Ostatnio powróciłam na dobrą stronę mocy. Po 3 tygodniach przerwy kilka dni temu znowu przekroczyłam progi siłowni. Matka Polka Basia Szmydt Superhero! Kropka.
5:30. Po całonocnej grze w twistera na łóżku z moim niemowlakiem, zaczynam nowy dzień. Wszystko mnie boli. Czuję każdy centymetr kwadratowy moich pleców. Czuję się taka zmęczona, że mam wrażenie, że to moje maksimum. Znamy się jednak tak dobrze, na ile nas sprawdzono. Pierwszy łyk kawy. Ból nie ustaje. Ten fizyczny też nie. Idę opłukać twarz lodowatą wodą. Babcia Teresa mówiła mi, że to najlepszy sposób na pobudkę, budząc mnie do szkoły. Ok. Piękna to ja dzisiaj nie jestem. Życie.
Czas rozpocząć serwis.
Zamówienie na kaszę do butli z dużą dziurką w smoczku – raz.
Zamówienie na mleko w butli z małą dziurką w smoczku – raz.
Wycieranie glutów z myciem buzi – dwa razy.
Zmiana pampersa, który za chwilę eksploduje -raz.
Śniadanie! Muszę zjeść śniadanie! Ciepła owsianka z bananem, żurawiną i orzechami robi mi dobrze, siły witalne wracają.
Wkładam dresy, adidasy, łapię butelkę wody i kluczyki do auta. Kątem oka widzę jeszcze moich synów – młodszy śpi jak kamień na kolanach u babci, starszy relaksuje się rozwalony na sofie. No tak, te małe cyborgi muszą kiedyś odpocząć.
9:00. Melduję się na siłowni. Siema koksy! Nie popodnoszę dziś z wami sztangi. Dziś idę na jogę. Wchodzę na salę, zdejmuję buty i skarpetki, staję gołymi stopami na macie, zaczynam się rozciągać. Jezu…..
Prowadzący zajęcia miły hippis włącza relaksującą muzykę i poleca, żebym zostawiła wszystkie swoje sprawy gdzieś daleko, żebym była tu i teraz. Spoko na godzinę mogę. Wdech i wydech. Skup się. Nie myśl. Robimy asany. Wyciągamy nogi jak najwyżej do sufitu. Wdech i wydech. Jaką ja mam ładną stopę…I od tej stopy wszystko się zaczyna. Tak jak niektórym w ekstremalnych sytuacjach całe życie przelatuje przed oczami, tak mi podczas kontemplacji własnej stopy przeleciało jakieś pół.
Tak więc mam ładną stopę. Do tej pory myslałam, że jest beznadziejna. Tak naprawdę chyba całą siebie postrzegałam w kategorii „do dupy”. A przecież jestem tu, na tej cholernej siłowni. Dla siebie samej. Czemu nie potrafię siebie docenić, dostrzec?
Godzina na jodze. Swoista autoterapia. Przełom. Dialog z samą sobą.
Oto jak mniej więcej wyglądał.
Jesteś fajna. Po prostu. Da się Ciebie lubić. Jesteś całkiem niezłą żoną i matką dwóch chłopców (pół roku temu urodziłaś tego drugiego, w razie gdybyś zapomniała), i chyba tak właśnie chciałaś wyglądać pełniąc tę rolę. Masz fantastycznego męża i gdyby jutra miało nie być to właśnie z nim najlepiej byś się bawiła. Pamiętasz jak ostatnio pewna nowo poznana kobieta powiedziała Ci, że wyglądacie jak dokonale naoliwiona maszyna? Trzymaj się tego – to Wasz sukces.
Bałagan jest, są dzieci. Zawsze możesz go posprzątać, a kiedy nie możesz, to oznacza, że naprawdę nie możesz.
Jesteś zmęczona, bo masz małe dzieci, które są małe tylko na chwilę. Niedługo urosną, a Ty będziesz narzekać, że ich ciągle w domu nie ma. Taka już twoja natura.
Jest jesień. Na tym polega sezonowość. Opcje masz dwie: albo wziąć kredyt i wylecieć na kilka miesięcy na Malediwy, albo zaakceptować to, że jest jesień, że pizga złem i że tych słonecznych dni, kiedy z drzew spadają złote liście, niczym na pintereście jest jakieś 6 w miesiącu. Reszta to zło – jak co roku. Czas płynie. Wiosna przyjdzie. Relax.
Włosy odrosną, paznokcie też. Cycki możesz zoperować, choć uważam, że to głupi pomysł, ale możesz! Masz ładną i miękką skórę. Fajnie, że o siebie dbasz. To najważniejsze! Że ci się chce ciągle więcej, lepiej i mocniej.
Jesteś zajebistym logistykiem! Naprawdę genialnie ogarniasz firmę RODZINA.
Fajnie tańczysz! Za jakieś pół roku przypomnisz sobie jak to się robi. zatankujesz auto, włożysz spilki, włączysz ulubioną muzykę, bardzo głośno i otworzysz butelkę zimnego prosecco w pewnym ulubionym hotelu w Warszawie. Obiecuję!
30 komentarzy
heh Barbra rozwalilas mnie tym wpisem z rana;)
cieszę się ! 🙂
mów mi tak jeszcze… plis 🙂
jutro o 16 w Młynku ? 🙂
nie rozbijaj mnie tu młynkiem 🙂 aż się wzruszyłam ;(
Basia… Jesteś zajebista !!
:*
Aż się buzia cała uśmiecha 🙂 Taki kop z rana, na dobry dzień. Dziękuję!
Cieszy mnie to 🙂
1. ta obca kobieta powiedziała Ci też wiele innych rzeczy, ale dopiero ją poznałaś – cholera wie ile jeszcze powie:)
2. spróbuję na nowo odkryć swoje stopy.
3. jesteś super hero – ja bym się nie odnalazła na siłowni, joggingu i innym fitnesie – może powinnam?
4. jesteś fajną matką. proste.
A Ty to zawsze tak w punktach ?:) <3
prawie:P
Uwielbiam czytać Twoje wpisy 🙂
bardzo mi miło 🙂
ale się rozbujałam ;P
🙂
masz zajebiste nogi poza wszystkim. a do wiosny przetrwamy jakoś!
dziękuję :* do tych nóg ze zdjęcia jeszcze mi trochę brakuje 🙂
Jestes najlepsza 😀
:*
Uwielbiam czytać Twoje pozytywne wpisy. Masz niezłe nogi. Takie dłuuuugie. Cudo.
Dziękuję :*
Poprawiłaś mi humor po okropnym dniu 🙂 Jesteś boska 🙂
:*
Cudowny wpis! Jak jeszcze coś napiszesz o siłowni, to może znowu kupię karnet…;) Powinnam!
„Siema koksy”;)
Basia tak jest! i Ty i ja superherosy superwomenosy supermenadżery! siłka dawaj dawaj, ja karmie wiec i czekolady „schodzą”, a trzecie piętro z tałatajstwem i akcesoriami robi swoje.
pozdrawiam. pod tym postem moglabym tez napisac: cały czas sie usmiechalam LUB/I kocham Cie! 🙂
:* :*
Opcja sfinansowania Malediwów kredytem wydaje się niebezpiecznie kusząca… 😀
Doprawdy niewiele dzieli mnie od tej decyzji 🙂
lubię ten wpis. bardzo pozytywno – matczyny