Ależ to były cudne wakacje! Ależ sobie to wszystko dobrze wymyśliliśmy! Brawo my!
To były takie wakacje, na które czeka się tygodniami z „bananem” na twarzy. Takie, po których mniej więcej wiesz czego się spodziewać i na samą myśl o tym wszystkim czujesz podekscytowanie.
Ale, że z dziećmi? Ale, że po takiej długiej podróży samochodem i nocowaniu pod jakimś namiotem ja dalej się uśmiecham i twierdzę, że NAPRAWDĘ wypoczywam?!? Tak jest. Bo ja znalazłam sposób idealny na to jak to wszystko odpowiednio wyważyć i zbilansować. Jest czas na zorganizowanie sobie wszystkiego, na pełną logistykę, na załatwienie sobie wcześniej różnych rzeczy, przygotowanie bagażu tak, by być gotowym na różne nieprzewidywalne sytuacje, o które z maluchami w podróży nie trudno. Jest też czas na tak zwany chillout w pełnej krasie, którego mi w życiu ciągle jakby mało 🙂
Mówisz mi, że zachwycają Cię moje zdjęcia z Chorwacji, że w przyszłym roku Ty też jedziesz na takie wakacje, że Cię zachęciłam, zainspirowałam tylko, że boisz się czy wypoczniesz, czy dasz radę w aucie z dziećmi przez tyle godzin, czy wakacje pod namiotem to na pewno trafiony pomysł.
Tego Ci nie mogę obiecać, ale mogę zdradzić Ci moje patenty na to, tak byś nie musiała brać urlopu po urlopie, by mieć wartościowy, rodzinny czas, by nie spinać się za bardzo, by nie czynić z życia dramatu – zwłaszcza na wakacjach.
Dlaczego Chorwacja? Bo dla nas to kierunek idealny na rodzinne wakacje. Byliśmy tam już trzy razy, ten ostatni wyjazd był najbardziej udany. Również dlatego, że praktycznie przebiegł bez żadnych stresujących sytuacji.
Chorwacja jest stosunkowo blisko i można dojechać do niej samochodem. To kraj śródziemnomorski więc piękna pogoda w wakacje jest w większości przypadków pewniakiem. Krystalicznie czysta, ciepła woda i niezliczone ilości pięknych, kamienistych plaż, a do tego zapierające dech widoki chorwackiego wybrzeża to coś, dla czego warto wybrać się tam choć raz w życiu. Do tego Chorwaci – niesamowicie mili i gościnni ludzie, którzy mentalnością przypominają nas – Polaków, w tym dobrym tego słowa znaczeniu. Mamy zatem kulturę zbliżoną do naszej, ale w gorącym, śródziemnomorskim klimacie.
Chorwacja również cenowo jest zbliżona do naszego kraju. Niektóre rzeczy są tańsze, inne nieco droższe, ale finalnie wakacje w Chorwacji nie należą do przesadnie drogich, porównując je na przykład do wyjazdu w sezonie nad nasz polski Bałtyk, który o tej porze roku z Chorwacją równać się nie może. Chorwacja wypada lepiej – po prostu. Lubimy tam jeździć. Nasze dzieci lubią tam jeździć. Rekomendujemy to miejsce bardzo mocno! Bałtyk również, ale wiosną albo we wrześniu.
Z Chorwacją jest też trochę tak, że jak człowiek raz pojedzie to łapie bakcyla. I choć co roku obiecujemy sobie, że pojedziemy gdzieś indziej, to gdy zbliża się przełom lipca i sierpnia ciągnie nas tam bardzo. Organizujemy się w kilka dni, wsiadamy w auto i już jesteśmy w drodze.
Jakie są moje wspomnienia z tegorocznych, chorwackich wakacji?
Mniej więcej takie jakie opisałam w tekście : „WYOBRAŹ SOBIE, ŻE BUDZI CIĘ DŹWIĘK CYKAD”
Upalne, słoneczne lato, bryza od morza, szalony dźwięk cykad, dzieciaki śpiące w hamaku, romantyczne wieczory przy lampkach zawieszonych na drzewach, smak chorwackiego wina kupionego przy drodze i soczystego, wielkiego arbuza, zapach lasu, rozgrzanej słońcem ziemi, ziół, wody, leniwe popołudnia na plaży z książką, nieustanne kąpiele w krystalicznej wodzie, niespieszne obiady na kempingu, rozmowy z moimi dziećmi o życiu, granie w planszówki, spacery po starych miasteczkach i najlepsza pizza na świecie. To moja Chorwacja w pigułce.
MOJE SPOSOBY NA TO, BY PO WAKACJACH Z RODZINĄ W CHORWACJI MÓC POWIEDZIEĆ „JA CHCĘ JESZCZE RAZ!”:
1. Jak najwięcej rzeczy planuję wcześniej. Kiedy tylko padnie hasło, że wyjeżdżamy – zaczynam się organizować. Najpierw w ruch idą niezawodne listy. Wyobrażam sobie moją rodzinę w różnych sytuacjach i zaczynam punktować to, co musimy zabrać, co chcemy robić, o czym musimy pamiętać. Począwszy od tego, co należy ogarnąć w domu przed wyjazdem (wystawić śmieci, podlać kwiaty, zostawić klucze sąsiadom, pochować meble tarasowe, opróżnić lodówkę etc.), poprzez wszystko, czego będziemy potrzebowali w podróży, a kończąc na organizacji naszego kempingu na miejscu.
Tutaj masz LISTĘ RZECZY DO ZABRANIA POD NAMIOT.
Ja w swoim notesie robię sobie nawet listę zdjęć, które chciałabym zrobić, ze względu na to czym się zajmuję.
Listy to moi przyjaciele. Polecam ten sposób organizowania się. Mnie nigdy nie zawodzi. Ważne jest jednak to, by taką listę robić dużo, a nie w dniu wyjazdu.
2. Podróż do Chorwacji jest męcząca. To najmniej przyjemny etap podróży. Kilkanaście godzin w samochodzie, w jednej pozycji robi swoje. Człowiek jest połamany, niewyspany i marzy o tym, żeby wziąć prysznic, przespać się i zjeść coś ciepłego. Dwa razy jechaliśmy do Chorwacji bez zatrzymywania się na nocleg w połowie trasy. Nigdy więcej.
Żeby komfort podróży tak daleko był większy potrzebujecie odpoczynku.. My o tym gdzie się zatrzymamy wiedzieliśmy już 2 tygodnie przed wyjazdem. To właśnie wtedy zarezerwowaliśmy pokój w motelu na Węgrzech w miejscowości Gyor, tuż przy zjeździe z autostrady i zapłaciliśmy za niego przelewem korzystając z usług Internetowykantor.pl .
Z usług serwisu korzystamy już kolejny raz. Dają możliwość wykonywania przelewów na rachunek dowolnego odbiorcy. Wymiana waluty następuje po dużo korzystniejszym kursie niż w przypadku naszego banku. Przelew jest wysyłany jeszcze tego samego dnia, w którym Internetowykantor.pl zaksięguje naszą wpłatę. To co ważne! Nadawcą przelewu jest CurrencyOne – właściciel Internetowykantor.pl. Musimy się upewnić, że odbiorca przelewu właściwie to zrozumie. Warto w tytule przelewu dopisać swoje imię i nazwisko.
O 3 nad ranem, niosąc na rękach śpiące dzieci super jest nie myśleć już o dokonywaniu rezerwacji i płatności. Motel był bezobsługowy, należało wpisać tylko kos z rezerwacji i dane z paszportu jak podczas kupowania biletu miejskiego w automacie. Pokoje były czyste, z super wygodnymi łóżkami i świeżą pościelą. Do tego prysznic, rano kuchenka turystyczna i poranna owsianka i dalej w drogę, z nową energią.
3. Jedzenie w podróży do Chorwacji, przy autostradzie czy to w Czechach, czy w Austrii według mnie należy do jednych z gorszych, jakie miałam „przyjemność” jeść. Mój brzuch dochodzi do ładu kilka dni po tych „smakołykach”. Fast-foody, zupy z proszku i inne świństwa to oferta przydrożnych „restauracji” tudzież stacji benzynowych. Nie ma co jeść serio. Złapiesz hamburgera w maczku czy jakiegoś hot doga na stacji – owszem. Ale w połączeniu ze zmęczeniem podróżą samą w sobie to jest mieszanka nokautująca jak dla mnie. Któraś z moich czytelniczek napisała, że w taką wyprawę zawsze zabiera kilka zawekowanych obiadów na te pierwsze dni. I to jest super pomysł! Ja dla moich dzieci miałam w lodówce turystycznej po 2 porcje ich ulubionej zupy pomidorowej, którą podgrzaliśmy na kuchence turystycznej. Dla nas zabrałam jakiś makaron jednogarnkowy, który można było zjeść na ciepło i na zimno. Do tego kanapki, drożdżówki z ulubionej piekarni, owoce, soki, dużo wody i przekąski dla maluchów. Chrupaliśmy orzechy, słone paluszki i czekoladę z rodzynkami.
Wszystko zapakowaliśmy do torby na jedzenia, którą zarządzałam ja z przodu. Produkty łatwo psujące się jechały z nami w podłączonej do samochodowej ładowarki lodówce turystycznej postawionej z brzegu w samochodzie, tak żeby był do niej łatwy dostęp na podczas postoju.
3. Zajęcia dla dzieci w podróży. O tym CZYM ZAJĄĆ DZIECKO W PODRÓŻY pisałam 2 lata temu. Ten tekst jest ciągle bardzo aktualny i przydatny, mimo że moje dzieci urosły i bawią się już zupełnie innymi rzeczami. Wciąż sprawdzają się rzeczy niebrudzące, niewielkie i dobrze, by było gdyby choć część z nich była nowa. Nasi synowie aktualnie mają fazę na książki, zwłaszcza starszy Michał, który czyta dużo, również na głos swojemu bratu. Zabraliśmy też różne drobiazgi z Tigera, kredki z podkładkami i wydrukowanymi kolorowankami, małe gry zręcznościowe, komiksy z naklejkami, magiczną plastelinę (nie brudzi!). Był tez tablet, na którym chłopcy grają w Minecrafta, i na którym mieliśmy wgrane kilka bajek.
Pamiętaj, że dzieci w podróży też są zmęczone i tak samo jak dorośli mają prawo ponarzekać i pojęczeć. To ludzie tylko mali 🙂
4. Ustalamy kierunek wakacji i rezerwujemy wszystko, co możemy wcześniej. W tym roku początkowo mieliśmy zostać na lądzie, później stwierdziliśmy, że na lądzie jest dla nas zbyt wielu turystów i uciekamy na wyspę Hvar, na dobrze nam znany kemping. Jeśli wiesz wcześniej dokąd konkretnie jedziesz zarezerwuj sobie wcześniej nocleg czy to na kempingu, czy w hostelu, czy w jakiś kwaterach. Zarezerwuj prom, na który w sezonie czasem trzeba czekać kilka godzin. I zapłać za to wcześniej. Będziesz mieć to z głowy – po prostu. Do notesu wpisz adresy, numery telefonów, godziny kursowania statków na wyspy, tak by gorączkowo nie szukać zasięgu w telefonie. Logistyka to podstawa udanych wakacji z rodziną – wiem co mówię.
5. Ustalam budżet i się go trzymam. Załóżmy, że postanawiamy, że na 2 tygodnie w Chorwacji chcemy wydać 5500 zł. Co robić, żeby nie przekroczyć tego budżetu? To samo, co robi się w Polsce na co dzień. Ja zbieram rachunki i notuję codzienne wydatki. Najpierw biorę pod uwagę te największe wydatki: opłatę za kemping, za paliwo, za winiety i prom, a resztą żongluję. Wyważam to sobie wszystko, żeby móc i zjeść pyszną pizzę w restauracji i zrobić większe spożywcze zakupy w miasteczku, ale robię to z głową. U mnie nie ma mowy o przekroczeniu budżetu, zakładając, że nic przykrego nas po drodze nie spotka. Codziennie wieczorem przy stoliku, w naszym „obozowisku” siadaliśmy i sumowaliśmy wydatki od pierwszego dnia pobytu. W ten sposób wiedzieliśmy ile i na co jeszcze możemy wydać – to proste.
To dobry moment, żeby napisać ile takie 2-tygodniowe wakacje mogą kosztować. Piszę „mogą”, bo każdy podróżuje na swój sposób. Jadąc gdziekolwiek, na przykład nad polskie morze możesz wydać i 1 tysiąc złotych i 10 tysięcy przez 2 tygodnie. Wszystko zależy od tego jak i dokąd podróżujesz, na co wydajesz, jakie masz priorytety, a jakie potrzeby i jaki przede wszystkim masz budżet.
My rozbiliśmy namiot, co było sporą oszczędnością. Dużo gotowaliśmy, ale i wydawaliśmy sporo na jedzenie w ulubionej restauracji na wyspie. Nastawiamy się zawsze na minimalizm w podróży i zamiast parków rozrywki wybieramy darmową plażę, bo tak lubimy.
Przez cały nasz pobyt skrupulatnie notowałam każdy wydatek, a ich suma przedstawia się mniej więcej tak:
PALIWO (samochód na gaz, spalanie ok. 12 l/100km) – 1377zł
WINIETY (Czechy, Słowacja, Węgry) – 286 zł (najlepiej wykupić winiety na miesiąc)
AUTOSTRADY – 298 zł
PROM NA WYSPĘ HVAR – 184 zł
NOCLEGI (motel na Węgrzech, hostel na wyspie, dwa kempingi) – 1736 zł
ZAKUPY, JEDZENIE, RESTAURACJE I INNE – 2228 zł
———————————————————
RAZEM ok. 6109 zł
Na koniec porzucam pełną gotowość i całą tę organizację na rzecz odpoczynku, ale takiego prawdziwego przez duże „O”. Chilloutu w najlepszym tego słowa znaczeniu. Po rozbiciu namiotu i zjedzeniu pierwszego, przygotowanego na kempingu obiadu idziemy na plażę i jesteśmy z dziećmi i dla dzieci. To jest czas nam wszystkim potrzebny. Nie przejmujemy się pierdołami, uzbrajamy się w jeszcze większą cierpliwość do maluchów, bawimy się z nimi w wodzie, budujemy wieżę z kamieni, chodzimy na długie spacery, gramy w planszówki, czytamy książki i robimy wszystko to, co powinno się robić na spokojnych wakacjach.
Nie muszę odpoczywać po urlopie z dziećmi, bo wiem, kiedy jest czas na pełną mobilizację, a kiedy na to pełne odpuszczenie. Taki model podróżowania sobie wypracowałam na przestrzeni ostatnich lat i to się u mnie sprawdza w 100%. Oczywiście zawsze coś może pójść nie tak, zawsze coś się może „wykrzaczyć”, ale świadomość tego, że większość takich rzeczy jak nocleg, jedzenie czy sprawny, zatankowany samochód masz już ogarnięte sprawia, że stres totalnie minimalizujesz. A im wcześniej zaczniesz myśleć o podróży, o miejscu, w którym chcesz nocować, jeść, którędy chcesz jechać, gdzie przy drodze jest spoko motel – tym przyjemniej będziesz wspominać wakacje.
———————————————————————————————————————————
Partnerem wpisu jest serwis Internetowykantor.pl oferujący usługi wymiany walut po bardzo korzystnym kursie
i możliwość wykonywania bezpiecznych przelewów na rachunek odbiorcy za granicą. Dodatkowo serwis Internetowykantor.pl jest super opcją dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny. W tym wypadku użytkownicy KDR mogą liczyć na spore zniżki przy wymianie waluty. To duża oszczędność, a oszczędzanie i podróże to przecież synonimy 🙂
Więcej informacji o zniżkach dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny przeczytasz tutaj –> KLIK
Więcej informacji na temat wykonywania przelewów zagranicznych za pośrednictwem serwisu przeczytasz tutaj — >KLIK
————————————————————————————————————————————
Zachęcam Cię też do śledzenia mojego konta na Instagramie –> KLIK!
Po wpisaniu #basiawchorwacji zobaczysz sporo pięknych zdjęć z naszej ukochanej wyspy Hvar.
17 komentarzy
Czytam i porównuję doświadczenia. Trochę podobnie, trochę inaczej 🙂 W tym roku byliśmy po raz drugi i mam nadzieję że pojedziemy tam jeszcze nie raz, zakochaliśmy się po uszy – tu pełna zgoda. Również wszystko było zaplanowane i przemyślane zawczasu, pakiet rozrywek i przekąsek na drogę (nawet eko lizaki, a co 😉 ), nocleg po drodze zaklepany, mniej więcej wiedzieliśmy co chcemy na miejscu robić, co zobaczyć i jak funkcjonować z naszą trójeczką. I w sumie tegoroczny wyjazd był chyba najlepszy z dotychczasowych… ale mimo to tęsknię jednak do „wakacji od wakacji” czytaj jakiegoś wyjazdu bez dzieci… no nie umiem tak totalnie odpocząć, kiedy trzeba ogarniać wyjście na plażę, pilnowanie ich tam (Najmłodsza ma dopiero 3 lata), te ilości gotowania nawet najprostszych posiłków… dzieci też miały różne dni, w większości funkcjonowali dobrze, ale zdarzały się fochy i humorki, a jak tak pomnożyć to przez 3… no niby rzecz normalna, ale jednak po tym wszystkim ciut samotności i totalnego nicnierobienia by się przydało 😉
No jasne, ze tak! Ja mam ciut starsze dzieci, ale i tak planuję jakiś wyjazd we dwoje jesienią. Może nie dlatego, żeby odpocząć po wakacjach z dziecmi, ale dlatego, że to zdrowe dla związku. Niezależnie od motywacji wyjeżdżać we dwoje należy 😉
Wakacje z ołówkiem i codziennymi rachunkami?Nie ,dziękuję. Lubię mieć wakacje w wakacje, a zaoszczędzić na nie przez cały rok.Poza tym ,fajna z Was rodzina,pozdrawiam.
Fajnie 🙂 Umknęło Ci tylko jedno – to był Zaczarowany Ołówek 🙂
Ja mam już starsze dzieci ( 17 i 14 lat) i chyba najlepsza rekomendacją jest to ,że ciągle chcą z nami jeździć na wakacje. Tak jak Ty kochasz Chorwację ja mam swoją Bułgarię. W tym roku zmieniliśmy destynacje na Grecję i pierwszy raz nie odpoczęłam. Czy miałam za dużo oczekiwań, czy nie potrafiłam wyłączyć głowy z pracy – nie wiem. Za dużo miałam planów, a z realizacja było różnie. Budżetem zajmuje się mój mż. do mnie należy logistyka 🙂 . A dzień mamy podzielony – szaleństwa wodne raczej z mężem i uwierz mi że nastolatki nie różnią się od maluchów – szaleństwo na dmuchanym materacu 🙂 a gry, rozmowy, spacery – ze mną. Fajny czas i dzisiaj trochę żal , że nie w pełni wykorzystany. Mam tylko nadzieję ,że dane mi będzie jeszcze spędzić czas z NIMI. pozdrawiam i pisz dalej , bo uwielbiam Cię czytać 🙂
Basiu z utésknieniem wyczekuję na Twój kolejny wpis 🙂
bardzo ładne zdjęcia. Ja w tym roku również byłam w Chorwacji, ale zapłaciliśmy o wiele więcej!
My za paliwo a mamy Diesla zapłaciliśmy 1300 zł. Jeśli chodzi o spanie to 1600 zł za przepiękny nowy apartament przy plaży samej.
Również byłam w Chorwacji, ale zastanawiam się czy tej samej co Ty 😉 To, że kraj ten ma przepiękne wybrzeże nie ma wątpliwości, ale moje doświadczenia są zupełnie inne. Woda w sierpniu wszędzie była zimna, Adriatyk nie jest zbyt ciepłym morzem. Drogo. Bardzo. Zwykłe zakupy, jedzenie w restauracjach, paliwo. Wszystko było droższe niż u nas. Dla porównania, dwa razy byliśmy na Sycylii, w tym roku ponownie,jest znacznie taniej niż w Chorwacji. Co do ludzi, są mili i uprzejmi, ale mieliśmy też styczność z tymi chamskimi niestety. Nocleg mieliśmy zdala od turystycznych miejscowości, które pod względem obłożenia przypominały Władysławowo w szczycie sezonu-i to dosłownie, bo miało się wrażenie, że wszędzie są Polacy, co na zagranicznych wakacjach momentami mnie denerwowało. I wreszcie jazda samochodem. Chorwacja blisko? No błagam 😉 Nie, nie jest blisko, wystarczy spojrzeć na mapę 😉 Wielu Chorwatów mówiło nam, że bardzo zaskoczona, że przyjeżdżamy tak daleko autem. Chorwacja jest przepiękna, ale ja już dziękuję. Może poza sezonem byłoby lepiej 😉
Moim zdaniem podczas każdego wyjazdu (z dziećmi czy bez) warto wykupić sobie ubezpieczenie turystyczne, zwłaszcza, jeśli to kraj spoza UE, bo różnie bywa i nie można wszystkiego przewidzieć. Jeśli to kraj UE to karta EKUZ – dla mnie podstawa, choć wiadomo, że w niektórych państwach obowiązuje współpłacenie za usługi medyczne. Poza tym ja zawsze spisuję sobie adresy i telefony polskich placówek dyplomatycznych w danym kraju, a tak na wszelki wypadek. No i mapy/ atlasy samochodowe, takie tradycyjne, bo wiele razy takie mapy pomogły mi znaleźć objazd lub drogi, których nawet w Google nie ma. Tyle w kwestii organizacji wyjazdu, aby potem już tylko miło spędzać czas.
Pani Basiu,
Cudowne wakacje i dzieci:) i w tekście „dzieci”, jak miło się to czyta. Dziękuję.
My tam jeździmy na wakacje z dziećmi do Olsztyna.
Dzieciaki idą na półkolonie żeglarskie w Olsztynie https://www.na-wiatr.pl/kategorie/dla-dzieci-i-mlodziezy/ a my mamy czas dla siebie.
Witaj Basiu , czy na kempingu są prysznice , jakieś huśtawki dla dzieci , niestety mamy problem aby dodzwonić się na kemping , myslisz że możemy jechać w ciemno . Pozdrawiam .Pod wpływem twojego blogu kupiliśmy namiot
Nie ma żadnego placu zabaw dla dzieci, prysznice są takie 50 letnie i jak się załapiesz na ciepłą wodę to masz szczęście
Co za zdjęcia!! Chorwacja jest cudowna, chyba pora do niej wrócić i pokazać ją nowemu pokoleniu 🙂 Na pewno jeszcze wrócę przed podróżą do Pani artykułu, pozdrawiam cieplutko.
Chorwacja jest przepiękna ale jak byliśmy ostatnio to częściej słyszeliśmy język polski od obcych. 😀
Dlatego w tym roku wybraliśmy Kretę, co prawda dopiero w październiku, ale mamy nadzieję, że pogoda będzie jeszcze wakacyjna 🙂
Jaki to kemping? Czy latem da się spać w namiocie? Nie jest za gorąco. Ile nocy spaliście na kempingu za tą kwotę?