fbpx

TRUSKAWKI DLA TATY

Autor: Basia Szmydt

Powodów tej wycieczki było kilka. Pierwszy był taki, że nasza sąsiadka Ola opowiedziała nam o panu, do którego można pojechać, wejść na pole i samemu nazbierać łubiankę truskawek. Drugi był taki, że nie mieliśmy żadnego prezentu dla taty, który to za chwilę wraca z Norwegii i będzie miał urodziny. Zamiast laurek – soczyste, słodkie, jego ulubione, polskie truskawki. Brzmi jak plan! I choć początkowo powiedziałam „Co? Mam je sama zbierać i za nie płacić?”, to wchodząc na to poletko z chłopakami, wiedziałam już, że truskawki to ostatnia rzecz za którą w tej chwili płacę.  Powiedz, kiedy ostatni raz zbierałaś truskawki brudne od ziemi, ciepłe od majowego słońca, które prażyło cały dzień wydobywając ich słodycz. Tuż przed burzą, z wściekle granatowym niebem w tle. To naprawdę absolutna magia! 🙂

Chłopcy patrzyli na mnie dziwnie, kiedy kazałam im zabrać się do roboty. Szybko jednak skumali o co chodzi i jaka to frajda móc zerwać swój własny podwieczorek. Musieliśmy się spieszyć, bo zaczynało grzmieć. Kiedy wracałam do domu całe auto pachniało tym polem, tą niewielką łubianką, która miała stanowić najpiękniejszy urodzinowy prezent dla taty, tym powietrzem naelektryzowanym, wilgotną ziemią i czymś jeszcze, czego określić nie umiem i nawet nie chcę próbować. Czułam szczęście kiedy jadąc autem mijałam pierwsze chabry bławatki, które kiedyś miały być w moim ślubnym bukiecie, kiedy widziałam zgarbione staruszki siedzące na ławeczce przy przydrożnej kapliczce i odmawiające majową litanię. Ostatnie takie, które wiarę traktują jako swoją prywatną nadzieję i ostoję w codziennym zgiełku. Majówka to dla nich oczywistość jak zmieniające się pory roku. Kolejna okazja do tego, by dziękować, celebrować małe i wielkie sprawy.  Już w kwietniu zaczynają prześcigać się w jak najpiękniejszym zdobieniu wiejskich krzyży i figur Madonny. Prawdziwy festiwal wstążek i letnich, kolorowych kwiatów. Czy kiedy ich zabraknie kapliczki dalej będą tak piękne?
Rozmyślam o tym wracając do domu. Chłopcy już chrapią w fotelikach. Jutro tata dostanie prezent.
Wsiąkam w to wiejskie lato całą sobą i strasznie mi się to podoba. Coraz częściej łapię się na tym, że spieszy mi się do domu, że nie jestem już tak zdeterminowana, by zjawić się w Warszawie o wczesnych godzinach porannych i wrócić ostatnim pociągiem.
Coraz częściej mówię „dzień dobry”, coraz większej ilości osób. Coraz częściej się rozpoznajemy i skinieniem głowy pozdrawiamy. Coraz więcej spraw mnie tu zajmuje. Zaczynam być chyba w domu. I tak jak sobotni ryneczek, tak samo to truskawkowe pole wpisuję na moją nową mapę. Mapę mojego domu.

1 (Kopiowanie) 2 (Kopiowanie) 3 (Kopiowanie) 4 (Kopiowanie)  7 (Kopiowanie) 8 (Kopiowanie) 9 (Kopiowanie) 10 (Kopiowanie) 11 (Kopiowanie)  13 (Kopiowanie)  15 (Kopiowanie) 16 (Kopiowanie) 17 (Kopiowanie) 18 (Kopiowanie) 19 (Kopiowanie) 20 (Kopiowanie) 21 (Kopiowanie) 22 (Kopiowanie)
IMG_0053

Loading

Spodobają Ci się także:

10 komentarzy

Natixx 1 czerwca, 2016 - 9:06 pm

Kiedy ostatnio zbierałam? Hmmm… Wczoraj. Dziś. Jutro. Przez najbliższe dwa tygodnie, bo truskawek ci u nas dostatek. Pieniądze same nie przyjdą :’)
Ale uwielbiam ten zapach. Ten smak. I lubię jeździć z nimi na skup, powiedzieć 'dzień dobry’ Panu, od 4 lat niezmiennie pracuje w tym samym miejscu.
Uwielbiam kluski z truskawkami, ciasto z nimi same truskawki prosto z krzaczka.
Tylko czasem się nie chce, a rodzice gonią do roboty, oj gonią. Ale ma to swój klimat i za nic w świecie nie zmienię <3
Natalia, 15l.

Reply
Sławka 1 czerwca, 2016 - 9:21 pm

Dzieciorki będą miały piękne wspomnienia 🙂 gdyby istniało gdzieś takie poletko z poziomkami mmm… 😉

Reply
Agnieszka | Level up! studio 1 czerwca, 2016 - 9:35 pm

Kiedyś dziadkowie mieli pole z truskawkami, potem zbierałam u nich na działce i u prababci w ogródku. Takie zapiaszczone, obmyte na szybko konewką albo z kranika, pod lodowatą wodą lub prosto z krzaczka do buzi. Truskawki to lato, to gorące powietrze, to czas na lody i bitą śmietanę, i moje urodziny z truskawkowym tortem i gofry (za kosmiczną obecnie kwotę) na promenadzie. To ciepły deszcz, choć na niebie mało deszczowe chmury i zapach olejku do opalania. Lubię lato. Dziękuję

Reply
Iza 1 czerwca, 2016 - 10:10 pm

Tu gdzie mieszkam, chodzi się tak w pole czy do sadu po truskawki, maliny, fasolkę, czereśnie, dynie lub np. kwiaty. Do gospodarza idzie się po mleko, po jajka, po sok jabłkowy, po szparagi, po ziemniaki itd. itp. 😉 Chodzą dzieci, chodzą dorośli, nie tylko po to aby to później zjeść, ale też po tą magię, o której piszesz. Pięknie piszesz. 🙂

Reply
Anna i Norge 2 czerwca, 2016 - 5:12 am

Basiu, piękne zdjęcia, jak zwykle:-) niestety w Norwegii truskawki nie są takie piękne jak te w Polsce, są przerosniete, wyglądają jak sztucznie nadmuchane z nienaturalnym kolorem czerwieni, wiec myślę ze takie polskie truskawki to fajny prezent dla taty jeśli widział tamye ichniejsze:-P

Reply
salusiowo 2 czerwca, 2016 - 5:22 am

Będąc dzieckiem często zbierałam.. A teraz – ciężko mi przypomnieć, kiedy ostatni raz!
Takie dawniej oczywiste zajęcie, teraz tak zapomniane!!

Reply
Ange76 2 czerwca, 2016 - 7:34 am

Zbieranie truskawek to była zmora mojego dzieciństwa, a potem porzeczek i z czasem kopanie ziemniaków. Niemniej wspominam to z sentymentem właściwym wspomnieniom z dzieciństwa, kiedy to znienawidzone krzaczki truskawek były największym problemem w życiu 😀
Teraz chętnie bym się wybrała, żeby sobie taką łubiankę lub dwie nazbierać.

Mam nadzieje, że niektóre trafiały do buzi prosto z krzaczka? 🙂

Reply
eboum 3 czerwca, 2016 - 9:30 am

Basiu,
Dzisiaj jadac autem slyszalam w radiu Zaz i pomyslalam o Tobie (pisalas w ktoryms z postow, ze bardzo lubisz jej utwor « Paris sera toujours Paris »).
Fakt, ze rowniez lubie Zaz nie oznacza, ze jestesmy siostrzanymi duszami w kwestii muzyki, ale pozwole sobie polecic tobie dwie inne grupy, ktore posluchuje : Fréro Delavega & Christine and The Queens (moze wpadna w twoj muzyczny gust)

Czytajac dzisiaj posta, zatesknilam bardzo za Polska…

Goraco pozdrawiam!

Reply
Basia Szmydt 3 czerwca, 2016 - 10:05 am

Oh bardzo Ci dziękuję 🙂

Reply
Pola - Odpoczywalnia 7 czerwca, 2016 - 12:22 pm

My ostatnio poziomki, u moich rodziców w ogrodzie. Jak ja uwielbiam ten czas, kiedy puszczamy bose dzieci na trawę i one idą w tej ogród tak totalnie, wracają potem z buziami czerwono – granatowymi (bo jagody kamczackie też się zaczęły), zielonymi stópkami, rumieńcami i błyszcząco-zmęczonymi oczami.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem