W sobotę rano spakowałam kilka ciuchów w plecak i ruszyłam do Łodzi na See Bloggers, by wysłuchać kilku fantastycznych prelekcji, wyściskać wszystkich moich dawno niewidzianych znajomych i naładować się pozytywną energią, której na takich konferencjach jest aż nadto! Po raz kolejny przekonałam się, że Łódź to jedno z tych miast, które nie przestaną mnie intrygować. Mówi się, że Łódź albo się kocha od pierwszego wejrzenia albo się jej szczerze nienawidzi i chce się stamtąd uciekać jak najszybciej. Ja jestem zdecydowanie w tej pierwszej grupie i szczerze powiedziawszy ciężko mi pojąć jak można nie dostrzec w Łodzi tego jej przybrudzonego piękna. Nie spotkałam w Polsce jeszcze miasta, które miałoby w sobie tyle skrajności.
O moich refleksjach po pierwszej wizycie w Łodzi możesz przeczytać w poście „Łódź w moim obiektywie”
Niestety nie dane mi było tym razem zostać w tym mieście dłużej, bo już wieczorem ruszałam wspólnie z koleżankami na Dolny Śląsk. Sama nazwa tego regionu niewiele mi mówiła, wiedziałam, że to gdzieś koło Wrocławia, wiedziałam, że nie raz nie dwa dostawałam od moich czytelniczek wiadomości z zaproszeniem na ten Śląsk Dolny, i wiedziałam też, że Śląsk i Dolny Śląsk to dwie różne rzeczy, i że pod żadnym pozorem nie można mi tego mylić.
Nie wiedziałam jednak, że w jednej z dolnośląskich wioseczek będę tańczyć w starej stodole do 3 nad ranem.
Nie wiedziałam też, że ten region Polski zrobi na mnie tak piorunujące wrażenie, i że wrócę stamtąd zakochana.
Było zdecydowanie za krótko, choć Monika M. dwoiła się i troiła, by pokazać mi urocze zakątki i zaczepić we mnie miłość do tych miejsc. Udało się. Dolny Śląsk wskakuje na moją listę miejsc, które MUSZĘ odwiedzić w te wakacje.
Teraz piszę do Ciebie z Krakowa, do którego przyjechałam pociągiem z Wrocławia, z tym samym plecakiem i bananem na buzi jak nastolatka, z nosem przyklejonym do szyby, z zachwytem nad Polską, że taka piękna i na wyciągnięcie ręki. I „szwędacz” mi się włączył okrutny i skoro mam tę swoją wakacyjną listę, to podzielę się z Tobą moimi planami, marzeniami wyjazdowymi do zrealizowania. Może się gdzieś spotkamy na trasie, a może zainspiruję Cię do jakiegoś wyjazdu. W końcu zdobywanie świata to jedna z najprzyjemniejszych spraw, nawet jeśli to zdobywanie trwa tylko przez weekend 🙂
MOJE WAKACYJNE PLANY WYJAZDOWE:
1. DOLNY ŚLĄSK – GDZIEKOLWIEK
Chciałabym po prostu wsiąść do samochodu i jeździć bez celu, co chwilę zatrzymując się w przepięknych, starych wsiach i miasteczkach. Widoki podczas takiej wycieczki zapierają dech w piersiach. Według mnie są porównywalne do Toskanii, którą również zjeździłam kamperem. Zachwycały mnie stare domy, z ceramicznymi dachówkami, z wypielęgnowanymi ogródkami jak z pocztówki – coś pięknego. Dostałam od moich czytelniczek tyle wiadomości z polecanymi dolnośląskimi miejscówkami, z zaproszeniami na kawę, że nie pozostaje mi nic innego jak wpisać je wszystkie do notesu i ruszyć w trasę. Zrobiłam tylko kilka fotek, ale tylko spójrz jak tam jest pięknie! (bez żądnego filtra czy photoshopa! <3)
Mnie do szczęścia niewiele potrzeba. Wystarczy mi zatankowany samochód, ciuchy na zmianę i ciepła zupa w jakiejś knajpce na trasie. W Strzelinie zjadłam pyszny rosół w „Przepisie” – polecam.
I ten dworzec we Wrocławiu – wow!
2. TRÓJMIASTO I KASZUBY
Marzy mi się wsiąść w auto i pojechać na dłużej do mojej Halinki czyli Tekstualnej. Za każdym razem kiedy tam jestem to dzieją się same dobre rzeczy. Na przykład jemy w milczeniu dużą miskę z makaronem, albo oglądamy filmy o miłości i płaczemy, albo w piżamach siedzimy do południa i śmiejemy się bez powodu. Oczywiście wszystko w tym Trójmieście. Za każdym razem obiecuję sobie, że jadę do niej, ale tym razem będziemy zwiedzać i odkrywać nowe miejsca. I w tym roku jadę, jadę!
I Kaszuby mi się marzą, i jakaś pamiątka w kaszubski wzorek, i Jastrzębia Góra, która kiedyś tak mnie zachwyciła, i zupa rybna po kaszubsku. Dzikie plaże i zachody słońca i te wszystkie przepiękne mieścinki. O tak! To jest dobry plan na te wakacje.
3. WIEŚ U MOJEJ BABCI
Pisałam Ci o niej nie raz. Wakacje u babci na wsi to jedne z moich najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Kocham wracać do tego czasu. I z całego serducha chciałabym wygospodarować w te wakacje choć kilka dni, by znów móc pójść na spacer ukochanymi ścieżkami wśród łanów zboża, nad rzekę, nad którą bawiliśmy się całą paczką dzieciaków, by upiec ciasto z owocami nazbieranymi w ogrodzie, by usiąść w letniej kuchni i wypić z babcią herbatę z sokiem malinowym. Będąc u babci wybrałabym się na wycieczkę na roztoczańskie Szumy, gdzie zawsze zabierali mnie i moją siostrą rodzice. Ciekawe czy pamiętałabym te wszystkie ścieżki.
4. LUBLIN
Ja wiem, że to może dziwić, bo przecież to moje rodzinne miasto jest i znam je na wylot, ale za każdym razem, kiedy wpadam do Lublina, wpadam tam na chwilę, do rodziny, która chce ze mną spędzić czas, a mnie tego czasu brakuje, by po prostu pobyć w ulubionych miejscach, by usiąść w spokoju w ulubionej Cafe Trybunalskiej na Starym Mieście, gdzie serwują najlepsze tiramisu, by się zatrzymać. Wakacyjny Lublin to cała masa atrakcji. To na przykład Carnaval Sztukmistrzów, który w tym roku odbędzie się 26-29 lipca – to właśnie wtedy Lublin zamienia się w prawdziwą scenę cyrkową. Wspaniałe widowisko! Polecam Ci właśnie ten czas, jeśli jeszcze nigdy nie byłaś w Lublinie. Zakochasz się.
Z Lublina ruszyłabym do ukochanego Kazimierza Dolnego, pojeździłabym jeepem po kazimierskich wąwozach, potańczyłabym na Kazmiernikejszyn (już 12-15 lipca!), a potem pojechałabym na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie choć na jedno, dwa popołudnia nad Jezioro Grabniak. Marzy mi się też wypad do Poleskiego Parku Narodowego, w którym spędziłam połowę studiów. To są naprawdę niewiarygodnie piękne miejsca.
Fajnie jest wracać do swojego miasta, do tych samych miejsc, które znamy na pamięć, a mimo wszystko poczuć się jak turystka i dostrzec piękno tego, co kiedyś było tak do bólu normalne, było tylko tłem 🙂
5. WEEKEND W SIEDLISKU (PRAWIE NA KOŃCU ŚWIATA)
To mój plan na najbliższy weekend. Już w piątek ruszam razem z Agą – Lifemenagerką na prawdziwie babski weekend do siedliska Leluja niedaleko Pułtuska. Będziemy gotować zdrowe rzeczy, uczyć się robić naturalne kosmetyki, rozciągać się, leżeć na łące, rozmawiać, poznawać nowe kobiety i ładować się dobrą energią.
Marzyłam o takim weekendzie od dawna. Takim, który ktoś za mnie zorganizuje, nakarmi mnie, ugości i będzie to zupełnie nowe, nieznane mi miejsce. W swoim notesie miałam wpisany cel „Baśka – zrób coś nowego, naucz się nowej umiejętności”. Dlatego cieszę się bardzo na te warsztaty, na wszystko nowe co przede mną, na okoliczności przyrody, w których przyjdzie mi ten weekend spędzić.
Jeśli masz ochotę zrobić sobie taki prezent i przy okazji się tam ze mną zobaczyć są jeszcze wolne miejsca – kliknij tutaj–> TYLKO SPRÓBUJ <3
6. ŻYRARDÓW
Rzut beretem od mojego domu, a bywałam tam tylko przy okazji załatwiania jakiś urzędowych spraw związanych z budową, prądem, wodociągiem i innymi nudnymi rzeczami. Żyrardów na jeden dzień, jakaś randeczka, kawiarnia, spacery wśród żyrardowskich fabryk z czerwonej cegły – to jest mój plan. Jeśli znasz to miasteczko i możesz mi polecić jakieś fajne miejscówki do odwiedzenia – daj znać proszę 🙂
7. ŁÓDŹ
W te wakacje wracam do Łodzi, chociaż na jeden dzień. Zabieram Tomka i robimy sobie wypad do tego intrygującego mnie wciąż miasta. Pójdziemy do kina Charlie i na obiad na Off Piotrkowską. Będę fotografować chyba każdą, piękniejszą jedną od drugiej kamienicę. Co jeszcze powinnam w Łodzi koniecznie zobaczyć?
8. WARSZAWA OCZYWIŚCIE
Warszawa jest dla mnie zawsze doskonałym pomysłem. Nic się nie zmieniło i dalej mam słabość do tego miasta. Kocham Saską Kępę, Pragę i Stary Żoliborz. Uwielbiam spacerować po Starej Ochocie i Mokotowie. Uwielbiam pikniki nad Wisłą i całodniową jazdę na rowerze. W Warszawie nie da się nudzić. Muszę się tylko mobilizować i częściej wsiadać w kolejkę do Śródmieścia.
9. CHORWACJA
Mężu jeśli to czytasz… Ja wiem, że mieliśmy nie jechać, wiem, że plany były inne, wiem, że obiecałam, ale coś mi się zdaje, że jednak wyskoczymy do tej Chorwacji w sierpniu, co? Że tak jak w zeszłym roku załadujemy nasze auto po sufit, spakujemy namioty i kuchenkę turystyczną i ruszymy przed siebie i znajdziemy jakiś maleńki kemping, jak ten na wyspie Hvar, a potem mi powiesz, że to własnie tutaj chcesz spędzić emeryturę 🙂
Chorwacja póki co jest marzeniem, ale intuicja mi podpowiada, że to będzie marzenie z sierpniową datą realizacji 🙂
10. LANCKORONA
Ten punkt będę mogła skreślić już dzisiaj. Gdy tylko skończę pisać tego posta wskakuję w auto z moją przyjaciółką i ruszam zwiedzić to miasteczko, o którym myślę od dawna i nie mogę się doczekać! Podobno mają tam najlepsze pierogi! 🙂 Obiecuję robić dużo zdjęć!
Jakie są Twoje plany wyjazdowe na te wakacje? Jest szansa, że gdzieś się zobaczymy?
Uściski
Basia
27 komentarzy
Jak będziesz w Żyrardowie to bardzo bardzo polecam Telegraf Bistro @ Cafe. Najlepsze jedzenie <3
Ja się podpisuję! Koniecznie telegraf! Mają przepyszne ciasta, świetny hummus i w ogóle wszystko mają świetne 🙂
Basiu piękna lista:) co do Łodzi podsyłam moją listę 13 rzeczy, które musisz zrobić w Łodzi!
Warto przed wyprawą na Street art rzuci okiem na publikacje „Zeby było danie” świetnie pozwala wczuć się w klimat i zrozumieć polski street art od podszewki
http://www.buszujacwcodziennosci.com/13-powodow-zeby-zakochac-sie-w-lodzi/
Wlasnie jestem w Jastrzebiej Gorze ? Czym Co zachwycila, co tu mozna robic ?
zbierać najładniejsze kamienie nad morzem albo poszukać knajpki, gdzie serwują pyszną zupę rybną. Ja jadłam taka w restauracji Papaj. Przejść się Lisim Jarem az do pięknej plaży, podziwiać widoki z klifu albo piękne domki przy ulicy Bałtyckiej.
Koniecznie podziel się listą ciekawych miejscowości na Dolnym Śląsku. W tym roku ominie nas urlop,jedynie kilka pojedynczych dni mamy na odpoczynek,Szukamy czegoś blisko,właśnie na Dolnym Śląsku. A nie bardzo mam pomysł…
I jeszcze dopisz Bielsko Biala i okolice. Beskidy piekne i spokojne do spacerów. I miejsca takie jak Cieszyn, Wisła, Ustroń …. Ale mały Wiedeń czyli Bielsko koniecznie. Z Lanckorony masz tuż tużzapraszam
Ojców polecam!
byłam – przepięknie! <3
Przypomniałaś mi o Lanckoronie. Wpisuję na listę. A gdybyś była w Katowicach to polecam Muzeum Śląskie.
dziękuję, a ja jako, że wróciłam z Lanckorony własnie – polecam z całego serducha!
Ja czytając o wakacjach na wyspie Hvar tak się rozmarzylam i zapragnęłam spędzić w taki sposób swój urlop z mężem .Muszę jednak trochę popracować nad moją drugą połówką bo się cyka że nie dam rady że to ekstrema …i że nie wiem nic o spaniu pod namiotami .Bo nie wiem ale mam nadzieję się dowiedzieć☺
Ja tysiąc razy czytałam te Basine posty o Chorwacji pod namiotem… i co???
W maju pierwszy raz w życiu(wiek 35) pojechałam pod namiot! Do Splitu z mężem i córkami.
Już planujemy za rok w inne miejsce 😉
Dodam,że moi byli sceptycznie nastawieni do tego mojego pomysłu 😉
Cudny plan 🙂
Dolny Śląsk zauroczył mnie już kilka lat temu. Przepiękne stare domy, tajemnicze Góry Stołowe i jakiś taki dobry spokój. Byłam tam już kilka razy i pewnie jeszcze nie raz się tam wybierzemy. W tym roku planujemy wybrać się do Sandomierza, odwiedzić plantację lawendy koło Krakowa ( to że uwielbiam ten zapach to na pewno mało powiedziane). Do Lanckorony mam tak niedaleko a jeszcze tam nie byłam, trzeba to nadrobić ale może jesienią kiedy babie lato z kropelkami rosy rozciąga się między domkami. W tym roku nie planujemy nigdzie jechać, pewnie wyjdzie tak spontanicznie i będziemy się cieszyć z naszego urlopu.
Oj Basiu Kaszuby są cudowne nie będziesz żałowała; miejsca które tam polecam to: okolice Kartuz, Kościerzyny, skansen w miejscowości Wdzydze Kliszewskie – pierwszy raz byłam tam na wycieczce gdy byłam na koloniach chyba w latach 80-tych ubiegłego wieku a potem pojechałam tam z moim mężem:) on był tam pierwszy raz:) Polecam też Szlak Wzgórz Szymbarskich i szczyt Wieżyca:) a jak już będziesz w Kazimierzu to masz blisko to wspaniałego zamku w Janowcu:) Z miejsc poza naszymi granicami to grecka wyspa Thassos skradła moje serce:) dojedziesz tam samochodem, bo to blisko kontynentu i jest prom:))) polecam serdecznie to miejsce. my mieszkaliśmy w małym hotelu – taki rodzinny interes:) Było cudownie:) wspaniałe jedzenie lokalne, serdeczni ludzie, itd esej można napisać:) udanych wyjazdów:)pozdrawiam
Dziękuję
Basiu a co z wyjazdami kamperem? Po tym jak w zeszłym roku pokazałaś na swoim blogu taką formę podróżowania – nie wyobrażam sobie wakacji bez wyjazdu kamperem właśnie (zwłaszcza z 3 małych dzieci;)
Basiu jak będziesz u tej swojej Tekstualnej w Trójmieście to zapraszam Cię do mojej galerii kaszubskiej w Gdańsku po prawdziwie oryginalne kaszubskie ręcznie haftowane obrusy, serwetki a nawet lniane sukienki!!
o kurcze – dziękuję!!! <3
O matko, Łódź to moje ukochane miasto <3 Palmiarnia, sernik z sosem malinowym w Cafe Verte, Księży Młyn, Biała Fabryka, okolice Rynku, widoczek z dachu muzeum w Manufakturze… i mogłabym tak opowiadać, opowiadać… 😀
Ja także szykuję się do Lublina w ten czas i do Zwierzyńca na akademię filmową, gdzie wyświetlane są nagrodzone filmy z całego świata- oprócz amerykańskich 🙂 i te widoki w Zwierzyńcu, spływ kajakowy i plaża 🙂
Cho do Łodzi <3
Klimatyczne wsie są naprawdę warte odwiedzenia 🙂 Sporo osób ma właśnie taką swoją babciną wieś, do której często ucieka nie tylko myślami
Najpierw Łeba, potem Wrocław a na końcu Stegna. Poradzimy proszę co warto zobaczyć, gdzie zjeść we Wrocławiu? Uściski 🙂
Świat poczeka. Jedź do babci. Ja już swojej nie mam i bardzo tego żałuję bo mogłam spędzić z nią więcej czasu, a tego już nie zrobię. Szumy, Susiec, Górecko, Szczebrzeszyn, całe Roztocze… miłość mojego życ ia i dzieciństwo. Pozdrawiam.
Basiu, skansen we Wdzydzach Kiszewskich odwiedź koniecznie. Reset totalny. No i zjedz tam koniecznie ruchanki. A potem zapraszam do mnie na kawę 🙂
A Dolny Śląśk…też przepadłam, została mi do niego miłość z czasów wycieczek szkolnych. A teraz ciągam tam męża, na zmianę z Tatrami 🙂