Czy byłaś kiedyś na spływie kajakowym? Z rodzicami jako dziecko?
A może zawsze chciałaś się na taki spływ wybrać, tylko kompletnie nie wiedziałaś jak się zabrać za jego organizację? Do organizacji w tym wpisie dojdziemy – obiecuję. Opowiem Ci wszystko co wiem i podzielę się moim doświadczeniem. Jednak najpierw pozwól, że wprowadzę Cię nieco w spływowy klimat, bo ten jest po prostu nie do podrobienia. Mam wrażenie, że kto choć raz spróbuje takiej aktywności to wraca później do niej regularnie. Ja do takich osób z pewnością się zaliczam.
Jak to jest na spływie – poczuj ten klimat.
Wyobraź sobie zatem, że jesteś na wakacjach. Nawet kilkudniowych. W plecaku masz najpotrzebniejsze rzeczy, w telefonie zapewne brak zasięgu, a termosie pyszną kawę. Płyniesz sobie w kajaku, po jednej z pięknych, polskich rzek, a wokół Ciebie tylko przyroda, śpiew ptaków, bzyczenie trzmieli, szum drzew w lesie i rytmiczny plusk wody, o którą uderza wiosło. Nie interesuje Cię makijaż, ani wyszukany strój, ani żadne wiadomości w telefonie, a Twoim jedynym „zmartwieniem” jest, by dopłynąć do jakiegoś pola namiotowego, w którym będziesz mogła rozbić biwak. Gdy już je znajdziesz czeka Cię kąpiel w rzece (lub jej pominięcie), kolacja, śpiewanie przy ognisku, wznoszenie toastu schłodzonym przez cały dzień w wodzie piwem i wreszcie noc w namiocie.
A po tej nocy obudzą Cię wczesnym rankiem rozkrzyczane, śpiewające ptaki, a Ty bosymi stopami przejdziesz się po rosie, przeciągniesz lekko ścierpnięte ciało, weźmiesz głęboki wdech i zaciągniesz się rześkim, świeżym powietrzem i wreszcie nastawisz na niewielkim palniku wodę na kawę. Po śniadaniu zjedzonym na trawie, spakujesz swój minimalistyczny dobytek do kajaka i powtórzysz wszystko od początku. W ciszy, ze spokojem, bez pośpiechu. Tylko Ty, Twoi współtowarzysze w podróży, łono natury i totalny chillout. Choćbyś nie wiem jak się zapierała nie ma takiej opcji, by się podczas spływu nie wyluzować. Pękają nawet najlepsi, zestresowani pracocholicyJ Na spływie rytm wyznacza sama natura. Gdy słońce jest coraz niżej to znak, że czas na biwak. Gdy zaczyna przypiekać nas wczesnym rankiem w namiocie – pora na pobudkę.
Spływ to doskonały detoks od social mediów, niekończących się spraw do załatwienia i codziennych bodźców. O tak! Na przebodźcowanie kajak jest niezastąpiony. A jeśli masz okazję spływać z doborowym towarzystwie to będzie jeszcze lepiej! Bo to okazja także do nawiązywania wspaniałych relacji z ludźmi, z którymi wreszcie jest czas na niespieszną rozmowę. Zwłaszcza na środku rzeki i bez zasięgu w telefonie. Czy już przekonałam Cię choć odrobinę?
Mój dzisiejszy wpis powstał we współpracy ze sklepem Add Nature, w którym znajdziesz wszystkie niezbędne rzeczy do tego, by rozpocząć przygodę z biwakowaniem, spaniem pod namiotem czy kajakowaniem. Dziś napiszę Ci pełną listę rzeczy, które ja zabieram na taką wyprawę.
DLACZEGO WARTO WYBRAĆ SIĘ NA SPŁYW KAJAKOWY?
1. Dla kontaktu z naturą i powrotu do początku
Wiesz co mam na myśli prawda? Często tak bardzo kombinujemy! Godzinami szukamy idealnej opcji na wakacje, odpowiedniego pensjonatu, atrakcji, kierunku czy po prostu pomysłu na to gdzie pojechać.
Spływ kajakowy to jak cofnięcie się w czasie do lat 90-tych i przypomnienie sobie o tym, że kiełbasa z ogniska, podana na papierowym talerzyku z keczupem, musztardą i pajdą chleba smakuje w takich okolicznościach wybornie.
Że ten stary, rozciągnięty polar z logo operatora sieci komórkowej, co to jej już nawet nie ma na rynku, to najmilsze ubranie jakie można na siebie założyć, kiedy wieczór robi się chłodny.
Że spanie w namiocie choć nie należy do najwygodniejszych opcji, to sprawia, że łapiemy ten kontakt z naturą totalnie i że doceniamy po powrocie do domu wygodne łóżko 🙂
I wreszcie, że cisza, latające nad głowami łabędzie czy inne żurawie, monotonna, ale piękna rzeka i piękne chmury na błękitnym niebie to coś, za czym tak bardzo tęsknimy i czego nie umiemy dostrzec na co dzień. I że to nas tak bardzo uspokaja.
2. Bo to opcja na wakacje w wersji budżetowej.
Spływ kajakowy nie wymaga dużego nakładu finansowego. Jeśli masz swój sprzęt kempingowy to w zasadzie pozostaje Ci zakup prowiantu i opłata za jakieś zorganizowane pole namiotowe (my płaciliśmy 5 zł od osoby gdzieś na Mazurach). Kajaki również można wypożyczyć.
W internecie znajdziesz mnóstwo firm, które bez problemu wypożyczają potrzebny sprzęt.
Fanką kempingu, biwakowania, spania pod namiotem i gotowania w plenerze stałam się kilka lat temu wraz z naszą pierwszą podróżą do Chorwacji. Uwielbiam to! Oczywiście kompletowanie sprzętu kosztowało nas sporo pieniędzy, ale od samego początku inwestowaliśmy w rzeczy – trwałe i takie, które posłużą nam kilka, kilkanaście lat. Dzisiaj dokupujemy tylko jakieś podpatrzone u innych na biwaku „outdorowe” gadżety ułatwiające takie wyjazdy. Drogo jest na samym początku takiej przygody, kiedy przed nami zakup namiotu, śpiworów czy kuchenki, ale później wystarczy wyjąć cały osprzęt z piwnicy, zapakować się odpowiednio i można wyruszać na oszczędnościowe wakacje pod chmurką.
3. Bo decyzję o spływie możesz podjąć spontanicznie.
Tak jak napisałam – jeśli masz swój kajak to decyzję o tym, że wyruszasz na spływ możesz podjąć w sekundę, a potem doprawdy nic nie stoi Ci na przeszkodzie. Wybierasz rzekę i rozpoczynasz spływ. Logiczne, ale o tym zapewne już wiesz, skoro masz swój kajak 🙂 Jeśli kajaka nie masz możesz go wypożyczyć. Tu ogranicza Cię tylko dostępność sprzętu, który jednak warto sobie zarezerwować wcześniej. Dodatkowym atutem niech będzie fakt, że zostajesz w Polsce, w której rzek masz od groma. Nie musisz polować na lotnicze bilety, nie musisz czekać na upragniony urlop w pracy. Możesz zacząć spływać w piątek po południu, a skończyć w niedzielę wczesnym wieczorem i też będzie super. I też odpoczniesz za wszystkie czasy.
Oczywiście wszystkie te argumenty, które wymieniłam to sprawa indywidualna i zależy od charakteru człowieka i jego upodobań. Jedno jest jednak pewne: taki lifestyle trzeba po prostu lubić.
OD CZEGO ZACZĄĆ?
OD WYBRANIA RZEKI, KTÓRĄ CHCESZ SPŁYWAĆ.
Ja spływałam Rospudą i Drwęcą. Obie dosyć duże i głębokie. Ta pierwsza bardzo się zmieniała. Raz była małym strumykiem, po którym kajak trzeba było nieść, a raz jeziorem, na którego środku robiliśmy sobie kajakowy „lanczyk”. Druga z rzek była mało wymagająca i dosyć monotonna nie licząc kilku powalonych po drodze konarów, przez które trzeba było również kajak przenieść. Za pierwszym razem bywa trudno, kolejne przeszkody pokonasz niczym Indiana Jones.
Rzek w Polsce jest naprawdę pod dostatkiem. Z relacji moich czytelniczek wynika, że są rzeki idealne na spływanie nawet z małymi dziećmi, w sam raz na jednodniowe wyprawy. Są i takie, które wymagają większych umiejętności i stanowią wyzwanie. Ja wody się boję i żaden ze mnie pływak, dlatego Wisłą spływać się bym nie odważyła, choć to również bardzo popularna na spływanie rzeka.
Wybór rzeki warto również oprzeć na dostępności kajaków w firmie wypożyczającej sprzęt i lokalizację. Czasem w niedalekiej odległości od miejsca zamieszkania czekają na nas prawdziwe perełki przyrodnicze. Niech żyją mikrowyprawy!
POTEM CZAS NA REZERWACJĘ KAJAKÓW
Mam znajomych, którzy mają swoje własne kajaki. Wyrywają się choć na kilka godzin spływu w każdej wolnej chwili. My z moim mężem swoich kajaków nie mamy, dlatego je wypożyczamy. Firmy, w których wypożyczamy kajaki umawiają się z nami w jakimś konkretnym punkcie i tam, przy samym brzegu rzeki, dostarczają kajaki, wiosła, kapoki, a czasem nawet wodoszczelne worki na rzeczy czy gąbkę do czyszczenia kajaka. W tym miejscu parkujemy samochód i zaczynamy spływ. To od nas zależy ile dni będziemy spływać. Nasz ostatni spływ trwał 4 dni i spływaliśmy ok. 20 kilometrów rzeki dziennie. Jeśli masz ochotę na mniej intensywny spływ – nic nie stoi na przeszkodzie. Możesz spływać choćby 2 godziny. Po zakończonym spływie, firma w której wypożyczaliśmy kajaki zapewniała nam transport do zaparkowanych samochodów w miejscu, w którym zaczynaliśmy. Tak to działało podczas naszych spływów, ale są również bardziej lub mniej zorganizowane oferty. Wszystko należy ustalić wcześniej i zobaczyć na co możemy liczyć w danej firmie.
PORA NA PAKOWANIE
Jestem minimalistką jeśli chodzi o pakowanie się na spływ. Serio. Zabieram tylko to, czego naprawdę potrzebujemy i czego użyjemy. Nie ma rzeczy przypadkowych, a są takie które mają wiele zastosowań. Znam takich „spływowiczów”, którzy zabierają sprzęty, o których mi się nie śniło nawet. Sprowadzane od rodziny z Ameryki kempingowe gadżety zawsze wzbudzają zachwyt wśród reszty ekipy 🙂 Biwakowanie to również pole do popisu jeśli chodzi o wymyślne przedmioty dedykowane tylko takiej formie wypoczynku. Wystarczy pojechać raz, by po powrocie do domu przepaść w sklepie z działem kempingowym w poszukiwaniu niezbędnych gadżetów 🙂 Wiem co mówię. Pamiętam swoją radość z zeszłego roku, gdy kupiłam rozkładaną szafkę z półkami, zamykaną na zamek 🙂 We wszystkim należy znać umiar, również w bagażu, który ma nam się zmieścić do naszego kajaka. Ja wypisałam wszystko, co sama zabieram i co rzeczywiście według mnie na spływie jest niezbędne.
LISTA RZECZY DO ZABRANIA NA SPŁYW KAJAKOWY
1/2/3/4
- kajak, wiosła
- duża gąbka do wybierania wody z kajaka (po każdym dniu spływania kajak należy posprzątać)
1/2/3/4
- namiot, karimata, śpiwór
- latarka, najlepiej czołówka (wolne ręce do szukania czegokolwiek w namiocie)
1/2/3/4/5/6
- kapoki
- wodoszczelne worki, sakwy, woreczki, saszetki, pudełka (must have!)
- wygodne buty, najlepiej do chodzenia po kamieniach w wodzie
- taśma typu „duck tape” lub łatki naprawcze do łatania ewentualnych dziur
- krem z filtrem 50 SPV
- czapka na głowę, przewiewne ubrania z długim rękawkiem i nogawką, okulary przeciwsłoneczne i czapka lub kapelusz
1/2/3/4/5
- kuchenka turystyczna lub palnik, zapałki
- zestaw naczyń kempingowych (garnek, patelnia, kubki, miseczki, talerze)
- termos i szczelne lunchboxy lub słoiki
- sztućce, scyzoryk, korkociąg, drewniana łyżka, ostry nóż
- deska do krojenia, 2 ściereczki, worki na śmiecie
- ręczniki z mikrofibry, sznurek i kilka spinaczy do bielizny
- saperka (lub mała łopatka ogrodowa)
- spray na komary
- prowiant (polecam choć minimalnie zaplanować menu), kawa, herbata, przyprawy)
- opcjonalnie książka, krzyżówki
- ładowarka do telefonu i powerbank
- kosmetyczka z najpotrzebniejszymi kosmetykami- strój kąpielowy, ciepłe rzeczy na wieczór
A teraz kilka słów wyjaśnienia do mojej listy. Jest krótka, bo uważam, że po pierwsze nie ma co kombinować i przesadzać z ilością, a po drugie kajak ma jednak ograniczoną przestrzeń i ładowność i doprawdy można przeżyć te kilka dni bez różnych rzeczy. Ba! Są tacy, którzy wzięliby 1/3 wymienionych przeze mnie przedmiotów i też by mieli udany urlop.
Na kajak pakować się należy tak, jakby on miał się wywrócić do góry nogami i wylądować w wodzie.
Nam się to nie zdarzyło, ale mojej przyjaciółce już tak. Dlatego wszystkie rzeczy, takie jak ubrania, elektronika, portfel powinny być w wodoszczelnych workach. Te worki to naprawdę przydatna rzecz na spływie. Uratowały dobytek. niejednemu „spływowiczowi”. Telefon, dokumenty, latarkę dobrze jest trzymać w szczelnych woreczkach strunowych. Ważne też, by śpiwory absolutnie nie zamokły, bo w nocy będziemy płakać z zimna.
Nie lekceważ słońca na kajaku
Nawet to schowane za chmurami potrafi poparzyć skórę. Zwłaszcza, że przez kilka godzin jesteś na środku rzeki, a słońce jest w zenicie. Ja nie raz się poparzyłam i kolejne dni spływałam z parasolką w dłoni. Pamiętaj o wysokim filtrze, czapce i ubraniu z długim rękawkiem. Skórę do słońca wystawiaj stopniowo. A nie jak Barbara – jakby jutra miało nie być.
Na kempingu można gotować naprawdę dobre rzeczy
Pod warunkiem, że to sobie zaplanujesz. Nie jest to jednak konieczne i naprawdę nic nie szkodzi, by sobie podczas spływu nieco odpuścić ze zdrową dietą. Jeśli jednak lubisz gotować tak jak ja – to rób to. Ważne, żeby się tym po prostu cieszyć. Ja podczas ostatniego spływu robiłam jajecznicę, kaszę z warzywami i serem haloumi czy owsiankę. Zabieraj raczej suchy prowiant i twarde warzywa, zamiast łatwo psującego się mięsa.
Gotowanie na kempingu – przeczytaj artykuł
Spływ na przykład z mężem to okazja do wielogodzinnych rozmów
Można życie całe dwa razy omówić ze szczegółami – zapewniam Cię. Jednak nic nie zaszkodzi, gdy jedno zrobi sobie przerwę od wiosłowania. Wtedy temu drugiemu przyda się książka albo takie krzyżówki na przykład J polecam bardzo.
Podczas spływu i biwakowania należy zachować kulturę osobistą
Wiem, że to logiczne, ale jednak przypomnę. Saperka czy mała łopatka to rzecz konieczna, gdy idziesz do toalety czyli do lasu. Sprzątasz po sobie wykopując, a następnie zakopując dołek. Rzecz intymna, ale jednak ktoś to przecież kiedyś musi nam powiedzieć. Zabieramy też po sobie absolutnie każdy najmniejszy śmieć po biwakowaniu.
Warto zabrać sznurek i kilka spinaczy do bielizny, by wysuszyć przez noc albo przy ognisku bikini czy ręczniki
Warto wydrukować sobie wcześniej pola namiotowe na trasie naszego spływu
Firma wypożyczająca kajaki podpowie nam gdzie najlepiej rozbić biwak. Zazwyczaj są to wskazówki typu „za 3 mostem po prawej”. Spływy odbywają się popularnymi trasami i nie jesteśmy pierwszymi „spływowiczami”. Nie obawiajmy się zatem, że się zgubimy. Czasami pole namiotowe to po prostu łąka jakiegoś gospodarza, który bierze po 5 zł od osoby za jej użyczenie, a czasami natrafimy na dużo bardziej zorganizowane „kwatery”, na których można spotkać nawet prysznic. Ja rekomenduję spanie w bardziej dzikich miejscach 🙂 Moja przyjaciółka zapewne skrytykowałaby mnie za ten akapit, bo uważa, że wcześniejsze planowanie noclegów jest zupełnie bez sensu i cała zabawa i dzikość polega właśnie na tej niewiadomej. Ja wolę mieć to nieco bardziej zorganizowane 🙂
Warto spływać w większej grupie osób
To lepsza zabawa i budowanie przyjacielskich relacji, ale i większe wsparcie czy poczucie bezpieczeństwa. Można taką grupę stworzyć, skrzyknąć znajomych albo rodzinę. Wbrew pozorom organizacja takiego przedsięwzięcia nie jest ogromnym wyczynem. A jaki to jest doskonały pomysł na rodzinny zjazd!
Warto przede wszystkim wyluzować
Nie przejmować się przez te kilka dni makijażem, strojem, brakiem zasięgu, niewygodnym materacem czy wszystkim tym, czego zapomnieliśmy ze sobą zabrać. Świat się doprawdy od tego nie zawali. Ciesz się przyrodą, oddychaj, wiosłuj miarowo i przeżywaj wyjątkowe, niezapomniane chwile. Spływanie to jest super przygoda! Sama zobaczysz 🙂
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z ostatniego spływu.
Mam nadzieję, że przekonają Cię ostatecznie.
Kąpiel w rzece o poranku z moją przyjaciółką Magdaleną – emocje niezapomniane!
W wielkim garze na ognisku gotuje się właśnie fasolka po bretońsku.
My spływamy w zorganizowanej grupie (ok. 40 osób) stąd taki wielki garnek 🙂
Spływając trafiliśmy z Tomkiem na małą wysepkę na środku rzeki.
To był idealny moment dnia na wypicie kawy z termosu i małą siestę.
Po rozbiciu wieczornego biwaku poszliśmy na spacer po wsi.
Ale pięknie! W wiejskim sklepie dokupiliśmy trochę jedzenia.
Przepiękne widoki niemal przez cały dzień.
Zdjęcia nie oddają nawet w połowie piękna przyrody. To trzeba poczuć i zobaczyć.
Wieczorny grill, a potem rozmowy prawie do rana i niekończące się toasty.
Przed nami jeszcze połowa pięknego lata.
A może by tak wybrać się na spływ? 🙂
—————————————————————————————–
Partnerem mojego dzisiejszego wpisu jest sklep internetowy Add Nature.
17 komentarzy
W ubiegłym tygodniu płynęłam 2 razy Drwęcą. Było super. Mieszkam nad rzeką, a dopiero teraz udało mi popływać na niej kajakiem.
Super! Czasem człowiek po latach odkrywa jakie atrakcje czekają tuż za rogiem 😉
Basiu, wybacz moje „czepialstwo”, ale na Twoich zdjęciach chyba nie wszyscy mają założone kapoki. To oczywiście indywidualna decyzja każdej osoby, ale jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Jestem też ciekawa zdania innych osób: kapok zawsze i wszędzie i bezwyjątkowo, czy akceptujecie wyjątki? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za inspirację do wybrania się na spływ!
Ja w kapoku zaczynam spływ, zanim złapie rytm i wyczuję kajak. Potem w ciągu dnia go zdejmuję. My spływamy cały dzień, po 20 km rzeki, trudno byłoby wytrzymać w kapoku i 30 stopniowym upale tak długo. Na spływie rzadko widuję kogoś w kapoku, ale to oczywiście indywidualna sprawa każdego. Dokładnie tak samo jak z kaskami na rowerze 🙂
Nigdy w życiu:) ale miło poczytać
Od siebie jeszcze dodam, że przy trochę większych spływach (więcej niż 5/6 osób i trwających około tygodnia) warto zrobić sobie tak zwany kajak gospodarczy – dwuosobowy, w którym płynie jedna osoba i wozi wszystkie garnki, zapasy jedzenia, palniki/drewno i tym podobne. Oraz dobrze zorientować się w których wsiach są sklepy. Na niektórych rzekach czasem trzeba zrobić zakupy na 3 dni
Bardzo dobra wskazówka – dziękuję ❤️
Pamiętam kilka lat temu spływ pontonem- rzeka Wisła. Tylko my dwoje… Spontan. Namiot. I noce na brzegu tam gdzie nasz ponton zakotwiczył… Bez przygotowania ,bez bajerów, to było piękne szaleństwo. pozdrawiam i pięknego lata życzę 🙂
I wzajemnie ❤️
Super wpis! Pozdrawiamy.
Bardzo fajny, letni wpis. Marzą mi się wszystkie rzeki w Polsce, tylko kiedy? A z doświadczenia polecam rzekę Wdę, w Borach Tucholskich.
Spływy są super! Nasi klienci w lecie bardzo często wybierają spływ kajakowy na wyjazdy integracyjne 🙂
Świetnie napisany poradnik – fajnie się czyta. Przyda się z pewnością niejednej osobie 🙂
Pozdrawiamy!
Przyjechaliśmy tu z Warszawy po wpisach Twoich i missfereiry o pojezierzu lubelskim. Lublin co nieco również zobaczyłam chociaż chciałabym więcej, ale moje dzieci mało spacerujące:/
U nas wygląda to tak , że dzielimy kto co ma zabrać , tak by nie było zbędnych rzeczy .Zazwyczaj pływamy w większej grupie .Dobry wpis .
Mój mąż mnie namawia na spływ kajakowy już od kilku lat, jednak ja jakoś nie jestem przekonana czy to bezpieczne. Z jednej strony mnie to bardzo ciekawi, mój mąż opowiada o tym z takim zaangażowaniem. Twój wpis wiele mi w tym temacie rozjaśnił i myślę, że jestem gotowa spróbować. Teraz planujemy, czekamy na wiosnę i działamy 🙂
Spływ kajakowy to świetna zabawa dla całej rodziny! 🙂 Należy jednak zawsze pamiętać o kamizelkach ratunkowych! Bezpieczeństwo jest najważniejsze 🙂
Świetny wpis! Organizacja spływu kajakowego to faktycznie więcej niż tylko pakowanie plecaka. Dobór trasy ma ogromne znaczenie – dobrze przemyślana trasa potrafi zamienić spływ w prawdziwą przygodę, niezależnie od poziomu umiejętności uczestników. Ważne, żeby dopasować trasę do swoich możliwości. 🙂