BARSZCZ UKRAIŃSKI BABCI ZOSI – smak moich wakacji na wsi
Są takie smaki, których się nie zapomina. Wczoraj przypomniał mi się jeden z nich – barszcz mojej babci i cioci, do których jeździłam co roku na moje wiejskie wakacje. Pamiętam jak chodziłam rano z koszykiem na pole, gdzie był wielki warzywny ogród. Pamiętam jak szukałam młodych buraczków, marchewek, pietruszki, koperku. Pamiętam, że brałam ze sobą motykę z ogromnie długim kijem, o którą non stop się potykałam. Pamiętam, że przynosiłam ucięte w połowie marchewki, bo nie miałam siły i wystarczającego uporu, by wykopać je z twardej ziemi. Pamiętam zapach ziemi, tych warzyw i zupy, która zaczynała się powoli gotować.
Barszcz. Różowy, z dużą ilością koperku, jajkiem na twardo, które jako dziecko potajemnie wypluwałam pod stołem. Groch i pajda świeżego, pachnącego chleba z chrupiącą skórką. Ten barszcz nazywany był u nas barszczem po ukraińsku, choć nie jestem pewna czy jego receptura jest zgodna z nazwą. Tak gotowało się u nas. Od zawsze.
BARSZCZ UKRAIŃSKI MOJEJ BABCI – PRZEPIS
2 pęczki młodej botwiny ze sporej wielkości buraczkami (ok 8 – 10 sztuk)
pęczek młodej włoszczyzny (2 pietruszki, seler, por, 3-4 marchewki)
3 ząbki czosnku
pęczek koperku
3 listki laurowe
4 ziela angielskie
sól, pieprz
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki cukru
małe opakowanie śmietany 12 % lub 30 % ( w zależności od tego czy liczysz kalorie 🙂 )
kawałek dobrej, wiejskiej kiełbasy (pół pętka)
jajka na twardo do podania
puszka białej fasoli
opcjonalnie koncentrat barszczu czerwonego z butelki
Zupę nastawiam w średniej wielkości garnku. Do gotującej się wody wrzucam listki laurowe, ziele angielskie i pokrojoną w kostkę kiełbasę, czosnek obrany i pokrojony na duże plastry i włoszczyznę (plus kilka gałązek młodej natki pietruszki). Gdy wywar się gotuje obieram buraczki ze skóry i trę je na tarce o dużych oczkach. Starte dodaję do zupy. Kilka najładniejszych łodyg botwiny kroję na małe kawałki, liście również i dodaję do zupy. Gotuję wszystko 10 minut i dolewam fasolę z puszki razem z wodą. Gotuję wszystko, aż buraczki będą miękkie i wyłączam gaz. Doprawiam zupę cukrem i sokiem z cytryny. Gdy zupa ostygnie dodaję śmietanę 12 %. Jeśli dodasz ją do gorącej zupy – zważy się. Należy to robić ostrożnie. Jeśli dodajesz śmietankę 30 % nie powinnaś mieć tego problemu. Jeśli jest taka konieczność dodaj pół butelki koncentratu barszczu czerwonego. Zupa jest gotowa w 30 minut.
Barszcz zjadam z ugotowanym na twardo jajkiem i sporą ilością świeżo posiekanego koperku. Do tego pajda świeżutkiego, chrupiącego chleba.
Smak mojego dzieciństwa, smak początku wakacji i końca szkolnego roku. Smak z kuchni mojej babci. Kuchni, na której zawsze leżała cerata, w której zawsze coś się gotowało, w której zawsze padało magiczne „Basiu zjedz coś!”.
Zatem jedzmy, na zdrowie! Zupę mojej babci.
———————————————————————————————————————————————-
Chciałabym odtworzyć wszystkie smaki mojego dzieciństwa wiesz? Dziś rozmawiałam z moją siostrą i pytałam ją o to jakie smaki z dzieciństwa są jej ulubionymi. Oczywiście tuż po tym jak wymieniła oranżadę Helenę i lody wodne o smaku cytrynowym, które według mnie smakowały jak płyn do mycia naczyń, udało nam się stworzyć kultową listę potraw. Najpierw spróbuję je wszystkie odtworzyć, a potem zatrzymam je w zeszycie z przepisami. Mój młodszy syn twierdzi, że chce zostać kucharzem. Ten zeszyt kiedyś będzie bardzo cenny. Już jest! 🙂
Jaki jest Twój smak z dzieciństwa? Opowiedz mi! 🙂
Smak dziecinstwa…hmm czesto o tym mysle.Szczegolnie teraz,gdy za dwa tygodnie moje zycie zmieni sie totalnie.W koncu bede mogla pokazac moim dzieciom te smaki,zapachy ach…Twoj post przypomnial mi smak barszczu ukrainskiego mojej cioci u ktorej spedzalam kazde wakacje.Wspanialy czas.Dodawala jeszcze troche zoltej fasolki szparagowej ,posiekana kapuste I ziemniaki w kostke.Pyyyycha
Smak dzieciństwa to kromka chleba z masłem i pomidorem. Mogłam jeść w lecie na śniadanie, obiad i kolację. I barszcz bialy na zakwasie, z łyżeczką skwarków, łyżeczką chrzanu i jajkiem na twardo. poezja!
Zasłonki w czerwono-białą kratkę i dopasowana do tego cerata również królowały w kuchni mojej mamy w latach 80-tych plus ceramika z Włocławka, którą ostatnio odgrzebałam w piwnicy i z której namiętnie korzystam 🙂 kuchnia dzieciństwa to ogromne bochny chleba pieczone przez moją babcie Basię i grochówka, kapusniak i naleśniki z prażonymi jabłkami babci Marysi, byłam niestety za młoda i za głupia, żeby dopytywać babcię o przepis i te smaki przepadły; dzięki za przypomnienie przepisu na barszcz ukraiński (u nas też się tak nazywa :), na pewno zrobię 🙂
Pozdrawiam ciepło Basiu :*
1. Pajda prawdziwego wiejskiego chleba ze śmietaną (z mleka od krowy) i posypana cukrem 2. zalewajka – biała zupa na bazie śmietany z kawałkami ziemniaków i białej kapusty 3. makaron/ryż z sosem truskawkowym (oczywiście z kawałkami truskawek) 4. zupa z owoców leśnych najlepiej jeżyn z jagodami (dobrze przetarta bo wtedy nie było blenderów/mikserów) 5. sałatka – pokrojone pomidory, ogórki i cebulka doprawione solą i pieprzem 6. zupa kalafiorowa z pomidorami 7. barszcz czerwony z ziemniakami (ja lubię bez skwarek ale pozostała część rodziny obowiązkowo, często było to podawane na dwóch talerzach osobno zupa osobno ziemniaki tłuczone, ja chciałam w jednym talerzu ) p.s. kolejność przypadkowa.
Ja jakiś czas temu zrobiłam właśnie taką listę i wrzuciłam na mojego bloga 🙂 Cudnie się ją pisało – całe mnóstwo wspomnień 🙂 Pozdrawiam Basiu 🙂
Zjadłabym!!!!! mmmmniam!
Piękne wspomnienia, a pomysł ze zgromadzeniem przepisów świetny. Teraz często są modyfikowane przepisy na modłę „multikulti”, więc takie tradycyjne zawsze się przydadzą:)
Też mam takie miłe wspomnienia smaków dzieciństwa z kuchni babci, gdzie spędzałam letnie wakacje 🙂 też była cerata, wiecznie coś się gotowalo i babcia ciagle podsuwala cos do jedzenia 😀 pierogi, knedle, swiezy pieczony chleb, ser wlasnwj roboty, mleko prosto od krowy, parowce z borówkami czy najzwyczajniejsze, ale chyba najmilej wspominanie wykwintne danie – uwaga – ziemniaki z kwaśnym mlekiem 😀 pycha!! 🙂
Smaki dziecinsta i lata;):
lody calypso waniliowe-ta kostka jak maslo:)-czy mozna jeszcze je kupic?..
Makaron z twarogiem i truskawkami…
Zupa owocoa z kisielem;)…
Mloda kapusta gotowana z duza iloscia kopru:)..
Mlode ziemniaki z koprem,sadzone jajko i mizeria…pysznosci.!!
A Twoj barszcz Barbaro zamieszam ugotowac-jesli tylko uda mi sie buraki mlode dorwac..Mieszkam w NL-wiec takie mlode buraki to nie taka oczywista sprawa:).
Pozdrawiam!
mmmm
ale pyszności 🙂
Ja bym bez wahania takim się raczyła!
Moja mama robi podobny – musze się na jakiś taki obiadek wkręcić !
Smak dzieciństwa, to przede wszystkim chłodnik litewski mojego Dziadka, smażona flądra z młodymi ziemniakami z dużą ilością koperku. To kompot truskawkowy mojej Babci zabierany na plażę w butelce po mleku zamykanej takim plastikowym kapslem, bułka paryska i świeże pomidory… Ech, aż się łezka w oku kręci….
P.S. Taki barszcz u mnie też się nazywał ukraiński 🙂
Lody Calypso do nabycia w Gdańsku są jak najbardziej, cały wachlarz smaków. Tylko to nie jest już chyba ten sam smak co kiedyś….
„Maczanka” – pochodzę z Bieszczad, a podobno właśnie z tych okolic wywodzi się ten przepis. Jest to taki słony budyń, czyli mleko zagotowane z mąką i jajkiem. Podawane na ciepło polane lekko podpalonym masełkiem. A nazwa maczanka dla tego, że konsumuje się wyłącznie zanurzając chleb w tej potrawie. Bezkompromisowy smak dzieciństwa, niebo w gębie 😉
Smaki dzieciństwa to bób jedzony z babcią na schodach domku letniskowego, ziemniaki prosto z parownika i zupa owocowa mojej mamy.
U babci Celusi zawsze był gwar i pełno ludzi, sąsiedzi do pomocy przy żniwach. Pierogi z truskawkami numer 1. Wszystkie dzieciaki mieliśmy frajdę, że podczas przekrajanie truskawek wypływa z nich…krew 🙂
Babcia Władzia to niezapomniane drożdżówki z jagodami, na specjalne życzenie robiła je nawet w kształcie ludzików.
I ten kompot z porzeczki rwanej z ogródka o którym zawsze przypominała sobie za późno i kiedy żar lał się z nieba my piliśmy gorący kompot…
Pierogi i drożdżówki robię w swoim domu, dzieci uwielbiają.
Kompot robię na wieczór aby rano był zimniutki… 🙂
U nas zamiast grochu dawało się fasolę a sok z cytryny był zastąpiony przez ocet…
Smak dzieciństwa ..hmm…kogel-mogel – lata nie jadłam , jabłko tarte z marchewką , sałatka z pomidorów – pycha, do dziś robię, zupa kartoflanka , prawdziwa kiszona kapusta z marchewką i kminkiem – mogłam ją jeść i jeść samą bez żadnych dodatków . Kiełbasa z cebulą smażona na patelni …brrr tego bym już dziś nie ruszyła ale wtedy smakowało :)))
Dla mnie wakacje u babci = chleb pokrojony w małe kosteczki, smażony na maśle i posypany vegetą 😀 niezdrowe, ale pyszne
Dokladnie tak.Opisalas smaki tez i mojego dziecinstwa na wsi na poludniu Polski.Teraz pieke chleb i smietane robie tu w stanie waszyngton teraz dla moich dzieci.Serdecznie pozdrawiam.
dzieciaki mają szczęście mieć taką mamę 🙂
Smak dzieciństwa:
– rabarbar maczany w cukrze – do chrupania
– chleb z masłem i rzodkiewką
– kompot z porzeczek
Wiele mam takich smaków i wszystkie kojarzą mi się z konkretną osoba która mnie ugoscila ta potrawa. U babci Mani jadłam w każde wakacje ręcznie robiony makaron z sosem pomidorowym, były zawody kto znajdzie makaron w kształcie trójkąta (końcówka ciasta:)) a na deser placek drozdzowy z truskawkami, babcia Halinka szare kluski że skwarkami i marchewka (specjalnie dla mnie bo nie lubiłam kapusty:)). Mama ma więcej takich hitów gastronomicznych – zupa owocowa latem, pyzy z sosem myśliwskim zima. A na deser budyń czekoladowy specjalny bez kozucha:p (tata podbieral bo on kochał te cześć budyniu ja… Niespecjalnie :p).
piękne wspomnienia <3
pyyycha! <3