Chcę być zdrowa. To niezaprzeczalny fakt i mój nadrzędny cel. Chcę mieć dobrą kondycję i dużo energii każdego dnia. Poza tym chcę zdrowo się odżywiać, dostarczać swojemu organizmowi wszystkich witamin i minerałów, pić zioła i odpowiednią ilość wody. No i oczywiście z całego mojego serca naprawdę pragnę codziennie się ruszać i być aktywną fizycznie.
Czy istnieją jakieś cudowne sposoby na to, by choć trochę zbliżyć się do tej idealnej wizji?
Cudowne to nie, ale są takie, które naprawdę usprawniają codzienność i pozwalają wzmacniać te zdrowe nawyki.
Mój dzisiejszy wpis stworzyłam we współpracy z polską marką BlendyGO, czyli genialnym, bezprzewodowym blenderem, który mieści się do torebki, pozwala zawsze mieć przy sobie zdrową przekąskę, i który niesamowicie oszczędza czas. Jego recenzję oraz moje sposoby na organizację czasu, tak by mieć go więcej na wypracowanie zdrowych nawyków, znajdziesz w dzisiejszym poście.
TO JAK W KOŃCU ZORGANIZOWAĆ TEN CZAS?
No dobrze wróćmy więc do pytania, czy da się tak zorganizować swój dzień, by mieć czas na zdrowe jedzenie, najlepiej o regularnych porach, picie wody, ćwiczenia i aktywność fizyczną, najlepiej na świeżym powietrzu? Cudów nie ma, to powinnyśmy sobie ustalić już na samym początku. Jak również to, że inaczej będzie organizowała czas osoba, która pracuje w nocy, inaczej ta, która pracuje w korporacji, a jeszcze inaczej ta, która jest freelancerem i sama decyduje co i kiedy robi.
Sprawdziłam na sobie mnóstwo metod, przeczytałam tonę poradników o zarządzaniu czasem, swoim zdrowiem, nawykami i wszystko, prędzej czy później, sprowadza się do kilku podstawowych i powtarzalnych zasad. A zasady te trzeba wprowadzić w życie, a nie tylko o nich czytać, bo bez naszego zaangażowania i pracy nic się samo nie wydarzy niestety.
Nie jestem perfekcjonistką, a mojej codzienności naprawdę daleko do ideału. Moja silna wolna ma się całkiem kiepsko w obliczu trudnego PMS i czekolady z orzechami albo paczki solonych chipsów. Jednak nie ma dnia, żebym nie zrobiła czegokolwiek w kierunku poprawy mojego zdrowia, nawet jeśli jest to tylko wypicie kubka ziół na dobranoc. Zawsze można zrobić cokolwiek, wiem coś o tym. To właśnie w lutym tego roku postanowiłam totalnie zmienić moje nawyki i zrobić wszystko, co w mojej mocy, by być zdrowszą, szczuplejszą i po prostu szczęśliwszą.
TUTAJ PRZECZYTASZ O TYM WIĘCEJ.
OTO MOJE SPOSOBY NA ORGANIZACJĘ CZASU, BY MIEĆ WIĘCEJ ZDROWYCH NAWYKÓW
JASNO OKREŚLONY CEL
Od tego w ogóle należy zacząć jakąkolwiek dyskusję na temat nawyków i tego, co byśmy chciały, a czego nie. Cel! Mały, średni, duży, jaki sobie tylko zażyczysz. Człowiek, który nie ma celu, dryfuje. I wiem, że to brzmi brutalnie, ale niestety nie ma w tym większej filozofii.
Chcesz mieć zawsze porządek w domu? Musisz go regularnie sprzątać albo zatrudnić panią do sprzątania. Musisz odkładać rzeczy na miejsce, odgracać ten dom z niepotrzebnych rzeczy, ścielić łóżko co rano, a do wazonu kupować co jakiś czas świeże kwiaty, żeby było jeszcze ładniej. Tak to właśnie działa.
Chcesz być zdrowsza? Musisz przestać skręcać do budki z fast foodem, za każdym razem, gdy twoje kiszki zaczną grać marsza z głodu. Musisz lepiej zorganizować swoją kuchnię, pozbyć się szafki ze słodyczami, gotować i potraktować sprawę priorytetowo, jak dorosła, odpowiedzialna osoba. Tu nie ma drogi na skróty. My naprawdę jesteśmy tym, co jemy.
Za niecały rok kończę czterdzieści lat. Nie, żebym się jakoś z tego bardzo cieszyła. Szczerze powiedziawszy to trochę się tej czterdziestki boję i po prostu się dziwię, że to już, że się nie zorientowałam. Najchętniej zatrzymałabym czas właśnie w tym momencie albo przesunęła licznik o jakieś dwa, trzy lata. No dobra, trochę się droczę, bo prawda jest taka, że czuję się naprawdę zdrowym człowiekiem i jestem w doskonałej formie. Wiem też, że to zasługa moja i tylko moja, bo to ja postanawiam każdego dnia, co ląduje na moim talerzu i w szklance i to ja wyciągam spod szafy tę matę do ćwiczeń, choć czasami tak bardzo mi się nie chce.
Dlaczego to robię? Bo bycie jak najdłużej zdrową, sprawną dziewczyną jest moim celem numer jeden. To mój absolutny priorytet. I na pytanie, co jest dla mnie w życiu najważniejsze, zawsze, odkąd pamiętam, odpowiadam ZDROWIE moich bliskich i moje.
Puenta tego akapitu jest taka, że każdy z nas potrzebuje celu. Jeśli twoje zdrowie nie jest twoim priorytetem i celem, to przestań oglądać te fit kobiety z pozycji sofy, przestań ciągle powtarzać, że “przydałoby się ruszyć”, albo że jeszcze tylko kupisz ten nowy set ubrań do ćwiczeń. Wstań, podnieś brodę i powiedz, jak dorosły człowiek, że to nie dla ciebie, że rezygnujesz, ćwiczyć nie będziesz, ani jeść zdrowo tym bardziej nie i że wszyscy się mają od ciebie natychmiast odczepić. Ale przestań oszukiwać, zwłaszcza siebie samą.
Cele to podstawa wszystkich działań.
Celem może być wprowadzenie wieczornych ziół albo piętnastu minut jogi podczas oglądania serialu. Celem może być ograniczenie alkoholu albo słodyczy. Cokolwiek, co lubisz i c wpływa na twój dobrostan. Zacznij od dwóch, trzech nowych nawyków i zobacz, jak to wpłynie na twój dzień i samopoczucie. Posłuchaj swojej INTUICJI.
ZAPISUJ, WSZYSTKO ZAPISUJ
Nie wyobrażam sobie mojego życia bez pisania, serio. Zawsze, ale to zawsze mam przy sobie notes i coś do pisania. Notuję nie tylko myśli, pomysły, treść blogowych postów, listy zakupów czy daty wizyt u lekarza. Notuję niemal wszystko! Na mojej stronie w kalendarzu codziennie wieczorem, oprócz spraw związanych z pracą, domem, ja wpisuję takie hasła, jak: sucha szczotka, kubek ziół na wyciszenie, 10 szklanek ciepłej wody (tutaj kwadraciki do zamalowania oczywiście), spacer o 19:00, 20 minut jogi przed pracą, 20 minut pilatesu + serial, kurczak z brokułami, szakszuka i koktajl porzeczkowy itd.
Skoro wpisujemy na nasze listy tak super ważne rzeczy dotyczące funkcjonowania naszej firmy, szefa, czy rodziny, to dlaczego nie wpisać tak z pozoru błahych punktów, które mają tak ogromny wpływ na nasze zdrowie i zwyczajnie je odhaczać? Ja tak robię od lat i naprawdę bardzo polecam wszelkie plannery, kalendarze i notesy. Jeśli połączymy takie planowanie z działaniem, to się po prostu nie może nie udać. Pisz, skreślaj już zrobione, planuj i traktuj to tak samo priorytetowo, jak zarządzanie firmą.
Pisanie pozwala lepiej trzymać się celu i ma ogromny wpływ na naszą organizację.
LOW CARB – WYŻSZY POZIOM ORGANIZACJI
Nigdy nikogo nie będę więcej namawiać do konkretnej diety. Doszłam do wniosku, że każdy musi słuchać swojego ciała, swojej intuicji i na kanwie tego układać sobie swoje menu i nawyki żywieniowe. Nie mogłam jednak nie wspomnieć tutaj o stylu żywienia low carb, czyli w oparciu o niską podaż węglowodanów, która nie tylko poprawiła moje zdrowie, ale też pozwoliła wejść na wyższy poziom organizowania mojego dnia.
Byłam osobą, która nieustannie myślała o jedzeniu. Nie dlatego, że byłam głodna, ale dlatego, że przypisywałam mu mnóstwo emocji. Jedzenie poprawiało humor, leczyło smutki, sprawiało, że świat stawał się lepszy. Oczywiście tylko pozornie, a ja dopiero z perspektywy czasu i przejściu na low carb, uświadomiłam sobie jak trudny, emocjonalny związek łączył mnie z jedzeniem i jak bardzo zajadałam stres.
Dzisiaj staram się jeść głównie warzywa, białko i zdrowe tłuszcze, a od czasu do czasu pozwalam sobie na ulubione pieczywo czy ciastko z cukierni. Nie trzymam tutaj totalnego reżimu, to nie dla mnie. Jednak, kiedy już mam raz na jakiś czas zjeść coś słodkiego, to idę do najlepszej cukierni i dosłownie świętuję.
Dlaczego wspominam o low carb w kontekście organizacji?
Bo gdy usuniesz z diety tak ogromną ilość białej mąki i cukru i zastąpisz je białkiem, olejami i warzywami, to przestajesz myśleć o jedzeniu, podjadaniu między posiłkami i jesz tylko wtedy, kiedy jesteś głodna. W moim przypadku to dwa, góra trzy posiłki dziennie o tych samych porach. Wyłączyłam myślenie o jedzeniu w kontekście poprawiacza nastroju, jem w oknie żywieniowym, czuję się super, wyregulowałam hormony i schudłam kilka kg. Dodatkowym plusem jest mega proste gotowania. Warzywa, mięso, oliwa, orzechy, pestki, trochę sera i obiad lub kolacja na ciepło gotowa.
W tygodniu, kiedy tych codziennych spraw jest naprawde sporo, staram się gotować naprawdę mega prosto. I dla siebie, i dla mojej rodziny. Dania jednogarnkowe stały się moją obsesją. Gotuję zawsze na dwa dni, to też ułatwia sprawę. No i planowanie posiłków.
WIĘCEJ O PLANOWANIU POSIŁKÓW PRZECZYTASZ TUTAJ
PRZEMYCAM SKŁADNIKI ODŻYWCZE I WITAMINY W FORMIE EKSPRESOWYCH KOKTAJLI DZIĘKI BLENDY GO
Już prościej się da. Wystarczy trochę zielonych, dostępnych przez cały rok liści jarmużu czy szpinaku, odrobina sezonowych lub mrożonych owoców, roślinne mleko, czasem odżywka białkowa i koktajl mocy gotowy. Taki koktajl wspaniale syci i możemy mieć go zawsze pod ręką, gdy najdzie nas ochota na coś słodkiego. Dzięki bezprzewodowemu blenderowi BlendyGo sprawa jest jeszcze prostsza.
BLENDER BLENDY GO – ZOBACZ DLACZEGO TAK GO LUBIĘ
Polubiłam się z tym blenderem od pierwszej chwili. Ma go moja przyjaciółka Magda, stewardessa i zabiera go ze sobą na każdy lot. Ma go także mój mąż, który również pracuje w lotnictwie. Tomek nie przepada za lotniczym cateringiem i zawsze zabiera ze sobą swoje jedzenie do pracy. Teraz do jego szklanych pojemników na obiad, dołączył ten blender i sprawdza się po prostu doskonale.
Powiem ci dlaczego:
- Blender jest bezprzewodowy, ładowany bardzo szybko przez USB (na jednym ładowaniu przygotujemy ok. 25 koktajli), co oznacza, że możemy go zabrać ze sobą wszędzie i na miejscu miksować to, na co będziemy miały ochotę. Ma ergonomiczny kształt, jest cichy, a więc to doskonała opcja do zabrania ze sobą na wakacje, do pracy, na spacer, na trening, gdziekolwiek. Ja wiem, że zabiorę go ze sobą w najbliższą podróż na Karaiby i tam będę miksować te wszystkie cudne papaje, mango i ananasy. Zawsze chciałam to zrobić, ale szkoda mi było miejsca w walizce.
- BlendyGo jest niewielki, choć w porównaniu do swojej poprzedniej wersji, jego pojemność zwiększyła się do 550 ml, co oznacza, że można w nim przygotować naprawdę solidną porcję koktajlu dla dwóch osób.
- to najmocniejszy blender bezprzewodowy na rynku, a nie żadna zabawka. Można w nim bez problemu zblendować mrożone owoce, orzechy czy lód, a wszystko dzięki wydajnemu silnikowi w technologii BlendPro i ostrym ostrzu. Dodatkowo nowy BlendyGO został wzbogacony o technologię Pulse Motion, co oznacza, że po dwukrotnym naciśnięciu, blender będzie miksował sam, bez naszego udziału, w trybie pulsacyjnym.
- blender jest wodoodporny, co ja szczególnie cenię podczas jego mycia. Wystarczy wlać kroplę płynu, ciepłą wodę, zamknąć, włączyć przycisk blendowania, wylać brudną wodę i nasz blender jest czysty. To mega wygodna sprawa.
- można w nim przygotować, na przykład w podróży, nie tylko koktajle, ale musy dla dziecka, mrożoną kawę, wytrawne sosy, a nawet ciasto na naleśniki.
- dla mnie to doskonały pomysł na zjadanie odpowiedniej porcji zieleniny. W niemal każdym moim koktajlu znajduje się przede wszystkim szpinak, jarmuż lub awokado. Do tego truskawki lub porzeczki, które mroziłam latem albo sezonowe jabłka. Do swojego koktajlu często dodaję łyżkę masła orzechowego, kilka orzechów, natkę pietruszki, cynamon, kardamon czy olej kokosowy. Taki koktajl, z tak bogatym i odżywczym składem, traktuję, jak osobny posiłek. A robi się go w minutę.
KLIKNIJ TUTAJ I SPRAWDŹ CENĘ PROMOCYJNĄ BLENDY GO
NO DOBRZE A CO Z PICIEM WODY?
Mnie też ciężko jest wypić te dwa litry wody dziennie. Zwłaszcza jesienią i zimą, gdy pić się po prostu nie chce. Ale bez wody, nie ma dobrego zdrowia po prostu. Odpowiednia ilość wody, to ładna skóra, płaski brzuch, dobry metabolizm. Woda jest składnikiem wszystkich tkanek, płynów ustrojowych, które transportują tlen i składniki odżywcze. Woda wypijana w odpowiedniej ilości, wspaniale detoksykuje nasz organizm. Po prostu tutaj nie ma dyskusji, wodę w ilościach hurtowych należy pić.
Mój sposób na picie wody, gdy jest zimno? Piję ciepłą wodę z cynamonem, goździkami, plastrem cytryny i plastrem imbiru. Zaparzam sobie dzbanek i stawiam na biurku, gdy pracuję. Dodatkowo korzystam z aplikacji, która dzwoni mi w telefonie co pół godziny, informując, że czas na wypicie szklanki wody. Jest niesamowicie denerwująca, ale skuteczna.
Wieczorami zamiast wina, piję zioła. Oczywiście nie zawsze, bo czasami mam ochotę na wino, ale tutaj działa ten sam mechanizm co w przypadku ciastka z cukierni. Często jestem pytana o to, jakie zioła piję. Odpowiadam, gdy nie wiesz, jakie zioła wybrać, wybierz bezpieczne, gotowe mieszaki do samodzielnego zaparzania. Ja lubię herbatę wyciszającą Na Dobry Sen od Klaudyny Hebdy czy Napar na Urodę od Pasieki Sadowskich. Są wspaniałe.
PS. Picie dwóch – trzech litrów wody dziennie, sprawia, że kilogramy lecą w dół.
SPORT TO ZDROWIE – JAK SIĘ WIĘCEJ RUSZAĆ?
Nigdy nie byłam osobą, która kochała sport. Bliżej mi było do zaszywania się gdzieś pod kocem z kolejną książką, niż do rozegrania meczu siatkówki na boisku. W lutym tego roku, postanowiłam przestać w kółko powtarzać, że nie lubię sportu i pewnie nigdy nie polubię, tylko zmieniłam najpierw narrację. Zamieniłam “muszę uprawiać sport” na “chcę się codziennie ruszać”. Tym sposobem rozruszałam moje ciało powoli, w zgodzie ze swoim tempem i kondycją, ale konsekwentnie, niemal każdego dnia COŚ robiłam. Jeździłam na rowerze, chodziłam non stop pieszo po mieście, robiłam jogę, byłam na kilkudziesięciu treningach z trenerem, odkryłam na Youtube i zrobiłam mnóstwo treningów pilatesu, tańczyłam, podnosiłam ciężarki, pływałam w jeziorze itd. Wprawiłam moje ciało w ruch i przyzwyczaiłam je do tego ruchu.
Jednak przede wszystkim zmieniłam zupełnie nastawienie i myślenie o sporcie, jak o czymś, co zaprowadzi mnie do wymarzonego sześciopaka na brzuchu. Zapewne, gdyby nie bolący kręgosłup, zmiana nastawienia zajęłaby mi nieco dłużej. A tak mam proste równanie. Gdy się nie ruszam, mięśnie są słabe, a kręgosłup boli bardziej. Ot i cała filozofia. I tu znowu wchodzi mój nadrzędny CEL czyli moje zdrowie. Nie chcę za dziesięć lat być niedołężna, więc się ruszam. Zmieniła mi się motywacja. Ruch już nie jest po, żeby być fit laską z siłowni, ale żeby moje ciało było zdrowe, a mięśnie mocne i dobrze trzymające szkielet. Och cudna dorosłości!
- Szukaj swojego sposobu na ruch. Jest tyle możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie. Nie daj sobie wmówić, że tylko jedna forma sportu ma sens. Robienie kroków szybkim marszem, to również sport.
- stwórz swoją playlistę darmowych treningów na Youtube i zatytułuj ją “trening w domu”. Ja mam swoją i gdy mam ochotę poćwiczyć, wybieram jeden z filmów. Czasami niektóre osoby denerwują nas swoim głosem, czasami tempo treningu nie jest do nas dopasowane. DLatego trzeba szukać ulubionych.
- zamiast w kawiarni, umawiaj się z koleżanką na spacer po mieście. Weźcie kawę na wynos i spacerujcie godzinami! Zamiast jechać do paczkomatu autem, przejdź się. Wyjdź z domu wcześniej, by część drogi przejść pieszo. Ćwicz podczas oglądania serialu, jeśli umiesz w multitasking (polecam pilates).
- dopasuj ruch do kobiecego cyklu. Gdy masz owulację, możesz śmiało dźwigać ciężary. Gdy masz okres, bądź wyrozumiała dla swojego ciała i zrób wyciszającą jogę. Słuchaj swojego ciała i nie katuj go. Ruch powinien iść z jego potrzeby.
- zainstaluj aplikacje liczące kroki, wypitą wodę itd. jeśli wiesz, że cię to zmotywuje. Mój przyjaciel z kanapowca stał się gościem, który biega maratony, bo tak bardzo zaprzyjaźnił się ze swoim smart zegarkiem, który planuje mu trening. Znajdź na siebie sposób. Ja mam kalendarz, ty możesz mieć smart watcha.
- miej pod ręką uprany strój sportowy czy matę do ćwiczeń. Ja swoją matę trzymam w salonie pod szafką z TV, a buty wożę w aucie. Nigdy nie wiesz, kiedy nadarzy się okazja do poruszania się, a detale, takie jak sprawny rower z napompowanymi oponami czy wygodne buty naprawdę mają znaczenie. Pamiętaj tylko, żeby chęć skompletowania idealnego wyposażenia sportowca, nie przysłoniła ci celu, jakim jest ruch sam w sobie.
- rób cokolwiek. Nie masz siły na ćwiczenia z trenerami fitness? Włóż słuchawki w uszy, włącz ulubiony podcast i spaceru. Codziennie! Obiecuję ci, że po miesiącu zwykłego spacerowania, będziesz miała ochotę na więcej. Ciało będzie miało ochotę na więcej.
NA KONIEC TAKA RADA ODE MNIE – W ŻYCIU CZASAMI WYPADA, A NAWET TRZEBA BYĆ EGOISTKĄ
My kobiety mamy jakąś taką nieznośną tendencję do kontrolowania wszystkich domowych spraw i opiekowania się naszymi bliskimi. Wydaje nam się, że bez nas ten domowy świat się rozleci. I pewnie poniekąd tak będzie, ale kiedyś tę kontrolę trzeba puścić, bo inaczej nigdy nie znajdziemy czasu dla siebie i swoich potrzeb. Będziemy zamiast tego sfrustrowane, będziemy się porównywać do innych i zastanawiać się, dlaczego one potrafią, a ja nie. Coś ci powiem. Bardzo często ten czas dla siebie na ćwiczenia, na maszerowanie po mieście z przyjaciółką czy na zrobienie sobie czegoś zdrowego do jedzenia do pracy na następny dzień, wiąże się z powiedzeniem głośnego “nie, teraz zajmuję się sobą, a wy sobie radźcie”. I to jest chyba najtrudniejszy moment. Bo wtedy twój partner musi spędzić wieczór bez ciebie, twoje dzieci będą jadły kanapki na kolację, a ty nie zajmiesz się domem tak, jak należy. Nie wszystko będzie perfekcyjne. Jednak ostatecznie ważniejsze od tego domowego bałaganu, jest twoje zdrowie, twoje samopoczucie i twój czas na ruch i zadbanie o siebie.
Bo to ty jesteś bazą, od której tak wiele zależy. Dlatego pobądź sobie od czasu do czasu egoistką. Wszystkim to wyjdzie na zdrowie.
11 komentarzy
Świetny artykuł i bardzo praktyczne porady dla osób, które chcą dbać o zdrowie posiadając różne życiowe obowiązki.
Dziękuję za post Basiu ❤
Super napisane Basiu pozdrawiam
Uwielbiam Twoje wpisy na blogu i zawsze na nie czekam z niecierpliwością. Zazwyczaj siadam wieczorem kiedy dom już zasypia i delektuję się Twoją lekturą w ciszy i spokoju, popijając herbatę. Dziękuję Ci za to!
Dziękuję ❤️
P.s. Wspierajmy polskie firmy ♥️
Świetnie się czyta ten wpis, motywuje i oswaja z myśleniem o tym żeby być od czasu do czasu egoistką, uczę się tego, Dziękuję.
Basiu,jestes taka normalna ,jak JA:) (tak mysle),jak pan ze sklepu,z banku,jak elegancka pani,ktora mijalam,jak moja sasiadka ,jak kolezanki blizsze i dalsze i po trochu jak kazda osoba,ktora znam .Poprostu jestes normalna i ludzka i taka Cie lubie i cenie Twoje posty za nie napuszanie sie:) tylko mardre,normalne pisanie jak normalnych ludzi dzien i zycie wyglada:).
Post o Twojej babci i wakacjach u niej byl fantastyczny ! Jak wiele innych…
Pozdrawiam serdecznie
Barbara
Dziękuję ❤️ staram się
Genialny post. Po prostu dziękuję
Dziękuję Potrzebowałam tych słów ❤️