LUBLIN – GDZIE WARTO ZJEŚĆ?
Lublin to miasto, które potrafi zaskoczyć nawet najbardziej wymagających smakoszy. Można tu dobrze zjeść niemal na każdym rogu, ale sama dobrze wiem, jak cenne są wszelkie, kulinarne „polecajki”, dlatego postanowiłam podzielić się moimi sprawdzonymi adresami i ulubionymi restauracjami. Bywam w nich często i nigdy się nie zawodzę. Zabieram tu też moich przyjaciół za każdym razem, gdy wpadają do Lublina.
Na mojej kulinarnej mapie Lublina znajdziesz zarówno miejsca, w których serwują nasze tradycyjne, regionalne potrawy, jak i nowoczesne restauracje, które bawią się lokalnymi składnikami w zupełnie nowy sposób. W tym zestawieniu znajdziesz też miejsce z doskonałym fast foodem, kuchnią włoską czy też tajską. Polecę Ci też miejsce z najlepszymi ciastami na mapie miasta i uroczą kawiarnię serwującą świetną matchę. Jednym słowem – dla każdego coś dobrego i pysznego.
Lublin słynie ze swojej gościnności i z tego, że naprawdę potrafi dobrze nakarmić. Mam nadzieję, że będziesz mogła się o tym przekonać sama.
Oto lista wymienionych w poście restauracji:
- MUNCHIES – najlepsze burgery w mieście
- PIZZERIA CAPO – pyszne włoskie jedzenie
- RAJ UTRACONY – przepyszne małe talerzyki do dzielenia się
- MANDRAGORA – jeśli chcesz poznać dawne smaki Lublina
- THAI STORY – jeśli masz ochotę na pysznego pad thaia
- OSTRO – na śniadanie, obiad i wieczorne pląsy
- PELIER
- ANABILIS – najlepsze ciasta w mieście
- MIEJSKA – skandynawski klimat i pyszna matcha
- ŚWIĘTY SPOKÓJ – na wieczorną lampkę wina i winyle
- DOBRA PĄCZKARNIA – na pączka, który będzie ci się śnił w nocy
- CEBULARZE – zobacz, gdzie znajdziesz najlepsze
MUNCHIES – NAJLEPSZE BURGERY W MIEŚCIE
ul. Hugona Kołłątaja 5/1d
Według mnie najlepsze burgery w mieście. Szczerze powiedziawszy to najlepsze burgery, jakie jadłam. Jeśli mam jeść fast food, to tylko tam, bo w Munchies fastfood jest przygotowywany i serwowany w duchu slow food. Najlepszej jakości składniki, doskonałe mięso, wypiekane na miejscu bułki. Te burgery potrafią śnić się po nocach.
W ofercie znajdziemy również różne wariacje na temat frytek, koreańskie skrzydełka i opcje wegetariańskie.





PIZZERIA CAPO – PRAWDZIWIE WŁOSKIE SMAKI!
ul. Przechodnia 4
Przytulna, włoska restauracja przy Krakowskim Przedmieściu z doskonałą pizzą, antipasti, makaronami i obłędnym tiramisu. Do tego bardzo dobre, domowe wino. Menu bardzo często się zmienia i każdego dnia można zjeść inny lunch inspirowany kuchnią różnych regionów Włoch. Wszystko przygotowywane ze świeżych, starannie wyselekcjonowanych składników. Czuć to w każdym kęsie!






RAJ UTRACONY – ŚWIETNY KONCEPT TALERZYKOWY
ul. Leszczyńskiego 25
Jeśli lubisz dzielić się swoim jedzeniem i próbować tego, co zamówili twoi bliscy, to ta restauracja ze swoim konceptem talerzykowym będzie strzałem w dziesiątkę. Raj utracony to miejsce z pysznym i krótkim menu. Dlatego ja zachęcam, by zamówić jak najwięcej talerzyków z karty i spróbować wszystkiego. Bliskowschodnie klimaty, bardzo kreatywne podejście do znanych nam klasyków i dużo opcji zarówno dla mięsożerców i wegetarian. Można tu wpaść zarówno na śniadanie, lunch i kolację. Piękny wystrój, dobra muzyka i przemiła obsługa. Warto wcześniej zarezerwować stolik.





MANDRAGORA – JEŚLI CHCESZ POZNAĆ DAWNE SMAKI LUBLINA
ul. Rynek 10
Gdy przyjeżdżają do mnie goście, którzy nigdy dotąd nie byli w Lublinie, zabieram ich do Mandragory. Bo Mandragora to taka restauracja, w której możecie poczuć klimat przedwojennego Lublina. Dzisiejsze Stare Miasto było przed wojną dzielnicą żydowską. Dziś nie ma po niej prawie żadnego śladu, ale jest Mandragora, a w niej obłędy rosół z mięsnymi pierożkami, hummus, gęsie pipki, doskonałe pierogi, labneh, wątróbka, a na deser grzechu warta pascha. Wszystko robione według przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Żeby naprawdę zrozumieć historię Lublina, trzeba odwiedzić Mandragorę. Najlepiej wtedy, gdy organizowane są tu koncerty klezmerskie z muzyką na żywo.








THAI STORY – JEŚLI KOCHASZ AZJATYCKIE SMAKI
ul. Peowiaków 2
Niepozorna knajpka z najlepszym według mnie pad thaiem po tej stronie Wisły. Lepszy jadłam tylko w Bangkoku. Na kuchni gotują najprawdziwsi Tajowie i Tajki, a do Thai Story najlepiej wcześniej zadzwonić z prośbą o rezerwację stolika. Popisowym daniem restauracji jest wspomniany pad thai, ale ja uwielbiam ich zupy i buliony, a także sałatkę ze świeżego mango.






OSTRO – NA ŚNIADANIE, OBIAD I WIECZORNE PLĄSY
ul. Krakowskie Przedmieście 25
Klubokawiarnia zlokalizowana w samym centrum miasta, która łączy w sobie charakter kilku miejsc. Dlaczego? Bo od rana aż do 16:00 możemy zjeść tutaj świetne śniadania (polecam zwłaszcza te po lubelsku, np. z naszym cebularzem). Bo to miejsce doskonałe na obiad, a ich żeberka nie mają sobie równych. Bo mają menu oparte na sezonowych produktach i dbają o to, by w karcie było jak najwięcej naszych lubelskich smaków. I wreszcie dlatego, że dla nas „Lubelaków” Ostro to najchętniej wybierane miejsce na tzw. before, a w weekendowe wieczory w miejsce stolików pojawia się parkiet do tańców. Latem można tu spotkać DJ-a grającego klubową muzykę z balkonu, a tańce przenoszą się na deptak. Taki klimat tylko w Lublinie!







PELIER
ul. Krakowskie Przedmieście 10
Pelier to niewielka restauracja w samym sercu naszego lubelskiego deptaka. Mnie co chwilę zaskakuje jakąś pozycją w menu. Ostatnio zmienił się szef kuchni i to, co wychodzi spod jego rąk, ja określam mianem „niebo w gębie”. Gdy pierwszy raz spróbowałam jego tacos z szarpaną wołowiną poszłam na kuchnię, by osobiście mu pogratulować. Jeśli tylko będą jeszcze w karcie – nie wahaj się i zamów je koniecznie. Są po prostu pyszne. W Pelier mają też świetną pizzę, smaczne sałatki i słynne lampki prosecco z watą cukrową.
Jeśli będziesz w Lublinie zimą, to zobaczysz że Pelier wygrywa jeśli chodzi o najpiękniejsza dekoracje swoich witryn.




ANABILIS – NAJLEPSZE CIASTA W MIEŚCIE
ul. Lubartowska 7
Nie jestem w stanie przejść obojętnie obok Anabilis. To moja ukochana cukiernia w mieście. I nie tylko moja, bo do Anablis każdego dnia przybywają tłumy lokalsów i turystów. Dlaczego? Bo mają tu doskonałe ciasta w przystępnych cenach. Są najlepsze! Moim ukochanym jest czekoladowe z wiśnią, czyli puszysty czekoladowy biszkopt, do tego ucierane masło z twarogiem i wiśnie w syropie i czekoladzie. Niebo w gębie.
Serwują tu również kawę, różne herbaty, machę, croissanty, brioszki, doskonałe drożdżówki i oczywiście lody. Latem na tyłach kamienicy jest bardzo przyjemny ogródek, w którym można się schować przed palącym słońcem i poczuć jak we włoskim miasteczku.







MIEJSKA
ul. Narutowicza 20
Miejska choć jest mikroskopijna, to od razu podbiła serca lubelskich fanów dobrej kawy i dobrej matchy. To również zdecydowanie jedno z najpopularniejszych miejsc w duchu instafriendly. Influencerki lubią to! Ja lubię Miejską za jej ciekawy wystrój, za świetną kawę, za to że mają moje ulubione mleko grochowe i za przemiłą obsługę. Można tu zjeść ciacho i śniadanie, a gdy ciacha zabraknie, to tuż obok jest miejsce ze świetnymi cynamonkami.






ŚWIĘTY SPOKÓJ
ul. Bramowa 6
A gdy będziesz mieć ochotę na to, by usiąść przy stoliku na Starym Mieście, z lampką wina i pogapić się na przechodniów, to polecam Święty Spokój, czyli klubokawiarnię połączoną ze sklepem z winylami. Ma niepowtarzalny klimat nieco przykurzonego Lublina z moich dawnych, studenckich lat.
Dobra muzyka, dobre wino, dobra kawa – polecam. Lubię tu wpadać.





DOBRA PĄCZKARNIA
ul. Krakowskie Przedmieście 19
Jeśli od czasu do czasu, gdy będziesz spacerować Krakowskim Przedmieściem w Lublinie dojdzie do ciebie zapach gorących pączków, to jestem przekonana, że będzie on pochodził z Dobrej Pączkarni. Radziłabym ci wstąpić i kupić jeszcze gorące pączki, które nie mają sobie równych. W tłusty Czwartek kolejka do paczkarni ma jakieś 2 kilometry.



CEBULARZE OCZYWIŚCIE!
Na koniec nie mogło zabraknąć naszego klasyka, czyli słynnego cebularza. To nic innego jak prosty, drożdżowy placek z cebulą, solą i makiem. My Lubelscy się na nim wychowaliśmy i dostawaliśmy go w foliówce do szkoły, jako drugie śniadanie. Zapach cebuli więc nas nie rusza ani trochę. Turyści natomiast dzielą się na tych, którzy w cebularzu zakochują się od pierwszego wejrzenia i na tych, którzy pukają się w głowę i dumają czym tu się zachwycać.
Opinię na temat cebularza zostawiam już Tobie. Pamiętaj, że powinien być jeszcze ciepły, świeży, miękki i z optymalną ilością cebuli: nie za dużo i nie za mało. Legenda głosi, że najlepsze cebularze wczesnym rankiem dostaniesz w Piekarni u Orlikowskiego przy ul. Lubartowskiej 15 i w Piekarni Kuźmiuk przy ul. Furmańskiej 4. Te ze zdjęć poniżej, sprzedawane przy Bramie Krakowskiej są według mnie średnie. Piekarnie, które wymieniłam są tuż obok. Warto się tam wybrać.



