Dziś wielki dzień – przesadzanie monster do świeżej ziemi. Tak naprawdę to słowo „przesadzić”, nie do końca oddaje moje zamiary, bo ja po prostu chcę je grzecznie poprosić, by rosły w innym kierunku, a przy okazji dosypać trochę odżywczego podłoża. Ale o tym za chwilę 🙂
Wiosna to idealny czas na zabiegi pielęgnacyjne dla roślin.
Zacząć należy od tego, że wiosna to jest idealny czas na to, by wykonywać wokół roślin wszelkie prace. Tego od zawsze uczył mnie mój tata. Zimą rośliny odpoczywają, zwalniają i należy dać im święty spokój. Wiosną, tak jak cała natura, również nasze kwiaty doniczkowe budzą się do życia. To właśnie wtedy przydałoby się im nieco więcej naszej uwagi.
Jestem zdania, że roślinom należy się zazwyczaj święty spokój. Bywa tak, że jeśli za bardzo się nad nimi „trzęsiemy” i zajmują zbyt dużo naszej uwagi, to paradoksalnie – gorzej rosną. Nie wiem czy jest to potwierdzone naukowo. To tylko moje wieloletnie obserwacje 🙂 Wiele moich znajomych pyta mnie co robię, że moje kwiaty w domu tak rosną, a ich ledwo „zipią”. Przecież poświęcają im tyyyle uwagi. No właśnie. Wydaje mi się, że rośliny nie potrzebują tej uwagi w takim wymiarze 🙂 Na swoją roślinę trzeba po prostu trafić. Znaleźć taką, która dobrze się czuje w naszym domu i która jest łatwa w uprawie. Potem dowiedzieć się jakie ma wymagania (choć to nie zawsze takie oczywiste) i zapewnić jej wszystko, czego jej do dobrego życia potrzeba. I wreszcie po prostu się nią cieszyć.
O łatwych w uprawie roślinach pisałam tutaj:
– Kwiaty doniczkowe w moim domu – wybrałam te naprawdę łatwe w uprawie
– Kwiaty doniczkowe w moim domu cz. 2
Moją rośliną jest zdecydowanie monstera. Oj lubimy się i to bardzo. Nie wiem tak właściwie co nas do siebie zbliżyło i dlaczego ten związek jest tak udany. Chyba zgodność charakterów 🙂 Śmieję się oczywiście, ale prawda jest taka, że mam do niej rękę i wzajemnie cieszymy się swoim towarzystwem.
O uprawie monster pisałam ci w tym poście:
MONSTERA DZIURAWA czyli kwiaty doniczkowe w moim domu cz.3
We wpisie tym znajdziesz informacje dotyczące:
– budowy prostej donicy, w której rosną moje rośliny,
– wymagań jakie ma monstera
– kilka słów o tym skąd ja biorę rośliny
Wpis ten jednak wymaga nieco aktualizacji tak samo jak rośliny wymagają odrobinę odświeżenia na wiosnę. Dzisiaj zatem zajmę się odświeżaniem i SPA dla moich monster. Sztuk 3 🙂
Monstery w moim domu – jakie mają warunki?
Monstery, o których dzisiaj piszę, i z których jestem szalenie dumna, rosną w naszym salonie. Salon to przestrzeń wysoka na 8 metrów, z przeszkloną ścianą, której okna wychodzą na południe. Światło, które na nie pada nie jest jednak palące, ale za sprawą delikatnych, bambusowych rolet – rozproszone. Jest ich 3, każda posadzona w plastikowe pudło z marketu, w którym uprzednio Tomek zrobił wiertarką dziury. Pudła te z kolei wstawione są do skrzyni, którą również Tomek (<3) zmontował z grubej sklejki. Prosta i efektowna konstrukcja, która nie przyćmiła piękna roślin – o to mi chodziło.
Jakie zabiegi pielęgnacyjne dla roślin stosuję?
Podlewam je jesienią i zimą raz w tygodniu, a wiosną i latem dwa razy w tygodniu. Podczas jednego podlewania do każdej rośliny wlewam ok. 1,5 litra wody z kranu.
Zraszam je przez cały rok, choć latem częściej. To zraszanie to taka dla mnie forma medytacji, a rośliny zdaje się bardzo to lubią.
Raz na jakiś czas przecieram ogromne liście z kurzu, dzięki temu roślina lepiej sobie oddycha i rośnie.
Zimą i jesienią w ogóle jej nie nawożę, a wiosną i latem raz na miesiąc (maksymalnie) podlewam ją wodą wymieszaną z porcją BIO nawozu. To zawsze wszystkich dziwi, że nie nawożę moich roślin jakąś turbo odżywką. A no nie. Moje rośliny rosną po prostu w dobrej jakości ziemi bogatej w składniki odżywcze. Co roku, na wiosnę właśnie, wymieniam wierzchnią warstwę ziemi na nową, by roślina wzięła sobie z niej wszystkie potrzebne składniki odżywcze. Zaraz opowiem o tym nieco więcej.
Tak się prezentowały rośliny kilka miesięcy temu.
Jaki jest problem? Monstery wymknęły się spod kontroli!
Od tamtego czasu zdążyły urosnąć. Sporo! Problem w tym, że zamiast rosnąć do góry tak jak sobie to wymyśliłam, one zaczęły rosnąć na boki. Zaczęły się czuć w tym moim salonie jak w dżungli jakiejś. Raz nawet odkryłam, że jedna zaczęła przyczepiać się korzeniem powietrznym do podłogi z zamiarem pięcia tudzież płożenia po tej podłodze. W końcu monstera w naturalnym środowisku to bardzo silne pnącze i ja to rozumiem, ale jednak wolałabym, żeby zamiast po podłodze pięła się po jakiejś podporze, którą JA JEJ WYBIORĘ.
To są bardzo silne rośliny, które wypuszczają ogromne liście na mocnych łodygach. To, że rosły na boki przeszkadzało nam nieco w komunikacji w salonie. Postanowiłam zatem, że przywołam te moje kwiatki do porządku i je ukierunkuję. Przy okazji zrobię im WIOSENNE SPA, czyli coś co większość roślin lubi.
Przesadzamy monstery do świeżej ziemi – jaką wybrać ziemię do kwiatów doniczkowych?
Nie zrobiłabym tego bez pomocy mojego męża oczywiście. Najpierw wyjęliśmy donice ze skrzyni i postawiliśmy je na rozłożonej w salonie folii malarskiej. Będzie trochę bałaganu.
Potem wyjęliśmy roślinę z donicy – pudła, sprawdziliśmy w jakim stanie są korzenie i zaczęliśmy kombinować jak by tu okiełznać łodygi, żeby uformować je w jedną i przypiąć do podpory. Ważne – roślinę podlałam dwa dni przed przesadzaniem.
A podporę wybraliśmy solidną – prawie dwumetrowe rurki PCV, obłożone włóknem kokosowym.
Najpierw delikatnie wybraliśmy spomiędzy korzeni ziemię, potem wstawiliśmy podpory do pudełka, tak by dotykało samego dna. Następnie włożyliśmy roślinę z powrotem do donicy, ale przekręcając ją tak, żeby łatwiej można ją było przyczepić do podpory i zaczęliśmy zasypywać całość świeżą ziemią. Jak widzisz nie wysypałam dna donicy żadnym keramzytem czy żwirem. Wszystko dlatego, że używam odpowiedniej ziemi.
Dobre podłoże dla roślin to podstawa pielęgnacji.
Dobra i odpowiednio dopasowana ziemia to jest podstawa pielęgnacji moich roślin. Żadne nawozy, piękne doniczki i nabłyszczacze nie pomogą naszym roślinom, jeśli nie zapewnimy im dobrej ziemi. To tak jak z odżywianiem człowieka – jeśli nie będzie spożywał odżywczego, pełnego witamin jedzenia, to nie pomogą mu nawet najdroższe kosmetyki i ciuchy. Roślina musi dobrze zjeść, a jej jedzenie jest w ziemi.
Dlatego zapamiętaj raz na zawsze: rośliny, które kupujemy w marketach przesadzamy do świeżej ziemi, inaczej będziemy płakać, że słabo rosną. Ładna osłonka to za mało. Najpierw trzeba zadbać o dietę naszych kwiatów doniczkowych.
Ziemia, której ja używam do swoich roślin w domu to ziemia marki Wokas, linia SMART. To nowe rozwiązanie na rynku, które pozwala jeszcze bardziej zminimalizować zabiegi takie jak nawożenie. Dlaczego? Bo ziemia Wokas z linii SMART to podłoże najwyższej jakości, które już jest wzbogacone długo działającym, wieloskładnikowym nawozem oraz składnikami regulującymi wzrost naturalnego pochodzenia. Dodatkowo do podłoża dodawany jest na przykład perlit, który sprawia, że gleba nie jest zbita, nie zbryla się, ma dużo lepsze właściwości fizykochemiczne, czyli lepszą strukturę, a roślina dzięki temu jeszcze lepiej rośnie. A to bardzo dobra cecha ziemi. Wiem co mówię – miałam 5 z geologii na studiach i najlepsze notatki, które każdy na roku ode mnie pożyczał 🙂 Czy już teraz wiesz dlaczego to takie ważne, by przesadzać rośliny do świeżej ziemi po przyniesieniu ze sklepu? I roślina, i ty odczujecie różnicę.
W ofercie marki Wokas znajdziesz ziemię przeznaczoną do uprawy różnych roślin:
- przeznaczoną do roślin balkonowych
- paproci
- roślin kwaśnolubnych
- kaktusów
- palm
- trawników
- iglaków
- i ziemię uniwersalną (moją ulubioną)
Wszystko zależy od preferencji naszych roślin. Skąd mamy wiedzieć co lubi nasza roślina? Najpierw musimy dowiedzieć się co to roślina. Wiem, że to logiczne, ale nie zawsze i nie dla wszystkich.
Potem musisz zebrać o niej takie informacje jak np.: jakie lubi stanowisko, czy słoneczne czy raczej półcieniste, a następnie znaleźć takie w swoim domu. Czy lubi być podlewana często czy raczej raz na jakiś czas – jeśli tego nie dopilnujesz albo przesuszysz roślinę i będzie po niej, albo ją przelejesz, zgniją jej korzenie i też będzie po niej.
Wbrew pozorom te wszystkie praktyki nie są takie trudne i jeśli raz nauczysz się co robić z daną rośliną to po prostu wejdzie ci to w nawyk. Pamiętaj, by dać roślinie jak najwięcej spokoju i po prostu się nią opiekować.
Pomocna na początek może się okazać aplikacja WOKAS. To coś na kształt przypominajki w twoim telefonie, która po wprowadzeniu do twojego profilu interesujących cię roślin, będzie przypominać ci o tym, że na przykład pora na podlewanie. Dla początkujących, domowych ogrodników rozwiązanie wydaje się być idealne. W aplikacji znajdziecie podstawowe gatunki roślin.
No dobrze, wróćmy teraz do przesadzania moich monster do świeżej ziemi.
Gdy już nieco uformowaliśmy każdą z roślin, zaczęliśmy podwiązywać łodygi sznurkiem do podpory, tak by nie połamać żadnych liści i łodyg. Na początku rośliny po tym zabiegu wyglądały nieco pokracznie i były w lekkim szoku, ale po 1-2 dniach przyzwyczają się i zaczną znowu kierować swoje liście w stronę światła. Jestem pewna, że te podpory im się spodobają.
Ostatnie zabiegi pielęgnacyjne.
Na koniec kilka zabiegów SPA: podlewanie, usunięcie uszkodzonych liści, czyszczenie liści szmatką i letnią wodą, a na koniec zraszanie. Jak widzisz nie ma tego dużo. Mniejsze rośliny możesz z powodzeniem wstawiać raz na jakiś czas do wanny i robić im letni prysznic. Oczywiście mówimy o tych roślinach, które lubią taką ilość wody. Kaktusom tego nie rób 🙂
Misja wykonana. Zobaczymy czy moje monstery od teraz posłuchają się mnie i będą grzecznie piąć się po podporach i przestaną wczepiać w ściany i podłogę.
Patrzenie na te zielone „potwory: to jest jedna z tych rzeczy, która mnie uspokaja.
W ogóle zajmowanie się roślinami to jeden z lepszych sposobów na relaks.
Polecam ci go z całego serca. Grzebanie w ziemi naprawdę uspokaja. I to jest już na bank udowodnione naukowo 🙂
Zapraszam cię na nowy film na moim kanale 🙂
Na koniec zapraszam cię do obejrzenia krótkiego filmu, który nagraliśmy z moim mężem podczas przygotowywania dzisiejszego wpisu. Zobacz jak poradziliśmy sobie z okiełznaniem naszych zielonych, salonowych olbrzymów
19 komentarzy
Jakich konkretnie nawozów używasz do roślin?
Nie mam konkretnych nawozów, kupuję w Leroy bio hummus, butelka wystarcza na rok 😉
W jakim podłożu monstery rosły wcześniej? Czy też była to ziemia uniwersalna wokas?
Tak 🙂
Cześć Basiu, wpisy o roślinach są wspaniałe! Czekam na więcej 🙂 Pielęgnacja roślin doniczkowych w moim mieszkaniu nie idzie tak spektakularnie, stąd chętnie poczytam mądrych rad 😉
Wow, są naprawdę ogromne. Widać, że masz serce do kwiatów.
Moje są maleńkie, ale dzielnie sobie radzą.
Jest moc!
Więcej takich wpisów! <3
Wspaniała! 😀 Niestety nie mam warunków na nią :/
Wygląda to pięknie
Kupiłam sobie małą monsterkę i bardzo boję się jej przesadzić. Mam obawy, że ją poprostu uszkodzę. Ale Pani instruktaż jest super. Bardzo mi Pani pomogła z doborem ziemi i całą resztą pielęgnacji. Pozdrawiam, Magdalena
Super 🙂 powodzenia 🙂
Powiedz mi, z jakiej grubości sklejki zrobiona jest ta donica?
Pięknie u Was 🙂
ok. 1,5 cm.
Monstera rzeczywiście piękna,dorodna, zdrowa, widać, że miejsce jej odpowiada. Z wyglądu przypomina filodendron, ale bardziej rozłożysta. Gratuluję wspaniałego okazu.
Okazuje się, że monstera to roślina 2019 roku! Bardzo wartościowy wpis 🙂 Warto też wspomnieć o tym, że tą fantastyczną roślinę z łatwością można rozmnożyć. Idealnym czasem na to jest przełom marca i kwietnia.
Piękne okazy
Moja Monstera nie jest tak duża, ale dziś musiałam ją przesadzić, bo „zabiedzona”- mam ją z odzysku.
Pozdrawiam cieplutko
Zapraszam na bloga, o kwiatach także piszę
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
CZY TO NIE PROBLEM, ŻE DONICA NIE MA OTWORÓW?
bardzo dobre instrukcje