Po kilkunastu godzinach lotu wylądowaliśmy w Pointe-à-Pitre, na Gwadelupie. Pierwsze wrażenie, jeszcze na płycie maleńkiego lotniska? Jak tu ciepło i wilgotno! Delikatny wietrzyk, bryza i te palmy! Hello Guadeloupe! Trochę tu pomieszkamy.
Jeśli chcesz wiedzieć co my tutaj robimy i dlaczego zamierzamy pomieszkać tutaj przez 5 najbliższych miesięcy przeczytaj ten wpis:
Lecimy na Karaiby. Na pół roku!
Zanim dotarliśmy do naszego domku minęło jeszcze kilka godzin. Musieliśmy odebrać bagaże, a musisz wiedzieć, że tutaj nikomu się nigdzie nie spieszy. Potem pojechać do wypożyczalni samochodów – kolejna godzina. Migrena powoli mnie pokonywała. Spodziewałam się jej. Mam ją zawsze nawet po 2 godzinnym locie, zatem po kilkunastugodzinnym spodziewałam się prawdziwej petardy. Taka też nadeszła. Dwa pierwsze dni to pomieszanie jet laga, lekkiego zagubienia w nowym miejscu i potwornej, nokautującej migreny.
Wszystko to jest już jednak tylko mglistym wspomnieniem. Rozpakowaliśmy się, zrobiliśmy pierwsze zakupy, zapełniając naszą lodówkę, poszliśmy na pierwsze spacery, zaliczyliśmy pierwszą kąpiel w oceanie, a ja w końcu włączyłam laptopa i oto jestem z pierwszym postem z tej egzotycznej krainy, w której mamy zamiar spędzić najbliższe 5 miesięcy 🙂
Zamieszkaliśmy w małym domku, pomalowanym na pomarańczowo i zielono. Patrząc na te kolory nie sposób się rano nie obudzić 🙂
Z domku wychodzi się wprost na ulicę, która codziennie rano zalewana jest przez ulewę. Pora deszczowa na Karaibach trwa w najlepsze.
Tuż za ulicą jest ściana tropikalnego lasu. Z lianami, dzikimi okrzykami bliżej nieokreślonych zwierząt. Kiedy robi się ciemno rozpoczyna się prawdziwy koncert!
Jaka tu jest pogoda? Zmienia się w zasadzie co godzinę, ale temperatura nigdy nie spada poniżej 25 stopni. Teraz, gdy do ciebie piszę jest 29 stopni i wieje delikatny wiatr. Jest mega wilgotno, bo lało całą noc i przestało dopiero ok. 10 rano. Pada codziennie, ale to taki deszcz, na którym chce się tańczyć. Ciepły jak z tej reklamy nivea 🙂 Przestaje padać i niebo nagle robi się błękitne. Te zdjęcia pokazują prawdziwe kolory, a musisz wiedzieć, że kolory tutaj to absolutna magia. Nigdy nie wierzyłam tym wszystkim zdjęciom rajskich plaż na Karaibach. Nie wierzyłam, że woda może mieć taki kolor. Myliłam się. Ona naprawdę zapiera dech w piersiach. Ona naprawdę tak wygląda. Co w połączeniu z kolorem nieba, które zmienia się co minutę daje piorunujący efekt. Mogę tylko siedzieć i się patrzeć na te palmy, tę wodę i niebo. Tu jest wszystko.
Mamy też maleńki ogródek, w którym rośnie kilka bananowców. Wyglądają cudnie, kiedy uderza w nie tropikalny deszcz. Za rynną mieszka zielona jaszczurka, a na palmach kokosowych gniazda mają najróżniejsze ptaki. W szafie znaleźliśmy maleńkiego gekona, który zjada komary, a komary to póki co największa wada tego miejsca. Są maleńkie i mega agresywne. Bez moskitiery w nocy i odpowiedniego repelienta nie mamy z nimi szans.
Ocean jest 400 metrów od domku. Na końcu tej drogi widocznym na zdjęciu poniżej.
No dobrze, a teraz pokażę co co znajduje się na końcu tej drogi.
Kolor nieba zmienia się co chwilę.
Na plaży u tej kobiety kupiliśmy kokosowy sorbet. Nie mieliśmy wyjścia – nie pozwoliła zrobić sobie zdjęcia dopóki go nie kupimy.
Przedsiębiorcza nie ma co. Na szczęście sorbet był wart swojej ceny.
Marcin zdobył dwa pączki z czekoladą 🙂
No dobrze to na koniec wróćmy do plaży, oceanu i tego błękitu. Nie wiem jak tobie, ale mi ten widok nie znudzi się chyba nigdy.
Woda ma temperaturę 27 stopni, jest jak budyń. Coś niesamowitego.
Jak ci się podoba Gwadelupa w moim obiektywie?
Jeśli masz ochotę na więcej koniecznie śledź mnie na Instagramie, o tutaj –> klik
Jestem tam bardzo aktywna i wrzucam sporo instastories. To między innymi tam możesz zobaczyć uciekającą po naszej ulicy krowę, czy niesamowitego kraba 🙂
My dajemy sobie jeszcze ten weekend na dekompresję. Od poniedziałku ruszamy z edukacją domową i zwiedzaniem wyspy. Narazie mamy jeszcze wakacyjny tryb. Wciąż potrzebujemy chwili, by zrozumieć, że wakacje nie skończą się za 2 tygodnie, ale będą trwać przez pięć najbliższych miesięcy 🙂
uściski i do następnego <3
22 komentarze
fantastycznie to wygląda! zwłaszcza ta plaża i ocean- przepięknie. A męża będziesz miała tam bardziej
na co dzień niż w Warszawie, czy to taka sama praca lecz z bazą gdzie indziej?
brak słów. cudnie! 🙂 <3
Fantastyczne widoki i wy – jak zawsze! Niech Wam się tam dobrze żyje.
Piekna ta zielen!
Przyjemnie sie oglada Twoje zdjecia:)
Super przygoda!!! Pozdrawiam!
Fanastycznie szczerze zazdroszczę przede wszystkim za moźliwość pokazaniu dzieciom świata, róźnorodniści, liźnięciu języka, kultury, kuchni, itp. Moźna wiedzieć z jakiej okazji znaleźliscie się w raju? Pozdrawiam z oczu orkanu Grzegorz
Przeczytaj wpis sprzed kilku dni. Tam masz wszystko wyjaśnione 🙂
ahhh a u nas szaleje Orakn Grzeogrz,tez dal w nocy niezly koncert 😀 robilas juz pierwsze pranie? bedzie schlo jakies 3dni ;D a skora jak u niemowalka przy takiej ilgoci, zadna nivea nie potrzebna )
Schnie drugi
Bylismy 2 tyg na BVI przed huraganem, cudne miejsca… znam to uczucie tego piekna karaibow i zazdroszcze ze tam jestecie !
Ah fantastycznie 🙂 U nas wieje, leje i zimno, a u Ciebie takie cuda 🙂 Będę zaglądać i ogrzewać się wirtualnie 😉
Super tam macie 😉 Czy Twój mąż będzie pracował na Karaibach czy będzie w domu z Wami cały czas?
Basiu a jak chłopcy się tam czują? Podoba im się? Czy jesteś w stanie powiedzieć już dziś czy mogłabyś tam zamieszkać na zawsze?
A zdjęcia domku ? Ciekawa jestem jak wygląda Pozdrawiam
jest w poprzednim poście dotyczącym Karaibów 🙂
Basiu piszesz o 'agresywnych’ komarach, a interesowałas się może przed wyjazdem tematem wirusa Zika na Karaibach? Rzeczywiście nadal jest tam duże zagrożenie? Czy na miejscu są jakieś informacje na ten temat i czy rzeczywiście wystarczy się popsikac dobrym repellentem żeby komary nie gryzły? Pytam ponieważ baaardzo intensywnie myśle o podróży poślubnej w te rejony (tyle ze rejs katamaranem a nie stacjonarnie na jednej wyspie) i temat Zika trochę mnie przeraża i zniechęca.. choć Karaiby to od lat mój nr 1 na liście podróżniczych marzeń.. ❤️
są informacje o Zika, teraz zagrożenie mniejsze. Nas gryzą cholernie, ale temat dotyczy głównie kobiet w ciąży z tego co się orientuję.
Pieknie!! bede teraz na pewno zagladac regularnie!
Piekna przygoda..:))
Raaaj <3
Ile kostuje taki sorbet kokosowy?
Co jest w tych kolorowych butelkach na straganach? Też takie sorbety czy jakies likiery?
Sorbet kokosowy za plastikowy kubeczek 2 euro. W szklanych butelkach jest rum z dodatkami 🙂