Szanowni Państwo przedstawiam nasz ostatni wyjazd w zdjęciach. Wyjazd na bogato, samolotem z biletami upolowanymi w styczniu za grosze, z jedną walizką, w walizce chleb dla gospodarzy nas goszczących, na twarzach uśmiech od ucha do ucha! Trójmiasto! Morze! Randka bez dzieci! 2,5 dnia totalnego chilloutu. 2,5 dnia rozmów od rana do nocy. 2,5 dnia zwiedzania, zachwytów, pysznego jedzenia i setek zdjęć. W końcu oto spotkały się dwie blogierki z osobami towarzyszącymi. Basia Szmydt czyli ja (nad morzem zwana Halyną) i Tekstualna czyli Monika lub też odwrotnie jak kto woli. Plus mężowie i Królowa Internetów, absolutnie najsłodsza dziewczynka jaką w życiu spotkałam czyli Inula.
25 minut i pyk! Przemierzamy Polskę z Warszawy do Gdańska. 25 minut! Czujemy się jak Królowie życia. Ja z wypiekami na twarzy wyglądam przez okno i co 15 sekund rozkazuję Tomkowi (pracującym na codzień w niebie) zachwycać się kolejną absolutnie niezwykłą chmurą. Gdańsk z lotu ptaka – amejzing! Widok Wisły wpadającej do morza – amejzing! Jaramy się jak dzieci i lądujemy na jednym z ładniejszych lotnisk jakie widziałam.
Morze! Ta pierwsza sekunda kiedy docieram do miejsca, z którego widzę morze… nieważne ile razy bym je widziała – to jest magiczne. Zapiera mi dech, uśmiecham się od ucha do ucha i nie wiem co powiedzieć. Tym razem odtańczyłam taniec radości 🙂
Mogłabym godzinami gapić się na wodę. Zbierać muszelki niewiadomo po co i pisać różne rzeczy po piasku. Mogłabym, ale czas gonił a do zobaczenia było jeszcze tyle wspaniałości. Jak chociażby Sopot i jego przepiękne domy. Spacerujemy po Sopocie w deszczu. Kapie nam na głowy, ale c’mon kto by się tym przejmował. W końcu jesteśmy Królami Życia, a Polska jest taka piękna! Domy w Sopocie są jak z bajki. Przepiękne balkony, okiennice, pastelowe elewacje.
Tego dnia zaliczyliśmy jeszcze spacer po Gdyni. To tam zostałam ochrzczona przez mojego męża halyną i zaproszona na halybuta. Mnóstwo śmiechu, tekstualne klimaty i wspaniała Gdynia. O tym co dobrego zjedliśmy w Trójmieście muszę zrobić osobny wpis – te smaki na to zasługują. W tym poście musicie zdowolić się deserem w postaci najsłodszej dziewczynki – Iny. Jej ulubionym zajęciem jest śmianie się. To dziecko to ewenement. Ilekroć na nią spojrzysz, nieważne czy własnie się obudziła czy jest głodna – ona śmieje się perliście!
To był pierwszy dzień naszej trójmiejskiej randki. Sopot i Gdynia. Piękne miasta. Kolejne, którymi się zachwycam. Nie bez przyczyny. Polska jest piękna drodzy Państwo. Absolutnie piękna. I chcę ją poznać wzdłuż i wszerz zanim wyruszę na podbój świata.
W następnym odcinku zabieram Was do Gdańska i Sobieszewa gdzie mój mąż znalazł bursztyny, z których obiecał zrobić mi kolię 🙂
23 komentarze
zdjęcia wymiatają!
Widzę, że o kondychę dbałaś, Pani! 🙂
Zazdrocha! My się do Trójmiasta wybieramy przez Australię, i się cholera wybrać nie możemy.
znając Twoje zamiłowanie do ruszania pupencji, jest to kwestią czasu 🙂
Czekałam na ten wpis po wczorajszej zapowiedzi <3 i nie zawiodłam się, mnóstwo pozytywnej energii przesyłasz 🙂
:*
25 minut? Super! Gdzie polowałaś na bilety? Fly4free? Zdjęcia magiczne, taki weekend to piękna sprawa.
na wizzair upolowane 🙂
Morze, morze, może uda nam się w tym roku je zobaczyć całą rodziną. Zazdroszczę Ci jak nie wiem. Odwiedzasz wszystkie ukochane przeze mnie miejsca:):)
trzymam kciuki za Wasze morze 🙂
a spadajże na drzewo <3 🙂
🙂
ten moment, kiedy się zobaczy pierwszy raz w sezonie morze! taaak! <3<3<3
mega fajna ta randka!
ten moment jest nie do podrobienia 🙂
Mam podobnie gdy po raz pierwszy widzę morze – powrót do źródeł, świata dzieciństwa. Piękna wycieczka, super towarzystwo i mnóstwo pozytywnej energii, która bije z postu, aż same wywołują uśmiech na twarzy, teraz czekam na relację Tekstualnej 🙂
Tekstualna była pierwsza i szybsza 🙂
Też tak chcę! Z przyczyn niezależnych nie mogę. Ale kiedyś się postaram! Taki Londyn mi się marzy.
trzymam kciuki Ewa 🙂
Ej nie rozmawiam z Tobą tymczasowo.
Zazdrość morza i samolotu mnie zżardła niezdrowo. Zeżarła jak wsza. Bezczelnie, ała!
:)*
hahaha love :*
Hihi nim to tylko czekać czy Was Ina zaczarowala tak bardzo, że z randki wrociliscie juz w poszerzonym składzie hihi jak znajdziecie przepis na dziewczynkę to koniecznie dawaj Baśka na bloga hihi nam też na razie tylko chlopaki wychodzą hihi wierze w Was, jak chleb taki smaczny Ci wychodzi to i co innego wyjdzie hihi
u nas produkcja już zakończona 😀
Piękne zdjęcia – jak zawsze. Tak sobie przeglądam i uśmiecham się jak głupia do komputera. Aj pojechałoby się nad morze, dzieci babcie w Grudziądzu by odwiedziły. Ale jeszcze nie teraz. Trzeba czekać a takie posty, choć cudowne tego czekania mi nie ułatwiają 🙂 Pozdrawiam
robię co mogę 🙂
prawie łezka mi się w oku zakręciła! tak bardzo tęsknie za moim miastem – Gdynią 🙂 uwielbiam tam mieszkać, chodzić nad morze wiosną i jesienią, gdy plaże są puste… jeszcze 1,5 roku i wracam! <3
btw. jakiś czas temu pisaliśmy u siebie post o kulinarnej mapie Gdyni, bo oboje z mężem jesteśmy jedzeniowymi freakami – jakbyś kiedyś miała do tego miasta wrócić to polecam!
Pozdrowienia Halyno 🙂