Jestem absolutną fanką neonów! Uwielbiam poświatę, którą dają wieczorem i scenerię, którą tworzą.
Neon to moje małe marzenie i nie spocznę póki choć jeden malutki nie zawiśnie na ścianie w moim domu.
Póki co mogę zadowolić się podziwianiem tych, które na ulicach miast wciąż wiszą i tych, które zasłużenie przeszły na emeryturę i spokojnie przeżywają jesień swojego życia w Muzeum Neonów, w Warszawskim Soho Factory na Pradze.
Klimat tego miejsca przypomina nieco łódzką Off Piotrkowską. Industrialny krajobraz to coś co bardzo lubię, a jeśli do tego dołączymy świetne inicjatywy, artystyczne wydarzenia i danie starym, pofabrycznym budynkom nowej, świeżej energii to ja w to proszę Państwa wchodzę!
Muzeum Neonów to dosyć niewielka przestrzeń. Znajduje się tam według informacji na stronie około 100 neonów, a kolekcja stale się powiększa. Część świeci dawnym blaskiem, część po prostu stoi i czeka na konserwację i dopieszczenie. Wszystkie razem dają piorunujący efekt, a przechodząc z jednego pomieszczenia do drugiego, co jakiś czas można się uśmiechnąć rozpoznając jakiegoś neonowego celebrytę, który jako jeden z wielu zaczął proces upiększania stolicy po siermiężnym socrealiźmie.
Można zobaczyć tu całą kolekcję neonów i napisów pochodzących z Dworca Centralnego.
Trafiły tu tuż przed pamiętnym Euro, po gruntownym i jakże dobrze zauważalnym remoncie dworca.
Społem, Cepelia, Kino Helios, SAM czy warszawska Syrenka to tylko niektóre ze świetlnych napisów, które chyba każdy powinien pamiętać.
Neony to prawdziwe dzieła sztuki. Tworzone przez stricte wyspecjalizowanych w tym artystów były nie tylko reklamą, ale dekoracją i punktem orientacyjnym na mapie miasta. Wyobraźcie to sobie – zero komórek, fejsa tylko hasło „O 18:00 pod Literacką”. Dziś, kiedy musimy znosić miasta tonące pod ciężarem bilboardów i kiepskich reklam, ciężko jest wyobrazić sobie fakt, że dawniej neony nie miały reklamować tylko informować. Stąd też prostota w ich nazwach – Leki Ziołowe, Drukarnia Warszawska czy Mydła Farby.
Czasem myślę sobie, że doskonale odnalazłabym się w latach 70 – tych, 80 – tych. Wyobrażam sobie siebie w jakiejś zgrabnej jesioneczce, grzywką po ondulacji, ciemnym golfie i tweedowej spódnicy, w stukających po bruku kozakach i zakupach w makramowej siatce. Stoję w kolejce, w sklepie oświetlonym neonem, walczę o składniki na setki leniwych, które mam ulepić na obiad. Taaak 🙂 właśnie tak daleko zabrała mnie moja wyobraźnia, kiedy opuszczałam Muzeum Neonów.
Możecie odwiedzić je codziennie 12:00 – 17:00 (niedziela do 16:00), za bilet zapłacicie 10 zł.
Autobusy linii 123, 173, 202, 315, przystanek Mińska.