fbpx

ZAMROŻONE PIENIĄDZE – JAK ZNALEŹĆ DODATKOWE OSZCZĘDNOŚCI?

Autor: Basia Szmydt

Temat pieniędzy powraca ostatnio jak boomerang. O pieniądzach toczą się rozmowy przy naszym rodzinnym stole, na fotelu u fryzjera, w kolejce czy na kolacji u przyjaciół. Nie dziwię się temu wcale. Rosnąca inflacja i ceny wszystkiego, które szybują każdego dnia do góry, nie pozostawiają zbyt dużego wyboru. 

Ile osób tyle budżetów domowych. Różnimy się między sobą wysokością zarobków, stylem życia, gospodarowaniem pieniędzmi czy potrzebami. Ciężko jest zatem napisać dziś tekst o pieniądzach, który będzie uniwersalny.

Niektórzy z nas zastanawiają się jak związać koniec z końcem. Inni szukają drogi do inwestowania, bo udało im się zgromadzić sporo oszczędności na koncie. Jeszcze inni zastanawiają się, czy powinni pracować więcej, by zarobić adekwatnie więcej i jak w tym modelu odnaleźć upragniony work – life – balance.

Temat pieniędzy i zarządzanie domowym budżetem dotyczy nas wszystkich w mniejszym lub większym stopniu. Ja sama o pieniądzach rozmawiać lubię, uważam, że ten temat jest ważny i często poruszam go na swoim blogu.
Dzisiaj chciałabym Cię zaprosić na wpis dotyczący pieniędzy i ich oszczędzania. To już kolejny wpis o tej tematyce, który stworzyłam we współpracy z PAYBACK. 

Tutaj możesz przeczytać poprzednie:

PAYBACK towarzyszy mi od lat, a zbieraniem punktów zaraził mnie mój tata, który robi to od 12 lat 🙂 Tym bardziej cieszę się, że mogę współpracować z tą marką i po raz kolejny polecić moim odbiorcom na blogu ten program lojalnościowy.

Jako że aktualnie na stronie PAYBACK trwa akcja Wygaszania Punktów, o której napiszę więcej w dalszej części wpisu, chciałabym dziś poruszyć temat naszych zamrożonych oszczędności. Mówiąc inaczej, powiem Ci, gdzie ja znajduję dodatkowe pieniądze, o których na co dzień zdarza nam się zapominać.

Oszczędzanie nie ma dla mnie nic wspólnego ze skąpstwem. Daleko mi do bycia skąpą.
Oszczędzanie nie jest dla mnie również godzeniem się na bylejakość.
Oszczędzam, bo dzięki temu stać mnie na spełnianie marzeń i realizację celów.
Oszczędzam, bo lubię być świadomym konsumentem.
Oszczędzam, bo chcę mieć poduszkę finansową, która da mi poczucie bezpieczeństwa.
Oszczędzam, bo cenię swoją pracę, ale nie chcę pracować więcej, by zarobić jeszcze więcej.

Porozmawiajmy zatem o tych wszystkich zamrożonych oszczędnościach, których nie jesteśmy świadomi. Albo jesteśmy, ale je bagatelizujemy.

Zawsze powtarzam, by nie lekceważyć drobniaków. Ja jestem z tych, które, gdy znajdą 5-groszówkę na ulicy, podnoszą ją i chuchają na szczęście. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać 🙂

Dla mnie najważniejszy w oszczędzaniu jest CEL. Jeśli mam cel, to oszczędzanie i sposoby na znalezienie dodatkowych pieniędzy przychodzą mi łatwiej. W tej kwestii potrafię być naprawdę zdeterminowana. Wiem, co mówię. Od kilkunastu lat na coś zbieram. Albo na budowę domu, albo na remont nowego, albo na wakacje marzeń. To są porządne cele do realizacji – przyznaj.

OTO GDZIE JA ZNAJDUJĘ MOJE ZAMROŻONE PIENIĄDZE

Od tego należy zacząć każdą rozmowę na temat pieniędzy. Z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli nie kontrolujemy swoich pieniędzy, zarobków i wydatków, to te pieniądze żyją własnym życiem, a my na koniec miesiąca jesteśmy zazwyczaj niemiło zaskoczeni. I wtedy właśnie pada magiczne “No ale na co ja wydałam te pieniądze? Przecież właściwie niczego nie kupiłam”.

Gdy ja zaczęłam prowadzić budżet domowy, odkryłam te wszystkie dziury, którymi moje pieniądze sobie uciekają. Oczywiście na moje własne życzenie. Jednak skoro wiedziałam już, gdzie te dziury są, to było mi łatwo je załatać, jeśli tylko chciałam zaoszczędzić.

Jedną z takich największych dziur w moim domowym budżecie było jedzenie i kawa na mieście. Oj na to wydawałam zdecydowanie za dużo. Dlatego, gdy tylko chcę przykręcić nieco kurek i odłożyć na ten wymarzony Meksyk, to…

Umówmy się, jedzenie w knajpkach i pyszna kawa ogrzewająca rękę na spacerze to jedna z takich przyjemności, której ciężko sobie odmówić. W restauracji wszystko jakoś tak lepiej smakuje, lepiej wygląda, no i jest przygotowane przez kogoś. Uwielbiam to, ale gdy w mojej głowie pojawia się cel, na który muszę zaoszczędzić, bez dyskusji przerzucam się na gotowanie w domu. Do torebki pakuję pudełka z obiadem a w niewielki termos wlewam kawę zrobioną w domu. 

Przez dłuższy czas rezygnowałam z zamawiania jedzenia na wynos w Polsce, żeby móc to teraz robić w Meksyku 🙂

O planowaniu posiłków napisałam jakiś czas temu na moim blogu post:

JAK ZACZĄĆ PLANOWAĆ MENU NA CAŁY TYDZIEŃ?

Z planowaniem jedzenia jest jak z budżetem. Jeżeli nie będziesz wiedziała, co masz w kuchennych szafkach i lodówce, jeśli do sklepu będziesz chodziła bez listy zakupów, to kupisz za dużo, albo nie to, co trzeba. W konsekwencji będziesz za dużo wyrzucać, bo produkty, które kupiłaś, do niczego nie będą pasowały i w końcu się przeterminują.
Statystyki pokazujące ile przeciętny Polak wyrzuca jedzenia, są przerażające. Raz, że to ogromna szkoda dla środowiska, a dwa, że za każdym razem, gdy wyrzucamy jedzenie, to tak jakbyśmy wyrzucali swoje zarobione pieniądze.

Polecam planować menu minimum na dwa dni. Do tego lista zakupów za każdym razem, gdy idziesz do sklepu i robienie mniejszych zapasów, tak żeby nic nie zdążyło się zepsuć.
Ja co jakiś czas robię inwentaryzację kuchennych szafek i lodówki. Wyjmuję wszystkie produkty i zastanawiam się, co mogłabym z nich ugotować. Są dni, że wtedy w ogóle nie chodzę do sklepu, bo zużywam konsekwentnie to, co mam.

Polecam Ci e-book Moniki Tekstualnej i jej siostry Emilki Pryśko pt. “Proste Less Waste”, a także e-book na stronie PAYBACK z tygodniowym jadłospisem na tanie i zdrowe posiłki.

Ale nie za wszelką cenę. 

  • Sporo rzeczy kupuję w sklepach internetowych, bo jest taniej. Na przykład wszelkie orzechy, kasze, płatki nasiona, które w naszym domu zjada się w ilościach hurtowych, kupuję w większych opakowaniach. To duża oszczędność. 
  • Mam w swoim telefonie aplikacje wszystkich sklepów, w których regularnie robię zakupy i jeśli wiem, że muszę coś kupić, szukam tego najpierw w promocji.
  • Korzystam z porównywarek cen w Internecie. Moje szklane biurko, które mam w gabinecie, w jednym sklepie kosztowało 2100 zł, a w drugim 1100 zł. Ten sam model! 
  • Korzystam z voucherów i kuponów drukowanych w gazetkach z supermarketów, a także z kuponów zniżkowych w aplikacjach sklepów
  • Korzystam z aplikacji PAYBACK w telefonie. Gdy chcę kupić na przykład nowe buty, wchodzę do swojego ulubionego sklepu (e-Obuwie) przez aplikację PAYBACK, w ten sposób automatycznie są mi naliczane za ten zakup punkty 

Zasadę mam taką, że promocji szukam przy okazji zaplanowanych zakupów. Nie kupuję czegoś, tylko dlatego, że jest w promocji.

Tutaj warto jednak przemyśleć temat wszelkich wyprzedaży posezonowych. Bo wiedząc, że nasze dziecko przez rok urośnie i będzie potrzebowało większej kurtki, można ją kupić 50% taniej, właśnie na takiej wyprzedaży. Przydaje się bardzo planowanie i logistyka.

Obok karty płatniczej w portfelu, mam kartę PAYBACK. Aplikację, tak jak wspomniałam wyżej, mam na pierwszej stronie w telefonie. I jednej i drugiej używam niemal codziennie.

Jestem stałą klientką takich miejsc jak Allegro, Empik, Kaufland, stacje BP, CCC, cyfrowe.pl, Decathlon, eObuwie czy IKEA. Za każdym razem, kiedy robię zakupy w tych miejscach – zbieram swoje punkty. 

Dzieje się to przy okazji, a korzyści mam z tego całkiem spore. Swoje uzbierane punkty regularnie wymieniam. Czasami na jakąś nagrodę (ostatnio był to zestaw super noży od Tefal), czasem na bilet do kina a czasem na darmowe tankowanie auta.

Ciężko jest nie dopatrzyć się tutaj oszczędności 🙂

PAYBACK co roku organizuje akcję Wygaszania Punktów, która ma zachęcać użytkowników do wymiany swoich punktów, które są starsze niż 36 miesięcy, na wybrane nagrody. W przeciwnym wypadku punkty tracą ważność, a szkoda by było je zmarnować. Na stronie PAYBACK i w aplikacji możemy znaleźć przy tej okazji mnóstwo promocji i nagród z różnych kategorii.

Poniżej zostawiam link, pod którym możesz przeczytać więcej o aplikacji PAYBACK, założyć swoją kartę i zacząć zbierać punkty.

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ APLIKACJĘ PAYBACK.

Może zmotywuje Cię wiadomość, którą kilka dni temu dostałam od jednej z moich czytelniczek.

Jeśli masz już swoją kartę PAYBACK, to pora sprawdzić ile punktów udało Ci się uzbierać. Nawet jeśli nie potrzebujesz żadnej nowej rzeczy do domu, to może wymienisz punkty na prezent urodzinowy dla bliskiej osoby albo bilety do kina? Możliwości jest wiele. To także są Twoje zamrożone oszczędności.

O tym, że 90 % moich ubrań jest z lumpeksu pisałam tutaj:

JAK I CO KUPOWAĆ W LUMPEKSIE?

Ja takie zakupy uwielbiam, a wyszukiwanie perełek w “lumpku” sprawia mi mnóstwo frajdy. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi to lubić. Używane rzeczy to nie tylko ubrania. To meble, dodatki do domu, książki czy elektronika. Wszystkiemu możemy dać drugie życie, a przy okazji oszczędzić mnóstwo pieniędzy. 

Gdy wpadnie mi do głowy jakiś pomysł, żeby kupić daną rzecz, sprawdzam najpierw czy uda mi się znaleźć używaną w dobrym stanie.

Przez pierwsze 5 lat prowadzenia mojego bloga wszystkie zdjęcia robiłam aparatem fotograficznym kupionym z drugiej ręki. Kupionym za ⅓ ceny.

W zasadzie ten nagłówek mówi wszystko. Myślę, że przyzwyczailiśmy się, jako społeczeństwo, że jeśli coś nam się zepsuje, to wyrzucamy to do kosza, a na jego miejsce kupujemy nowe. A przecież tyle rzeczy można naprawić.
Uczę się być asertywna i jeśli coś, co kupiłam, nie spełnia moich oczekiwań – zwracam, korzystając z prawa konsumenta.


Tak jeszcze przy okazji PAYBACK: jeśli na stronie wybierzesz sobie nagrodę, to jej dostawę kurierem do domu masz zawsze darmową. Jeśli zrobisz to do 13:00, to kurier zjawi się u Ciebie następnego dnia. A jeśli nagroda CI się nie spodoba, to możesz zapakować ją w oryginalne opakowanie i zwrócić w prosty sposób za pomocą prostego formularza na tej stronie (KLIK). Bez wychodzenia z domu i drukowania dokumentów.

Jeśli coś, co kupuję w danym sklepie, zepsuje mi się, reklamuję towar. I pilnuję tego, bo nawet nie chcę wiedzieć, ile pieniędzy straciłam, machając ręką na tak błahe sprawy, jak reklamacje.
Zachęcam też zawsze do naprawiania zepsutego. Gdy moje dzieci były przedszkolakami i poruszały się głównie po dywanie na kolanach, udając wyścigówkę, na dziury na kolanach naszywałam im łaty. Gdy mój ulubiony sweter się zmechaci, wyciągam golarkę do ubrań.
Do tego wszystkie okołodomowe naprawy, którymi zajmuje się mój mąż oczywiście.

Pędzimy, wszystko chcemy mieć na już, tak często brakuje nam uważności. A przecież naprawianie zepsutego to też uważność i wdzięczność za to, co się ma.

Każdy z nas jest inny i ma inną wrażliwość. Jedni z nas są bardziej sentymentalni i przywiązują się do rzeczy, innym taki sentymentalizm jest obcy. Nie oceniam. Opowiem Ci jak to wygląda z mojej perspektywy. 

Nie raz pisałam już o odgracaniu, o minimalizmie, konsumpcjonizmie i wszystkich tematach pochodnych. Czuję się zdecydowanie lepiej, gdy moja przestrzeń jest niezagracona, a ja mam mniej.

Dlatego sprzedaję rzeczy, których nie potrzebuję. Czasami udaje mi się to z łatwością czasami dany przedmiot, który na sprzedaż wystawiam, długo nie może znaleźć nowego właściciela. Sprzedawanie rzeczy jest pracochłonne. Trzeba je przygotować, sfotografować, wystawić na aukcję, sprzedać, zapakować i wysłać. Sporo roboty. W dodatku niemożliwe jest, by odzyskać wszystkie wydane na te rzeczy pieniądze.

Wciąż jednak uważam, że warto raz na jakiś czas zrobić w domu “czystki” i pozbyć się wszystkiego, co wciąż wartościowe, ale nam niepotrzebne. To daje lekkość i … dodatkowy zastrzyk gotówki.
W zeszłym tygodniu zrobiłam porządki w szafie i wystawiłam na sprzedaż wszystkie ubrania, których nie noszę. Zarobiłam ok. 700 zł. Wprawdzie musiałam się trochę napracować, ale 700 zł piechotą nie chodzi 🙂

Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, bym żałowała, że pozbyłam się jakiegoś przedmiotu. Wzorem Marie Kondo dziękowałam, że mi służył i puszczałam dalej w świat z nadzieję, że znajdzie nowego właściciela. Kocham taki obieg rzeczy!

Przeczytałam kiedyś w książce “Nie jesteś tym co masz” (polecam), żeby pozbyć się tych rzeczy, które nas nie reprezentują, nie pokazują naszego stylu życia i naszego charakteru. Coś w tym jest. Miło jest tworzyć dom, w którym otacza nas tylko to, co się nam podoba. Miło jest nie mieć szafek wypchanych gratami niewiadomego pochodzenia. Pora przestać udawać, że ich nie ma 🙂

Pomyśl ile masz takich rzeczy w domu? Książek, do których nigdy nie wrócisz. Zabawek dzieci, z których one wyrosły? Kwiatków doniczkowych, na które brakuje Ci już miejsca? No i ubrań, które czekają na Twój odpowiedni rozmiar?

I Ty i ja wiemy, że wiszą w tej szafie tylko dlatego, że ich szkoda, bo były drogie, bo to prezent, bo są ładne.

Odgracona przestrzeń daje poczucie komfortu, a sprzedaż tych wszystkich niepotrzebnych rzeczy to solidna dawka dodatkowej kasy.

Warto poświęcić na to czas raz a dobrze. Potem wejdzie w nawyk. No i najważniejsze, by nie zapełniać odzyskanej przestrzeni nowymi, ładnymi rzeczami. To przecież zupełnie nie o to chodzi 🙂

Byłam tą dziewczyną, która wszędzie lubiła mieć zapalone lampki, żeby mieć “klimacik”. Dopóki nie przyszedł pierwszy rachunek za prąd po podwyżkach. Jakoś tak szkoda mi wydawać na ten klimacik zarobione pieniądze.
Zamiast lampek – świece.
Zamiast codziennych kąpieli – prysznic.
Różnicę w wysokości rachunków odczułam niemal natychmiast.
Przyszedł mi jeszcze do głowy temat negocjacji umów z różnymi operatorami. Wiele moich czytelniczek napisało mi, że warto negocjować umowy i ceny np. abonamentu telefonicznego. Warto również w tym przypadku porównać ceny u różnych operatorów czy dostawców prądu. Może się też okazać, że od lat tkwimy w jednej sieci komórkowej, bo przez ostatnie 20 lat było dobrze i po co to zmieniać. A gdy poszperamy okaże się, że za rachunek możemy płacić 30% tego, co dotychczas i mieć więcej benefitów.
To samo dotyczy wszelkich subskrypcji do słuchania muzyki czy oglądania filmów. Tutaj również warto rozważyć konto rodzinne zamiast indywidualnego. W ten sposób możemy znaleźć kolejną oszczędność.

A jeśli jestem przy temacie subskrypcji, to zachęcam do przyjrzenia się co tak właściwie subskrybujesz i za co, co miesiąc jest pobierana opłata z Twojego konta. Ja, gdy zrobiłam taki rachunek sumienia, przestałam subskrybować edytor zdjęć i filmów, platformę do nauki języka czy kolejną do oglądania seriali. W moim portfelu zostaje co miesiąc ponad 200 zł.

Uff! To już wszystko. Jestem pewna, że sposobów na dodatkowe oszczędności jest dużo więcej. Ja wymieniłam te moje, te które weszły mi w nawyk i te, które u mnie się sprawdzają. Chętnie poczytam w komentarzu, jakie Ty masz sposoby na szukanie zamrożonych pieniędzy?

Loading

Spodobają Ci się także:

12 komentarzy

Tomasz - Szczęśliwy minimalista 9 lutego, 2022 - 7:46 pm

Uwielbiam czytać takie artykuły! Rozbudowany poradnik wiedzy podany w bardzo przystępny sposób! Jeśli chodzi o mnie, to ukryte oszczędności zwykle kumulują się w postaci sprzętu, który kupiłem do pracy, a po pewnym czasie mogę go sprzedać. Jako minimalista znam wartość budżetowania, a także wyszukiwania wartościowych promocji – oczywiście nigdy nie pędzę na drugi koniec miasta, by kupić produkt który aktualnie jest na promocji i jest tańszy o 25 groszy, ale jednak dbam o to, by nie przepłacać (tak jak z Twoim szklanym biurkiem!).
Pozdrawiam serdecznie i dzięki za wartościowy tekst! 🙂

Reply
Basia Szmydt 9 lutego, 2022 - 8:11 pm

Dzięki Tomek ❤️

Reply
Monika 9 lutego, 2022 - 10:00 pm

Ale Ty Basiu jesteś sympatyczna!!! Ty i Twoje wpisy !!!

Reply
Basia Szmydt 10 lutego, 2022 - 12:15 am

Dziękuję za miłe słowa ❤️

Reply
Edyta 9 lutego, 2022 - 10:29 pm

Dziękuję za informacje o aplikacji Payback. Mam kartę i kiedyś chętnie zbierałam punkty i wymieniałam np. płacąc nimi za zakupy. Jednak później kilka dużych sklepów zrezygnowało ze współpracy z Payback i ja też przestałam zbierać. Nie wiedziałam za to, że teraz z Payback można korzystać robiąc zakupy na Allegro, a bardzo często korzystam z tego serwisu. Od siebie mogę podpowiedzieć, że teraz większość sklepów internetowych daje jednorazowy rabat za zapisanie się na newsletter i to rzędu nawet 30%. Korzystam z tego i zawsze sprawdzam przed pierwszym zakupem. Jeżeli nie chce się później otrzymywać info wystarczy z reguły jeden klik, by wypisać się z newslettera. Muszę jeszcze popracować nad sprzedażą niepotrzebnych rzeczy, bo teraz porządne i czasem nowe wystawiam po prostu przed śmietnik z karteczką, że może się komuś przyda.

Reply
Basia Szmydt 10 lutego, 2022 - 12:17 am

O proszę. 30% rabat to nie byle co. Ja nie ze wszystkich newsletterów rezygnuję, bo później na maila dostaję zniżki np. z okazji urodzin. Ostatnio wykorzystałam taką w sklepie Douglas. Co do PAYBACK, polecam Ci bardzo aplikację – tam znajdziesz wszystkie sklepy partnerskie, w których można zbierać punkty. Wybór jest ogromny i jak się jest sprytnym, można szybko uzbierać niezłą sumkę.

Reply
misialala 10 lutego, 2022 - 2:24 pm

Dziękuję za ciekawy artykuł, pozdrawiam!

Reply
Susie 10 lutego, 2022 - 10:01 pm

Tylko raz udało mi się skrupulatnie przez pare dni zapisywać co kupowałam . Przez miesiąc. Porównywalam z tym co w historii na stronie banku. A potem się za głowę łapałam… i było mi wstyd przed samą sobą że nie chcę dalej już tego robić, że cięzko do tej kolejnej wypłaty. Cięzko stanąć twarzą w twarz ze swoim prawdziwym ja D:

Reply
Ania 11 lutego, 2022 - 9:07 pm

O! Dziękuję Ci za ten wpis. Sama już od dawna działam zgodnie z radami które przytoczyłaś (oprócz tego, że aktualnie nie zapisuję budżetu i chcę do tego wrócić) i Twój wpis tylko dodał mi otuchy, że dobrze robię. Dzięki temu z każdych zarobionych pieniędzy umiemy z partnerem wiele wyciągnąć. Aktualnie planujemy ślub, wesele, podróż poślubną i…. kolejną podróż. A to również wszystko dlatego, że po prostu mimo drwin sobie to postanowiłam. Pozdrawiam Cię Basiu ciepło, nawet nie wiesz jak to co piszesz jest bliskie memu sercu 🙂

Reply
Basia Szmydt 12 lutego, 2022 - 1:37 am

Bardzo się cieszę i trzymam kciuki za wszystkie Twoje plany ❤️

Reply
Magda 19 kwietnia, 2022 - 5:05 pm

Dziękuję za bardzo przydatny wpis 🙂 Mam pytanie: gdzie sprzedaje Pani książki, które już mogą pójść do kolejnych czytelników? 🙂

Reply
Basia Szmydt 26 kwietnia, 2022 - 6:34 am

Na Instastories na przykład albo na Vinted 🙂

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem