fbpx

OTO LUCKY – NASZ PIES

Autor: Basia Szmydt

Ustalmy jedno – nie szukałam psa. Nie jeździłam po schroniskach ani hodowlach. Nie wypytywałam znajomych. Powiedziałam tylko głośno i wyraźnie, tak żeby Wszechświat usłyszał, że bardzo, ale to bardzo go pragnę. Że to już czas odpowiedni i przestrzeń na niego. No i się pojawił. On mnie znalazł sam. Mój kundel Lucky czyli Szczęściarz.

Tak więc powiedziałam to w domu: „Chcę psa”. Remont skończony, trawnik założony, dzieci odchowane. W końcu, mam wrażenie, dobiliśmy do naszego portu i lepszego momentu nie będzie. Z resztą podobno nigdy nie ma dobrego momentu na psa i zawsze coś stoi na przeszkodzie. Gdy tylko zaczęłam sygnalizować moje pragnienie, różne osoby, które psa nie mają i czasem te, które go mają, mówiły mi: „zastanów się kilka razy, nigdzie nie pojedziesz, będziesz uwiązana, to taki obowiązek!”. No ale ileż można się zastanawiać, skoro tęsknota za czworonogiem staje się coraz silniejsza? I dlaczego właściwie mój pies nie będzie mógł ze mną podróżować? Nie takie rzeczy już w życiu robiłam 🙂

W moim rodzinnym domu zawsze był pies. Odkąd pamiętam. Kundel Pimpek pilnował mnie w piaskownicy, chodził ze mną absolutnie wszędzie, jeździł ze mną na wakacje na wieś, był powiernikiem moich nastoletnich tajemnic i towarzyszył mi do 17 roku życia. Do dziś pamiętam te przepłakane dni, kiedy musiałam go pożegnać. To był mój pies. Potem do naszego domu przyszedł charakterny pudel Tobi, który chodził własnymi ścieżkami i nauczył mnie, że każdy pies jest inny i ma zupełnie inną osobowość. I że każdy pies wybiera sobie swojego człowieka. Ten wybrał sobie moją mamę. Tobi też był w naszym domu kilkanaście lat.

A potem ja zaczęłam swoje dorosłe życie. Pojawiły się dzieci, przeprowadzki i długie podróże. Na psa w naszym życiu nie było przestrzeni. Aż do teraz.

Pewnego dnia moja przyjaciółka Joka wysłała mi screena ze strony fundacji i krótkie zdanie: „Basia może Ty pomożesz?”. Ze zdjęcia patrzyła na mnie biała, puchata kulka z niebieskimi oczami. Ogromna, biała, puchata kulka, która była ogromnym szczeniakiem. Dom tymczasowy poszukiwany od zaraz. Zadzwoniłam do fundacji, a tam okazało się, że to znaleziony na ulicy owczarek podhalański. Zapewne nietrafiony prezent kupiony na Krupówkach. Urośnie jeszcze drugie tyle. To niestety nie był pies dla nas. Zanim jednak odłożyłam słuchawkę, pani z Fundacji Ex Lege powiedziała: „proszę się nie martwić, ja pani znajdę psa”. Machina ruszyła…

Kilka dni później dostałam wiadomość na Facebooku. Na zdjęciach kilka psów z interwencji. Zabrane od ponad 80 letniej staruszki, z gospodarstwa, w którym było bardzo dużo alkoholu, a psiaki trzymane były na łańcuchach. Gdy zobaczyłam czarno białego kundelka, wiedziałam od razu, że to on. Mój pies. Uwiązany pod jakąś stodołą, jedzący resztki z ziemi, przestraszony. Nie miał nawet budy, tylko kawałek eternitu opartego o ścianę. Pojechałam go zobaczyć jeszcze tego samego dnia. Tego samego dnia podjęłam też decyzję. Nikt nie wie jak psiak był traktowany, jak długo był na tym łańcuchu. Pani staruszka kilka razy zmieniała wersję wydarzeń, nie wiadomo której wierzyć.

Do domu zabrałam go kilka dni później. Chciałam się przygotować, kupić kilka najpotrzebniejszych rzeczy dla psiaka i wybrać mu imię.

Pierwsze dni w naszym domu były dla niego i dla nas trudne. Trząsł się cały, chował pod sofę, a ja zastanawiałam się jak mu pomóc. Ostatecznie stwierdziłam, że dam mu czas i po prostu będę obok. Postanowiłam cierpliwie poczekać, aż poczuje się choć odrobinę bezpiecznie.

Pamiętam momenty, w których Lucky pierwszy raz wyszedł ze mną na spacer, coś zjadł, napił się wody po prawie dwóch dniach, podniósł podkulony ze strachu ogon. Pamiętam też moment, w którym podszedł do mnie, oparł głowę o moją nogę i dał się pogłaskać. To była dla mnie ogromna lekcja pokory i cierpliwości, ale wiedziałam już, że on wybrał mnie na swojego człowieka.

Każdy kolejny dzień to był jakiś mały przełom. Codziennie stawał się coraz bardziej odważny, czegoś się uczył, zaczął powoli reagować na swoje imię. Lucky to jego pierwsze imię, wcześniej nikt mu żadnego nie nadał, choć piesek ma około roku.

Od pierwszych dni śpi przy naszym łóżku, po mojej stronie, byle być jak najbliżej. Na nic zdały się wypasione kocyki i legowiska miękkie jak chmurka. On woli podłogę blisko mnie i koniec dyskusji.

Na zdjęciu poniżej jeszcze mocno wystraszony.

Jak jest teraz? Po ponad 2 tygodniach?

Lucky zaufał mi totalnie. Na drugim miejscu w jego hierarchii jest Tomek, potem chłopcy, do których musi się jeszcze przekonać. Chodzi wspaniale na smyczy i uwielbia mieć rytm dnia. Je o stałych porach i jest pierwszym psem, który nie prosi o jedzenie, gdy my jemy obiad. Tylko raz załatwił się w domu, na samym początku. Potem od razu zatrybił, że takie sprawy ogarniamy na dworze. Uwielbia wysoką trawę i długie spacery. Wciąż boi się obcych, a przy innych psach zachowuje się tak jakby się im poddawał, ale z czasem wypracujemy to na spotkaniach z jakimś psim trenerem. Jego radość rano, gdy się budzimy jest po prostu czymś bezcennym. Serio. On się cieszy z każdego nowego dnia, jakby dopiero się urodził. To niesamowicie inspirujące!

To naprawdę mądry kundelek, który łapie wszystko w mig. Za każdym razem, gdy go wołam przybiega z wywieszonym jęzorem, jakbym była najlepszym, co go tego dnia spotkało 🙂 No i każdy pyta czy to border collie, takie to ładne. Jak dla mnie może być i borderem. To najfajniejszy, najmądrzejszy psiak, jaki mógł mnie wybrać <3

Nie mogę tu nie wspomnieć o moim mężu. Uwaga, będzie tak zwany klasyk, czyli: „pies to nie jest dobry pomysł, ja z nim nie będę wychodzić, pamiętaj, że to będzie tylko twój pies i twoje obowiązki”.

Aha…

A tu proszę – bez smyczy! Na polach i łąkach pod Lublinem, czyli w swoim raju. Wysoka trawa i mnóstwo miejsca do biegania – coś co kocha nasz Lucky.

Ten pies wniósł do naszego domu ogrom radości. Staliśmy się bardziej poukładani, bo przecież z psem trzeba pójść na spacer o stałych porach, a to już uczy uważności. Mniej czasu spędzamy z telefonem w ręku, a więcej po prostu spacerując, delektując się otaczającym światem i gapiąc na psa. Nie wiem kto bardziej siebie potrzebował – ten pies nas, czy my jego.

Za kilka dni ruszamy na nasze pierwsze wakacje, na Dolny Śląsk 🙂

Jesteśmy szczęściarzami 🙂

Post scriptum

Zawsze zastanawia mnie ile emocji wzbudzają tematy związane ze zwierzętami. Za każdym razem, kiedy jakieś zdjęcie czworonoga pojawi się w Internecie, niemal natychmiast zgłaszają się prawdziwi pasjonaci, by skomentować nieprawidłowości w wychowaniu, doborze smyczy, karmy czy miski. Ja to szanuję i rozumiem zajawkę. To fajnie jest mieć w życiu pasję, ale mnie proszę takich komentarzy nie pisać. Z góry uprzedzam, że w ogóle w takie dyskusje wchodzić nie będę. Chcemy jak najlepiej dla naszego psiego przyjaciela, lubimy czytać książki i kiedy mamy taką potrzebę, szukamy informacji u profesjonalistów, ale jak w każdej dziedzinie naszego życia, również w tej – dążymy do balansu. Uprzedzam nieuniknione 🙂

Zanim na dobre zacznie się psia historia pojawiająca się na moim blogu, pragnę powiedzieć, że fakt, że mamy psa z fundacji jest przypadkiem. Od zawsze chciałam mieć goldena ze sprawdzonej hodowli, ale los podsunął nam Lucky’ego i to jest super. Ogromnie się cieszę, że udało nam się adoptować psa zamiast kupować nowego. Jednak nie godzę się z tym, żeby stygmatyzować tych, którzy zdecydowali się na rasowego psa z hodowli. Znam przypadki moich znajomych, którzy boją się robić sobie zdjęcia ze swoimi rasowcami, z obawy, że zostaną posądzeni o to, że nie ratowali psów ze schronisk. Nie dajmy się zwariować, proszę.

Oczywiście, że jest mnóstwo psów i kotów w potrzebie. Oczywiście, że to jest duży problem i byłoby wspaniale, gdyby ludzie decydowali się w pierwszej kolejności na adopcje, ale przecież nie każdy musi mieć na to przestrzeń ani chęć. Nie dajmy się zwariować 🙂

Loading

Spodobają Ci się także:

42 komentarze

Katarzyna Katisha Winters 21 czerwca, 2022 - 5:04 pm

Życzę Wam samych cudownych chwil z piesiem Ja mam suczkę z hodowli. Kupioną świadomie jako rasowego psa z rodowodem. Po śmierci Wegi wiedziałam, że chcę kolejnego gończego polskiego, bo pokochałam tę rasę i wiem też, że to będzie mój ostatni pies w życiu. Dlatego hodowla i konkretna rasa. Sama przez jakiś czas byłam w schronisku dla psów wolontariuszką i wiem, ile jest potrzebujących domu zwierząt. Szukałam przez jakiś czas nawet gończego w schronisku, ale bez rezultatu i wtenczas podjęłam decyzję o wyborze psiaka z hodowli. Tak, jak napisałaś, Basiu, nie dajmy się zwariować i bądźmy tolerancyjni, bo za każdą historią kryją się przeróżne powody i emocje. Cudownych wakacji i pięknego lata dla Was ❤️

Reply
Basia Szmydt 21 czerwca, 2022 - 5:15 pm

Tak jest ❤️ Pozdrawiam Cię ciepło

Reply
Lucyna 21 czerwca, 2022 - 5:35 pm

Lucky nie mógł sobie wymarzyć lepszych swoich człowieków i lepszego domu wzruszyłam się czytając tą historię ❤

Reply
Basia Szmydt 21 czerwca, 2022 - 5:43 pm

❤️❤️❤️

Reply
Pola - Odpoczywalnia 21 czerwca, 2022 - 5:43 pm

Cudownie! Szczęściarze z was wszystkich:)
Wsylzystkiego dobrego dla Was i Nowego Członka Rodziny:)

Reply
Basia Szmydt 21 czerwca, 2022 - 7:39 pm

Dziękuję ❤️

Reply
Kasia 21 czerwca, 2022 - 6:04 pm

Kobieto, mam wrażenie, że razem odnaleźliście siebie tylko po to, żeby być jeszcze bardziej szczęśliwymi! Życzę wielu super chwil i coraz więcej miłości! Powodzenia!!

Pozdrawiam
Kasia

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:03 am

Chyba tak

Reply
Anna 21 czerwca, 2022 - 6:12 pm

Lucky ma szczęście, że trafił w Wasze ręce, ale sprawia wrażenie kochanego i mądrego psiaka, więc na pewno będzie super towarzyszem. Zawsze mnie rozczulają takie historie. Sama nie wyobrażam sobie jak mogłam żyć bez psiaka, który wniósł do naszego domu sporo radości, chociaż początki były trudne, bo wzięliśmy szczeniaczka, w domu i ogrodzie demolka totalna, mimo to nie było chwili żebyśmy żałowali decyzji. Będzie pięknie! Zyskaliscie przyjaciela !!

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:03 am

Oj tak, zyskaliśmy przyjaciela ❤️

Reply
Joanna 21 czerwca, 2022 - 6:50 pm

Ale wspaniale, tak bardzo się cieszę, że kolejna potrzebująca psinka ma wspaniały domek ♥️ ja mam jamniczkę, którą wypatrzyłam 13 lat temu w schronisku, nie planowałam kolejnego pieska, ale również sam mnie znalazł:) sąsiad porzucił go na łańcuchu dwie posesje dalej, więc mówimy z mężem że los już bliżej nie mógł nam podrzucić drugiego psiaka:) no i teraz mam dwa cudne pieski ♥️ wszystkiego dobrego dla Waszej piątki

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:04 am

Dziękuję ❤️

Reply
theloverofalba 21 czerwca, 2022 - 9:25 pm

Ja to tylko tyle napiszę – nigdy, ani tu ani na IG, ani na YT nie będzie „za dużo Lucky’ego”. On jest lekarstwem, widok tego uśmiechniętego pyszczka robi dzień, więc ja będę czekać na każdą wzmiankę o nim. Dajecie sobie wzajemnie szczęście i to widać

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:05 am

Haha Lucky mi rozkręci ruch na blogu, bez wątpienia 🙂 ja się wcale nie dziwię, bo to wyjątkowa psinka jest ❤️

Reply
Halina 22 czerwca, 2022 - 5:56 am

Śliczny piesek.Widać-naprawdę widać!-,że jest szczęśliwy.Kundelki są bardzo mądre.Jesteście szczęściarzami ,wszyscy.Wszystkiego dobrego.

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:06 am

Dziękuję ❤️

Reply
Ania 22 czerwca, 2022 - 6:25 am

Cudny!!! relacja człowiek pies to mega sprawa 🙂 mój staruszek ma już 13 lat a co rano entuzjastycznie wita mnie jak wstaję:)
Dużo dobrych chwil dla Was !

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:06 am

Dziękuję ❤️

Reply
Paulina z simplistic.pl 22 czerwca, 2022 - 6:33 am

OGROMNIE się cieszę, że macie swojego czworonoga – i nie ważne czy z fundacji, czy rasowy, najważniejsze, żebyście wszyscy byli ze sobą szczęśliwi. Pamiętam, ile razy wspominałaś, że marzysz o psie. Super widzieć, jak to marzenie się realizuje. <3

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 7:06 am

Oj tak, ta psinka jest moim spełnionym marzeniem

Reply
Monika 22 czerwca, 2022 - 11:23 am

To prawda temat zwierząt budzi emocje. Rozumiem, że ktoś chce psa rasowego, sama miałam takiego, od dziecka marzyłam o bokserze. No i w wieku dorosłym spełniłam to marzenie. Teraz, jeśli znów zdecydowałabym się na psa wzięłabym ze schroniska, fundacji. Jedyne to ważne, aby psa „dopasować” do swoich możliwości, bo są rasy bardziej wymagające, potrzebujące dużo ruchu, zabaw, uwagi. Lucky jest takim borderem też mi się tak skojarzył. Z pewnością to, że jest u was nie jest przypadkiem 🙂 Szczęśliwych wspólnych lat wam życzę.

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 3:49 pm

Zgadzam się. Dzięki ! 🙂

Reply
Agnieszka 22 czerwca, 2022 - 8:21 pm

Basiu, Ci , co twierdzą,że pies nas uwiązuje w sensie braku możliwości wyjazdów, nieają kompletnie racji. Moja orzyjaciółka podróżuje z 3 psami i bez problemu zatrzymuje się nawet w bardzo dobrych hotelach. Świat się zmienia pod tym względem, na szczęście. I do coraz większej ilości restauracji też można wejść z psem…

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2022 - 8:40 pm

To mnie mega cieszy 🙂

Reply
Aneta 23 czerwca, 2022 - 5:49 am

Cudny ten Wasz Lucky!

Reply
Matylda 24 czerwca, 2022 - 3:44 pm

Napisałaś jak dla mnie najlepsza wersję definicji minimalizmu .Dziękuję. A co do psiaka to super historia i super pies.Ja mam jednego uratowanego ze wsi a drugiego z super hodowli najlepsze w Polsce za grube tysiące. Oba kocham ponad życie a chciałam się przekonać czy rzeczywiście hodowlane są takie super I co w nich jest takiego niezwykłego a także założyć legalna hodowle.Od czasu kiedy trochę poznałam jak to wszystko się kręci to już dziękuję za zakaldanie hodowli …

Reply
Joanna 27 czerwca, 2022 - 7:08 am

Basiu,sama mam suczke,która trafila do nas po smierci naszego poprzedniego przyjaciela,za ktorym zresztą tesknie do. dzisiaj.Nie mialam zwierzat w dzieciństwie,tamtego wymyslilam sama i to byla rewolucja.Jedna z najlepszych rzeczy ,ktora zrobilam dla mojego wowczas dwunastoletniego syna.Ale tez dla siebie,bo wiecej ja zawdzieczam moim zwierzakom niz one mnie.Dzis jest u nas suczka kundelka w typie labradora ,ktora znalazlam na OLX.Poprzednich wlascicieli opieka nad szczeniakiem przerosla,bo to nie byl właściwy moment w ich życiu.Odpowiedzialnie szukali dla niej dobrego domu.Dla nas to pies sjrojony na miarę.Jedyna jej wada to sierść,ktorej wszedzie i ciagle jest pelno.Ale to nieistotne ,ważniejsza jest psia miłość,bezkrytyczna i bezwarunkowa.Powodzenia i szczescia na Waszej psiej drodze.

Reply
Basia Szmydt 27 czerwca, 2022 - 2:53 pm

Wspaniała historia. Dziękuję ❤️

Reply
Anita 27 czerwca, 2022 - 9:52 am

Lucky jest przecudny! Widać, że miłość jest wzajemna 🙂 Życzę Wam cudownych lat razem.

Reply
Justyna 27 czerwca, 2022 - 6:32 pm

Cudowny psiak!
My w styczniu musieliśmy uśpić naszą 17 letnią sunię i została nam druga 13 latka. W kwietniu postanowiliśmy, że potrzebuje nowego przyjaciela i pojechaliśmy do miejskiego schroniska. Tam znaleźliśmy naszego Lucky’ego (w schronisko miał na imię Fryderyk, ale przechrzciliśmy go na Lucky 😉 ). Lucky ma około 18 miesięcy, jest cudownym psem i bardzo podobnym do Pani czworonoga. (to kundelek, mieszanka owczarka australijskiego z bordel collie i zapewne jeszcze innej rasy). Niech oba Szczęściarze żyją szczęśliwie w swoich nowych domach. 😉

Reply
Basia Szmydt 28 czerwca, 2022 - 8:56 am

Piękna historia ❤️ Pozdrowienia

Reply
Natalia 4 lipca, 2022 - 1:38 pm

Teraz to uśmiechnięty, wesoły psiaczek 🙂 Z doświadczenia wiem, że psy, które dostały dobry dom i życie, odwdzięczają się prawdziwą miłością i wiernością. U mnie w domu były tylko takie psiaki (dziadek brał bezdomne psy z ulicy), ja sama również miałam taką psinę 🙂

Reply
Explosia 8 lipca, 2022 - 7:08 am

Ale ładny psiak! Widać po nim, że się mu u was podoba!

Reply
Beata 19 lipca, 2022 - 4:44 am

Basiu cudownie, że w Waszym domu zagościł Lucky. Prawdziwy szczęściarz. Posiadamy dwa psiaki i właśnie jesteśmy z nimi na wakacjach nad morzem, tam gdzie my – tam i one. Mam psy z hodowli ze względu na alergię dzieci na sierść, koniecznie muszą być psy z włosem. Ale gdy słyszę ” czemu hodowla a nie schronisko ” to włos mi staje dęba , no ale wystarczy nie komentować. Życzę Wam długich, szczęśliwych lat razem:*:*:*

Reply
Lisu 25 lipca, 2022 - 11:13 am

Wspaniałe Człowieki z Was:) Uwielbiam Cię czytać:) A to jak piszesz o swoim mieście od początku zainspirowało mnie do przybycia do Lublina ! Już niebawem:) Pozdrawiam serdecznie:)

Reply
Basia Szmydt 25 lipca, 2022 - 12:36 pm

Pozdrawiam <3

Reply
Wanda 28 lipca, 2022 - 3:34 pm

Ten wpis sprawił, że utoslas w moich oczach, zawsze Cie lubiłam ale teraz to normalnie kocham
Dziękuję że uratowałaś tego Pieska, dziękuję ♥️

Reply
Basia Szmydt 28 lipca, 2022 - 3:45 pm

<3 <3 <3

Reply
Iwona 20 sierpnia, 2022 - 8:20 am

To jest kundelek? Jeśli nawet to ma wiele wspólnego z border colie – podobno najinteligentniejszym psem na świecie. Nie chodzi tylko o wygląd (który także bardzo pasuje), ale przede wszystkim o charakter. Gdybym opisywała moją Diunę użyłabym tych samych słów. I to spojrzenie z pierwszego zdjęcia! Mój pies patrzy na mnie identycznie, za każdym razem kiedy się zbliżam. Gratuluję odnalezienia się w tym wielkim świecie!

Reply
Basia Szmydt 20 sierpnia, 2022 - 4:25 pm

Coś z Borderka ma 🙂 charakter 100% bordera, więc jakieś geny się wymieszały. Jest cudny!

Reply
Alinadobrawa 5 października, 2022 - 7:58 am

Bardzo poruszająca historia <3 Fajny piesek

Reply
Andrzej 24 stycznia, 2023 - 12:21 pm

Cudowny pies. Miałem suczkę, którą ktoś wyrzucił z auta. A marzyłem o jamniku. Ale co mi po jamniku, jeżeli takie cudo, które znaleźliśmy z rodziną na drodze, nie ma rodziny, miało by być smutne w schronisku. Nie mógłbym się nazwać człowiekiem. Nazwaliśmy ją Markiza, bo skusiła się na ciasteczka. żyła z nami 16 długich lat. Wyrzucić takiego psa, to trzeba nie mieć serca. Nigdy nic nie „zrobiła” w domu, zawsze czekała, jadła z nami, jeździła na wycieczki, autobusem, autem. Wszędzie. Odeszła w 2009. Lucky, pozdrawiam Cię. Miej się najlepiej jak tylko możesz. Ciebie też, Basiu

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem