fbpx

NIKT Z NAS NIE DOSTAŁ ŻYCIA NA PRÓBĘ

Autor: Basia Szmydt

Nam to się wydaje, że to życie co nam się zdarzyło to jest na zawsze. Albo, że dożyjemy sędziwej, książkowej starości. Wszyscy! Jak jeden mąż! I daj nam Panie Boże w zdrowiu i szczęściu doczekać członkostwa w Klubie Szczęśliwego Seniora. Nie wiem jak Ty, ale ja o tym marzę. Każdego dnia! Ale wobec tego życia to musimy mieć jeszcze odrobinę pokory. I każdy dzień, absolutnie każdy doceniać jak jasna cholera. Bo choć brzmi to górnolotnie to jednak każdy może być tym ostatnim.

Zdradzę Ci sekret. Nikt z nas nie dostał życia na próbę. Nikt nie pozwoli nam wcisnąć przycisku 'przewiń’, 'cofnij’, 'zagrajmy to jeszcze raz’. Nic z tego.
I niby każdy z nas o tym wie. Nawet ja sama wiem, że właśnie wypisuję Ci same banały. Niby wiemy ze szkolnych wierszyków, że „nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy”. Niby to wszystko widzimy i czujemy.
Że czas zapieprza jak szalony, a każdy dzień podobny do poprzedniego i żyjemy w zasadzie tylko dla weekendów, choć i też niekoniecznie.
Że dzieci dopiero wczoraj się rodziły przecież, a dziś już studia wybierają i rozważania takie mają egzystencjalne, że jako rodzice zapominamy języka w gębie chwilami.
Że nam zmarszczek przybywa codziennie. I rachunków, problemów i spraw do załatwienia.
Że dopiero co z wakacji wracaliśmy, a tu już do świąt trzeba zacząć się przygotowywać.
I niby to wiemy wszystko. Wiemy, że trzeba zwolnić, cieszyć się drobiazgami, mniej stresować, więcej śmiać, spełniać marzenia i żyć po swojemu.
Wiemy to wszystko, a nawet jeśli nie, to przecież możemy doczytać, dokształcić się biorąc do ręki kolejny super poradnik coucha, mentora, który nam powie co robimy nie tak i jak jeszcze bardziej z tego życia wycisnąć jak z cytryny.

Coś Ci powiem. To naprawdę jest mało skomplikowane. Wystarczy przestać się bać. Wyjść z tego pudełka bezpiecznego, inkubatora, w którym nam wygodnie, z którego się wychylać nie musimy i przestać zastanawiać się co ludzie powiedzą.
Oczywiście, że powiedzą! Tak jest świat skonstruowany, że gadać muszą. Pytanie tylko kto to życie Twoje ma przeżyć i go doświadczyć? Wścibscy sąsiedzi? Kochający mamusia i tatuś? Ci Państwo? Czy Ty do jasnej cholery?!

Ja tam się moim z nikim nie zamierzam dzielić. Za krótkie jest. Zbyt kruche bywa. 
Wolę być szczęśliwa niż przerażona tym, że uszczęśliwić wszystkich nie mogę.

A my się ciągle boimy.
Boimy się studiować za granicą, bo sobie nie poradzimy, bo przecież nikogo tam nie znamy.
Boimy się wyjechać na deskę snowboardową, bo czterdziestka na karku i ludzie na stoku się śmiać będą.
Boimy się pójść na całość z przystojnym Hiszpanem na wakacjach, bo to wstyd jakich mało!
Boimy się zmienić pracę, bo w tej teraz jest bezpiecznie. To nic, że za najniższą krajową. To nic, że z naszymi kompetencjami należy nam się 3 razy tyle. Ojtam, ojtam. Jest dobrze, po co to zmieniać. Chociaż może…?
Boimy się przemalować ścianę na czerwono, bo to może taki burdelowy kolor i ta Skandynawia teraz modna.
Boimy się robić to co kochamy. Blogować, szyć, ratować koale, uczyć w wiejskiej szkole, bo przecież stać nas na więcej! Co rodzice powiedzą? Co to za praca?!
Boimy się pofarbować włosy na różowo, wytatuować całe plecy, przekłuć język, bo – wiadomo – co ludzie powiedzą?
Boimy się ubierać w ultraseksowne sukienki, takie z dekoltem, że dech zapiera, bo przecież schudnąć trzeba najpierw.
Boimy się używać najładniejszych rzeczy, ubrań, bo to tylko od wielkiego święta.
Boimy się podejmować decyzję, nerwowo rozglądając się na boki, szukając aprobaty tudzież dezaprobaty innych.
Boimy się robić głupie rzeczy, popełniać błędy, wyciągać wnioski.
Boimy się próbować nowego, przekraczać granice, robić to, czego robić nie wypada, nie mieści się w jakiś kanonach, normach, wyobrażeniach.
Boimy się żyć na własnych warunkach, żyć pełną parą, brać każdy dzień garściami i uśmiechać się przy tym szelmowsko i w dupie mieć co ludzie na to powiedzą.

A wystarczy przestać się bać.
Wystarczy podjąć decyzję.

Opowiem Ci jaką decyzję podjęliśmy ostatnio z moim mężem.
Potrzebowaliśmy nowego auta. Wiesz takiego rozklekotanego nawet do jeżdżenia po wiejskich dziurach.
Budżet niewielki, bo i potrzeby niewielkie. Na tapetę weszły wszelkiej maści matizy, seicento, tico, cinquecento.
I już prawie, prawie jeden z wyżej wymienionych stanął na naszym podwórku, ale na nasze szczęście lub też nieszczęście dostrzegliśmy ofertę w naszym budżecie z samochodem z naszych marzeń – Renault Megane Sport Cabrio rocznik ’98!
Wprawdzie te marzenia mieliśmy jakieś 15 lat temu, kiedy to fura ta występowała w większości teledysków, ale myśl o tym, by mieć kabrioleta pozostała w naszych sercach do dzisiaj.
Pojechaliśmy, obejrzeliśmy i kupiliśmy. Wsiedliśmy do niego, spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać jak dwa głupki.
To nic, że nawet nie sprawdziliśmy, czy foteliki się zmieszczą do tego kabrioleta w kolorze kwitnącej forsycji.
To nic, że dach poklejony taśmą i jedynka jeszcze nie wchodzi.
Można czekać całe życie na wyśnionego kabrioleta za grube tysiące i odkładać spełnienie tego marzenia na emeryturę.
Można też po prostu kupić starą megankę i wybrać się nią na wycieczkę po wiejskich, przepięknych, październikowych drogach. A że październik taki, że drugiego takiego nie będzie to trzeba jechać oczywiście bez dachu.

I jadąc dzisiaj tym wozem z moich młodzieńczych snów patrząc na niebo błękitne, drzewa we wszystkich kolorach płomieni uśmiechać się nie mogłam przestać.
Pod sklepem jeden z mieszkańców naszej gminy, kiedy spojrzał na naszą furę skomentował „co za festyn…”.
A no festyn drogi panie! Najlepsza impreza jaką aktualnie mogliśmy sobie zorganizować.
I gdyby jutra miało nie być to przynajmniej dzień dzisiejszy spędziłam w żółtym kabriolecie.

Loading

Spodobają Ci się także:

53 komentarze

ANNA 17 października, 2018 - 8:06 pm

Nie no, pięknista kanarkowa fura! <3

Reply
Agata 17 października, 2018 - 8:08 pm

Właśnie dziś, 17 października czytam twoje słowa jakby były one moimi myślami. Bo to właśnie dziś miałam identyczne przemyślenia. Krótkie myśli które w ciągu dnia zaczęłam spisywać na małych karteczkach. Tekst jest strzałem w dziesiątkę mojego teraźniejszego stanu ducha, jest piękny i bardzo za niego dziękuję. A bryka jest zajebista ale tylko z Tobą na pokładzie. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam Agata.

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:42 pm

Dziękuję i powodzenia<3

Reply
Asia 17 października, 2018 - 8:34 pm

Wydrukuje sobie ten tekst i powieszę na lodówkę !Dziekuje p Basiu❤️

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:45 pm

Ha! Super 🙂

Reply
just 17 października, 2018 - 8:36 pm

Jakie to nieracjonalne… przypadkowe?… i jakie fantastyczne 🙂 Życie nie musi być nudne, na pewno nie w żółtej furze :)))) Czad!

Reply
Mariola 17 października, 2018 - 8:45 pm

Wiesz jak się wstrzeliłaś z tym tekstem? Otóż tak, że od wczoraj dopadł mnie rachunek życia, dół i depresja, bo dzisiaj urodziny, 29!

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:47 pm

ja Ci zaraz dam depresję! Czy TY wiesz, że najlepszy czas dla kobiety się zaczyna własnie teraz? Najlepsza samoświadomość, przygody, seks i myślenie! 🙂 Kolejnosć dowolna 🙂

Reply
Ania 17 października, 2018 - 8:51 pm

Basiu, Basieńko!!!! Piękny tekst. Wyrwany z mojego za 2 dni 40letniego serca! Jesteście zajebiści! Właśnie tak warto żyć. I właśnie takie pytania warto zadawać sobie zanim codziennie w pośpiechu wstanie się z łóżka. Ściskam Was!!! Cudownych podróży żółtą meganką! Jest boska!

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:48 pm

Dziękuję ! 😀

Reply
ANNA 17 października, 2018 - 8:53 pm

Baśka, ja to uważam, że mogłabyś napisać książkę ……

Reply
Paulina z simplistic.pl 18 października, 2018 - 6:11 am

Zgadzam się w 100%! Jednak z nielicznych blogerek, która naprawdę powinna to zrobić. ♥

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:48 pm

Pod warunkiem, że mi pomożecie 😀 Każda czytelniczka jeden rozdział – zrobimy encyklopedię pt. Jak życ 🙂

Reply
Karolina 17 października, 2018 - 9:05 pm

Baśka, pozostaje życzyć Wam szerokości! 🙂 Zajerzyste autko. Cieszę się, że sprawiło Ci tyle radości. Wrzucaj foty z kabrioletowych podróży. 🙂

Reply
Paula 17 października, 2018 - 9:29 pm

„Zycie to bal jest nad bale, drugi raz nie zaproszą nas wcale”. Ostatnio mam takie same przemyślenia. Brawo za taki nieoczywisty wybór.

Reply
Jagoda 17 października, 2018 - 9:52 pm

Marzyłam o tym samochodzie, gdy robiłam prawko 🙂 Niech się dobrze jeździ i przypomina o tym, co najważniejsze

Reply
Magda 17 października, 2018 - 10:34 pm

U mnie też się pięknie wstrzeliłaś z tym tekstem. Ostatnio dużo myśli mnie nachodzi, że wiele decyzji w moim życiu zostało podjętych z lęku, choć nawet sobie tego nie uświadamiałam.

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:49 pm

To od teraz jesteś Panią swojego życia i już się nie boisz – ok ?

Reply
Dominika 17 października, 2018 - 11:18 pm

Ja też żyłam w klatce… oj ciągle analizowalam co inni pomyślą, a czy wypada, a czy kogoś nie zranie, nie zawiode… bo przecież powinnam. Ten rok był dla mnie przełomowy. Poszłam na terapię. I oto mam 34 lata, kocham siebie i słucham siebie. Jestem szczęśliwa i spokojna. Żałuję tylko że tak późno… choć z drugiej strony mam ogromną wdzięczność że w ogóle

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:50 pm

A ja myślę, że wcale nie późno. To był po prostu Twój moment 🙂

Reply
tekstualna 18 października, 2018 - 4:02 am

Najlepiej! 😀

Reply
Leonka 18 października, 2018 - 5:25 am

Dzień dobry wszystkim super fajnym Babeczkom!

Zobaczcie, jak każda z nas tęskni do normalnego życia! Ja też piszę teraz rzecz oczywistą! Ale właśnie takie oczywiste oczywistości trzeba pisać ciągle…non stop……Właśnie po to, żeby pamiętać, by robić te wszystkie rzeczy o których w prostym, cudownie prostym i jak życiowym tekście pisze Basia…Basiu, szacun….za cierpliwość do pędzącego życia…..
Babeczki wspaniałe……ciężka praca przed nami….praca, by nie zapomnieć o błogosławionej prostocie, która daje tak upragnioną przez nas wolność…..
By się nie bać znów ŻYĆ…..by się nie zgubić przy sztucznej inteligencji, super wydajnych robotach, wypasionych sprzętach…bo z tej stery osiągnięć techniki nie widać nas…….
Dobrego dnia Wam życzę!
Wracam do mojej sterty….i mam nadzieję, że dzięki Basi i dzięki Wam dzisiaj przynajmniej mi będzie widać czubek głowy i nie utonę w korporacyjnym sukcesie!

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:51 pm

Ależ piekny komentarz! Nie utoń proszę ! 🙂

Reply
Sonia 18 października, 2018 - 5:28 am

Najważniejsza świadomości ever, mogłabym kazania na ten temat prawic 😀 Jak ktoś ma problem z co ludzie powiedzą polecam terapie tatuażowa 🙂 Tatuaż to coś co jest tak bardzo tylko nasze że to czy się komuś podoba czy nie, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. No kompletnie tak jak życie 🙂

Reply
Anna 18 października, 2018 - 6:13 am

Fajnie napisane. „Na tapet”.
Pozdrawiam

Reply
Anna blogger fra Norge 18 października, 2018 - 6:18 am

Oj Basia, ze swoimi tekstami zawsze trafisz wprost do mojego serducha i do moich myśli – niby oczywiste rzeczy, ale o nich rmtrzeba pisać bo rzeczy najprostsze są najtrudniejsze… A samochód – ekstra ! 🙂 <3

Reply
Pod napięciem 18 października, 2018 - 7:37 am

Dziękuję za ten tekst. Będę do niego wracać niejednokrotnie!

Reply
Joanna Bryk 18 października, 2018 - 7:39 am

🙂
Uściski Basiu, jak zawsze w punkt!

Reply
Paula 18 października, 2018 - 8:02 am

Tak właśnie trzeba żyć! Ja w tym roku pierwszy raz pojechałam na obóz snowboardowy – i nic tam, że po 30 postanowiłam się w końcu nauczyć jeździć na desce. Rzuciłam pracę w wygodnym korpo i za 2 tyg przeprowadzam się do mniejszego miasteczka, do mieszkania, w którym ścianę będę malować na butelkową zieleń. Aaa i jeszcze moje długie do pasa, rude włosy postanowiłam ściachać na dokładkę 😉 Szerokości i wiatru we włosach! 😀

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:52 pm

Paula! To jest scenariusz na książkę!

Reply
Patrycja 18 października, 2018 - 8:07 am

Super tekst! Ale się uśmiechnęłam na widok tego zdjęcia! Niech okazji do „festynów” będzie jak najwięcej!

Reply
Kasia 18 października, 2018 - 8:51 am

Jedynka jeszcze nie wchodzi i poklejone taśmą 😀 hahaha
Ja wspominam przecudnie moje pierwsze autko. Kupione za grosze przez rodzicow dla mnie i mojego rodzeństwa – świeżych kierowców. Tata stwierdził, że nie da nam swojego samochodu i kupi nam grata do nauki. I to był grat!
Stary Peugot 106! <3
Zimą kładlam koc na kolana, bo wiało z każdej strony, zamiast kliamatyzacji miałam przykręcony wiatrak z marketu, w bagażniku wielka butla z gazem, na tylnym siedzieniu łopata od odśnieżania jak wjadę w zaspy, co nie było trudne zimą na wsi. Jedne drzwi się nie zamykały po jakims czasie. Ale odpalał! zawsze!
Jak go sprzedawaliśmy, płakałam jak bóbr! bo to było auto marzeń wtedy dla mnie! 😀
A cabrio robi robotę! W zeszlym roku pomagałam kupić koleżance z pracy, bo tez wpadla na taki pomysł. Pojechałyśmy we dwie, nie znając się na autach zupełnie, kupilyśmy staruszka i cieszyłyśmy się jak dzieci jeżdżąc po pracy po mieście! 😀
Coś się należy po 30tce 😀

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:53 pm

Hahahahah zobaczyłam to wszystko oczami wyobraźni 😀

Reply
Sylwia 18 października, 2018 - 11:12 am

Normalnie kocham Cie za Ten tekst, i za ta fure. Tak trzeba zyc

Reply
Iwona 18 października, 2018 - 5:45 pm

Piszesz coraz piekniej Basiu. Zaczynam wyczekiwac Twoich kolejnych postow…Potrafisz dotknac duszy i wyrazic to co nieraz wszystkie myslimy, ale nie potrafimy ubrac w slowa. Pieknie!
Pozdrawiam

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 7:03 pm

dziękuję :*

Reply
Anka 18 października, 2018 - 7:12 pm

Oj Basiek ty wielka będziesz kiedyś w zasadzie juz jesteś! Jakis czas temu przestałam czytać blogi, nudziły mnie , te oczywiste teksty, te fotoszopy, dizajny, itp wszytko takie nudne ustawione i na pokaz, ale twojego bloga czytam od początku i nie przestałam, bo jest prawdziwy a teraz tak bardzo mi tego brakuje…. pozdrawiam

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 7:03 pm

dzięęękujęęę <3

Reply
Ania D 19 października, 2018 - 6:23 am

Wstrzelilas się z tym tekstem w samo sedno. Już mnie dół złapał A tu takie spojrzenie na życie. Basiu kocham Cię Ale to już wiesz

Reply
Martka 19 października, 2018 - 7:18 am

You go Girl! <3

Reply
Monika 20 października, 2018 - 6:53 pm

Cześć Basiu!
Kiedyś wspomniałaś, że jak tylko Enrique pojawi się w Polsce, to bierzesz swoją Przyjaciółkę i jedziesz!

https://www.eventim.pl/enrique-iglesias-bilety.html?affiliate=APL&doc=artistPages/tickets&fun=artist&action=tickets&kuid=466820&xtor=SEC-303030493-GOO-%5BEnrique_Iglesias%5D-%5B302928295614%5D-S-%5B%2Benrique%20%2Biglesias%5D&gclid=EAIaIQobChMIjNXczdeV3gIVA853Ch2chgSoEAAYAiAAEgITQ_D_BwE

No to jest i On!
Ja zabieram swoją Przyjaciółę i jedziemy!
Widzimy się?
🙂

Reply
Basia Szmydt 24 października, 2018 - 7:52 pm

kto wie, kto wie

Reply
SevenSeas 22 października, 2018 - 10:44 am

Świetny wpis 😛 Taki strach może naprawdę paraliżować, ale zdecydowanie warto się go pozbyć! 🙂

Reply
Namysłowska 3 23 października, 2018 - 11:18 am

Fantastyczny! Wpis i samochód 🙂

Reply
Natalia 25 października, 2018 - 5:21 am

Ekstra wpis mnie właśnie wychowano w strachu i choruję to nie wiem czy uda mi się kiedyś zrobić to co mam w głowie dziś a teraz ze zdrowiem stabilnie to kilka marzeń spełniłam 🙂

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 7:04 pm

Ja na Twoim miejscu bym się w ogóle nie krępowała 🙂

Reply
Ania Pogoda 26 października, 2018 - 2:47 pm

Gdy w maju tego roku, w wieku 35 lat otrzymałam pierwsze w życiu prawo jazdy, pojawił się temat osobistego samochodu. Liczyłam po cichu na cokolwiek co jeździ i rusza na światłach. Może być bite, zielone i z tapicerką w plamy. Byle było. W sercu miałam przykurzone marzenia o VW New Beetle sprzed lat. Jednak rozsądek krzyczał: nie kupuje się Ferrari komuś, kto nie odróżnia stop od ustąp! I wtedy mój mąż zapytał: kiedyś pokazywałaś mi małego New Beetle, pamiętasz, taką kuleczkę? Podoba Ci się nadal…?
Wyrzekłam się wspomnień o „Bąblu”, mówiąc: po co takie drogie auto, szkoda pieniędzy, jeszcze ktoś uderzy, albo ja wjadę w drzewo i będzie draka?
Parę tygodni później mąż zabrał mnie do salonu, gdzie na obrotowym głównym miejcu pod dachem stał on: biały, rocznik 2010 , wersja sport, skórzana biała tapicerka, otwierany dach, Triple white, wyprodukowano go tylko 3,000, edycja limitowana, w automacie.
I to był ten moment, który zapisałam pod powiekami na tablicy o nazwie: I married the right guy.

Bo sama nie miałabym odwagi: co ludzie powiedzą? ” – Dopiero ma prawko, a zobaczcie, jak się wozi? Za to auto kupiłby kawalerkę tu i tam”.
Ale odważyłam się. Dziś ja i Bąbel to para nie do zdarcia.
Wspaniały tekst Basiu. Dziękuję!

Reply
Basia Szmydt 26 października, 2018 - 3:12 pm

Wspaniały komentarz! ❤️

Reply
Magda 27 października, 2018 - 8:19 pm

Witam.Bardzo lubie Pani blog poniewaz nie wszystko musi byc idealne a ten tekst skradl me serce.Ogladajac inne blogi mozna dola zalapac bo wszystko jest idealne bialo szare bo taka moda teraz a ja mam brazowe meble drzwi bezowe sciany .Na to juz moda przeminela ale szkoda mi tego zmieniac bo meble sa dobre i szkoda mi tego niszczyc bo sami to wszystko robilismy i jest nasze.Przeraza mnie to dazenie do idealnego na sile a bo teraz jest moda na bialo szare domy i wszyscy musza tak miec.Ja sie ciesze poprostu ze mam swoje 4 katy i sa tylko moje.Dziekuje za ten post.

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 7:05 pm

I bardzo dobrze! Brazowe meble i bezowe ściany też są super 🙂

Reply
Agnieszka 28 października, 2018 - 8:13 pm

” Boimy się zmienić pracę, bo w tej teraz jest bezpiecznie. To nic, że za najniższą krajową. To nic, że z naszymi kompetencjami należy nam się 3 razy tyle. Ojtam, ojtam. Jest dobrze, po co to zmieniać. Chociaż może…? ” tak bardzo w punkt! – Punkt mojego obecnego „ja”, boję i szukam dalej, innej pracy, lepszego miejsca dla siebie 🙂 dziękuję za ten tekst 🙂

Reply
Basia Szmydt 12 listopada, 2018 - 6:38 pm

powodzenia <3

Reply
Sławka 2 listopada, 2018 - 6:44 pm

Krejzole!!! And I like it!!! Oby dobrze się sprawował.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem