Już nie mieszkamy blisko siebie. Z resztą nawet gdy byłam bliżej zawsze było milion rzeczy ważniejszych niż wizyta u babci. Owszem, rozmawiałyśmy, ale rzadko kiedy zdarzało mi się nie spojrzeć w telefon, nie sprawdzić fejsa. Wszystko szybko, wszystkiego dużo. Ciągle w trybie „nie mam czasu”. A ona? Tłumaczyła sobie i całemu światu, że to taki wiek, że młodzi biegną, pędzą wciąż, że na świecie się dzieje wciąż tyle. Pędziłam więc i ja.
„Babciu pyszna ta zupa naprawdę, ale sorry. Już muszę lecieć. Bo spotkanie, bo telefon, bo ktoś i coś.”
Zdarzyło się ostatnio, że wpadłam do Lublina na dni parę. Na szybko, na spontanie tak zwanym, z okropnie długą listą, okropnie ważnych rzeczy do zrobienia. Dzieci zostały przejęte przez dziadków, Tomek gdzieś tam, a w domu tylko ja i ona, moja babcia.
„Może byśmy tak zrobiły pierogi z mięsem, te co je tak Tomek lubi?” – powiedziała ona.
Ale laptop przecież, tyle spraw mam przecież, takie ważne wszystkie przecież! Wdech i wydech… Patrzę na nią jak wyjmuje stolnicę, zawiązuje fartuch wysłużony i w niecałą minutę organizuje warsztat pracy. Zakłądam fartuch i ja, choć go wcale nie lubię. Tak jak i kapci, które zawsze kazała mi wkładać, kiedy byłam dzieckiem. Zakładam fartuch i robię nam herbatę. Sobie earl greya (i czemu tej wody nikt tu w tym domu nie filtruje!?), a jej owocową, krótko parzoną, z niestosowną ilością cukru. Na moje stwierdzenie, że prościej by było possać kostki cukru, odpowiada, że jak będę w jej wieku to zrozumiem. Siadam przy stole, na którym stoi miska pełna farszu, a ona zaczyna mnie uczyć jak zrobić idealne ciasto na pierogi, opowiada skąd brać mięso, i że najlepsze jest to z niedzielnego rosołu. Każe mi liczyć te pierogi, bo u nas w rodzinie się zawsze liczyło, ale ona nie wie dlaczego. Liczyć jednak trzeba. Trzeba też gotować je po 15 sztuk, zamieszać drewnianą łyżką (najlepsza jest ta z dziurami, ta co to u nas jest już ze 30 lat), a potem czekać aż wypłyną na powierzchnię. Potem opowiada mi jak to było kiedyś, jak niczego nie było oprócz biedy, i jak to trzeba było kombinować. I choć było ciężko, to się lepiej żyło. Opowiada jak ugotowała swoją pierwszą ogórkową i jak zamiast zetrzeć ogórki – pokroiła je w plasterki, co dla młodej męzatki było czystym upokorzeniem po prostu. I czy ja na pewno pamiętam, by gotować chłopcom zupy codziennie, bo przecież jej obiecałam.
I tak lepimy całe popołudnie, a gdy wszyscy wracają, to ona mówi z dumą, że Basia zrobiła dla wszystkich pierogi, i że jestem w tym najlepsza.
Choć prawda jest taka, że na 116 dokładnie policzonych pierogów, ja zrobiłam te 16.
Kurczy mi się ten czas z nią. Cholernie się kurczy. Ona coraz niższa, coraz krótsze te spacery wokól osiedla, coraz częściej musi odpocząć.
Powiedziałam, że zrobię jej zdjęcie. Zapytała czy będzie w komputerze.
21 komentarzy
Pięknie. Zazdroszczę.
Mam dopiero 25lat, a niestety nie miałam szansy poznać swoich babć, więc potwornie zazdroszczę… Piękne zdjęcia 🙂
Cieszę się, że znam Twoją Babcię. I że smakowała jej sałatka, którą razem zrobiłyśmy <3 I że jakoś mi swobodnie w Waszym domu.
Mój czas z moją Ukochaną skończył się nagle, 13 lat temu. I nie zapomnę tego nigdy. Korzystaj z tych chwil razem. Nie ma niczego cenniejszego, co można podarować bliskim, niż czas poświęcony na bycie razem.
Uściski. Kasia.
Czarujący i ważny wpis. To prawdziwe szczęście mieć chociaż babcię. Ostatnia bacia umarła 5 lat temu, a mi nadal żal, że nie wykorzystałam tego czasu, kiedy żyła dobrze, że tak mało czasu jej poświęciłam. Życie jest uboższe bez pokolenia dziadków. Dlatego trzeba robić wszystko, by jak najdłużej zachować zdrowie i sprawność.
A ja mam łzy w oczach. Babcia, to skarb, taka Babcia, to już luksus :-*
Mojej Babci tez juz nie ma a ja nadal sie z tym nie pogodzilam. zazdroszcze.
Cholerny okres, rozpłakałam się nad wpisem (wcale nie) o pierogach.
Tak to z naszymi babciami jest. Wydaje mi się, że moja babcia nawet bardziej mnie rozumie niż rodzice.
Moja babcia juz nie ma siły na lepienie pierogów, a jak już się weźmie to choruje później kilka dni. Tak mi źle , że jestem tak daleko od niej. Im człowiek starszy to bardziej docenia pewne sprawy.
Moja Babcia była taka sama 🙂 Odkąd odeszła kilka miesięcy temu, nie ma dnia, żebym nie żałowała, że mogłam częściej, mogłam dłużej. Dobrze, że zostały wspomnienia i przepis na pizzę, która zawsze wychodzi pyszna 🙂
Dzięki za ten wzruszający wpis. Moja babcia zmarła 2 lata temu i cały czas sobie wyrzucam, że tak rzadko ja odwiedzałam, ze tego czasu ciągle nie było, bo praca, bo dom, bo rodzina…
Moja Babcia nie żyje od dwóch lat i ciągle nie mogę sobie wybaczyć, że mimo wszystko rzadko Ją odwiedzaliśmy. Wszyscy wspominamy do dziś jak przygotowywała na każde Święta osobny stolik z galaretkami i owocami dla dzieci albo potrawkę – no po prostu Babci potrawka była najlepsza 🙂
Ciesz się chwilami z Babcią!
marucia
Taka babcia to skarb 🙂
Piękny, emocjonalny wpis 🙂
Basia! Ty to potrafisz wzruszyć. Piękne są takie chwile z babcią, ja też w tej pogoni za życiem nie poświęcam mojej wystarczająco czasu – a ma już 92 lata..
Pięknie opisane i zobrazowane. Ja przez wyjazd z kraju straciłam kontakt z babcią. A później babcia miała wylew i nawet nie jestem pewna, czy nas poznaje. Myślę, że poznaje, tylko nie może tego okazać. Trzeba doceniać takie chwile. Dobrze, że założyłaś ten fartuch. 🙂
Popłakałam się. Przypomniało mi się jak z moją babcią siedziałam w kuchni i słuchałam jej opowieści, jak uczyła mnie ułamków i powtarzała że mam damą być – głowa do góry, plecy proste, cycki do przodu 🙂 Ach… tęsknię za nią. Mam jeszcze jedną babcię do której jadę jutro 🙂
Pięknie napisane Basiu.
miłego dnia!
Ech i mi łzy poleciały… bo jestem na maksa daleko od mojej ukochanej Babci 🙁 dobrych 20-kilka godzin samolotem.
Na moje szczęście dosyć szybko w życiu się zorientowałam jak ważny jest czas spędzany z najbliższymi i od końcówki liceum raz w tygodniu jeździłam z wizytą do Babci i Dziadka. Pomimo tego w dalszym ciągu towarzyszy mi to uczucie „za mało, zbyt rzadko, jakby udało się jeszcze więcej wycisnąć tego czasu z nimi”… niestety teraz nie mam jak.
Aż mi się oczy zaszkliły 🙂 Piękny wpis, zresztą po komentarzach też można przejrzeć na oczy, zrozumieć co jest naprawdę ważne. Wszystko poczeka, bliscy nie. Pozdrawiam ciepło !
Dała bym wiele bym mogła z babcia wypić jeszcze raz jej ulubiona herbatę i podziękować jej za wspaniałe dzieciństwo 🙁