Ogarnął mnie szał malowania. Między regały z pędzlami, farbami, wałkami i taśmami malarskimi w markecie budowlanym wchodzę już pewnym krokiem. Nie straszne mi wybieranie odpowiednich farb, poproszenie pana na dziale o wymieszanie ze sobą takich kolorów żeby uzyskać właśnie tę zieleń, jaką sobie wymyśliłam, a później prace przy odnawianiu kolejnego, upolowanego starocia.
Odnawianie to może zbyt duże słowo. Ja po prostu odkryłam bogactwo czekających na mnie w sklepie różnorodnych farb i to jak bardzo może zmienić się dana rzecz jak tylko potraktuję ją kilkoma warstwami tejże farby.
Ah jak dobrze jest mieć kolejną okazję ku temu, by wyszukać jakiegoś starocia w ulubionym sklepie z takimi właśnie perełkami 😀
Uwaga – podaję jego adres raz jeszcze –> UL. CHODAKOWSKA 1 SOCHACZEW
To właśnie w tym sklepie, zupełnym przypadkiem i bez wcześniej ustalonego planu znalazłam drewnianą konsolę. Była w brzydkim, brązowym kolorze, była trochę odrapana, ale cała sztuka polega właśnie na tym, żeby dostrzec potencjał takiego mebla wtedy, kiedy jest brzydki i wyobrazić go sobie w nowej odsłonie.
Tak wyglądała konsola przed. To stary, solidny, drewniany mebel. Ma idealną wysokość, ma dwie szuflady i półkę na koszyki, z którymi chodzę na zakupy. Prawie ideał. Pozostało tylko pomalować konsolę na jakiś piękny kolor.
Po licznych konsultacjach z moją siostrą i kuzynką w końcu nadszedł dzień wyboru koloru. W tym celu pojechałam do naszego sklepu budowlanego, a miły pan zostawił mnie z próbnikiem kolorów na tak długo ile potrzebuję (jego słowa) z zaznaczeniem, że w maszynie wymiesza mi taki kolor jaki chcę.
Spośród setki zielonych wybrałam…zielony. Ciężka sprawa. Farba to po prostu farba do drewna.
Kupiłam też papier ścierny drobnoziarnisty, mały wałek i pędzelek do malowania. Zrezygnowałam z podkładu, czyli takiego preparatu do nakładania pod farbę z kolorem. Używałam jej podczas malowania starej szafy w sypialni rodziców.
To jest dobra rzecz, ale jak się okazuje nie jest niezbędna.
METAMORFOZA SYPIALNI MOICH RODZICÓW.
Najpierw zmatowiłam konsolę papierem ściernym, potem dokładnie wyczyściłam z pyłu i kurzu. A potem nałożyłam pierwszą warstwę farby. Szafka nie wyglądała zbyt dobrze. Ten etap może demotywować, bo człowiek zaczyna się zastanawiać czy się uda, czy ta szafka będzie wyglądać tak jak ją sobie wyobraziliśmy. Będzie, ale trzeba położyć kilka warstw i pilnować, żeby pomiędzy jedną, a drugą warstwą farba dobrze wysychała.
Ważna rzecz: lepiej, żeby malowany mebel wysychał w pomieszczeniu.
Tak wyglądała konsola pomalowana jedną warstwą farby.
Schła sobie całą noc, a rano pomalowałam ją kolejną warstwą.
Finalnie szafka, by wyglądać pięknie potrzebowała trzech warstw farby do drewna.
Wszystkie te prace zajęły mi dwa dni. Oczywiście nie „ciurkiem”. Samo malowanie i przygotowanie szafki do malowania to przyjemność i taka „szkolna zabawa”. Mówię szkolna, bo w pewnym momencie najlepiej sprawdził mi się właśnie taki niewielki, szkolny pędzelek 🙂
Konsola stanęła w miejscu, w którym miała stać od początku, ale nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego mebla. Ma piękny kolor, który świetnie zgrał się z żółtymi, wejściowymi drzwiami, a ja jestem dumna, że całkiem sama dałam staremu meblowi drugie życie, choć wcale mocna w takich projektach się nie czułam.
Złapałam bakcyla i niedługo zabieram się za malowanie szafek w spiżarce.
Może i Ciebie zainspiruję do takich małych – wielkich zmian w mieszkaniu? To dosyć tani i efektywny sposób na zmiany, a zmiany i wieczne przemeblowania to coś, co kobiety kochają najbardziej 🙂
Oto jak prezentuje się nasza konsola w naszym domu.
A w tle, jak to na budowie (wciąż!) bywa – kabel na ścianie od domofonu, co to kiedyś będzie i prowizoryczna barierka na schodach, co to też kiedyś znajdzie godnego następcę. Życie 🙂 #hasztagzycie
31 komentarzy
Pięknie wyszło! Ja nie mam cierpliwości i chyba tej wizji mi brakuje, ale chylę czoła!
Wyszła boska <3 Pięknie jej w nowym kolorku i wygląda jak szyta na miarę do tego kąta! Sztos 🙂
Bardzo piękny kolor. A z jakiej firmy jest ten kolor (wzornik)?
Oj nie wiem, Pan w gminnym sklepie mi pokazał a wymieszał mi Tikurilę 😉
Basiu, nie napiszę „w temacie”…ale trzyma mnie ten Twój blog przy życiu…każda wpadająca informacja od Ciebie , to jak promyk nadziei, że są jeszcze ludzie normalni, ludzie , którym się chce….może nawet chce się żyć w dzisiejszych czasach.
Tacy jesteśmy wyzwoleni, tacy OCH i ACH….a tak jest nas mało…mało nas w nas…dziękuję Ci Basiu, że JESTEŚ….za Twój dom, którego drzwi stoją otworem dla każdego…dom, który jest marzeniem, bo jest domem…DOMEM…..nie ma teraz Basiu domów…wszystko jest na komórkę…na telefon…nie można z torbami z targu wpaść do koleżanki na herbatę….bo najpierw sms…czy w ogóle jest w domu…czy może ma bałagan, bo nie spała przez pół nocy, bo czytała książkę, albo płakała, bo miała okres, a może nie zdążyła…po prostu….Basiu…….DOM….musi być na czasie….bo jak będzie miał wersalkę…..a nie kanapę…..to przecież współczesny człowiek nie usiądzie na wersalce…….Basiu……tęsknie do DOMU……jesteś dla nie jego namiastką……
Piekna ta konsola
Aż się zastawie komentarz. Wyszło super. Kolor nieoczywisty, ale pięknie dobrany. Świetna robota Basia i życzę więcej mebli do odnawiania
Lubię takie metamorfozy. Ostatnio rozmyślam nad wprowadzeniem jakiegoś koloru do mojego mieszkania z przewagą bieli i szarości. Taka zieleń byłaby idealna 🙂
Wyszła cudnie! Ale wcale mnie nie dziwi, że zwątpiłaś podczas malowania: w stolarstwie (i domyślam się, że w branży samochodowej również) kolory zielony i żółty uważane są za najtrudniejsze w malowaniu, bo charakteryzują się najgorszym kryciem. Wymagają więc zastosowania większej ilości warstw niż pozostałe kolory. Ot, taka ciekawostka ze stolarskiego podwórka 🙂 W nawiązaniu do pytania o wzornik, które pojawiło się gdzieś wyżej – zapewne jest to „Tikkurilowy” odpowiednik wzornika NCS
Pięknie wyszło.Piękny dom,gratulacje.Mądre wpisy,czytam z przyjemnością.I zgadzam się z Leonką -Masz DOM.Pozdrawiam serdecznie.
Pięknie! Też przymierzam się do renowacji starych mebli, ale z moimi zdolnościami … cóż, nie wiem czy się uda. Ale jak nie spróbuję, to się nie przekonam. Fajnie jest mieć w domu swój, własnoręcznie wykonany mebel, taki oryginalny i niepowtarzalny. Poza tym to rozwiązanie bardzo Eko. Dajemy drugie życie czemuś, co zostało wyrzucone i nie wydajemy kasy na drogi designerski mebel z sieciowki
Może się czepiam, ale dała bym lekko jaśniejszy kolor 🙂 Ale i tak jest pięknie .
Witam. prace twórcze zawsze mile widziane i cieszą oko 😉
Cześć,
Powinnaś sprzedawać meble przez siebie odnowione, bo wyglądą obłędnie!
Pozdrawiam,
Kasia
Jestem fanką odnawiania starych mebli. Sama odnowiłam nasze stare meble kuchenne 😉
Jak to pięknie wygląda! Super, że są jeszcze ludzie, którzy tchną nowe życie w mebel! Na mnie czeka odnowienie stolika i właśnie zastanawiałam się jaką farbę wybrać. Czytałam, że można zrobić to farbą akrylową, ale w sumie przecież jeśli to stolik drewniany to jak najbardziej adekwatna jest tu farba do drewna. Czytając wnioskuję, że nie używałaś żadnego lakieru czy czegoś do zabezpieczenia konsoli na koniec?
Jak ja uwielbiam takie metamorfozy! Pięknie się zgrywa z kolorem drzwi. W ogóle – te drzwi! Cudo! Wspaniała robota 🙂
Świetna metamorfoza, jestem pod wrażeniem 🙂
Bardzo udana metamorfoza. Finalny efekt wraz z lustrem robi super wrażenie.
Fajnie wyszło, podoba mi się ten kolor. Czasem wystarczy właśnie trochę farby i mamy nowy mebel.
Ten mebelek nabrał nowego życia 🙂
Czy w części salonowej położne są płytki drewnopodobne,panele?
Ps.piękny kolor konsoli
Deska jesionowa.
A skąd lustro?
Ikea
Bardzo fajna przemiana 🙂 Konsola wyszła bardzo zgrabnie!
Metamorfoza robi wrażenie i planuję podobną starej szafce nocnej.
Mam pytanie czy kolor nie ulega ścieraniu np. na blacie?
jeszcze tego nie wiem, za krótko ją użytkuję 🙂
Bardzo udana metamorfoza. Kapitalny kolor. Sama nigdy nie odnawiałam mebli, ale nabieram ochoty, by w końcu spróbować.
świetna metamorfoza Basiu 🙂
W zeszłym roku pomalowałam pergole, wyszło bardzo ładnie, teraz też wygląda świetnie, nie ma żadnych zmian od wody. Teraz będę malować stół i krzesła i również do tego celu zakupiłam Vidaron.