Do Krakowa jechałam z wypiekami na twarzy. Tak naprawdę to całą drogę spałam, a Tomek prowadził, i kiedy powiedział „Jesteśmy na miejscu” byłam w szoku, że to już! Oczywiście od razu włączył mi się agresor, że jak on może tak szybko jechać, z dwójką dzieci na pokładzie, że wstydu nie ma i w ogóle, ale nie…Okazało się po prostu, że odległość od Krakowa do Lublina jest znośna (3,5h). Że nie zdążyłam nawet zjeść miliona kanapek, które zrobiłam na tak długą podróż. No cóż. W tym miejscu chyba powinnam podziękować Annie Rz. za pisanie mi na 5+ wszystkich klasówek z geografii.
Kraków podbił moje serce kompletnie! I fakt, że byłam tam tak krótko, zadziałał dokładnie tak samo jak w przypadku poznawania kogoś fascynującego. Mam ogromny niedosyt! Żadne miasto w Polsce, które do tej pory widziałam, nie ma tak swoistego klimatu. Polski Paryż? W rzeczy samej! Miasto artystów, pięknie ubranych studentów. Czar, klasa, bohema, cudowne kamienice, które wojna ocaliła od zniszczenia. Kraków inspiruje, zatrzymuje w pędzie.
Dodatkowym i ogromnym atutem był fakt, że te 1,5 dnia w mieście spędziliśmy z Moniką i Markiem. Mówi się, że żeby być z kimś szczęśliwym, trzeba patrzeć w tym samym kierunku. Po tym jak raz po raz zerkaliśmy w kierunku kolejnych punktów gastronomicznych i na światło dzienne wyszła nasza miłość do jedzenia, po tym jak dowiedziałam się, że dla Marka, tak jak i dla mnie pierogi na deser są czymś oczywistym – już wiedziałam – chcę być z nimi w jednym teamie! I skoro dzięki blogowaniu właśnie poznałam takich ludzi, to ja Proszę Państwa chcę blogować do końca mych dni. Dość już gadania. Zapraszam Was na fotorelację. Dziś część pierwsza.
17 komentarzy
Ina ma najpyszniejsze stópki 🙂
Upss, to stopki małego M&M’sa 😉
Póki co nie każę synom całować stóp innych kobiet:) póki co 😉
Kraków ma swoją magie. Super zdjęcia, ukazują czar tego miasta. Pozdrowionka:)
Dziękuję:)
Kocham Kraków 🙂 jeździmy tam raz do roku posnuć się i poczuć klimat 🙂 a którędy jechaliście- do Tarnowa i autostradą potem? Bo 3,5 h to szybko, ciekawa jestem trasy.
my przez Sandomierz 🙂
nominowałam do liebster;)
aha….. kraków- z wakacji sprzed dwóch lat najmilej wspominam dwugodzinną drzemkę w samochodzie na jakimś parking blisko rynku a potem sniadanie i krótką przebieżkę po okolicy:) jeszcze tam wrócę!!!!
Dziękuję za wyróżnienie 🙂
Ja w Krakowie najbardziej lubię Kazimierz, zachwyca swoją brzydotą, jakkolwiek dziwacznie by to nie zabrzmiało. I te urokliwe knajpki… Po prostu magiczne miejsce 🙂
Mnie też Kazimierz urzekł, właziłam w każdą możliwą bramę 🙂
lubię to 😉 , ładnie tam, trzeba by się wybrać
Najpierw do nas się wybierz Pawciu 🙂
O, moja sówka w Mamy Cafe 🙂 Fajnie ją zobaczyć w takiej fajnej relacji. Zapraszamy do Krakowa częściej. Od razu zapraszam też do mojego sklepu internetowego (www.gu-tworzy.pl) – ruszy za ok. tydzień z całą gromadką swetrowych zwierzaków-poduszek i naszyjników z zamków błyskawicznych.
Pozdrawiam ciepło
zapraszamy do Młynka ponownie, dziękujemy! !
Super wpis. Mam nadzieję, żе na nim nie poprzestaniecie
😛
Wspaniały wpis! Nieziemskie fotki! Następnym razem będąc w Krakowie odwiedźcie Kazimierz, to istny raj dla łakomczuchów i pierogo-żerców 😀