Hej, ho! Robienie tych plakatów z inspiracjami to prawdziwa radocha 🙂 Naprawdę polecam, nawet w miniaturce. Może zeszyt?
Zobaczcie co spodobało mi się w tym tygodniu.
ULUBIONA KSIĄŻKA
W tym tygodniu to książka dla dzieci. „Leonek i lew” Wandy Chotomskiej z ilustracjami Teresy Wilbik. To historia chłopca, który był bardzo nieśmiały i przestraszony generalnie. Gnębiony przez starszego kuzyna, taka „bida”. Aż w końcu spotkał lwa, takiego prawdziwego, tylko że w klatce, a później go sobie namalował i w niego uwierzył. I okazało się, że ten Leonek mały ma w sobie niesamowicie wielkie pokłady siły i odwagi, a już na pewno wystarczająco duże, żeby postawić się temu kuzynowi i stanąć w obronie koleżanki. To jest taka książka, która nie dośc, że ma morał, to muszę doczytać ją do końca nawet jak moje dzieci już dawno chrapią. 🙂
ULUBIONY SMAK
To herbata earl grey z Marks&Spencer, którą dostałam od Kasi. Jest pyszna! Piję nałogowo, w wielkim przezroczystym kubasie, z plasterkiem cytryny.
ULUBIONY BLOG
To moje najnowsze odkrycie. Znalazłam go dzięki konkursowi Blog Roku i kliknęłam do Pełnej Chaty Kasi. Już wiem, że mogłabym u niej zamieszkać. Zobaczcie na te wnętrza, ten design, wyszukane przedmioty. Ilość szczegółów dopracowanych w każdym calu powala. Kasiu pięknie tam u Ciebie!
ULUBIONA OSOBA
Agnieszka Maciąg. Uwielbiam tę kobietę. Uwielbiam jej historię, jej bloga, jej gotowanie. Wszystko czym się dzieli, czy to na łamach swojego bloga, czy w wywiadach i swoich książkach czytam z absolutnym zachwytem, spokojem w serduchu i pragnieniem, by być w tym miejscu swojego życia, w którym jest Agnieszka. Bardzo mądra, piękna i inspirująca dla mnie osoba.
ULUBIONY KOSMETYK
Jestem na etapie tworzenia swojej bazy kosmetyków, które mi po prostu służą. Jako pierwszy na tej liście znalazł się balsam do ust Carmex. Według mnie nie ma nic lepszego w drogeriach. Taki maleńki słoiczek starcza na cały rok używania i uratuje najbardziej spierzchnięte usta. Dodatkowo, mam wrażenie, lekko je powiększa po posmarowaniu. Uwielbiam jego apteczny zapach.
ULUBIONY LOOK
To ten, który zaczyna się od moich ukochanych, znoszonych od częstego używania (!!!) różowych adidasów. To znak, że czas ruszyć 4 litery na siłownię. Adidasy wyjęte z szafy, wybrałam już nową siłownię, kupiłam karnet. Orbitreku nadchodzę. Mam ciche życzenie, by był to mój nakczęstszy „ałtfit” tego miesiąca. Mam wrażenie, że moje nogi i ręce są po prostu zardzewiałe i padnę po 6 minutach od przekroczenia jej progu, ale … już czas 🙂
ULUBIONA PIOSENKA
Miał być nowy Dawid Podsiadło, miała być świetna piosenka Pharella – serio! Niestety moje samochodowe radio wyłapuje różne niszowe stacje i tym oto sposobem trafiłam na piosenkę zespołu Jeden 8 L „Jak zapomnieć”, która ma pewnie z 15 lat, i która jest zdecydowanie moją ukochaną piosenką tego tygodnia. Znam cały tekst na pamięć! Pamiętam jak cierpiałam jak zostawił mnie po 3 miesiącach związku. Pamiętam, że tylko ten utwór ukoił moje złamane serce i zlepił je na nowo. W końcu to była piosenka o mnie (i o milionie 18 letnich Polek wtedy również 😀 ). Ah…
ULUBIONA MYŚL
Cotygodniowy „szoping” w Socho, czyli w Sochaczewie, w którym to odkryliśmy (dzięki uprzejmości jednej z czytelniczek) najlepszy pchli targ. O tym, jakie perełki odkryliśmy i przytachaliśmy do naszego domu przeczytacie już w nadchodzącym tygodniu. Czujemy drżenie łydek na każdą następną wizytę! 😀
ULUBIONY NAŁÓG
Jest jedna rzecz, której nie wiecie. Kocham sarny, a ci, którzy mają przyjemność ze mną podróżować samochodem, i podróż ta obejmuje swoją trasą jakieś pola i łąki, wiedzą, że prędzej czy później krzyknę „Spójrz sarny!”. Jestem mistrzynią w wypatrywaniu tych stworzonek nawet mimo mojej sporej wady wzroku. Dzisiaj wracając do domu widziałam 4 stada maszerujące sobie po polach. Przejeżdżając obok jednego zatrzymałam samochód, stanęłam na awaryjnych, otworzyłam szybę i po prostu się im przyglądałam. 5 młodych sarenek z białymi zadkami patrzyło się na mnie dziwnie i ja przemawiająca do nich z bananem przyklejonym do twarzy „no śliczneee jesteściee, naprawdę!”.
Tak – kocham sarenki. Czy ktoś z was ma podobnie, czy to tylko moje dziwactwo? 🙂
ULUBIONY FILM
Przypomniał mi się „The Wicker Park” na polski przetłumaczony jako „Apartament”. Boski Josh Hartnett, piękna Diane Kruger i jedna z moich ulubionych piosenek pochodzących z tego filmu „Maybe tommorow” Stereophonics. Piękna, maksymalnie romantyczna historia, w sam raz na wieczór z przyjaciółką, kubełkiem lodów pistacjowych i w miękkich dresach oczywiście. Historia miłości z Nowym Jorkiem w tle. Czyli samo dobre. Obejrzyjcie koniecznie.
Jestem ciekawa czy znajdziecie coś dla siebie. Przypominam o poprzednim poście z inspiracjami.
Dajcie mi znać w komentarzach czy podoba wam się taka forma pokazywania wam moich ulubionych rzeczy.
Dobrej soboty.
Uściski.
22 komentarze
Basia, nie lubię blogów , ale Twój jest wyjątkowy!!!Chętnie czytam:) Kocham obie piosenki !!!!
Kasieńko – dzięki 🙂
Basi nie wiem czy znasz ale ja zdradziłam Carmex z Blistexem (w niebieskim słoiczku wersja MedPlus). Wg mnie jest o wiele lepszy, o ten http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=52956
Spróbuj kawy energetycznej wg przepisu Stefanii Korżawskiej, jest MEGA a można ją przygotować w domu!
dziękuję – spróbuję 🙂
Lubię, wszystko, tak po prostu 😉
Ja też robię takie plakaty, ale dla siebie, jako forma pamiętnika i na mniejszym formacie, co bym za parę lat wiedziała, co mnie jarało. „Maybe tomorrow” to także jeden z moich ulubionych utworów. Wielkie dzięki za polecenie my full houseQ!
1/ Też uwielbiam sarenki! Zaraził mnie mój Tata, który ma fioła na punkcie leśnych fotografii, saren i danieli. Potrafimy o 4-5 rano wyruszać do lasu na leśne sesje zdjęciowe – potrafią być świetnymi „modelami”, są ciekawskie i gdy uda im się nas spostrzec, zawsze się przypatrują przez krótką chwilę, zanim czmychną 🙂 Mamy wypatrzone polany, na których lubią przebywać.
2/ Aż ciekawości sprawdziłam: „Jak zapomnieć” jest z 2003 🙂
3/ Cudowne są te Twoje podsumowania z inspiracjami! jestem w nich zakochana! <3
Ten plakat jest taki prze prze przecudowny ze polubie chyba wszystko co się na nim znajduje☺
Carmex to też mój hit od lat! Fajny pomysł na takie zapisywanie. Sama tak zrobię. Człowiek zapomina o takich codziennych drobiazgach.
Też lubię carmex, ale wolę wersję w sztyfcie. No nie przemawia do mnie to grzebanie palcami w słoiczku 😛
Trafiłam na Twój blog dopiero dzisiaj i muszę nieśmiało przyznać, że mnie oczarowałaś swoim stylem pisania i sobą. A plakaty z inspiracjami są super i chyba wykorzystam ten pomysł do celów prywatnych, jako trochę takiej formy pamiętnika. Miło będzie zajrzeć do nich za kilka lat☺ Dziękuję za zainspirowanie mnie
dziękuję 🙂 fajnie, że jesteś.
Ojj nie jestes sama jesli chodzi o sarny! Wlasnie wrocilam ze spaceru z psem, na ktorym obserwowalam cala sarnia rodzinke lezaca na lakach. KOCHAM JE! 🙂
PS. To moj pierwszy komentarz na tym blogu, chociaz sledze od dawna! Ale tematu sarenek nie moglam odpuscic! 🙂
Rewelacyjna forma prezentacji. Pięknie i inspirująco to wygląda, chociaż ja bym tak nie umiała. 🙁 Nie wiem czy ze względu na wybrany przez Ciebie utwór, czy widok sarenki 😉 wpadłam w jakiś taki nostalgiczny nastrój. Idę sobie zrobić herbatę i sprawdzę blog, który polecasz. 🙂 PS. A gdzie można obejrzeć ten film, nigdy nie oglądałam filmów na komputerze – możesz polecić jakieś miejsce? 🙂
zazwyczaj oglądam na zalukaj.tv 🙂
Dziękuję. 🙂 Jestem zaskoczona, ale sprawdziłam, że u mnie działa. Bardzo dziękuję. 🙂
miłęgo oglądania, daj znać czy Ci się podobał 🙂
No Basiu…bardzo, bardzo mi się podoba ten sposób! Pozwolił się zatrzymać na chwilę, mam trudny czas teraz. PRAWDZIWE choroby u najbliższych, niesnaski, dużo pracy, i odejście psa…. Ale Ty swoim postem powiedziałaś mi- „spójrz na ten tydzień inaczej”. Podsumuj i znajdź jego plusy. Piosenka tygodnia? Elektryczny Podsiadła, smak tygodnia? Świeży chleb produkcji mojej mamy z masłem i solą, Książka? „Pomnik”… przeczytana ale to bardziej „zadana” lektura; przyjemność- róże przyniesione przez męża, fajnie wyglądają na kuchennym stole. Zapach- świeżo umyte włosy mojej córki, kosmetyk- Organique olej kokosowy posmarowałam sobie nim łapki i tak ładnie pachną….ekstrawagancja? Piłam piwo z mężem w łóżku w tygodniu heheh czułam się jak na studiach ;p a teraz moja mama która mnie odwiedziła robi dla mnie zacierkę na mleku…. dzieciństwo 🙂 Dziękuje :* może jednak nie był zły ten tydzień???
wspaniały komentarz – dziękuję 🙂
Bardzo się cieszę,że mogę zostawić u Pani komentarz. Pyta Pani czy podoba się nam taka forma pokazywania tego co Pani odkryła, co lubi ? Oczywiście, ze to mi się podoba. Uważam,że należy otwierać się na nowe rzeczy, czytać to co inni mają nam do przekazania, a także uczyć się od nich. Tak jak Pani bloga „pokazała” mi Pani Kasia Kędzierska tak dzięki Pani poznaje kolejne ciekawe strony, z których mogę czepiać radość,mądrość. Tak trzymać Pani Basiu! Oczywiście ma Pani mój głos w plebiscycie;-)
dziękuję za komentarz, bardzo mi miło 🙂
Basiu, świetne są te Twoje tablice :)!!! Jesteś chodzącą inspiracją 🙂 Dzięki Tobie po prostu mi się chce. Dziękuję :)!