fbpx

LUTY I MARZEC W MOIM OBIEKTYWIE

Autor: Basia Szmydt

Od czego by tu zacząć podsumowanie dwóch ostatnich miesięcy? Może od tego, że w tym roku stałam się mamą już nie maleńkich bąbelków, ale nastolatków, z których jeden jest ode mnie wyższy o głowę, a drugi zaraz będzie mojego wzrostu? Surrealizm!

Luty i marzec to był czas tzw. slow motion, czyli czas, w którym z prawdziwą przyjemnością wrzuciłam mniejszy bieg. Było dużo bycia w domu, dużo czytania książek, dużo czasu z moimi chłopcami, dużo spokoju, dużo wglądu w siebie, dużo wniosków, do których dochodziłam sobie w swoim tempie i przyznaję, że bardzo mi się to zwolnienie spodobało.

Zapraszam na przegląd lutego i marca w moim obiektywie.

Zacznę od przypomnienia postów, które przez ostatnie dwa miesiące ukazały się na blogu. Oto, o czym mogłaś przeczytać:

PRZEPIS NA PRZEPYSZNĄ TARTĘ Z MŁODYMI MARCHEWKAMI.

Ten przepis był prawdziwym, wielkanocnym hitem wśród moich czytelniczek. Tak sądzę po ilości nadesłanych screenów i wiadomości. Bardzo się cieszę, gdy gotujesz, korzystając z przepisów na blogu. À propos tarty: jeśli chcesz, możesz zetrzeć marchewkę na tarce o grubych oczkach i podsmażyć ją razem z porem na maśle. Jeśli chcesz, by wyglądała tak, jak na moim zdjęciu, pamiętaj, by najpierw ugotować ją do miękkości.

WIOSENNE PORZĄDKI – OD CZEGO ZACZĄĆ ?

Uwielbiam wiosenne porządki i uwielbiam dzielić się wiedzą, jak się za takowe zabrać. W tym wpisie znajdziesz mnóstwo porad i wskazówek, jak sobie poradzić, gdy przychodzi czas na kompletne odgruzowanie mieszkania. Daj znać czy chciałabyś więcej takich treści. Jestem tego bardzo ciekawa!

MÓJ SUBIEKTYWNY PRZEWODNIK PO BUDAPESZCIE

Jeśli jeszcze nie masz planów na Majówkę, to bardzo polecam ci Budapeszt. To miasto idealne na city break. W tym wpisie znajdziesz mnóstwo pięknych zdjęć z Budapesztu i wskazówki gdzie zjeść, co zobaczyć, gdzie spać i jak dojechać.

JAK UPRAWIAĆ KWIATY DONICZKOWE ? – PORADNIK DLA POCZĄTKUJĄCYCH

Jeśli jesteś jedną z tych osób, które twierdzą, że uśmiercają każdą zieloną roślinkę, to przeczytaj ten wpis. Zebrałam w nim podstawową i potrzebną na start wiedzę i wskazówki dla osób początkujących, które marzą o tym, by mieć swoją małą, zieloną dżunglę. W tym miesiącu pojawi się również pierwszy wpis z omówieniem uprawy konkretnego gatunku. Na pierwszy ogień idzie jedna z najłatwiejszych według mnie roślinek w uprawie – Epipremnum, czyli piękne, zielone pnącze.

Co jeszcze pojawiło się w lutym i marcu na blogu?

LISTA MOICH ULUBIONYCH TRENEREK Z YOUTUBA

KILKA WIOSENNYCH KADRÓW Z MOJEGO DOMU ( + MNÓSTWO LINKÓW I ODPOWIEDZI NA PYTANIA „A SKĄD JEST?”)

WSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ, ZANIM KUPISZ PŁYTKI TOPCER (TO TA BIAŁO – CZARNA PODŁOGA W NASZEJ KUCHNI)

NIEZMIENNIE TEŻ ZAPRASZAM CIĘ NA MÓJ INSTAGRAM –> O TUTAJ

UTONĘŁAM W KSIĄŻKACH!

Na przedwiośniu utonęłam w książkach – dosłownie. Stosiki leżały wszędzie, a ja wciąż kombinowałam, jakby tu znaleźć jeszcze więcej czasu na czytanie. Pewnego dnia wybrałam się na długi spacer w deszczu, żeby choć odrobinę pokonać chandrę i doszłam do mojej biblioteki z dzieciństwa. Wypożyczyłam kilka książek i przypomniałam sobie ten moment, którego nie da się porównać z żadnym innym. Gdy wracasz do ciepłego domu, na zewnątrz pada deszcz, robisz sobie herbatę z sokiem i cytryną, siadasz na sofie pod kocem i masz ten ogromny dylemat, od której książki zacząć. To jeden z tych moich najprzyjemniejszych, życiowych momentów.

