fbpx

JAK ZACZĄĆ PLANOWAĆ MENU NA CAŁY TYDZIEŃ?

Autor: Basia Szmydt

Z doświadczenia wiem, że planowanie i zorganizowanie sobie różnych życiowych przestrzeni znacząco nam to życie ułatwia. Nie twierdzę, że to planowanie i zorganizowanie się jest przyjemniejsze niż takie lato na przykład, kiedy to człowiekowi do szczęścia wystarczy miska bobu, czereśni, fasola z dużą ilością bułki tartej podsmażanej na maśle, energia słoneczna i miłość. Oczywiście, że nie! Planowanie jest trudniejsze i dużo, dużo mniej przyjemne, ale okazuje się, że żeby najpierw było przyjemnie to wcześniej trzeba się jednak trochę napracować. A jest nad czym! Trzeba w sobie nowe nawyki wyrobić, różne notatki poczynić, „cośtam” magnesem na lodówkę przyczepić, coś innego zapamiętać. No jest co robić – nie powiem.

Na początek jednak trzeba zrozumieć jedną, bardzo ważną rzecz – żeby mieć więcej czasu, żeby nie stać w każdą wolną chwilę przy tak zwanych garach, żeby robić różne przyjemne rzeczy, żeby życie nie składało się z samych obowiązków, a co za tym idzie frustracji, trzeba się najzwyczajniej w świecie ogarnąć. Po prostu. 

Trzeba sobie też uświadomić, że wcale nie trzeba się takim „ogarniaczem” urodzić, nie trzeba mieć tego wyssanego
z mlekiem matki. Ja na przykład nie mam. Ale można się tego nauczyć. Można czytać blogi, obserwować ludzi, którzy organizacją życia zajmują się zawodowo, inspirować się nimi, brać od nich niektóre rozwiązania i próbować wprowadzać je do swojej codzienności. Trzeba jednak działać motywując się jedną, najważniejszą według mnie rzeczą – zorganizuję się, popracuję nad zaplanowaniem różnych rzeczy w naszym domu, żeby to życie jak najbardziej uprościć.
Bo wtedy właśnie przyjdzie czas na to, by zwolnić, a nie żyć od weekendu do weekendu. To tyle tytułem wstępu. Czas na działanie. Na pierwszy ogień idzie temat, w okół którego w naszym domu kręci się całe życie – JEDZENIE!


Dzisiejszy post ma być o tym jak zaplanować menu na cały tydzień i ja wiem co Ty sobie teraz myślisz. Że nie dasz rady, że Ty tak nie potrafisz, że u Ciebie to się nie sprawdzi, i najważniejsze – że Ty kompletnie nie masz pojęcia od czego zacząć. I ja Cię rozumiem, bo ja mówiłam dokładnie tak samo, ale po pierwsze uważam się za osobę naprawdę życiowo ogarniętą, a po drugie jeszcze niedawno ja też kompletnie nie wiedziałam od czego zacząć.
Niech pomoże Ci zdanie Goethego „Wszystko jest trudne dopóki nie stanie się łatwe” – i tak ze wszystkim w życiu, również z planowaniem menu na cały tydzień i próbą ogarnięcia gotowania tak, żeby było to przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.
Na początku będzie trudno, będziesz musiała tak jak ja poświęcić cały boży dzień, żeby zaplanować jeden tydzień menu, zakupów, gotowania, potem w drugim tygodniu będzie łatwiej, a potem z górki. Ćwiczenie czyni mistrza również w tym temacie.
Nie potrzebujesz superaśnych organizerów, aplikacji i kursów, by zacząć. Po prostu zacznij z długopisem
i zeszytem. Na organizery przyjdzie czas. Do wszystkiego podejdź na spokojnie. Pamiętaj, że działasz po to, by życie było prostsze i przyjemniejsze.


Powiem Ci od czego ja zaczęłam – od zrobienia wywiadu środowiskowego. I oto co mi wyszło.
– W naszej rodzinie ja jeżdżę 3 razy w tygodniu do Warszawy na trening i potrzebuję przynajmniej dwóch posiłków na wynos, odpowiednio zbilansowanych, że tak powiem nie przypadkowych.
– Potrzebuję też szybkiego śniadania i jednego lub dwóch posiłków już w domu, takich na szybko, bo wtedy nie chce mi się gotować dla siebie. To czas, kiedy gotuję dla dzieci.
– No właśnie dzieci. Moje dzieci potrzebują śniadania, obiadokolacji po szkole i przekąsek również po szkole. Z nimi jest akurat łatwo bo jedzą 5 potraw na krzyż, a ja już dawno przestałam z tym walczyć i gotuję im to, co lubią, nawet jeśli to oznacza jedzenie pomidorowej przez tydzień.
– Tomek pracuje w systemie 5 dni Norwegia, 5 dni dom, więc kiedy jest w domu je to co ja, a kiedy go nie ma to wiadomo.
– Ważne dla mnie było, byśmy próbowali jeść wspólne śniadania i koniecznie jedli wspólnie kolację lub późny obiad.
– Chciałam też nie szaleć z nowościami na początek planowania tylko robić i gotować to, co potrafię zrobić z zamkniętymi oczami

Musisz sobie zadać na początek kilka pytań:

– dla ilu osób musisz gotować i ile posiłków te osoby w ciągu dnia potrzebują, a ile z nich są w stanie sobie ugotować same?
– jaki styl życia ma Twoja rodzina? Pracujesz w domu czy poza domem? Zabierasz jedzenie ze sobą czy wolisz stołować się na mieście? Dzieci jedzą w przedszkolu czy tak jak moje potrzebują obiadu i tu, i tu?
– co lubicie jeść? Wszystko ma być na ciepło czy zadowoli Cię sałatka z tuńczykiem? Jakie są Wasze ulubione, rodzinne przepisy, co gotujesz z łatwością?

Im więcej takich pytań i im bardziej szczegółowe odpowiedzi tym łatwiej będzie Ci wystartować.
Kiedy już to wszystko wiesz pora na przepisy. Ja postanowiłam zacząć od tych super łatwych, od takich, które potrafię zrobić bez zastanowienia, i do których nawet nie potrzebuję przepisu i Tobie również polecam taką metodę na początek.
Zacznij z tym, co już masz, co potrafisz. Na początek wyrób w sobie nawyk planowania, później przyjdzie czas na urozmaicenie menu. 
Ja, żeby było jeszcze bardziej bezstresowo postanowiłam w tygodniu zjeść tylko 2 lub trzy różne obiady, praktycznie identyczne śniadania i kolacje i mam z tym luz. Kiedy mam dużo na głowie, staram się po prostu zdrowo nakarmić swój organizm i nie przejmować się tym, że moje menu jest słabo urozmaicone i jem to samo curry przez 3 dni. Nie mam teraz czasu na to, by gotować codziennie coś nowego.


Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
– Do zaplanowania tygodniowego menu wykorzystałam po prostu kilka kartek, długopis i kilka kolorowych kredek.
– Na kartce narysowałam tabelkę, na której zrobiłam 7 kolumn i 5 wierszy – tak jak na zdjęciu.
– Wpisałam wszystkie potrawy, z podziałem na te dla mnie i dla dzieci.
– Czerwoną kredką zaznaczyłam te posiłki, które muszę zabrać na wynos.


Jak widzisz mój plan posiłków to bazgroły i niestarannie narysowane linie, ale to mi w zupełności wystarczyło, by ogarnąć logistycznie wszystko, co zaplanowałam. Wpięłam tę kartkę do swojego organizera, zrobiłam zdjęcie telefonem i dodatkowo przepisałam tabelkę na naszą tablicę szkolną, która wisi w kuchni.

Jakie posiłki zaplanowałam na te 7 dni?  (mniej więcej 🙂 )
– śniadania dla dzieci to u nas owsianka, kasza (miksuję kaszę jaglaną z mlekiem i miodem) lub parówki raz na jakiś czas
– moje i Tomka śniadania to ostatnio prawie zawsze jajka. Albo w formie omletu z warzywami, albo jajecznicy, albo szakszuki. W tym tygodniu zrobiłam też pastę z wędzonej makreli.
– drugie śniadanie dotyczy prawie zawsze tylko mnie (odkąd trenuję i rozbujałam metabolizm) i jest to zazwyczaj koktajl na bazie kaszy jaglanej (np. kasza + banan + daktyle + mleko migdałowe + kakao). Zabieram go ze sobą w miasto i piję po treningu.
– obiad robię ten sam dla Tomka i dla mnie. W tym tygodniu, o którym piszę było to proste spaghetti z sosem warzywnym i mielonym mięsem z indyka, kokosowe curry z kurczaka i warzyw i pieczona ryba z kaszą gryczaną i surówką z kiszonej kapusty w piątek
– obiad dla dzieci w tym tygodniu, po szkole i przedszkolu (ten pierwszy zjadają w placówkach) to rosół albo pomidorowa, pieczone udka, domowe frytki z kartofli od babci Basi (najlepsze <3), czasem ryba albo po prostu naleśniki. To często jest już ich kolacją.
– przekąski dla maluchów to zawsze jabłka, koktajle owocowe albo miska popcornu
– przekąska dla mnie to kubek zupy krem, do której dodaję pieczonego kurczaka w dzień treningowy
– kolacja dla mnie i Tomka to np. pieczone warzywa z kaszą, prosta sałata z tuńczykiem, kanapki z pastą warzywna


Robienie zakupów to sztuka! A robienie zakupów w sobotę, kiedy absolutnie każdy robi zakupy to prawdziwy poligon. Moim celem jest wejść, włożyć do koszyka wszystko z listy, dojść do kasy, zapłacić, wyjść, zapomnieć 🙂

Najpierw, tak jak wspomniałam spisuję wszystkie przepisy, nawet te, które robię z zamkniętymi oczami. Na przykład, kiedy wiem, że chcę zrobić spaghetti drobiowe na 4 obiady (po dwa dla mnie i Tomka) wypisuję następujące składniki:
– 500 g mięsa mielonego z indyka
– czosnek, 3 ząbki
– 2 marchewki
– 2 cebule
– 1 papryka
– pół butelki passaty pomidorowej
– makaron pełnoziarnisty (1 opakowanie)

Wypisuję tak każdy przepis ze składnikami, następnie sumuję wszystkie produkty i wypisuję na liście.
Na przykład jeśli do trzech przepisów potrzebuję passaty pomidorowej to sumuję to i zapisuję na liście 1 dużą butelkę.
Potem zabieram się za ostateczną, doskonałą listę zakupów. Biorę czystą kartkę i znając swój sklep, w którym robię zakupy, wypisuję wszystko na liście kategoriami, uwzględniając co koło czego leży na półce, tak by w sklepie nie błądzić, tylko wkładać do koszyka wszystko po kolei. Pół godziny i zakupy na cały tydzień ogarnięte.
Oczywiście są produkty, które muszę dokupić w tygodniu, na przykład łatwo psujące się sałaty, ale to tylko jedna rzecz, po którą wchodzę do sklepu, a nie wielkie zakupy, na które muszę już wygospodarować czas.

Podziel swoją listę na warzywa/owoce, nabiał, pieczywo, makarony/kasze/puszki, mięso/ryby i inne.

W domu wypakowuję wszystko na blat i chowam od razu do szafek i lodówki. Zanim zacznę gotować muszę mieć ogarniętą kuchnię 🙂


Plan posiłków na cały tydzień to za mało, żeby poczuć, że panujesz nad sytuacją. Wiesz co ja robię? Robię plan działania!
Czego dotyczy? Już Ci mówię.
W dniu, w którym zamierzam gotować robię sobie na osobnej kartce listę poszczególnych, że tak powiem, czynności w kuchni, żeby się w tym nie pogubić. Najpierw zabieram się za nastawienie zupy, bo wiem, że w czasie, kiedy zupa będzie się gotować ja będę mogła robić coś innego – na przykład kroić warzywa do sosu na spaghetti czy kokosowego curry.
Wypisuję sobie też, co muszę podzielić na porcje i wrzucić do zamrażarki.
Dodatkowo robię plan działania na każdy dzień. Taki dzienny plan może wyglądać np. tak
– ugotuj rano makaron do spaghetti
– zmiksuj koktajl do butelki
– wyjmij z zamrażarki porcję zupy na obiad po południu
– kup sałatę
– wieczorem wyjmij z zamrażarki porcję curry na jutro

Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia dotycząca planowania i tej tabelki, i list tych również, a mianowicie NIC SIĘ NIE STANIE, JEŚLI NIE BĘDZIESZ SZTYWNO SIĘ ICH TRZYMAŁA. Życie często weryfikuje nasze plany i nic wielkiego się nie dzieje w związku z tym. Czasem wpadają niezapowiedziani goście i musisz wyjąć zapasy z zamrażarki. Czasem Twoje dzieci nie mają w ogóle ochoty na zupę, którą ugotowałaś i żądają kanapek z serem dzień w dzień. Czasem musisz nagle wyjechać i cały Twój misternie budowany plan na nic się zdaje. Ale to w dalszym ciągu NIC NIE SZKODZI! Ważne, że w zamrażarce są zapasy, że masz swoją tabelkę, że masz zrobione zakupy i wystarczy, że zerkniesz na swoją listę, plany i jesteś przygotowana. Ja tak miałam w tygodniu, który Ci opisuję. Było dokładnie to, o czym mówię – niespodziewany wyjazd sprawił, że wprawdzie nie zjadłam wszystkich obiadów, które sobie ugotowałam i zamroziłam, ale zostało mi kilka na następny tydzień, a ja dzięki temu mam mniej roboty. Moje dzieci w ogóle nie miały ochoty na pieczone udka (nawet nie wyjęłam ich z zamrażarki), ani na rybę i wolały zjeść dwie porcje pomidorowej, bo wyszła wyjątkowo dobra, a na deser wypić koktajl (jarmuż, ananas, banan), którego w ogóle nie planowałam. Także no stress!

Mam nadzieję, że moje wskazówki pomogą Ci zacząć ogarniać planowanie posiłków, że udzieli Ci się moje zupełnie normalne do tego podejście, bez opcji „na 100 % albo wcale”, że wyjmiesz kartkę i długopis i chociaż spróbujesz. Mówię Ci warto – zyskujesz dzięki temu oooogrom czasu 🙂
A może Ty masz swoje super patenty na planowanie posiłków. Podziel się w komentarzu 🙂


Na koniec kilka inspiracji z Pinteresta. Tak by mogła wyglądać moja zamrażarka!

Loading

Spodobają Ci się także:

32 komentarze

Agnieszka 11 października, 2018 - 6:10 pm

Basiu! Jesteś genialna i taka bardzo ludzka 🙂 <3

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:55 am
Reply
Agnieszka K. 11 października, 2018 - 7:59 pm

O tak, planowanie menu to ważna rzecz. U nas tak samo – jedzenie jest priorytetem. Staramy się jeść zdrowo i w miarę różnorodnie, choć tak jak i ty, już od dawna jemy ten sam obiad przez dwa dni, ewetualnie zmieniając dodatki – surówki, kasze itp. Z tym że nie gotujemy wzzystkiego naraz. Nie przepadam za mrożonym jedzeniem więc po prostu raz na dwa dni przygotowujemy posiłki – czasem wieczorem a czasem po prostu w ciągu dnia. Niekiedy gotuję gar bulionu warzywnego i trzymam w lodówce, wykorzystując w ciągu tygodnia do przygotowywania zup itp. Podziwiam cie za inwencję w planowaniu kolacji – z tym posiłkiem mam największy problem. Po całym dniu zazwyczaj albo padam na twarz bez jedzenia albo wrzucamy na szybko kanapki, syn mannę z bananem i tyle, ale pracujemy nad tym 🙂

A tak w ogóle u ciebie zawsze wszystko wydaje się takie proste, mobilizujesz do działania.
Pozdrawiam Basiu 🙂

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:56 am

Dzięki Aga ! 🙂

Reply
SylwiaP 11 października, 2018 - 8:18 pm

Muszę się w końcu zabrać za planowanie posiłków, wpis jak dla mnie super, bo odkad wróciłam do pracy jemy mnuej zdrowo i coraz więcej gotowców. Zainspirowałaś mnie

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:56 am

Super – powodzenia ! 🙂

Reply
Kejt 11 października, 2018 - 8:58 pm

Robię dokładnie tak jak Ty, łacznie z listą zakupów spisaną w kolejności alejek sklepowych tak aby oszczędzić czas i się nie wracać 🙂 powiem krótko – to naprawde działa

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:57 am

Piona!

Reply
Aga 11 października, 2018 - 9:21 pm

Basiu swietny wpis! Ja polecam Ci zakupy zywnosci z dowozem do domu, koszt praktycznie znikomy, a siedze sobie wieczorkiem i zamawiam, na drugi dzien pan z supermarketu u moich drzwi z dostawa! Nie wyobrazam sobie robienia cotygodniowych zakupow w sklepie, wole ten czas spedzic na silowni 🙂 Pozdrawiam

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:57 am

To jest super opcja, ale do mojej wsi nie dojeżdżają niestety 🙁

Reply
Monika 12 października, 2018 - 5:06 am

Robię bardzo podobnie 🙂 ten system naprawdę się sprawdza. Przemyślane zaplanowane zakupy to oszczędność 🙂

Reply
Kasia 12 października, 2018 - 6:50 am

Właśnie się do tego zabieram, ale zwykle robię zakupy w poniedziałek. Sobota to dla mnie czas BEZ sklepów. Nie cierpię robić zakupów spożywczych w sobotę. I nie bardzo idzie mi ta organizacja, bo w weekend przygotowuje listę (mniej więcej), w poniedziałek po pracy zakupy, a potem gotuję na dwa dni właśnie. Ale wolałabym to gotowanie przełożyc na sobotę, żeby nie zaczynać tygodnia w garach ale wtedy zakupy w piątek, co też nie jest dobre, bo w piątki też kosmos. ehhhhhh… takie rozkminy życiowe 🙂

Dzięki!

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:59 am

W sobotę rano w sklepach jest jeszcze luz. Armagedon zaczyna się dopiero po południu 🙂

Reply
Olga 12 października, 2018 - 7:48 am

Długa droga przede mną… ale podziwiam

Reply
Natalia 12 października, 2018 - 8:34 am

Ja też planuje na cały tydzień, to bardzo oszczędza i czas i kasę. Wprawdzie nie mrożę, ale wszystko poza tym tak jak ty. Pozdrawiam 🙂

Reply
Anna D. 13 października, 2018 - 1:42 am

Dla mnie najważniejszy jest rosół. Moje dzieci są bardzo zupowe. zrobienie obiadu z taką podstawą to kwestia minut. Raz na jakiś czas gotuję 10 litrów bulionu, robię górę pierogów i krokietów. wolne od garów na 2 tygodnie

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 11:59 am

Extra ! 🙂

Reply
Krystyna 13 października, 2018 - 7:43 pm

Super wpis Bardzo pomocny.

Reply
Krystyna 13 października, 2018 - 7:44 pm

Super wpis.Bardzo pomocny . Widac ze masz to opracowane !

Reply
Weronika 14 października, 2018 - 6:25 am

Październik pokazał mi, że nie mam czasu na jedna rzecz w tygodniu- na gotowanie. Popołudnia mamy ułożone wg zajęć naszych i dzieciaków i choć sprawi to naszej rodzinie dużo frajdy okazuje się, że największy problem jest wlaśnie z przygotowaniem posiłków. Taki plan na tydzień chodzi za mną nie pamietam od kiedy, październik pokazał, że jest niezbędny, a Ty zmotywowałaś aby się za to wziąć:) biorę mój notes i długopis dzięki!

Reply
Basia Szmydt 15 października, 2018 - 12:00 pm

Trzymam kciuki 🙂

Reply
Paulina z simplistic.pl 16 października, 2018 - 8:17 am

Próbowałam kiedyś zaplanować cały tydzień, po czym okazywało się, że np. tego dnia wcale nie miałam ochoty na jedzenie leczo, przez co znowu musiałam główkować, co też zrobić na obiad. 😀

Reply
Mag 18 października, 2018 - 8:44 am

Witaj Basiu. Zainspirowałaś mnie i chyba spróbuję zrobić plan na tydzień. Odkąd zaczął się rok szkolny uwiera mnie brak czasu dla siebie, bo choć jestem dobrze zorganizowana, to jednak dowożenie dzieci do szkoły i ma zajęcia dodatkowe, ogarnięcie domu i ogrodu zajmuje mi masę czasu. Do tego mam tendencję do zapędzania się w gotowaniu- zupa, drugie danie, dwie surówki a jak mi chwila zostanie to jeszcze deser i codziennie coś nowego… A i tak zawsze komuś coś nie pasuje albo zostanie i nie wiadomo co z tym zrobić, bo za mało dla wszystkich i tak trzeba gotować. Widzę że Ty zamrażasz, ja mam tak że zamrożę i zapomnę… Spróbuję „po twojemu”

Reply
Ela 24 października, 2018 - 1:45 pm

Mam pytanie: w takim układzie poświęcasz część soboty albo niedzieli, żeby ugotować te wszystkie obiady na cały tydzień? I od razu je zamrażasz?

Reply
Basia Szmydt 24 października, 2018 - 3:06 pm

W idealnym scenariuszu tak, ale nie trzymam się go sztywno i nie mrożę wszystkiego. Czasem gotuję w środku tygodni, bo pracuję w domu.

Reply
Dorota 27 października, 2018 - 5:51 am

Basiu, bardzo lubię zaglądać na Twojego bloga. Jest pełen inspiracji. Sama stoję przed wyborem typu domu, jaki chciałabym zbudować i bardzo podobają mi się projekty z otwartą przestrzenią dwóch kondygnacji-jak u Ciebie w salonie. Martwi mnie tylko dość prozaiczna rzecz, mianowicie mycie okien. Jak sobie z tym radzisz? Dajesz radę ogarnąć to sama, czy możliwe jest to tylko przy pomocy firmy zewnętrznej. Pozdrawiam serdecznie

Reply
Basia Szmydt 28 października, 2018 - 8:09 am

Dziękuję 🙂 okna myjemy 2 razy do roku. Te duże przy użyciu jakiegoś rusztowania myjemy sami.

Reply
Maria Grzybek 29 stycznia, 2019 - 6:21 pm

Basiu, właśnie próbuję i mam nadzieję, że wyjdzie. Ale powiedz proszę, jakiego planera używasz?

Reply
maehop 1 sierpnia, 2019 - 7:03 am

Dziękuję za świetny artykuł. Moje klimaty 🙂

U mnie również podobne zakupy 1 x na cały tydzień wg listy i składników z przepisów, ułożone w telefonie wg alejek w osiedlowej biedrze 😉

Ale plan nie jest już ściśle rozpisany. Śniadania jemy w różnych porach, każdy ogarnia je sam. Dla Córki przygotowuje to co sobie i zostawiam (głownie owsianka z wkładką ). Obiady jemy w placówkach.

Rodzinne danie dnia to więc kolacja. I tu powstała u nas lista ulubionych kilkunastu dań. Lista, z której odhaczamy zjedzone dziś danie i wybieramy te na najbliższy wieczór -fajnie się sprawdza 🙂 (baza zakupów już jest, ewentualnie wieczorem mam czas na to żeby wpisać w telefon co trzeba dokupić do jutrzejszej kolacyjki)
ps. kiedy lista zostaje w całości wykreślona. Powstaje nowa i przez ok. 2 tygodnie plan robi się sam każdego wieczora, wspólnie z domownikami. Jest przyjemnie i dość przejrzyście. Pozdrawiam

Reply
Ania 8 września, 2019 - 7:27 pm

Fajny wpis 🙂 u mnie baza jest posiadanie w szafkach i lodówce kilku kluczowych produktów: puszek z pomidorami, oleju, kilku rodzajów mąk, jajek, mleka roślinnego, jogurtu naturalnego, makaronów i ryżu. Jeśli do tego zrobię co sobotę przed południem zakupy warzywne w ulubionym warzywniaku – śpię spokojnie 🙂

Reply
Mirella Ciapara 9 września, 2019 - 10:41 am

Dziękuję bardzo:) własnie sama wpadłam na to, żeby planować jedzenie i pierwsze podejście skończyło się dokładnie tak jak to opisałaś, spędziłam na tym planowaniu i oglądaniu przepisów pół albo i więcej dnia (a nie mam rodziny). Pomyślałam, że coś ze mną nie tak i chaos powrócił^^
Kiedyś, na jakimś blogu, czytałam przepis chyba na pierogi. Był podany czas przygotowania, bardzo mi się to spodobało. Wyglądało to tak: „czas przygotowania: x min; czas przygotowania pierwszy raz w życiu: nieskończoność”.^^

Reply
Mirella Ciapara 9 września, 2019 - 6:08 pm

To były pierogi ruskie. Przypomniałam sobie:)

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem