Pieniądze to temat, który zawsze budzi w ludziach mnóstwo emocji. Dokładnie tak samo jest z kieszonkowym dla dzieci. One o kieszonkowym marzą, a my rodzice często zdania na ten temat mamy podzielone. Dla jednych kieszonkowe to fanaberia i rozpieszczanie, a dla drugich to metoda nauki gospodarowania budżetem i oszczędzania. Ja zdecydowanie należę do drugiej grupy osób.
Czy powinniśmy dawać dzieciom kieszonkowe? Jeśli tak, to w jakiej wysokości, jak często i od jakiego wieku? Jakie zasady wprowadzić w domu, w którym chcemy edukować finansowo nasze pociechy? Na te i inne pytania odpowiem w mojej kolejnej publikacji, którą przygotowałam we współpracy z PAYBACK – największym multipartnerskim programem lojalnościowym w Polsce. Zapraszam.
KIESZONKOWE DZIECI, A NASZE PRZEKONANIA
Czy zastanawiałaś się kiedyś, jakiej umiejętności zabrakło Ci, kiedy wchodziłaś w dorosłe życie? W momencie, w którym opuszczałaś rodzinny dom i byłaś zdana tylko na siebie?
Ja nie miałam pojęcia, czym jest przedsiębiorczość. Nie umiałam gospodarować pieniędzmi, ani ich zarabiać. Szczerze powiedziawszy, to jeszcze do niedawna byłam przekonana, że nie zasługuję na duże pieniądze. To są właśnie przekonania, z którymi walczę do dzisiaj.
Wychowałam się w domu, w którym praca na etacie, najlepiej w państwowej firmie jest czymś, co powinno być moim celem i marzeniem w jednym. Oczywiście zaraz po studiach. Idealnie byłoby pracować w takim pewnym, bezpiecznym miejscu przez całe życie i spokojnie odłożyć sobie na emeryturę, której wysokość w naszym kraju wszyscy znamy – szału nie ma. I w wysokości pensji, i emerytury.
Nie winię za to moich rodziców, bo tak byli wychowani, takie mechanizmy znali i w takich czasach przyszło im żyć. Jednak ja, jako dorosła kobieta, musiałam pokonać długą drogę, by pracować jako freelancer, by nie bać się zarabiać dużych pieniędzy i przede wszystkim, by umiejętnie inwestować i zarządzać budżetem.
Nie chciałam, żeby moje dzieci musiały edukować się finansowo dopiero w dorosłym życiu, skoro hasło “czym skorupka za młodu nasiąka…” sprawdza się również w tym przypadku doskonale.
Prawda jest taka, że nasze dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje i już od najmłodszych lat możemy oswajać je z wartością pieniądza. I nauczyć je te pieniądze zarabiać i nimi operować.
Jak? Między innymi dając kieszonkowe.
KIESZONKOWE – ILE POWINNO WYNOSIĆ? JAK CZĘSTO JE DAWAĆ?
Powiem Ci jak ja to rozwiązałam:
- Zaczęłam od prowadzenia domowego budżetu. Przez minimum 3 miesiące monitorowałam nasze domowe wydatki.
PRZECZYTAJ: JAK ZACZĄĆ OSZCZĘDZAĆ PIENIĄDZE? MÓJ MÓJ BUDŻET DOMOWY OD A DO Z. - Podzieliłam je sobie na kategorie, a jedną z kategorii były wydatki na dzieci. Mam na myśli zabawki, słodycze czy komiksy (moi chłopcy mieli 6 i 9 lat, gdy zaczęli dostawać kieszonkowe).
- Zapisywałam skrupulatnie każdą kupioną im rzecz z tej kategorii i po 3 miesiącach wyciągnęłam średnią.
- Jako, że moi chłopcy mają aktualnie podobne potrzeby, to podzieliłam tę sumę na nich dwóch. Co poniedziałek dostają ¼ tego budżetu.
Zmierzam do tego, że w naszym domu kieszonkowe nie nadszarpnęło domowego budżetu. Dzięki monitorowaniu wydatków przez 3 miesiące, zobaczyłam, że tak czy siak taką kwotę na dzieci wydajemy.
Wysokość kieszonkowego powinna być dopasowana do wieku dziecka. Inną sumę dostanie 5 latek, a inną 13 latek. Ważne, żeby edukację zaczynać już od najmłodszych lat. Nawet dając maluszkowi do rozdysponowania 10 zł w monetach można rozmawiać z nim o pieniądzach. Pozwalać mu wybierać coś za nie w sklepie i edukować na każdym kroku, bo to wspaniale zaowocuje.
Ustalając wysokość kieszonkowego należy uwzględnić indywidualne potrzeby dziecka. I tutaj znowu – inne potrzeby ma 7 latek, a inne 14 latek. Ten pierwszy zechce kupić sobie w sklepie zabawkę, ten drugi może zainteresować się nowymi ciuchami czy elektroniką.
Im dziecko jest starsze i im więcej na temat finansów wie, tym więcej pieniędzy może dostawać i płacić za coraz więcej wydatków, które go bezpośrednio dotyczą. Mam na myśli np. zajęcia dodatkowe czy rzeczy potrzebne do szkoły.
To Ty, jako rodzic musisz ustalić na co pozwalasz swojemu dziecku i jaki obszar wydatków będzie należał do jego obowiązków. Jak zawsze zachęcam do rozmów, eksperymentów i otwartości na dziecko. Edukacja finansowa może przebiegać w pozytywnej atmosferze wzajemnego zrozumienia, a pieniądze nie muszą stanowić tabu.
KIESZONKOWE, A OSZCZĘDZANIE PIENIĘDZY
Czasy, w których przyszło żyć naszym dzieciom, to czasy płatności bezgotówkowych i zakupów online. Ciężko jest ogarnąć czym jest wartość pieniądza, skoro go nie widać. Nam, dorosłym, przysparza to trudności, a co dopiero dziecku?
Dzieci chłoną jak gąbka, obserwują nas, słuchają i naśladują. Warto rozmawiać z nimi na przykład o tym czym jest kredyt i jakie niesie za sobą ryzyko. Albo o tym, że życie ponad stan nie jest najlepszą opcją.
Ale najlepiej pozwolić im tego doświadczać W PRAKTYCE, czyli dając kieszonkowe.
W ten sposób będą miały szansę nauczyć się tego czym ten budżet właściwie jest. I uwierz mi: to dużo bardziej cenna lekcja niż zadania z treścią w podręczniku do matematyki.
Od kiedy daję swoim dzieciom kieszonkowe, widzę jak każdego dnia uczą się oszczędzać. Liczą te swoje pieniądze, prognozują ile jeszcze muszą zbierać, żeby coś sobie kupić. Ta matematyka trwa nieustannie. No i nauczyli się kombinować, co też jest przecież ważną umiejętnością przedsiębiorcy 🙂 Ale o tym za chwilę.
TO TY, JAKO RODZIC DAJESZ PRZYKŁAD
Ja swoim dzieciom pokazuję jak oszczędzam na co dzień. Tłumaczę, daję przykłady, ale i mówię, jakie błędy popełniam. Gdy robimy zakupy, pokazuję im, jak mądrze wybierać. Gdy mają jakąś zachciankę w postaci nowej zabawki czy książki, często sugeruję im, żeby najpierw poszukali używanej w sieci. Opowiadam im o sytuacjach, w których niepotrzebnie straciłam pieniądze. Np. korzystając z Internetu na wakacjach, czy piorąc nowy sweter w zbyt wysokiej temperaturze i niszcząc go. Temat pieniędzy pojawia się w naszym codziennym życiu bardzo często, a chłopcy są go naprawdę bardzo ciekawi. O pieniądzach można opowiadać na wiele sposobów. To jak ciekawa lekcja w szkole. Lekcja, która naprawdę się przydaje.
W pierwszym poście dotyczącym oszczędzania w podróży pisałam, że dla mnie jedną z form oszczędzania jest zbieranie punktów PAYBACK, a potem wykorzystywanie zebranych punktów na różne nagrody.
KLIKNIJ TUTAJ I PRZECZYTAJ O TYM JAK OSZCZĘDZAĆ W PODRÓŻY.
Mam też umowę z chłopakami, że za te punkty czasem mogą sobie coś wybrać. Czasem jest to coś z katalogu na stacji bp Polska, bo to tam tankujemy auto, i tam zbieramy najwięcej punktów.
Czasem przeglądają ze mną kupony w aplikacji PAYBACK. Ostatnio udało nam się dostać 2 x więcej punktów za zakup biletów do kina i kolejne dodatkowe punkty za zakup prezentów na Dzień Chłopaka. Chłopcy sami przypominają mi o karcie PAYBACK, kiedy jesteśmy w różnych sklepach. Uczą się tego, że oszczędzać można na różne sposoby.
Mówiąc kolokwialnie: dzieci to najłatwiejszy i najbardziej pożądany cel reklam. Nie mamy świadomości, ale to dzieci i ich potrzeby realnie wpływają na nasz rodzinny budżet.
Uważam, że naszym zadaniem jako rodziców, jest nauczyć nasze dzieci jak filtrować z reklam potrzebne dla nas treści.
I jak mądrze z nich korzystać.
Przykładem niech będzie PAYBACK. Z jednej strony znowu dotykamy tematu robienia zakupów, a z drugiej pokazuję im jak sprytnie wziąć coś dla siebie w postaci punktów z programu lojalnościowego, robiąc zakupy w sklepach, do których regularnie zaglądamy. Pokazuję korzyści.
ZASADY, KTÓRE MUSIMY WPROWADZIĆ PRZY DAWANIU DZIECKU KIESZONKOWEGO
Kiedy już podejmiemy decyzję o dawaniu dziecku kieszonkowego musimy się trzymać kilku zasad. Po pierwsze pieniądze musimy dzieciom wypłacać regularnie i nie z góry (są wyjątki, o czym za chwilę napiszę). Jednak najważniejszą ze wszystkich zasad jest żelazna KONSEKWENCJA.
Bez niej ten projekt się nie uda. Jeśli nie będziemy konsekwentni nie nauczymy naszych dzieci przedsiębiorczości i zarabiania.
Podam Ci przykład. W zeszłym roku wybieraliśmy się na wakacje nad polskie morze. Dzień wyjazdu zbliżał się wielkimi krokami. Non stop powtarzaliśmy naszym synom, że na wakacje przydadzą im się jakieś oszczędności na lody czy pamiątki. Nie posłuchali i całe kieszonkowe wydawali na bieżąco. Kiedy dojechaliśmy na miejsce stało się dokładnie to, czego się spodziewaliśmy. Kolorowe stragany uginały się od wszystkiego, co mogło z powodzeniem być kolejną zachcianką naszych synów, a w ich kieszeniach pustki. 0 zł.
Robili oczy kota ze Shreka, ale my pozostawaliśmy nieugięci. Nie macie kasy, nie ma zabawek. Przyznam, że to było dla mnie bardzo trudne doświadczenie. Bo przecież bym tym swym dzieciom nieba uchyliła, no ale wiedziałam, że postępuję słusznie.
Ostatecznie, po kilku dniach i długiej rozmowie na temat gospodarowania budżetem, zgodziliśmy się udzielić im pożyczki na ten wyjazd. Daliśmy im kredyt, który spłacali nam z kieszonkowego przez chyba rok. Dla mnie fajne było to, że postanowili na spłacanie długu poświęcić tylko część cotygodniowego kieszonkowego. Jak sami stwierdzili: muszą przecież z czegoś żyć 🙂
To była dla nich cenna lekcja. Kieszonkowe i możliwość operowania prawdziwymi pieniędzmi pozwoliło moim dzieciom zdobyć mnóstwo umiejętności. Jednak tą, która nieustannie mnie bawi jest wspomniane już KOMBINOWANIE.
Kiedy chłopcy czują, że krucho u nich z kasą zaczynają się wspólnie naradzać. Potrafią pójść do babci i zapytać czy nie upiekłaby szarlotki. Albo zamiast zjadać jedną czekoladę na raz, dawkują ją sobie na czarną godzinę. Albo kupują coś na spółkę.
Proszą mnie o telefon i oglądają aukcje internetowe, żeby wyszukać używane komiksy Donalda 🙂 Proszą mnie bym zrobiła wyprzedaż ich zabawek. I takich przykładów mogłabym wymienić wiele.
KIESZONKOWE DLA DZIECI – MOJE PODSUMOWANIE
Zachęcam Cię do kieszonkowego dla dzieci. Masz szansę dać im umiejętności, którym nam, dorosłym dziś dzieciom często w życiu brakuje.
Zachęcam Cię do eksperymentowania, do wypracowywania swoich własnych zasad w domu. Do rozmów z dziećmi o pieniądzach i do podarowania dziecku kredytu zaufania.
Pozwól im popełniać błędy, tylko w ten sposób się czegoś nauczy.
I pamiętaj, że każde dziecko jest inne. Również w kwestii pieniędzy. Jedno będzie wydawało na bieżąco i żyło, jakby jutra miało nie być. Wtedy naszym zadaniem jest pokazać mu jak tym budżetem mądrze zarządzać, tak by jednak od pierwszego do pierwszego wystarczyło 😉
A drugie będzie przesadnie oszczędne i trzeba mu będzie wytłumaczyć, że to pieniądze są dla nas, a nie my dla nich.
Jak widzisz – jest co robić w temacie edukacji finansowej.
Mam nadzieję, że zachęciłam Cię choć odrobinę do pochylenia się nad tematem kieszonkowego. Jeśli masz jakieś pytania do mnie – pisz śmiało w komentarzu.
Zostawiam Ci też link, po kliknięciu w który, możesz założyć swoją kartę PAYBACK.
KLIKNIJ TUTAJ I ZAŁÓŻ SWOJĄ KARTĘ
A jeśli już taką posiadasz, to nie zapomnij zbierać punktów we wszystkich sklepach partnerskich. Możesz sprawdzić listę sklepów stacjonarnych i online.
PARTNERSKIE SKLEPY STACJONARNE – KLIKNIJ TUTAJ
PARTNERSKIE SKLEPY ONLINE – KLIKNIJ TUTAJ
Miałam też okazję wypowiedzieć się na blogu PAYBACK o kieszonkowym – moje gościnne spostrzeżenia możecie przeczytać TUTAJ.
Napisz mi w komentarzu co sądzisz na temat dawania dziecku kieszonkowego. Jesteś na tak czy nie? Masz jakieś doświadczenia w tym temacie? Chętnie spojrzę na ten temat z innej perspektywy.
16 komentarzy
Nasze dzieci jeszcze nie dostaja kieszonkowego. Mlodszy syn ma 4 lata,starszy 7. Poza wiekiem mlodszego i do tego jego autyzmem, ktore utrudniaja mu ogarniecie pojecia kieszonkowego, powstrzymuje mnie jeszcze obawa, ze starszy syn nakupuje tzw. glupot, chwilowych zachcianek, ktore potem beda sie przewracac po domu tworzac balagan. I ze potem trudniej bedzie uszczesliwic go prezentem na jakas okazje.
Ale to będą jego błędy i jego głupoty 🙂
Moim zdaniem warto dawać kieszonkowe. Dzięki temu moje dzieciaki uczą się oszczędzać 🙂
Wielu rodziców rezygnuje z kieszonkowego, bo wydaje im się, że obciąży to ich budżet. Dobrze, że powstają takie wpisy, bo kieszonkowe, to nie początek problemów finansowych rodziny, a inwestycja w edukację dziecka, której w szkole nie dostanie.
Kieszonkowe jest ważnym elementem edukacji naszych dzieci. Pamiętajmy jednak, że powinno iść w parze z obowiązkami naszych pociech. Obowiązki i małe zadania, prace sa ważniejsze od samego budżetu:))
Jak narazie mam syna, który ma trzy latka. Kieszonkowego wprawdzie nie dostaje, ale również zaczyna uczyć po czym jest pieniądz. Nie każda Zabawka może dostać, którą sobie zażyczy. Wcześniej rozmowa o pieniądzach to był chyba jakiś temat tabu dla rodziców, teraz chcemy w inny sposób wychować nasze dzieci. Chcemy by nasze dzieci poznały wartości pieniądza i jak trudno jest na niego zapracować. Z pewnością jak mój syn będzie starszy, skorzystam z twojego pomysłu wprowadzenia w ten sposób kieszonkowego 🙂
Warto uczyć dzieci oszczędności i zarządzania pieniędzmi już od najmłodszych lat. Dlatego kieszonkowe będzie niezbędne w edukacji. Warto dzieciom wytłumaczyć, że powinny oszczędzać, aby uzbierać większą sumę, jeśli chcą kupić coś większego / droższego.
Basiu, przeczytałam artykow 🙂 chciałam zapytać czy chłopcy idąc np. Na urodziny do kolegi, koleżanki kupują prezent z własnych pieniędzy? Czy wycieczki szkolne? Typu do kina, tzw. Takie za mniejszy budżet. Czy dostają na takie wydatki kasę,
Hej, nie, prezenty na urodziny i wycieczki narazie opłacamy my.
Ja swoich dzieci jeszcze nie mam, ale mam wielu znajomych już z potomstwem. I widać OGROMNE różnice w wychowaniu dzieci, które rozumieją wartość pieniądza i które jej nie rozumieją. Niejednokrotnie byłam świadkiem awantur w sklepie pod tytułem „chcę zabawkę”, a dzieciaki, które jednak trochę inaczej są wychowywane, to rozumiały słowo „nie”
Dzieci od najmłodszych lat powinny uczyć się szacunku do pieniędzy. Innymi słowy powinny mieć możliwość operowania budżetem i możliwość kreatywnego zwiększania go. Dzięki temu nauczą się, że pieniądze to nie tylko oszczędzanie ale i zarabianie:)
uważam, że można ale jedynie dzieciom w wieku szkolnym ,które już wiedzą cokolwiek o pieniądzach, zaczynają uczyć się ich wartości itd. i oczywiście nie polecam szaleć tylko kieszokowe dostosowane co codziennych potrzeb dziecka. totalnie nie rozumiem rodziców, którzy dziecku przedszkolnemu wciskają kilkaset zł dzień w dzień bo u nas tacy się zdarzają… i co niby to dziecko ma kupić w tym sklepiku… znam takie przypadki i to prowadzi jedynie do zepsucia i braku poszanowania. małymi krokami aby poznać wartość.
Zgadzam się z autorką artykułu, że kieszonkowe uczy wielu fajnych rzeczy dzieci. Jedna z nich jest oszczędzanie i planowanie wydatków.
Uwazam, ze warto dawać dzieciom pieniadze od małego i nauczyc ich zagospodarowania ich.
Myślę, że dzieciom dawanie kieszonkowych wychodzi na dobre. Uczą się wartości pieniądza od małego. Pozdrawiam ciepło Basiu.
I to jest mądre podejście! Uczy dzieci gospodarowania pieniędzmi od małego.