fbpx

KSIĄŻKI Z NASZEGO DZIECIŃSTWA – nasze dzieciaki je uwielbiają

Autor: Basia Szmydt

Na czas domowej edukacji postanowiliśmy uzupełnić domową biblioteczkę naszych chłopaków. Jednak tym razem zamiast wydawać majątek na nowe książki w księgarni podeszliśmy do tematu trochę inaczej. Sięgnęliśmy po nasze książki z dzieciństwa – moje i mojego męża. To był dobry wybór, bo książki te okazały się być wciąż aktualne i śmiem twierdzić, że niektóre z nich są pod względem, na przykład ilustracji, o niebo lepsze od tych dzisiejszych. Te, które pokażę ci dzisiaj są doskonałym uzupełnieniem szkolnych podręczników. Szczerze powiedziawszy mam poczucie, że są od nich sto razy ciekawsze. Zaczynamy.

Część z tych książek miliśmy w domu, część była w domach naszych rodziców. Resztę wyszukałam bez problemu na internetowych aukcjach. Choć te książki pochodzą z początków lat 90, to rozbudzają wyobraźnię naszych dzieci i wciągają je tak samo jak wciągały nas, kiedy byliśmy w ich wieku. I to jest naprawdę super sprawa! 🙂
Poniżej przedstawiam ci niektóre z nich. Wpisz ich tytuł na przykład na OLX – znajdziesz je bez problemu.

1. Seria książek „Świat Wczoraj i dziś”

Te książki to jest mój aktualnie numer jeden. W domu mieliśmy tylko jedną – „Prehistorię”, nagrodę mojego męża na zakończenie jakiegoś roku szkolnego. Resztę wyszukałam na OLX i mam ochotę powiększyć naszą kolekcję, bo tomów z serii „Świat wczoraj i dziś” jest więcej, a i ofert w sieci nie brakuje. Co wyróżnia te książki? Przede wszystkim fantastyczne ilustracje. Pełne szczegółów rysunki zwierząt, ludzi, zjawisk przyrodniczych, kosmosu, sytuacyjne, z odpowiednim tłem – to wszystko bardzo rozwija dziecięcą wyobraźnię. Nie tylko dziecięcą, ale i naszą dorosłą również. Uwielbiam czytać je z Marcinem na dobranoc. Każdy tom dotyczy innego tematu.
W naszej kolekcji mamy m.in. „Budowę wszechświata”, „Życie rekinów” czy „Ciało człowieka”. Fantastycznie poszerzają wiedzę chłopaków i są świetnym uzupełnieniem szkolnych podręczników Michała, które niestety nie zaspokajają jego ciekawości. Spójrz tylko na te rysunki rozwijającego się płodu.

Te książki już u nas zostają. Będą dla wnuków 🙂

Kliknij w ten link i zobacz co znalazłam po wpisaniu w wyszukiwarkę „Świat wczoraj i dziś” – sporo książek z tej serii. A OLX to przecież nie jedyne źródło takich książek. Trzeba poszperać na regałach u babci czy rodziców 🙂

2. Seria książek „Świat bez tajemnic”

Kolejna super seria książek. Niestety mamy tylko jedną, ale poszukiwania trwają. Również świetne ilustracje i bardzo przystępnie podane informacje. Zarówno dla naszego młodszego jak i starszego syna. Michał ostatnio skorzystał z niej, kiedy uczyliśmy się o kuli ziemskiej i poszczególnych warstwach we wnętrzu Ziemi. Marcin głównie przegląda ilustracje. Ja, jako mała dziewczynka korzystałam z książek z tej serii w swojej ulubionej bibliotece. Przygotowywałam na podstawie tych treści najlepsze swoje referaty na biologię czy geografię.
Po przejrzeniu OLX-a spieszę z informacją, że można znaleźć następujące tytuły z tej serii: „Technika na codzień”, „Ciało człowieka”, „Budowle, mosty i tunele”, „Świat zwierząt” i „Słońce, gwiazdy i planety”. Kliknij tutaj.

3. Seria książek „Co i jak?

Kolejna seria, również z pięknymi ilustracjami i również jakaś nagroda mojego męża (swoją drogą to dobrze się uczył ten mój Tomek 🙂 ). Mamy w domu „Kataklizmy”, w których dzieciaki znajdują bardzo szczegółowe ilustracje powodzi, trzęsień ziemi, tsunami czy wybuchu wulkanów. Oglądają z wypiekami na twarzy.

4. Ślady przeszłości „Egipcjanie”

Tę książkę dostałam od mojej babci Zosi na któreś imieniny. Pamiętam doskonale moment, w którym weszła do przedpokoju w pewno grudniowe popołudnie i wręczyła mi książkę o starożytnym Egipcie. Babcia pamiętała gdy mówiłam jej przez telefon o swoich zainteresowaniach i zamówiła mi tę książkę w „Świecie Książki”. To było coś! Czułam się wtedy bardzo wyjątkowo 🙂 Pamiętam ten moment bardzo dobrze, bo nic mnie nie interesowało bardziej w wieku 9-10 lat niż starożytny Egipt. Godzinami przeglądałam tę dosyć cienką, ale mega ciekawą książkę i marzyłam o tym, że kiedyś na własne oczy zobaczę egipskie piramidy. Pamiętam w jakim szoku byłam, gdy czytałam jak kapłani przygotowywali ciała faraonów przed balsamowaniem. Moja wyobraźnia wtedy szalała 🙂 Świetna książka, która jest w naszym domu od niemal 20 lat. Muszę sprawdzić czy są jeszcze inne z tej serii i poszperać trochę w Internecie. Przydała się ostatnio Michałowi, który miał do przerobienia temat „Jak powstaje papier”.

5. Nauka o człowieku – ilustrowany słownik szkolny

Na tę książkę chłopcy są jeszcze trochę za mali, ale gdy tylko mają fazę na ciało człowieka i to jak wygląda w środku od razu po nią sięgają. W książce jest wiele ilustracji i szczegółowych zdjęć anatomicznych. Książka to po prostu atlas i szkolny słownik, z którego spokojnie można się uczyć na sprawdziany z biologii. Mnie służył przez całą podstawówkę.

6. Seria książeczek „Ciekawe dlaczego?”

O tych książeczkach pisałam już kiedyś w poście o książkach, które Michał zabrał na Karaiby. TUTAJ LINK.
Dzisiaj sięgamy po nie z 7-letnim Marcinem. Są naprawdę prawdziwym hitem. Cienkie, w sam raz na wieczorne czytanie z mamą lub tatą. A w środku odpowiedzi na najróżniejsze pytania i zaspokajające dziecięcą ciekawość odpowiedzi. Dlaczego ptaki dodo wyginęły, czy ludzie w średniowieczu się myli, skąd się wziął węgiel i który owad był tak wielki jak ptak. Do tego oczywiście ilustracje. Książeczki kupiłam kilka lat temu w Auchan po 4 zł za sztukę.

7. Atlas owadów

Ten atlas leżał w naszym domu od zawsze. Jest trochę rozerwany, bo był jedną z ulubionych książek 2 letniego Marcina, z którym albo ja albo Tomek godzinami musiałam oglądać robale. Dzisiaj wraca do łask, bo kilka dni temu ratowaliśmy ogromnego trzmiela, który wleciał do naszego salonu. Złapaliśmy go do wielkiego słoja przykrytego kartką papieru i przez kilka minut razem z tym atlasem próbowaliśmy odgadnąć czy to trzmiel ziemny czy może gajowy. Potem wypuściliśmy go na łąkę, żeby mógł zbierać swój pyłek. W końcu bez takich stworzonek nie mielibyśmy co jeść. O tym też powiedzieliśmy naszym chłopakom 🙂 W domu moich rodziców jest jeszcze atlas ptaków z tej serii, a u Tomka mamy chyba atlas płazów i gadów. To właśnie w takich książkach są najpiękniejsze i najbardziej dokładne ilustracje zwierząt. Synek mojej koleżanki na podstawie zdjęć z atlasów tworzy przepiękne rysunki zwierząt.

A teraz zmienimy trochę dziedzinę i z książek naukowych i uzupełniających nasze szkolne podręczniki, przejdziemy do równie ważnych książek – o emocjach i relacjach.

8. Kolorowy potwór

Tę książkę zobaczyłam na jakimś blogu lub profilu instagramowym. Książeczka jest w formie pop-up, czyli rozkładających się trójwymiarowo obrazków. Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam takie książki. Kolorowy potwór to książka dla mniejszych dzieci (moje mają 7 i 10 lat), ale i tak zostaje na naszych półkach, bo każda emocja taka jak złość, smutek czy radość jest tutaj przedstawiona w cudowny sposób. Spokój to ludzik bujający się na zielonym hamaku (dziecko może tym ludzikiem pobujać), strach to mały ludzik pośród szarych i złowrogich drzew i tak dalej. Ostatnio gdy chodziłam wściekła po domu, Marcin przyniósł mi tę książkę, otwartą na stronie z emocją „złość” i czerwonym stworem z wyłupiastymi oczami. Oczywiście rozbroił mnie tym całkowicie. Ta książka jest świetnym uzupełnieniem następnej książeczki o emocjach, którą czytamy teraz z Marcinem. Treść z jednej, a wyskakujące pop-upy z drugiej. Połączenie idealne. Bardzo polecam ci obie te pozycje.

9. „Emocje niby nic, a jednak” Catherine Dolto

Książkę Catherine Dolto polecała u siebie Ania z Nebule, a jak Ania coś poleca to ja to biorę w ciemno. Tutaj też się nie zwiodłam. My rodzice czytamy mnóstwo poradników o wychowywaniu dzieci, ale i tak później możemy zdobytej w ten sposób wiedzy nie potrafić wdrożyć w codzienne życie. Książka taka jak ta pozwala i pomaga nam prowadzić dialog z własnym dzieckiem o sprawach tak trudnych jak emocje i niezrozumienie przez dorosłych. Pomagają dziecku nazwać te emocje, które w nim siedzą i czasem eskalują. To nam dorosłym wydaje się, że wszystko jest takie proste. Dla dziecka takim nie jest. Dziecko nie potrafi powiedzieć co czuje. Zamiast tego walnie z całej siły brata, zacznie niszczyć ulubione zabawki albo zamknie się w sobie. Książeczka „Emocje, niby nic, a jednak…” oddaje dzieciom głos podczas wspólnego czytania z dorosłymi. Jest naprawdę świetna. Ja czytając ją dodaję zawsze komentarz od siebie. Wspominam jakąś sytuację z naszego życia. Biorąc za przykład stronę z książki, której zdjęcie wkleiłam poniżej, zaczynam opowiadać czego ja się bałam gdy byłam mała, czego boję się teraz. Zadaję dziecku pytanie czy uważa, że powinnam się tego wstydzić, czy to raczej rozsądne z mojej strony, że zachowuję ostrożność. I tak zaczyna się kolejna, piękna rozmowa między nami. Chwilę później mój syn opowiada mi o swoich strachach i czuje się po prostu zrozumiany. Zaczynamy mówić tym samym językiem.

10. Seria książeczek o Basi Zofii Staneckiej

Seria książeczek o Basi Zofii Staneckiej to tzw. klasyka w naszej bibliotece. Choć Marcin ma już 7 lat, a tytułowa Basia jest przedszkolakiem to te książki wciąż są u nas czytane. Ostatnio kupiliśmy kilka audiobooków z Basią i do ich słuchania przyłącza się 10 letni Michał. Bo to super historie są. Z morałem i z humorem. Ale najważniejsze w tych książeczkach jest to, że dorośli też popełniają błędy. Na przykład w książce pt. „Basia i tablet” cała historia jest o tym jak Basia i rodzeństwo potwornie się o ten tablet kłócili. Przestawali być kreatywni, przestawali wymyślać fajne zabawy, byli bardziej nerwowi i rodzice zaczęli wprowadzać zakazy i nakazy dotyczące korzystania z tego tableta. Oczywiście w książce pojawia się tłumaczenie dlaczego tablet to nie do końca dobre rozwiązanie i niby wszyscy już wszystko wiedzą, ale książka kończy się w dosyć zaskakujący sposób. Basia budzi się w nocy i idzie do sypialni rodziców, a tam mama z wypiekami na twarzy gra w gierkę na tablecie. Nie wiem jak ty, ale ja jestem ogromną zwolenniczką przyznawania się do błędów przed dziećmi i szukania w sobie takiej pokory. Te książki nadają się do tego idealnie.

11. ” Powiedz komuś” Elżbiety Zubrzyckiej

Książka cienka, z małą ilością tekstu i dość osobliwymi ilustracjami. Wygląda niepozornie, ale to książeczka, która powinna znaleźć się w każdym domu, w którym są małe dzieci. Są takie tematy, na które być może ciężko nam rozmawiać. Albo nie wiemy jak. Albo po prostu są dla nas wstydliwe. Jak wytłumaczyć dziecku czym jest pedofilia i który dotyk jest tym złym. Jak wyjaśnić kto i w jaki sposób może je dotykać, a na co pozwolić sobie nie może. Ten i wiele, wiele innych tematów dotyczących cielesności, seksualności, relacji, zaufania i szacunku do innych i do siebie w postaci krótkich zdań i obrazków. Bardzo, bardzo polecam tę książeczkę.

12. Magazyn dla dzieci „Świerszczyk”

Na koniec oczywiście „Świerszczyk”. Prenumerowaliśmy go przez ok. rok. Potem przestaliśmy, bo nie wyrabialiśmy się z przerobieniem materiału 🙂 W „Świerszczyku” jest wszystko: krzyżówki, łamigłówki, wierszyki, gry, rebusy, opowieści, komiksy, dowcipy. To takie trochę domowe przedszkole w formie magazynu. Mnie zawsze zachwycają ilustracje w postaci kolaży z tkanin, guzików, drucików etc. Mamy kilkadziesiąt numerów i wciąż raz na jakiś czas po nie sięgamy.

To już wszystko na dziś. Pamiętasz którąś z tych książek ze swojego dzieciństwa? Może znajdziesz ją jeszcze w rodzinnym domu albo w swojej biblioteczce? A może gdzieś na strychu leżą stare wydania „Świerszczyka” albo segregatory „Świat Wiedzy”? Wciąż są aktualne! Mam nadzieję, że zainspirowałam cię do poszukiwań.

Loading

Spodobają Ci się także:

14 komentarzy

Kinga 25 kwietnia, 2020 - 11:00 am

Wow Basiu dziękuje Ci za takie piękne przypomnienie ulubionych dziecięcych książeczek swoich dzieci nie mam,ale.juz podsyłam info do znajomych z dzieciakami na pokładzie 😉 jak tylko bedzie taka możliwość to w końcu przywiozę z rodzinnego domu ulubione książki, nadal mam serię książek w twardej oprawie z pięknymi obrazkami „Księga morza” „Księga dinozaurów i prehistorii” „Księga ludzi”i inne,zbieraliśmy też segregatory ” Wiedza i życie” i magazyn dla dzieci „Ciuchcia” wspaniały czas 😉

Reply
Ania 25 kwietnia, 2020 - 11:45 am

Nie miałam żadnej z polecanych przez ciebie książek, ale przypomnialaś mi o dwóch starych encyklopediach i atlasie z ZSRR, które to pewnie są jeszcze gdzieś na strychu w domu rodzinnym. Tata kupił mi je gdy się urodzilam, kochał książki i chyba uznał, że nie ma co tracić pieniędzy na smoczki, czy inne głupoty Jedną z tych encyklopedii przeglądałam codziennie, a drugiej się bałam, bo był w niej taki straszny szyb kopalniany… Mama za to kupowała mi gazetkę Miś i pamiętam że kochałam tą gazetkę bardzo. Nawet dziś grałam z synem w grę, którą mam z ktoregoś numeru Misia. Ta gra ma już prawie 30 lat. Obudzilaś we mnie mile wspomnienia. Dziekuję. I pozdrawiam☺

Reply
Basia Szmydt 25 kwietnia, 2020 - 3:38 pm

wow, super! 🙂

Reply
Edy 25 kwietnia, 2020 - 1:48 pm

Super te książki encyklopedyczne, wpiszę na moją listę do zdobycia 🙂 mieszkam za granicą, więc trochę z tym trudno. U nas w tej chwili (u trzylatka) króluje seria encyklopedii dla dzieci z lat 70., niestety po hiszpańsku. Niektóre tematy (komputery) się zdezaktualizowały, ale i tak jest super. Mały uwielbia też wulkany, dinozaury, książkę o skamielinach, ciele ludzkim, i tym podobne. Uwielbiam też serię „co, jak, dlaczego”, dla młodszych dzieci. Genialne ilustracje i dużo okienek. My mamy akurat dostęp do hiszpańskich i niemieckich wydań, w Polsce też były wydane. Na Taniej Książce online widziałam też zeszyty aktywności z tej serii, chyba pod tytułem „co i dlaczego”, wyglądają super 🙂 a teraz czytamy „Momo” Michaela Endego, ulubiona książka mojego dzieciństwa, o złodziejach czasu i dziewczynce, która uratowała świat, bo umiała słuchać. Polecam też Ericha Kästnera dla dzieci i nie tylko 🙂

Reply
Basia Szmydt 25 kwietnia, 2020 - 3:37 pm

super, dzięki za polecenia 🙂

Reply
Ola 25 kwietnia, 2020 - 3:03 pm

Ale fajny piegusek ten twoj synek

Reply
Szyciownik 25 kwietnia, 2020 - 8:48 pm

Cześć,
Miliony razy czytałam magazyn „Już czytam”, nawet gdy jeszcze ledwo czytałam 😉
Pozdrawiam
Kasia

Reply
Małgosia K. 25 kwietnia, 2020 - 9:00 pm

Poruszyłaś podobny temat, o którym ostatnio piszę u siebie – zaczęłam od książek mojego dzieciństwa, potem z lat szkolnych… Jestem sporo starsza od Ciebie, więc czytałam inne rzeczy, nie było wówczas tak świetnie opracowanych specjalnie dla dzieci książek o przyrodzie, astronomii czy fizyce… ale już moi synowie doskonale znają te pozycje, które wymieniłaś, zwłaszcza serie popularnonaukowe. Teraz te książki czekają na moje wnuki :). Natomiast czasopisma „Świerszczyk” i „Miś” pamiętam też ze swojego dzieciństwa :).

Reply
Oneo Kobiece Kręgi Mocy 27 kwietnia, 2020 - 6:55 am

Ja też łowię na OLX, ostatnio poszukując czegoś dla dzieci znalazłam pięknie wydaną serię legend…dla mnie. Dzieci są za małe na legendy, ja natomiast nie mogę się nadziwić jak pięknie opisują zmagania ludzkiej psychiki. U nas też Basia wymiata, a do tego Astrid Lindgren. Z gazetek, jeśli czyta mnie teraz jakaś mama córeczki polecam Kosmos dla dziewczynek 🙂

Reply
Aleksandra 27 kwietnia, 2020 - 1:03 pm

Jeżeli chodzi o magazyny dla dzieci to najbardziej utkwił mi w pamięci „Supełek z pentelka”, a z książek: „Poczytaj mi mamo”. Aż się łezka w oku kręci…. ☺️

Reply
Myszamysza 7 maja, 2020 - 1:21 pm

Och… ja probowalam zarazic syna Tomkiem Wilmowskim, Doktorem Dollitle i Mistrzem i Malgorzata, ale czytane na glos brzmialy strasznie i nudziarsko! Szczegolnie Szklarski przegadany, a przeciez ja go czytalam z wypiekami na twarzy po nocach! Spasowal tylko mis Paddington, a corce Dzieci z Bullerbyn oraz Pippi.
Chociaz… moja mama znalazla jeszce komiksy o Alfie z planety Melmac – syn polknal! Dwa razy, bo kwarantanna narodowa 😀
Jednak teraz jest wiecej fajnej wspolczesnej literatury dla dzieci niz 30 lat temu… korzystamy!

Reply
Basia Szmydt 7 maja, 2020 - 1:24 pm

też tak myślę. My inaczej odbieraliśmy lektury, nasi rodzice jeszcze inaczej. w tym roku szkolnym mielismy w szkole czytanie z dziećmi Konopnickiej, pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam jej wiersze i książki, a teraz dla mnie nuda 🙂

Reply
Pan samochodzik 13 9 maja, 2020 - 3:01 pm

Sama oprawka książki już przypomniała mi PRL i kilka lat po nim 🙂 Ilustracje po dzisiejszy wyglądają bardzo dobrze.

Reply
Michał 10 lutego, 2022 - 7:23 am

Pan Samochodzik, to książka mojego dzieciństwa! Ahh, chętnie bym przeczytał jeszcze raz

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem