Już dawno tak pysznie nie jadłam, tak się nie śmiałam, tak nie wypoczęłam. Kobiety. Sztuk 7. Pozornie różniły się od siebie wszystkim. Po kilkunastu wypitych dzbankach parującej herbaty, po godzinach spędzonych na rozmowach, po litrach wylanych łez, tych ze śmiechu i tych z braku sił – okazało się, że wszystkie jesteśmy do siebie bardzo podobne, a ten weekend sprawił, że każda z nas wyjeżdżała z mojego domu z uśmiechem na ustach i z obietnicą, że takie spotkania muszą odbywać się cyklicznie. Bo nic nie daje kobiecie takiej siły jak wsparcie, zrozumienie, akceptacja i motywacja, którą dostanie od drugiej kobiety. Jedni wiedzą to od początku, inni muszą do tej wiedzy dorosnąć, albo po prostu doświadczyć pięknych, kobiecych relacji. Powiem Ci szczerze, że nigdy nie podejrzewałam, że będę się dobrze czuć w towarzystwie kobiet, że będe ich potrzebować. Byłam chłopaczarą, a po osiedlu włóczyłam się z jedną – dwiema przyjaciółkami i dwunastoma kolegami. Dziś czuję inaczej. Dziś cenię kobiece przyjaźnie bardziej niż kiedykolwiek. Bo wzajemnie dajemy sobie ogrom siły. Dajemy sobie coś, czego nie dostaniemy od faceta. Płyną w naszej krwi te same hormony. Rządzą naszymi ciałami te same mechanizmy. Wszystkie mamy podobne emocje. Każda chce odpocząć, wygadać się, położyć sobie płatki z prawdziwym złotem pod oczy, a potem nie móc powstrzymać się od śmiechu i wściekać się, że spadają. Każda chce uwierzyć w to, że jeśli wypije sok z buraka, marchewki i jabłka to będzie zdrowsza. Każda chce być Carrie z Seksu w Wielkim Mieście. Każda chce przejrzeć kosmetyczkę tej drugiej i uwierzyć jej na słowo, że ten krem jest najlepszy ze wszystkich. Każda chce sobie czasem popłakać, by usłyszeć, że ta druga rozumie, że też tak miała, i że będzie dobrze. I ta kobieca siła ma większą moc sprawczą niż setki poradników, niż wszyscy faceci razem wzięci. Ten weekend to były kolonie. Koło gospodyń wiejskich XXI wieku.
Złapałam w kadry ich emocje. Bez photoshopa, bez filtrów i pozowania. Po prostu kobiety.
Zobacz jakie pyszne rzeczy jadłyśmy. Wyciskane soki z marchewki, jabłka i buraka. Chipsy z jarmużu (obłędnie pyszne), z buraka i batatów. Pasta ze świeżego groszku z prażonym słonecznikiem i pieczone papryki faszerowane kaszą gryczaną z leśnymi grzybami. Tona surówki z kiszonej kapusty. Pudding z nasion chia i mleka roślinnego (ostatnio moje ulubione śniadanie) i jajecznica z jaj od wiejskich kur. Do tego hektolitry herbaty „detoks”. Ja czuję się po tych 2 dniach 10 lat młodsza 🙂
Do tego różne inne zabiegi na duszę i ciało. Odpowiednia lektura, stos kobiecych gazet, Seks w Wielkim Mieście do 3 nad ranem, maseczki i leżakowanie. Ah! No i ogień w mojej nowej kozie. To nic, że dziewczyny płynęły z gorąca – wciąż pytałam, czy na pewno nie chcą, bym rozpaliła 🙂
Szczerze powiedziawszy to mogłabym tak spędzać co drugi weekend. Chcę więcej. To pewne 🙂
Skład Koła Gospodyń Wiejskich ze zdjęć:
– Monika (Tekstualna)
– Mariolla (Joka)
– Justyna (10 minut spokoju)
– Justyna (Flow Mummy)
– Kasia (Simplicite)
– Kasia (Kantorek Katjuszki)
20 komentarzy
Tak, to musiał być piękny czas dla każdej z Was 🙂 a kadry najpiękniejsze! ♥
8 kobiet mówisz? przypomniał mi się film francuski o tym samym tytule, więc polecam na następny babski raz 🙂
Mam w domu i książkę i herbatkę. Obie genialne, ale książka to pozycja obowiązkowa!
Przez cały czas czytania tekstu miałam z tyłu głowy jedno słowo „dom”. Pięknie się prezentują te kadry. <3
Cudownie mieć takich ludzi wokół siebie. Mam nadzieję że naprawdę uda Wam się spotykać częściej, trzymam kciuki, bo warto. Niestety trzeba włożyć w to trochę wysiłku, żeby wszystkim odpowiadał czas i miejsce. Ja po takich babskich wypadach jestem pozytywnie nakręcona przez kolejny miesiąc. Dbajcie o to, bo to ogromny skarb.
Chyba muszę zadzwonić do moich przyjaciółek żeby urządzić podobne spotkanie 😉 Patrząc na powyższe zdjęcia poczułam jak bardzo mi tego brakuje. Tylko ciekawe czy uda sie każdej znaleźć czas w tym jakże zabieganym życiu :/
Chciałabym takie girl power, ale nie mam wokół siebie takich kobiet. Moja wina, 25 lat na karku, czas wziąć się za siebie 😀
Tekstualna skradła moje serce na jednym ze zdjęć przy stole w kuchni gdzie idealnie wpasowala się w patyki w tle i wygląda jak Japoneczka z koczkiem i pałeczkami we włosach ;-)))
Oooooch jak ja zazdroszczę TAKIEGO spotkania!!! Wszystkie fajne Babki w jednym miejscu – na spokojnie, po babsku! …. i to jedzenie! 😀
PS. Drugie foto – ten rower i kalosze -rekwizyty jak do zdjęcia na pinteresta!
PS2. Ślinka cieknie jak patrzę na ten farsz do papryczek !
Zgłaszam gotowość <3!
Osobiście zaświadczam, że Twoi synowie bawili się w tym czasie bardzo dobrze 🙂 Mój syn nie pozwolił Marcinowi wziąć (niepotrzebnej mu już) deski do pływania, gdyż nagle okazała się być niezbędna 😉 Marcin szczególnie się tym nie przejął, ja obiecałam sobie, że wychowywać do dzielenia się lepiej trzeba, a mój syn chyba miał wyrzut sumienia, bo przy wieczornym zasypianiu nagle sobie przypomniał sytuację z basenu i rzekł do mnie ni z gruszki, ni z pietruszki: „mamo, a ten chłopczyk, któremu zabrałem deskę to mój przyjaciel, ma na imię Tondon i mieszka w Boho. następnym razem dam mu tę deskę” 😀
Pozdrawiam 🙂
Jejusku ja też Wam zazdraszczam tego babskiego zlotu z wszelkimi atrakcjami głównie towarzyskim ale i kulinarnymi i kosmetycznymi :))) sama zawsze miałam więcej kumpli i męska ekipa w pracy i tak sobie patrze i myślę że taka babska grupa wsparcia to MAGIA. Jak juz skończę budować ten mój górski pensjonat to Was zaprosze na zlot na neutralnym terenie :)))) ugotuje Wam garnek kwaśnicy, rozłoże w salonie ciepłe, puchate skóry na podłodze, zrobię góralska herbatę z wkładką i w ramach kosmetycznych nowości zaprosze na kulig czyli tzw krioterapię :)) się rozmarzyłam :)))
Basiu, a skąd pomysł na taki weekend i zaproszenie właśnie tych dziewczyn? Wiem, że przyjaźnicie się z Moniką, ale nie wiedziałam np ., że z Katjuszką też 🙂
PS. Pomysł świetny
Bo to są moje koleżanki na codzień. To, że nie widac nas na codzień razem nie oznacza, że nie widzimy się że sobą co jakiś czas 🙂
Super inicjatywa….ja jakoś tęsknie do takich znajomości, przyjaźni….a niestety zauważam ze wiele się zmienia kiedy koleżanki zakładają swoje rodziny….nagle tak ciężko jest się spotkać….a zostawienie dzieci na weekend to jakaś abstrakcja. Głoście więc wszem i wobec, że to JEST POTRZEBNE, żeby żyć, nie zwariować, nacieszyć się sobą bez wyrzutów sumienia…to daje oddech, jak wentyl, z którego po prostu trzeba od czasu do czasu spuścić powietrze.
;-))) piękne kobiety, piękny czas! ;-))) Odwiedziłam blogi każdej z Was i cóż mogę powiedzieć – jesteście dziewczyny CUDOWNYMI KOBIETAMI! Życzę Wam takich spotkań więcej i częściej, bo tak, macie rację, szalenie są nam one potrzebne ;-)))))
Cudowny czas miałyście!!! Marzy mi się takie spotkanie z moimi dziewczynami 🙂
To teraz poprosimy o przepisy na powyższe smakołyki!
Ależ widać udane spotkanie, sama chętnie bym wzięła w takim udział. Obecnie mieszkam poza Polską i właśnie przyjaciółek i babskich spotkań brakuje najbardziej.
Witaj od niedawna podgladam Twojego bloga i jestem zafascynowana Twoim domem 🙂 mam pytanie czy możesz mi zdradzic skad masz zaslony wna oknach chodzi mi o biale i krenowe. Będę wdzięczna za informację. Pozdrawiam Ula
Kupiłam materiał w Ikea i obszyłam na maszynie 🙂