Gdy czytam na stojąco w kuchni, jedną ręką robiąc coś do jedzenia, a drugą pochłaniając kolejne zdania w książce, to widzę…moją babcię Tereskę. Robiła dokładnie tak samo. „Policz do stu” Lucy Dillon była lekturą, którą wybrałyśmy z dziewczynami z mojego Klubu Książki. Podobała mi się. To opowieść o Ginie, która rozwodzi się z mężem i musi zacząć wszystko od nowa. Nowe życie, nowe mieszkanie, ale stare rzeczy. Tona rzeczy, które firma przeprowadzkowa wnosi w kartonach do jej nowego mieszkania, a ona musi się z nimi uporać i zastanowić się, co jest wciąż jej, a co trzeba oddać, puścić dalej, zapomnieć. Uwielbiam takie tematy, więc książka na maksa mnie wciągnęła.

„50 zdań, które ułatwią ci życie” Karin Kuschik – fenomenalny poradnik, który złapałam w księgarni na Dworcu Centralnym w Warszawie na kilka minut przed odjazdem pociągu. Och jak to dobrze, że weszłam do tej księgarni. Pochłonęłam tę książkę w dwa wieczory, robiąc mnóstwo notatek i zużywając całe opakowanie karteczek indeksujących. To jak couching w pigułce. Są takie zdania, które naprawdę potrafią ułatwić nam życie. Co powiesz na: „Przykro mi, jeśli sprawiłam wrażenie, że można tak ze mną rozmawiać” albo „Doskonale Pana rozumiem, ale chcę czegoś innego”, a może „Wolę rozmawiać z ludźmi niż o nich”. Wow! Od kiedy przeczytałam tę książkę, kilka razy miałam okazję użyć tych i podobnych zwrotów i dzieje się magia, a rozmowy schodzą na zupełnie inne tory. Niesamowita.

„Atomowe nawyki” James Clear – tej książki raczej nie muszę nikomu przedstawiać. Jej okładka przewijała się przez Instagram w ciągu ostatniego roku non stop. Nic dziwnego. Myślę, że to książka z działu tych zmieniających życie. Pod warunkiem, że naprawdę chcesz, być architektką tego życia, mieć czas nie tylko na swoją pracę i obowiązki, ale i na odpoczynek oraz hobby. Nawyki, które już mamy albo te, które dopiero wyrobimy, to wartość, której absolutnie nikt nam nie odbierze. Wiem coś o tym. Od kilkunastu lat pracuję nad swoimi nawykami nieustannie i mam poczucie, że dzięki temu żyje mi się pełniej, łatwiej i piękniej. Na podstawie tej książki stworzyłam wpis, który już za kilka dni ukaże się na moim blogu (również w wersji audio). Opowiem ci o nawykach, które zmieniły moje życie.

„Kołysanka” Leila Slimani – oj długo ta książka siedziała mi w głowie, bardzo długo. To dramat społeczny przedstawiający historię młodego małżeństwa z dwójką dzieci, zamieszkującego bogatą dzielnicę Paryża. W pewnym momencie dochodzą do wniosku, że nadeszła pora, by wrócić na pełen etat do pracy i zatrudnić nianię. Przed nimi casting i trudne wybory. W końcu trafiają na Louise, kandydatkę idealną. Idealną, bo białą Francuzkę z pożądanymi manierami. Czytając tę książkę, czujesz, że w powietrzu jest napięcie, że zaraz coś się wydarzy. I wydarza się tragedia, której chyba nikt nie mógł przewidzieć. Jeśli bywasz w Paryżu i znane są ci choć trochę te wszystkie zależności pomiędzy multikulturowymi społecznościami zamieszkującymi miasto, ten subtelny rasizm, społeczny nacisk na szybki powrót matek do pracy i segregacja ze względu na status materialny, to książka będzie miała dla ciebie dodatkową wartość. Nie mogłam się od niej oderwać. Doskonała.

„Zawsze piękne” Katherine Boo – opowieść o bombajskich slumsach, miejscu, gdzie życie ludzkie jest warte mniej, niż zwierząt, które przynajmniej można zjeść, więc się o nie dba. Opowieść o slumsach napisana z perspektywy kilku bohaterów i bohaterek, którzy swoją historię opowiedzieli autorce, żyjącej obok nich przez 3 lata. Historię bez happy endu, bardzo obrazową, poruszającą wyobraźnię, niewyobrażalnie smutną. „Witajcie w Annawadi, najbardziej rynsztokowej dzielnicy biedy Bombaju. Tutaj na zachodnich obrzeżach finansowej dzielnicy stolicy Indii, obok nowoczesnego lotniska, żyje trzy tysiące ludzi ściśniętych w trzystu trzydziestu pięciu chatach lub na ich dachach. Od świata bogatych oddziela ich tylko mur„. Poruszająca książka.

„Powierniczka opowieści” Sally Page – tę powieść polecało mi kilka osób, które były nią zachwycone. Ja choć spodziewałam się po niej czegoś więcej, to i tak myślałam o niej sporo po przeczytaniu. To historia Janice, sprzątaczki, doskonałej słuchaczki, która kolekcjonuje opowieści innych ludzi. Kolekcjonuje je, bo sama stara się zagłuszyć swoją historię. Tak naprawdę to Janice zagłusza wszystko, co dotyczy jej samej. Jej potrzeby, jej zdanie na dany temat, to co lubi, a czego nie, to jak się czuje. Stara się być przezroczysta i się nie wychylać. Do czasu, aż splot różnych wydarzeń i poznanie pewnych osób wyzwala w niej coś, co nie pozwala już tkwić w tej przezroczystości. Janice się odważa. I z tej odwagi tworzy się jej całkiem nowa historia.

„Na zgodę” Joanna Harrison to poradnik, który pomaga zrozumieć, o co nam tak właściwie chodzi i czego dotyczy nasza kłótnia. Większość związków się kłóci i większość związków kompletnie nie umie tego robić. Używamy argumentów „bo ty zawsze, a ja nigdy”, „domyśl się”, „w ogóle mnie nie słuchasz!”, „wszystko jest na mojej głowie!” i długo by można tak wymieniać. Hasła z życia wzięte, które potrafią eskalować do niebotycznych rozmiarów. A okazuje się, że wcale tak być nie musi i kłócenia się też można się nauczyć. Już maleńkie zmiany w naszej wspólnej komunikacji potrafią ostudzić atmosferę i pośród tej burzy dojść do sedna problemu, usłyszeć się, poczuć nawzajem i zrozumieć drugą stronę, nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że już nic z tego nie będzie.

„Ogród na balkonie” Joanna Żytkowska – to druga książka Asi, którą możecie znaleźć na Instagramie pod nazwą „Po prostu posadź”. Asia (która jest dziewczyną z Lublina!) w prosty, praktyczny i piękny sposób pokazuje co zrobić, żeby wyhodować swoje warzywa. Pierwsza książka była o warzywach w ogrodzie, a teraz Asia udowadnia, że swoje własne pomidory czy truskawki możemy mieć nawet na balkonie. Ja uważam, że grzebanie w ziemi ma wartość terapeutyczną. Sama się o tym przekonaj.

Tyle z dobrych książek. Pora na te kiepskie. W tej kategorii na podium „Koniec wiosny w Lancokornie” Agnieszki Błotnickiej. Skusiła mnie okładka i Lanckorona w tle, którą uwielbiam. W wielkim skrócie: Magda rozstaje się z facetem, jak sama twierdzi przez swoją tuszę. Postanawia wziąć urlop w pracy i wyjechać w nieznane, żeby ćwiczyć i schudnąć. Trafia do Lanckorony. Koniec fabuły. To gniot w najczystszej postaci. Źle napisany, bez żadnej akcji, bez jakichkolwiek emocji, nudna, jak flaki z olejem. Rzadko kiedy stać mnie na taką krytykę, ale tutaj byłam zła, że straciłam na nią czas. Nawet tytuł nie ma nic wspólnego z fabułą…

5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO ODWIEDZIĆ LANCKORONĘ

Te dwie książki wypożyczyłam z sympatii do autorów. W pierwszym z wypiekami na twarzy zaczytywałam się w liceum, ale przez lata chyba zmienił mi się gust albo po prostu trafiłam na słabą książkę Mastertoona. A jeśli chodzi o Nesbo, to pozostanę przy serii o komisarzu Harrym Hole’u. Ta nigdy nie zawodzi. W obu książkach ze zdjęć powyżej zabrakło tego czegoś. Nie będę o nich pamiętać.

Czytanie ma też inne skutki uboczne. Wszędzie widzę słowa! Na murach, w restauracjach, na wlepkach w autobusie, wymalowane sprayem na chodniku. Rozejrzyj się po swoim mieście. Zobaczysz, że gdy tylko zaczniesz zwracać na to uwagę, okaże się, że twoje otoczenia jest niczym książka.

WYCIECZKI

Warszawa to od lat nasz pomysł na randkę. Nigdy mi się to miasto nie nudzi. Za każdym razem odkrywam coś innego. Tym razem była to Sauna Wisła, fantastyczne miejsce, do którego zabrała nas nasza przyjaciółka Monika. Najpierw 10 minut w rozgrzanej saunie z widokiem na miasto, potem wejście do bani z lodowatą wodą, potem kilka minut w przepięknej przestrzeni relaksu. I tak kilka razy z rzędu. Uwielbiam sauny! Będę wracać. Saunę nad Wisłą można wynająć na wyłączność. To super opcja na wieczór ze znajomymi.

Z Warszawy zazwyczaj przywożę sobie małe pamiątki. Ostatnio to są te perfumy. Przepiękne.

ZOBACZ WARSZAWĘ W OBIEKTYWIE MOJEGO TELEFONU

Luty i marzec to był dla mnie głównie czas w domu. Och jak bardzo mi w tym domu było dobrze. Do tego stopnia, że na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile razy byłam na lubelskim Starym Mieście. Czasem jednak ten jeden raz wystarczy, by zrobić to zdjęcie, z księżycem w pełni tuż obok Wieży Trynitarskiej. Oczywiście wrzuciłam je na mój lubelski profil MAGIC LUBLIN, gdzie znajdziesz mnóstwo wskazówek, jeśli planujesz spędzić weekend w moim mieście.

A po Lublinie ostatnio jeździmy autobusami.

W marcu zawitałam też z moimi dziećmi na chwilę do Poznania. Jak to dobrze, że Rynek jest już po remoncie! Choć mieliśmy naprawdę duży apetyt na spacer, to mroźny wiatr skutecznie nam ten apetyt przytemperował. Uciekliśmy chillować do naszego pięknego apartamentu, który zresztą bardzo ci polecam, jeśli będziesz w Poznaniu. To Śródka Boutique Hotel.

Na przedwiośniu pobiłam z moją mamą rekordy partyjek rozegranych w Scrabble. Dobrze jest mieszkać niedaleko rodziców. Nie tylko ze względu na Scrabble i nie tylko dlatego, że non stop dostaję słoiki napełnione pysznymi zupami.

Czy ten sweterek z krokodylem, który moja mama zrobiła dla synka mojej siostry, nie jest uroczy? Gdy byłyśmy z siostrą małe, non stop nosiłyśmy swetry wydziergane przez mamę. Postanowiłyśmy wykorzystać ten jej talent i przypomnieć sobie o nim. Wczoraj zamówiłam przepiękną, zieloną włóczkę z jedwabiem.

Uwielbiam takie słoneczne popołudnia z moim młodszym synkiem, który chyba po mnie odziedziczył zamiłowanie do wszelkich prac plastycznych. Jest w tym naprawdę niezły. Powyżej jego praca na zaliczenie z biologii, czyli plakat przedstawiający budowę grzybów kapeluszowych. Lubię, gdy tak sobie siedzimy przy stole w jadalni, pijemy herbatę, jemy budyń i gadamy. Łapię te momenty nałogowo, bo wiem, że tak szybko mijają 🙁

Mój mąż ostatnio odwiedził swoją podstawówkę (prawda, że ta szkoła jest jak z bajki. Madelaine?). Tomek twierdzi, że wciąż czuje zapach tych szkolnych zup, które według niego były najlepsze na świecie.

50 twarzy Barbary. Tytuł zdjęć „4 fazy cyklu kobiety”. À propos cyklu, to ostatnio fascynuje mnie ten temat. Okazuje się, że powinnyśmy dobierać aktywności, tryb pracy, a nawet sposób odżywiania do określonej fazy cyklu. Mam zamiar zgłębić ten temat jeszcze bardziej.

Przedwiośnie to był zdecydowanie mój czas. Czas, w którym starałam się maksymalnie zadbać o siebie, zwolnić (stąd te książki i dom). Czas dobrego jedzenia, umiarkowanych ćwiczeń, spacerów, zielonych koktajli i zapachów olejków eterycznych w powietrzu. I żebyśmy miały jasność, ja też od czasu do czasu zarywam nocki, jem chipsy, tiramisu albo fast foody, ale po pierwsze wszystko jest dla ludzi, a po drugie, gdy patrzę na te swoje podsumowania fotograficzne, to widzę sumę tych wszystkich małych kroków, które robię dla swojego zdrowia każdego dnia, i które składają się na całość pt. „Jestem dla siebie ważna” i wiem, że bilans jest dodatni. Jak to mówił mój kolega, który był okazem zdrowia: „Pamiętaj, 80 % czasu poświęć na maksymalne zadbanie o siebie, a 20 % na drobne odstępstwa od tej reguły”. Myślę, że miał dużo racji.

Złapaliśmy stopa do Warszawy. Kasiu, dziękujemy! Cel podróży był nie byle jaki.

Otóż spełniliśmy kolejne marzenie i kupiliśmy vana, Volkswagena T4, którego to teraz pięknie wyremontujemy, urządzimy, a potem zjeździmy nim razem z dziećmi całą Polskę, a nawet Europę! Jak się zapewne domyślasz jesteśmy podekscytowani tym pomysłem maksymalnie. Auto idzie teraz na dłuższy czas do mechanika. Potem odpicujemy je w środku, tak że mucha nie siada i w drogę. Nie mogę się tego doczekać.

Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam uchwycić to wyczekane i upragnione światło w moim domu. Gdy jest w nim światło, zmienia się chemia mojego mózgu, przysięgam. Gdy u rodziców pod domem z ziemi przebijają przebiśniegi, to wiem, że już bardzo, bardzo niedługo będzie pięknie.

Te małe pierniczkowe dzieła sztuki robi teściowa mojego znajomego. Aż szkoda je jeść. Zajrzyj koniecznie do PIERNICZKI MARICZKI i zobacz jakie piękne rzeczy tworzy.

À propos Wielkanocy zrobiłam mazurka cytrynowego, który po prostu rozpływał się w ustach. To chyba mój ulubiony przepis z e-booka „Pyszna Wielkanoc”. Daleko mu do żurku mojej mamy z potężną ilością świeżo startego chrzanu , ale nie mam zamiaru wcale z nią konkurować. A na zdjęciu poniżej moja siostra i rodzice.

Co u ciebie? Jak ci minęło przedwiośnie? Co dobrego ostatnio czytałaś?

Loading

Spodobają Ci się także:

8 komentarzy

Beti 6 kwietnia, 2024 - 7:15 am

Twoje wpisy są tak kojące a zarazem motywujące. To jak postrzegasz życie, z pozoru zwyczajne chwile i codzienność oraz to jak wyciskasz je jak cytrynkę, jest naprawdę wyjątkowe. Uwielbiam Twoje wpisy po prostu o życiu…dziękuję:)

Reply
Basia Szmydt 6 kwietnia, 2024 - 8:09 am

Dziękuję

Reply
Grażyna 6 kwietnia, 2024 - 9:20 am

Basiu jesteś jak balsam na moją duszę…ostatnio złapałam się na tym że jak długo nie dajesz znaku życia( tzn. nie ma Cię w social mediach) zaczynam się niecierpliwić i ostatnio zastanawiam się czy się od Ciebie aby nie uzależniłam?? A tak całkiem serio to JESTEŚ SUPER Z TĄ TWOJĄ ODWAGĄ DO REALIZACJI MARZEŃ!!!! Uczę się od Ciebie.

Reply
Basia Szmydt 7 kwietnia, 2024 - 8:00 am

Ale to miłe! Dziękuję ❤️❤️❤️

Reply
Ula 6 kwietnia, 2024 - 10:14 am

Barbaro. Siedzę w Ikei, w jakimś koszmarnym tłumie, w bardzo złym momencie życia, jednym okiem zerkam na telefon, drugim na dziecko co zaraz obleje się kakao… Wpis jak zawsze ukoił. Dziękuję!

Reply
Basia Szmydt 7 kwietnia, 2024 - 8:00 am

Ula ❤️❤️❤️

Reply
Karolina 6 kwietnia, 2024 - 6:19 pm

Oo u mnie ostatnio książkowa posucha, po prostu nie mogłam trafić na coś żeby mnie zainteresowało choćby z opisu, ale tu widzę kilka ciekawych pozycji, dziękuję!! A Ty Basiu jak dobierasz książki? Masz jakieś ulubione książkowe konta na IG, patrzysz na opinie, gdzie szukasz nowych książek?

Reply
Basia Szmydt 7 kwietnia, 2024 - 7:59 am

Polecenia z Instagrama – często mignie mi jakaś rolka u osób prowadzących konta o książkach albo u moich ulubionych influ. Polecenia dziewczyn z mojego Klubu Książki. Często zapuszczam się do księgarni i robię przegląd.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem