie, a do Lublina zaczęło codziennie przybywać setki uchodźców, dyrekcja szkoły, do której chodzą moi chłopcy, niemal natychmiast zareagowała. Pan i pani dyrektor wynajęli salę, w której zorganizowali szkołę dla ukraińskich dzieci i ich ukraińskich nauczycielek. Zapewnili im wszystkie potrzebne materiały, a firma cateringowa Kogucik z Lublina zadeklarowała, że będzie przywozić dzieciom i nauczycielkom codzienny, dwudaniowy obiad, pobierając tylko symboliczne 4 zł od osoby. Dzieci jest aktualnie 38 plus 5 pań nauczycielek. Przepiękna inicjatywa, ale i naprawdę spore koszty.

Chciałam pomóc i wreszcie wymyśliłam jak. Założyłam swoją pierwszą w życiu zbiórkę i ogłosiłam ją na swoim Instagramie. Chciałam uzbierać 7 tysięcy złotych, żeby za te pieniądze opłacić 2 miesiące cateringu dla dzieci. Po 2 godzinach od ogłoszenia zbiórki na jej koncie było okrągłe 7 tysięcy złotych. Po 24 godzinach było już prawie 16 tysięcy!!! Zabrakło mi słów. Zawsze wiedziałam, żę przez te lata działalności w Internecie, udało mi się zgromadzić tutaj wspaniałą, zaangażowaną społeczność, ale ten gest i to wsparcie, totalnie mnie rozwalił. Wzruszałam się i non stop odświeżałam stronę zbiórki.

Za uzbierane pieniądze opłacę faktury w firmie cateringowej, ale nie tylko, bo pieniędzy przecież jest dużo więcej. Możemy wykupić dzieciom podwieczorek, zabrać je na jakąś wycieczkę albo zorganizować półkolonie. Pomysłów i potrzeb nie brakuje.

Marzeniem dzieci było wyjście do McDonalda w Dzień Dziecka. Kilka dni przed ich świętem dostałam wiadomość od mojej koleżanki Kasi. McDonald przy Galerii Olimp w Lublinie zaprosił wszystkie dzieci i nauczycielki na darmowe zestawy Happy Meal. Co to była za radość!

Dziękuję z całego serca. Jestem naprawdę wdzięczna za tę pomoc.

Zbiórka jest jeszcze aktywna przez 15 dni. Zostawiam link:

ZBIÓRKA NA CIEPŁE OBIADY DLA DZIECI Z UKRAINY

Z takich jeszcze ogłoszeń różnych to w tym roku będzie mnie można spotkać na See Bloggers w Łodzi, czyli największym festiwalu dla twórców internetowych w Polsce. Kilka razy byłam jako uczestniczka, tym razem wystąpię również w roli prelegentki. Poprowadzę rozmowę z kilkoma świetnymi kobietami: Moniką Mrozowską, Justyną Kozłowską, Patrycją Sołtysik i Marią Prokop. A rozmawiać będziemy o: „Slow life w Internecie. O tym, że wszyscy tęsknimy za zwyczajnością.”
Nie mogę się doczekać, choć trochę się też stresuję.

No i z takich jeszcze rzeczy miłych, to zostałam nominowana w kategorii Bloger Roku i znalazłam się wśród grona 10 innych blogerów i blogerek różnych kategorii tematycznych. Ta nominacja to dla mnie ogromny zaszczyt i trochę … niedowierzanie 🙂 Wyniki już w najbliższą sobotę o 20:00 na gali See Bloggers.

A co w maju?

W maju rozpoczęłam z przytupem sezon rowerowy. A że Lublin to miasto położone na siedmiu wzgórzach, to podczas tych rowerowych wycieczek bywało różnie. Czasem przekraczanie prędkości i jazda z górki, a czasem wprowadzanie roweru pod górkę, bo kondycja mocno średnia.

W maju nasz zielony Lublin odurzał zapachem. Było po prostu bajecznie pięknie.

Maj to eksplozja zielonego. To moje nieustanne „Chłopcy idźcie na dwór, szkoda pogody!” i jest to przysięgam tekst „kopiuj wklej” mojej mamy i moich babć. Tylko że nas nie trzeba było dwa razy prosić z tym dworem, a dzisiaj jakby proporcje się pozmieniały. Więcej siedzenia w domu i wszelkich atrakcji w komputerach, a mniej aktywności na zewnątrz. Za każdym razem, gdy to sobie uświadamiam, jest mi jakoś dziwnie przykro. I wypowiadam wtedy zdanie, którego obiecałam sobie nigdy nie wypowiadać. Ale wypowiadam. I brzmi ono: „Za moich czasów było jakoś lepiej”.

I ja wiem, że czasy się zmieniają, że trzeba się dostosować, że gdybyśmy my jako dzieci mieli Internet, to siedzielibyśmy na nim od rana do wieczora, bo nasi rodzice wielu rzeczy przecież świadomi nie byli, a my dziś w tej samoświadomości dosłownie toniemy.

Tak czy siak pozostaję nieugięta i moje dzieci na dwór mają chodzić na długie godziny. W kwestii dworu przypominam o Mieszance Spacerowej od Klaudyny. U nas odpukać kolejny rok bez kleszcza. Nie znam niczego lepszego. U Klaudyny macie 10% rabatu na zakupy na hasło „basiaszmydt10”

Maj to komunia naszego młodszego syna. I znowu trochę powrót do dzieciństwa, bo komunię zorganizowaliśmy w domu, tak zwanym systemem gospodarczymi. Czyli pożyczone obrusy od mamy, rozkładane stoły z piwnicy, każde krzesło z innej parafii, no i pani Jola, zaprzyjaźniona kucharka, która przygotowała pyszne jedzenie. Tak sobie właśnie wymyśliliśmy zamiast restauracji i wyszło wspaniale. Domowo, komfortowo, rodzinnie. No i nigdzie nie musieliśmy się spieszyć 🙂

Dobrze było się wystroić. Choć na ten jeden dzień.

Zwłaszcza, że po imprezie nastąpił powrót do naszej okołodomowej, remontowej rzeczywistości. Wciąż jest ogrom pracy do zrobienia, ale obydwoje lubimy pracować i tworzyć ten nasz dom. W maju Tomek pomalował elewację i był to naprawdę duży projekt. Ja byłam od malowania parapetów, rynien, od odcinania rogów i od dostarczania wyżywienia. Przed nami ogród. Dzieje się!

Zazwyczaj to na moim Instagramie wrzucam różne polecajki produktów czy usług. Tam jest mi najwygodniej. Ale o Be Thru chcę powiedzieć i tutaj na blogu, bo to produkt, którym jestem zachwycona. Mowa o ekologicznych środkach czystości w formie tabletek, które rozpuszczam w kranówce. Byłam sceptycznie nastawiona. Nie wierzyłam, że eko, naturalne i wegańskie składniki tabl;etek odmyją zatłuszczoną kuchenkę czy szybę pod prysznicem. No i odmywają. Bez problemu. Używam Be Thru od 2 miesięcy. Są extra. Tutaj można je kupić 10 % taniej z kodem rabatowym „BasiaSzmydt10” –> KLIK

Światło w tej sypialni jest takie otulające. Gdy słońce zachodzi tańczy na ścianie. Uwielbiam te lniane, haftowane zasłony. Kupiliśmy je 12 lat temu urządzając nasze pierwsze mieszkanie.

Majowy szaberek.

Jedną z moich ogromnych życiowych przyjemności jest szperanie w sklepach z używanymi rzeczami. Od czasu do czasu wybieram się na wycieczkę do tych wszystkich graciarni w Lublinie i pod Lublinem i wyszukuję rzeczy do naszego domu. Uwielbiam to! W maju znalazłam ceramiczne kokilki, mosiężne prosiaki dla mojego młodszego syna (ulubione zwierzątka) i stare ramki, które kosztują grosze, a do których docinam passepartout i wstawiam rodzinne zdjęcia. Jeszcze kilka takich ramek i na jednej ze ścian w domu stworzę galerię.

Zazieleniam dom! Naliczyłam już 44 kwiaty doniczkowe. Projekt Zazielenianie włączył mi się po powrocie z Meksyku.
W maju niemal codziennie grzebałam w ziemi i przesadzałam rośliny. Przy okazji dziękuję wszystkim czytelniczkom, które oddały mi kwiaty i wysyłały je paczkomatem. Będzie im u mnie dobrze, nie martwcie się 🙂

Dobry wieczór Lublin! Przed nami kolejny, letni, wspaniały sezon. Tylko ty, ja i mój aparat.

Cafe Trybunalska, ulubiona od tylu już lat. Lubimy wpaść tutaj w leniwe, niedzielne popołudnie, zająć stolik na przeciwko Trybunału i delektować się kawą, widokiem na Wieżę Trynitarską i spotkaniami ze znajomymi. Bo to, że kogoś spotkamy, to więcej niż pewne. Lublin nie jest ani duży, ani mały. W sam raz na spotkania przypadkiem.

A na większy głód przychodzę do Pubu u Szewca. Niezmiennie od 20 lat. Od lat też jem tutaj moją ulubioną sałatkę: z kurczakiem, pomarańczami, orzechami włoskimi i suzonymi pomidorami. Udało mi się ją kiedyś odtworzyć w domu. TUTAJ PRZEPIS.

Historia tych postaci w oknach jest taka: W 2010 roku właściciel remontowanej kamienicy przy Rynku 4 szukał pomysłu na zagospodarowanie pustych otworów okiennych. Podczas remontu, pod parapetem, odkryto kilkadziesiąt szklanych negatywów, a na tych negatywach mieszkańcy dawnego Lublina. I to właśnie oni dzisiaj spoglądają na nas ze starych kamienic. Dla mnie ten projekt jest mistrzowski. Jeśli będziesz w Lublinie – spójrz w górę i uśmiechnij się do tych, którzy kiedyś w tych starych murach pisali swoje historie.

Najlepsze lody są dla mnie w Carmelito niedaleko Bramy Krakowskiej. Mascarpone z marakują <3

Pierwsi majowi goście i sweter zrobiony przez mamę na drutach <3

Weekend w Warszawie. Ależ pogoda! Bardzo polecam Teatr Nowy w Warszawie i restaurację Wars i Sawa. Bardzo przyjemna, artystyczna przestrzeń. Zwłaszcza dla rodzin z dziećmi, które tutaj mają się gdzie wybiegać, gdy dorośli po prostu chillują. Ja znalazłam też tutaj księgarnię, z której do domu wróciło ze mną kilka tytułów. Kończę „Głód” Roxanne Gay i polecam. Mocna lektura w formie pamiętnika, spowiedzi osoby bardzo otyłej. Pozwala więcej zrozumieć, mniej oceniać. Czytałam z zaciekawieniem.

Spotkania po wielu miesiącach z ludźmi, z którymi rozmowę kontynuuje się, jakby została przerwana wczoraj. Justynka i soczyście zielony Ursynów.

I ulubiona Kamienica pod Gigantami, w której mieszka i pracuje mój czarodziej od włosów Alek. Ach gdyby tak te fale, które robi mi na głowie mogły się utrzymać dłużej. Za nic w wiecie ich nie odtworzę. Do takich spraw jak włosy i makijaż mam naprawdę dwie lewe ręce.

Zdjęcie na tapetę w telefonie. A to tylko fragment majowego skrawka ziemi gdzieś na łąkach pod Lublinem.

Uczta! Pod koniec maja zaczynamy truskawkowe szaleństwo.
Gdy wpadają goście zaczynam gotować. Sałatka z burakiem, soczewicą, halloumi i mocno cytrynową nutą. Pieczone młode marchewki z parmezanem. Szparagi z pistacjami. Kalafior w sosie z sera pleśniowego. Och…

Ukryty w drzewach dom mojej przyjaciółki Joki to wyjątkowe miejsce. Miejsce, w którym już od progu włączam tryb „relaks”. A jeśli w bonusie dostanę psa w hamaku, to już nic mi do szczęścia nie potrzeba. Czy jeśli pochylam się i patrzę w kierunku wszystkich psiaków, to znak, że nowy członek naszej rodziny to kwestia czasu?

Okolice Kazimierza Dolnego czasem przypominają mi Toskanię.
Stworzyłam idealną tartę cytrynową. Piszę swoją książkę o dobrym jedzeniu.
Wiosna w naszym ogrodzie. Te skorupki spadły z naszych drzew. Należały do drozdów śpiewaków i gołębi siniaków.
Weekendy są dla książek. Tę od Ani Szczypczyńskiej czytało mi się wyjątkowo miło.

To że przeprowadzka, a raczej powrót do Lublina będzie doskonałym pomysłem, czułam od samego początku. Ale tego, że spotkam tu moje nowe, cudowne koleżanki, nie spodziewałam się w ogóle. Wspólne ogniska, spacery, rozmowy to więcej niż mogłabym chcieć. Są wspaniałe. Wszystkie razem i każda osobno wyjątkowa. Mam szczęście w życiu do dobrych ludzi.
Moja popisowa tarta, którą przyniosłam na ognisko. TUTAJ PRZEPIS.

Kazimierz Dolny to jest zawsze bardzo dobry pomysł. Tak samo jak zakup drewnianych toporków i mieczy dla dzieci na kazimierskim rynku i spacer wzdłuż Wisły. Dwie godziny błogiego spokoju, gdy rycerze walczą z niewidzialnymi smokami.

W Kazimierzu polecam restaurację Hamsa. Przepyszne jedzenie, piękny wystrój, miła obsługa. Minus – długi czas oczekiwania na zamówienie w weekend.

To już wszystko!

To był piękny maj. Mam nadzieję, że i Twój taki był <3

Loading

Spodobają Ci się także:

14 komentarzy

Dominika 7 czerwca, 2022 - 7:48 pm

Prelekcja będzie super, spokojna głowa. Piękne zdjęcie, piękny maj.

Reply
Ula 7 czerwca, 2022 - 8:04 pm

Jak miło poczytać i pooglądać ❤️ i tak się cieszę, że ten Lublin znowu taki Wasz! (I znów, oglądając zdjęcie z Twojej sypialni, czuję ten zapach wiosenno-letnich wieczorów w domu rodzinnym)

Reply
Kasia 7 czerwca, 2022 - 9:04 pm

Czysta błogość!:) Pozdrowienia z Łodzi:) będzie dobrze!

Reply
Katarzyna Katisha Winters 8 czerwca, 2022 - 4:12 am

Uwielbiam Twoje miesiące w obiektywie, Basiu. Tyle tu piękna i spokoju! Dziękuję za ten mile spędzony tutaj czas

Reply
Stefa 8 czerwca, 2022 - 7:12 pm

Basiu, czy Twój młodszy syn odwiedził azyl dla świnek Chrumkowo? Oszaleje ze szczęścia. Ja oszalałam. Zajrzyjcie na ich fejsa. Warto odwiedzić kochane ryjeczki. Serdecznie polecam! 🙂

Reply
Bibi 10 czerwca, 2022 - 9:27 pm

Tabletki rozpuszcza się w zimnej czy gorącej wodzie?

Reply
Basia Szmydt 11 czerwca, 2022 - 6:42 am

Ja rozpuszczam w zimnej kranówce

Reply
Lidia 11 czerwca, 2022 - 1:22 pm

ten kod rabatowy u Klaudyny Hebda nie działa.

Reply
Basia Szmydt 21 czerwca, 2022 - 5:32 am

basiaszmydt10 działa, sprawdziłam

Reply
Anna 11 czerwca, 2022 - 8:31 pm

Gratulaaaaaacje Basiu!!!!!
Z całego serca gratuluję Ci wygranej, jesteś piękna, mądra i dobra osoba, ciekawa świata i ludzi, kocham Twój blog i Twoje lekkie pióro, tak bardzo cieszę się że to właśnie Ty zdobyłaś tytuł blogera roku. ♥️Fajnie w dzisiejszym świecie pełnym reelsow, i instastory, poczytać coś co zainspiruje i zostawi w głowie jakiś pytajnik.
Baaaardzo się cieszę!

Reply
Basia Szmydt 12 czerwca, 2022 - 7:43 am

Dziękuję ❤️❤️❤️

Reply
Majka 14 czerwca, 2022 - 6:52 pm

Cudo! Przede wszystkim ogromne gratulacje za zbiórkę, świetne jest to, że wykorzystujesz swoje możliwości i rozpoznawalność w dobrym celu. Oby więcej takich blogerek i zgranych społeczności, które decydują się na szlachetne gesty 😉 Mam szczerą nadzieję, że dziewczyny z blogosfery wezmą z Ciebie przykład. Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia, oglądając je dosłownie czuje się tę naturę przez ekran! Maj to mój ulubiony miesiąc, gdy wszystko budzi się tak na poważnie do życia i możemy cieszyć oko widokami. To dla mnie również start prac w ogrodzie, także można powiedzieć, że u mnie wyglądało to podobnie, tylko nie potrafię robić tak dobrych zdjęć 😉

Reply
Mari 22 czerwca, 2022 - 10:12 am

Śliczne zdjęcia ! Nasz Lublin jest piękny i jest to dobre miejsce do życia. Basiu, szukam kręgu kobiet w Lublinie, możesz jakoś pomóc? Pozdrawiam i gratuluję 🙂

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 12:29 pm

Pewnie, że mogę. Koniecznie zaobserwuj na Instagramie ag.kor – to moja koleżanka, która organizuje kręgi.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem