fbpx

CZYTELNICY PYTAJĄ – JA ODPOWIADAM.

Autor: Basia Szmydt

Oj dawno nie było wpisu z serii „pytania i odpowiedzi”. Kiedy ostatni raz taki publikowałam, dostałam sporo komentarzy, że 10 pytań i odpowiedzi to stanowczo za mało. Zatem dzisiaj będzie 20 🙂 Wprawdzie niektóre się powtórzyły i odpowiedzi na nie możesz znaleźć w moich poprzednich postach z tego cyklu. Oto one:

1. CZYTELNICY PYTAJĄ – JA ODPOWIADAM cz.1
2. CZYTELNICY PYTAJĄ – JA ODPOWIADAM cz. 2

Myślę, że to naprawdę fajny pomysł i dla mnie – blogerki, i dla Ciebie – czytelniczki, na to byśmy trochę sobie wirtualnie pogadały. Do tej pory taka forma kontaktu była zarezerwowana dla Instagrama, ale ja jestem zdania, że to na blogu powinniśmy się wszyscy spotykać. Mam nadzieję, że myślisz podobnie 🙂

No dobrze, żeby nie przedłużać lecimy z kolejną porcją pytań od czytelników i moich odpowiedzi.

1. CO Z WASZĄ PRZEPROWADZKĄ? KIEDY SIĘ WYPROWADZACIE?

To pytanie pojawiało się zdecydowanie najczęściej. Nic dziwnego. W dniu, w którym ogłosiliśmy, że sprzedajemy nasz wychuchany, wybudowany cegiełka po cegiełce dom na moich kanałach social media i na blogu pojawiło się niemałe poruszenie. Przypomnę Ci ten wpis i to ważne w naszym życiu ogłoszenie:

O TYM DLACZEGO POSTANOWILIŚMY SPRZEDAĆ NASZ DOM.
JAK NAM IDZIE SPRZEDAŻ DOMU I O RÓŻNYCH EMOCJACH Z TYM ZWIĄZANYCH.

Dom wystawiliśmy na sprzedaż w listopadzie. Kupców znaleźliśmy po niecałym miesiącu. Dzisiaj mamy czerwiec, a w dalszym ciągu nie możemy go sprzedać. Dlaczego? Przez formalności i absurdalne terminy oczekiwania na każdy, urzędniczy świstek papieru bez którego nie można ruszyć dalej. Urząd ma swoje regulaminy i mu się nigdzie nie spieszy.
Zatem czekamy. Nie możemy zadatkować żadnego mieszkania czy domu, który nam się podoba, bo bez sprzedanego domu jest to niemożliwe. Mamy więc ogrom czasu na to, żeby sobie milion razy przemyśleć gdzie chcemy mieszkać.
Przyznam, że to wszystko jest bardzo frustrujące, ale przestałam się tym zamartwiać, bo nie mam na to wpływu. Widocznie tak ma być. Jesteśmy w zawieszeniu. Jedną nogą w naszym domu, a drugą w jakimś przyszłym.
Intuicja mi podpowiada, że wyprowadzać będziemy się jakoś we wrześniu.

2. CZY PLANUJECIE POWRÓT NA LUBELSZCZYZNĘ?

Tak jak napisałam wyżej, mamy naprawdę dużo czasu na rozważanie różnych opcji. Nawet nie wiecie jak to potrafi człowieka zmęczyć 🙂 Rozważaliśmy już: mieszkanie w kamienicy na Powiślu, mieszkanie na Ursynowie przy Lesie Kabackim, mieszkanie w przepięknej kamienicy w Gdańsku, mieszkanie z widokiem na morze w hiszpańskiej Maladze i wreszcie mieszkanie w Lublinie. Lublin aktualnie wygrywa w naszych rankingach, choć to również może się zmienić. Mamy kilka mieszkań i domów na oku, ale staramy się do nich nie przywiązywać, dopóki nie sprzedamy naszego domu. Dobrze jest być blisko rodziny z wielu względów. Obydwoje Lublin kochamy, ale tak samo kochamy Warszawę. Zobaczymy. Sytuacja zmienia się z dnia na dzień.
Koronawirus zmienił mocno nasze plany i wiemy już, że jeśli mieszkanie to tylko z kawałkiem ogródka, a nie na przeciwko Mostu Poniatowskiego 🙂 Dodatkowo pojawiło się marzenie o kupnie starej gospodarki, siedliska i zrobienie z tego agroturystycznej perełki na mapie Polski. Perełki, do której każdy będzie mógł do nas przyjechać, odpocząć, posiedzieć przy dobrym jedzeniu i winie, przy wielkim drewnianym stole ustawionym pod jakąś gruszą. Jest to pomysł na biznes, a nie nie pomysł na całoroczne mieszkanie. Dalej podtrzymujemy, że jeśli życie to na tym etapie tylko w mieście.

Tutaj możesz przeczytać skąd się wzięło marzenie o siedlisku –> MAM NOWE MARZENIE!

3. CZY MONSTERY WYPROWADZĄ SIĘ Z WAMI?

Tak, to jedna z niewielu rzeczy, które zabieramy z całą pewnością ze sobą. Jestem do nich bardzo przywiązana.
Jeśli chcesz zobaczyć jak wyglądają rośliny, którym dedykowane jest jedno z pytań w dzisiejszym wpisie kliknij w poniższe linki:

MONSTERA DZIURAWA CZYLI KWIATY DONICZKOWE W MOIM DOMU cz. 3
WIOSENNE SPA DLA ROŚLIN + VLOG O PRZESADZANIU MONSTERY
JAK URZĄDZILIŚMY NASZ SALON?

Jedną z roślin będę niedługo sprzedawać (tę, którą mam przy biurku na antresoli). Jak tylko wystawię ją na OLX – dam znać 🙂

4. OSZCZĘDZASZ NA HAWAJE? JEŚLI TAK, TO KIEDY CHCECIE TAM WRÓCIĆ?

Oszczędzam, ale na Karaiby, nie na Hawaje 🙂 Na Karaibach byliśmy dwa lata temu. Wyjechaliśmy tam na 5 miesięczny kontrakt mojego męża. To miejsce to jest absolutny raj na ziemi! (zerknij sobie w moja zakładkę „podróże” na blogu, a znajdziesz tam mnóstwo postów z Gwadelupy). Od początku tego roku w naszych głowach pojawiła się myśl, żeby tam wrócić. Aktualnie robimy wszystko, żeby to marzenie zrealizować. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to planujemy wyjechać po Wszystkich Świętych w listopadzie, a wrócić do Polski pod koniec lutego albo, jeśli finanse pozwolą, pod koniec marca. Koronawirus pokrzyżował nam plany wyjazdu na 2 miesiące do Tajlandii w styczniu. Mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie dobrze i juz za parę miesięcy będziemy całą rodziną kąpać się w najbardziej błękitnej wodzie jaka w życiu widziałam.
O tym jak oszczędzam pieniądze możesz przeczytać w tym wpisie:

JAK ZACZĄĆ OSZCZĘDZAĆ PIENIĄDZE? MÓJ BUDŻET DOMOWY OD A DO Z.

5. CZY PODJĘŁAŚ JUZ DECYZJĘ W SPRAWIE EDUKACJI DZIECI?

Nie wiem czy podjęłam decyzję. Ujęłabym to tak, że przygotowuję się na wszelkie okoliczności, żeby zminimalizować stres. Przed nami dużo zmian w życiu, a wszystkie będą skumulowane w okolicach września. Dlatego też zapisaliśmy chłopców do szkoły przyjaznej edukacji domowej. Póki co podjęliśmy decyzję, by od września uczyć ich w domu, ale w szkole, do której ich zapisaliśmy mamy zostawioną furtkę, z możliwością przychodzenia na zajęcia we wrześniu i w październiku.
Jeśli wyjedziemy na Karaiby to automatycznie przechodzimy na ED. Jeśli zostaniemy w kraju prawdopodobnie będziemy chcieli, by chłopcy chodzili do szkoły. Czujemy sporą ekscytację na myśl o tych zmianach, bo edukacja domowa to jest naprawdę fascynująca przygoda i jesteśmy jej bardzo ciekawi. Pojawia się też jednak strach czy sobie poradzimy. Będę dawać znać 🙂

O tym skąd się wzięły nasze decyzje i co mnie niepokoi w obecnym systemie edukacji możesz przeczytać w tym wpisie:

EDUKACJA MOICH DZIECI – MOJE NIEPOKOJE I FASCYNUJĄCE ALTERNATYWY DLA SZKOŁY

6. CZY UWAŻASZ, ŻE TWOI SYNOWIE SĄ DO CIEBIE PODOBNI Z CHARAKTERU? CZY WIDZISZ W NICH SWOJE CECHY?

Oczywiście 🙂 Starszy Michał jest moją kopią. Jest w 100 % takim dzieckiem, jakim ja byłam. Non stop mówi, jest ciekawy świata, bardzo dużo czyta i lubi być sam w swoim pokoju, ukochaną książką i herbatką (wypisz wymaluj ja 🙂 ). Jest też dosyć dominujący, musi mieć zawsze ostatnie zdanie i lubi sobie podyskutować 🙂 Młodszy Marcin, bardziej przypomina swojego tatę. Jednak w nim dostrzegam z kolei różne rzeczy, w których mnie naśladuje. Jest tak jak ja „człowiekiem imprezą” 🙂 Uwielbia ludzi, gości, towarzystwo wszelakie. Kocha tańczyć, śpiewać, a gdy pada hasło „czas na party” to wie jakie talerze położyć na stół i idzie zrywać kwiatki do wazonu 🙂

7. MAM 5 – MIESIĘCZNĄ CÓRKĘ. JAK JĄ WYCHOWAĆ NA TAKIEGO WSPANIAŁEGO CZŁOWIEKA JAKIM JEST KAŻDY Z TWOICH SYNÓW?

Wow! Co za trudne pytanie. Schlebia mi bardzo fakt, że zostało mi zadane – dziękuję. Wychowując swoje dzieci opieram się na wszystkim, co zawarłam w tym poście. Przeczytaj go koniecznie. To jeden z ważniejszych tekstów dotyczących macierzyństwa, jaki pojawił się na moim blogu. Krótki i pewnie niedoskonały stylistycznie (bo pisany 4 lata temu), ale warto go przeczytać w odpowiedzi na to pytanie.

DZIECKO NIE ŻYJE DLA CIEBIE.

Jak wychować dziecko na wspaniałego człowieka? To najtrudniejsze zadanie jakie może spotkać człowieka. Ja kieruję się matczyną intuicją, ale i dużo czytam. Słucham swoich synów, szanuję ich i wciąż pamiętam, że to są ludzie, tylko mali. Ufam im, ufam sobie jako matce. Rozmawiam z nimi godzinami o wszystkim, bo oni tym nasiąkają, idą z tym później w świat. Nie umiem się z moimi synami bawić, nigdy nie umiałam, ale umiem z nimi rozmawiać i oni wiedzą, że z tą rozmową zawsze mogą do mnie czy do Tomka przyjść.
To co ważne, to dbać też o siebie – rodzica. Bo dzieci nie wychowujemy dla siebie, tylko dla innych ludzi, dla świata.
I oni kiedyś wyjdą z domu. Trzeba dbać o siebie, o swoją niematczyną przestrzeń, pasje, znajomości, czas wolny.
Spełniaj swoje marzenia – Twoje dzieci będą Ci za to wdzięczne.

8. JAKIE BYŁY POCZĄTKI TWOJEGO MACIERZYŃSTWA?

Napisałam kiedyś tekst, który idealnie opisuje moje początki macierzyństwa i moje podejście do bycia mamą w ogóle.
Przeczytałam go dzisiaj i … niczego w nim bym nie zmieniła.

JAK BYĆ SZCZĘŚLIWĄ MAMĄ?

9. JAK ZASZCZEPIĆ W DZIECIACH MIŁOŚĆ DO KSIĄŻEK?

Czytać im co wieczór, od najmłodszych lat. Wypożyczać książki z biblioteki. Pokazywać im, że rodzice też czytają.
Nie wiem czy to jest zawsze super działająca metoda. Mam przyjaciela, którego mama jest bibliotekarką i czytała mu mnóstwo książek, a on sam czytać nie znosi. W naszym domu ja i Michał czytamy non stop, a Tomek i Marcin wolą robić inne rzeczy. Marcin ma 7 lat i dopiero zaczyna samodzielnie czytać, dlatego na zmianę z mężem czytamy mu książki co wieczór. Dzieci obserwują i naśladują dorosłych – wydaje mi się, że w każdej dziedzinie.

Polecam te książki z pięknymi ilustracjami. Nie znam dziecka, które nie oglądałoby ich z ogromnym zaciekawieniem.

KSIĄŻKI Z NASZEGO DZIECIŃSTWA – NASZE DZIECIAKI JE UWIELBIAJĄ.

10. JAKA JEST TWOJA ULUBIONA MARKA UBRAŃ?

Lumpeks na Diamentowej w Lublinie 🙂

O moim podejściu do ubrań odpowiadałam w poprzednim poście „Pytania i odpowiedzi”. Poniżej link.

JAKIE JEST MOJE PODEJŚCIE DO MODY?

11. BASIU JAK MALUJESZ SWOJE OCZY?

No takich pytań się nie spodziewałam 🙂 Ale już spieszę z odpowiedzią 🙂
Mój makijaż, nie tylko oczu, wykonuję dokładnie tak samo od kilku ładnych lat.
Za każdym razem, gdy próbuje eksperymentować z makijażem – czuję się jak pajac, serio.
Dlatego wciąż wyznaję zasadę, że po pierwsze im mniej tym lepiej, a po drugie, że jeśli coś jest dobre to lepiej tego nie zmieniać 🙂

Mój makijaż krok po kroku:
– na oczyszczoną twarz nakładam serum, na to krem BB (używam MIYA). Zimą zazwyczaj podkład, ale nie znalazłam ideału.
– na cienie pod oczami i powieki nakładam korektor (od lat używam na zmianę Clinique i L’oreal)
– na to puder w kamieniu (nie mam ulubionego)
– na kości policzkowe róż albo bronzer (nie mam ulubionego)
– na brwi tusz do brwi (od lat niezmiennie brązowy Eveline)
– nad rzęsami robię kreskę czarną kredka koh-i-noor (miękką, zazwyczaj od Maybeline)
– kreskę rozcieram pędzelkiem i cieniem ciemnoszarym albo ciemnobrązowym
– tuszuję rzęsy (ostatni mój tusz to ideał, Catrice, fioletowe opakowanie)
– na usta nakładam bezbarwny balsam (od conajmniej 10 lat jest to Carmex)

12. CZY JEST COŚ CZEGO NIGDY NIE PRZEŁKNIESZ?

Oczywiście! Po pierwsze surowego pomidora. Mogę zajadać się pomidorami suszonymi, pomidorówka to moja ukochana zupa, sos pomidorowy robię najlepszy na świecie, ale surowy pomidor, taki z krzaczka, nigdy w życiu.
Nie zjem tatara, ani carpaccio z mięsa i ryby. Nie lubię krwistych steków, kaszanki i nie tknę zupy zwanej czerniną.
Nie spróbuję móżdżku, a w restauracji nie wybiorę dania z podrobami.
Nigdy więcej nie tknę owocu duriana. Jeśli nie muszę – nie jem natki pietruszki. To nie mój smak. Wolę zdecydowanie kolendrę.
Nie cierpię słabo ściętej jajecznicy, a na widok płynnego żółtka robi mi się słabo.
Nie dla mnie wszelkie egzotyczne szaszłyki z insektów i bycze jądra. Nie kręcą mnie takie przygody.
Z mięsa od zawsze odcinam wszelkie żyłki i tłuste elementy.

Oczywiście w niczym nie przeszkadza mi to, by jeść każdego dnia super smacznie i …by pracować nad książką, nie tylko kucharską 🙂 No właśnie, książka…

13. BASIU, CO Z TWOJĄ KSIĄŻKĄ?

Jakiś czas temu podjęłam decyzję, że wydam samodzielnie swoją książkę o życiu i jedzeniu w roli głównej. Czas płynie, a ja mam tylko zdjęcia i nie pospinane w całość foldery na komputerze. Każdego dnia budzę się z myślą, że to w końcu zrobię. Muszę jeszcze odrobinę popracować nad wiarą w siebie i w to, że …wszystko da się ogarnąć! Trzymaj za mnie kciuki.

14. JAKA JEST TWOJA ULUBIONA KSIĄŻKA?

Nie mam ulubionej książki. Na pytanie o ulubioną książkę z dzieciństwa zawsze odpowiadam „Dzieci z Bullerbyn”. Tej pozycji jestem pewna. W liceum uwielbiałam czytać horrory Grahama Mastertoona. Teraz uwielbiam wszystko co wyszło spod pióra Jacka Hugo Badera, zwłaszcza reportaże o Rosji. Uwielbiam styl i podejście do życia Agnieszki Maciąg. Zaczytuję się w mądrych poradnikach. Ostatnio przeczytałam Marie Forleo „Wszystko da się ogarnąć” – świetna! Uwielbiam serię o Chyłce i komisarzu Forście Remigiusza Mroza. Spory rozstrzał, ale ja uwielbiam czytać.
Co czytam aktualnie? Ebooka Moniki Kamińskiej o błędach i kryzysach w prowadzeniu własnego biznesu.
A właśnie – czytasz e -booki czy tylko papierowe książki?

15. SKĄD ZNASZ MONIKĘ MROZOWSKĄ?

Tak to jest być przyjaciółką Gwiazdy 🙂 O tym jak poznałyśmy się z Monią pisałam w tym poście:

JAK TO JEST KUMPLOWAĆ SIĘ Z DZIEWCZYNAMI, KTÓRE ZA MAŁOLATA OGLĄDAŁO SIĘ W TV?
JAK SIĘ POZNAŁYŚCIE Z MONIKĄ MROZOWSKĄ?

16. CZY OGRANICZYŁAŚ JEDZENIE MIĘSA? JAK WYGLĄDA TWOJA SUPLEMENTACJA?

Bardzo ograniczyłam jedzenie mięsa. Kiedyś jadłam je codziennie, bo tak byłam nauczona w domu. Dzisiaj jem je 1-2 razy w tygodniu. Zazwyczaj rybę albo chudy drób. Kiedyś przyjdzie taki dzień, że zrezygnuję z niego całkowicie.
Suplementuję przez cały rok witaminę D w dużych dawkach. Suplementuję czysty kwas L-askorbinowy czyli witaminę C. Kupuję w formie proszku w Stanlabie i piję kilka razy w tygodniu. Suplementuję również selen, magnez, od czasu do czasu siarkę i bor oraz codziennie witaminy z grupy B. Piję sporo ziół: miętę, pokrzywę, czystek, melisę, koper.

17. JAKI BYŁ TWÓJ NAJWIĘKSZY ŻYCIOWY KRYZYS?

Najciężej było mi tuż po przeprowadzeniu się z Lublina do nowego domu na wsi. To było 5 lat temu. Nie rozumiałam różnych rządzących mną mechanizmów. Nie miałam pojęcia czym jest życiowa energia i jak należy o nią dbać. Byłam swoim największym krytykiem, jakiego świat widział. Było mi wówczas bardzo, bardzo źle. Potrafiłam nie wstawać z łóżka przez tydzień. No i cóż, sama się do takiego stanu doprowadziłam. Dzięki swojemu perfekcjonizmowi i wewnętrznemu krytykowi, który po prostu mnie zdominował. Dzisiaj nie daję dziadowi wyjść na światło dzienne na dłużej niż kwadrans w ciągu dnia.
Pomogła mi w tym terapia u psychoterapeuty, o której pisałam nie raz. Polecam ten wpis.
Jeden z najważniejszych na moim blogu.

POROZMAWIAJMY O TERAPII.

18. JAK ORGANIZUJESZ ŻYCIE I SWÓJ CZAS?

Tak życiowo to jestem naprawdę ogarniętą i zorganizowaną laską. Tworzę listy wszystkiego, pamiętam o milionie rzeczy, organizuję codzienność mojej rodzinie i planuję wszystko z wyprzedzeniem. Jednak ostatnie miesiące nie należą do super zorganizowanych, a ja wciąż szukam balansu pomiędzy pracą, domem i rodziną. Nie jest to łatwe, ale ciągle próbuję. Dzisiaj ustaliłam z moim mężem, że od 10 do 15 on zajmuje się domem i chłopcami. Ja chcę w końcu usiąść do książki, której nigdy nie skończę, jeśli nasz dzień będzie wyglądał tak jak do tej pory. W naszym domu jest dużo spokoju i nie mamy do siebie pretensji. Jednak prawda jest taka, że mamy mnóstwo czasu dla dzieci, dla siebie, dla wiecznego jeżdżenia do Lublina i z powrotem, a nie ma tego czasu na moją pracę. Ja ten czas wyszarpuję w tak zwanym międzyczasie i mega mnie to frustruje. A uwierz mi, że prowadzenie bloga zajmuje mnóstwo czasu. Wiadomo, że najłatwiej jest kiedy dzieci są w szkole, a Tomek w pracy. Mam wtedy te kilka godzin dla siebie i od razu to widać po częstotliwości publikacji na moim blogu. Jednak teraz musimy ten model zupełnie przebudować. Między innymi dlatego, że przed nami edukacja domowa. Ale również dlatego, że blog się rozwija i wymaga coraz więcej czasu i pracy. Jest kanał na Youtube, na który chciałam wrzucać film raz w tygodniu (a jak widzisz nie zrobiłam tego od miesiąca). Jest plan na wydanie książki, na założenie siedliska, do którego będziemy zapraszać czytelników etc. Jest mnóstwo planów i każdy z tych planów wymaga czasu.
Co mi pomaga w organizacji?
Przede wszystkim spokój i elastyczność w kwestii zmiany tych planów.
Zapisywanie wszystkiego na kartce.
Dzielenie się obowiązkami z mężem, który doskonale opiekuje się naszymi synami, domem, potrafi ugotować coraz więcej potraw i jest moim partnerem w tym wszystkim. Planowanie różnych rzeczy do przodu.
Robienie list 30 rzeczy, które chcę zrobić w danym miesiącu. W tych listach często łączę przyjemne z pożytecznym (np. wyjście do lasu i przy okazji zrobienie sesji dla klienta).
Wyrozumiałość dla siebie.
I najtrudniejsze – bycie konsekwentnym w wielu kwestiach. Uczymy nasze dzieci tego, że w domu są zasady.
Że czas kiedy mama pracuje powinien być święty.
Że kiedy tata wraca do pracy chłopcy mi pomagają w domu.
Że wieczorem, o 20 dzieci idą do łóżek, bo rodzice oglądają filmy „szczelanki”. I tak dalej, i tak dalej.
Ja sama staram się być również konsekwentna wobec siebie. Kiedy wpisuję coś na listę, to pracuję dotąd aż to zrealizuję.
Niezależnie od tego ile czasu mi to zajmuje 🙂

19. NA CZYM POLEGA TWOJA PRACA ZAROBKOWA I CZY JESTEŚ W STANIE UTRZYMAĆ SIĘ Z BLOGOWANIA?

O pracy blogera pisałam już nie raz. To pytanie wraca jednak jak boomerang. Nic dziwnego – to jest wspaniałe i wymarzone zajęcie. Na początek zostawiam link do wpisu, w którym wyjaśniam nieco więcej na ten temat:

NA CZYM POLEGA PRACA BLOGERA?

Tymczasem porozmawiajmy o pieniądzach. Zarabianie na blogu jest możliwe na kilka różnych sposobów, jednak absolutnie każdy z tych sposobów na nic się zda, jeśli bloger nie zbuduje wokół swojego bloga SPOŁECZNOŚCI.
A żeby zbudować społeczność trzeba ciężko pracować, być uczciwym i autentycznym człowiekiem, nie robić czytelnika w balona, być transparentnym, empatycznym, ale przede wszystkim tworzyć ciekawe treści, które te tysiące osób będą w stanie przyciągnąć.

Można zarabiać na blogu dołączając do programów afiliacyjnych. Na czym to polega? A no na tym, że bloger przygotowuje wpis np. na temat wyprawki dla niemowlaka i w tym wpisie linkuje do różnych produktów. Za każdym razem, kiedy ktoś coś kupi klikając w link umieszczony w takim poście – bloger zarabia pieniądze. Jakie? Nie wiem, bo nigdy czegoś podobnego nie robiłam. Jednak ten sposób sprawdzał się super u blogerów podróżujących po świecie, piszących o modzie czy o zakupach wszelakich.

Najpopularniejszą formą zarabiania na blogu jest tworzenie wpisów sponsorowanych (tak jak ja to robię).
Opiszę Ci pokrótce jak to wygląda u mnie i z mojej perspektywy. Treści na bloga tworzę nieprzerwanie i regularnie od 7 lat. Według ankiet przeprowadzonych wśród moich czytelników, Ci znajdują na moim blogu inspirację, motywację, pomysł na obiad, na kierunek podróży, przewodniki po różnych miejscach, ważne rozmowy z dziedziny rozwoju osobistego, kobiecości, polecane książki, filmy i informacje na temat tego jak wyhodować taką monsterę. Mój blog jest czymś w rodzaju lifestylowego czasopisma. W czasopismach jak wiesz pojawiają się co kilka stron reklamy. Reklamy zatem muszą wystąpić też na blogu, choć w przypadku bloga (zwłaszcza mojego) te reklamy są dużo bardziej przemyślane i przedstawione w bardziej kreatywny sposób. Kiedy agencja czy też marka zauważa mnie i moje publikacje, wpada na pomysł, że chce zrobić ze mną kampanię, czyli chce by ich produkt był na moim blogu bo idealnie pasuje, bo widzą, że mam zaangażowaną społeczność, nie ściemniam, nie polecam bubli i jestem autentyczna. Wówczas wysyłają mi maila z zapytaniem i prośbą o przesłanie oferty. Negocjujemy stawkę, termin publikacji i to jak ta publikacja ma wyglądać. Podpisujemy umowę i wtedy ja zaczynam pracować, tak żeby wszyscy byli zadowoleni: czytelnik, klient, agencja i ja.
Ile kosztuje stworzenie wpisu sponsorowanego? To zależy od wielkości bloga. U mnie to koszt kilku tysięcy złotych, w zależności od ilości świadczeń. Im bardziej mój blog rośnie w siłę i im większa inflacja depcze mi po piętach tym stawki rosną – jak w każdym biznesie.
Kiedy zaczynałam blogowanie obiecałam sobie, że nie stworzę żadnego wpisu sponsorowanego, dopóki ktoś nie zapłaci mi 1000 zł. Doczekałam się! Moją pierwszą kampanię zrobiłam z LEGO Duplo. Ależ byłam szczęśliwa, że ktoś mnie w końcu zauważył! Tutaj możesz zobaczyć ten wpis z 2014 roku.

O TYM JAK ZROBIŁAM REWOLUCJĘ W POKOJU MOICH DZIECI.

No właśnie – zauważył. Bo żeby mieć w końcu jakieś dobrze płatne współprace na blogu musi Cię ktoś zauważyć. A konkretnie agencje reklamowe. Ja czekałam na to kilka lat wciąż zastanawiając się co robię nie tak. W końcu stało się! Zaczęłam podpisywać swoje pierwsze umowy. Ktoś mnie polecił, jakiś mój wpis się dobrze wypozycjonował w Gooogle’u, pokazałam się na branżowej imprezie, ktoś podlinkował mój wpis, wreszcie jakaś dziewczyna z agencji zaczęła czytać mojego bloga i poszło. Łatwo nie było. Dzisiaj mam to szczęście, że mogę wybierać tylko te kampanie, które do mnie i do mojego stylu życia pasują i jestem w stanie utrzymać z blogowania siebie i swoją rodzinę. W końcu po latach pracy nad blogiem i nie odpuszczania wynegocjowałam takie stawki, że 1-2 współprace w miesiącu mi zupełnie wystarczą. Wybieram tylko te najlepsze i takie, które mogą wnieść jakąś wartość do mojego bloga. Taka praca to tak naprawdę praca marzeń, a samo przygotowywanie publikacji to jest naprawdę mega kreatywne zajęcie.
Ale nie jest to model biznesowy, który mnie do końca zadowala, bo jest jeszcze jeden, mój wymarzony, a mianowicie…

Zarabianie na sprzedaży swoich produktów. Na pewno masz swoich ulubionych blogerów, czytasz ich posty i widzisz, że Ci blogerzy, prędzej czy później zakładają swoje sklepy, a w tych sklepach mają różne produkty. I tu może być wszystko: od skarpetek, poprzez kursy on line, a kończąc na książkach. Uważam, że ten model jest idealny, bo uniezależniasz się od zewnętrznych marek. Nie czekasz na maila, nie zastanawiasz się czy wymienisz z niezadowolonym z publikacji klientem 100 czy 200 maili. Masz większą satysfakcję, bo promujesz swoje produkty, a nie czyjeś. To jest według mnie największa nagroda za wieloletnie budowanie społeczności, której pisząc bloga sprzedajesz pewne wartości i inspirujesz stylem życia. Doskonałym przykładem takiego modelu blogowania jest Eliza Wydrych (Fashionelka) czy Ola Budzyńska (Pani Swojego Czasu).

Nie każda współpraca musi być płatna. Są jeszcze współprace barterowe, które polegają na stworzeniu publikacji w zamian za przedmiot czy też jakiś abonament, a nie za wynagrodzenie. Oczywiście barter barterowi nierówny i naprawdę nie należy pracować za tzw. próbkę kremu. Moją sztandarową i wymarzoną współpracą barterową była współpraca z firmą wynajmującą kampery. Dostaliśmy wówczas nowiuśkiego kampera na 2 tygodnie, pojechaliśmy nim do Toskanii, a ja zrobiłam z tego relację na blogu. Fajnie co? 🙂

NASZA PODRÓŻ KAMPEREM – JEZIORO GARDA I CINQUE TERRE
RZUĆ WSZYSTKO I JEDŹ KAMPEREM W ŚWIAT.

Podsumowując – blogowanie to jest naprawdę fantastyczne zajęcie i tylko pozornie nie wymagające czasu. Wręcz przeciwnie. Jeśli chcesz się wybić, jeśli chcesz żeby ktoś Cię czytał, polecał i z Tobą pracował – MUSISZ OSTRO ZAPIEPRZAĆ. Ale to zapieprzanie się opłaca. Masz satysfakcję, jesteś Panią swojego bloga, Ty tu rządzisz, pracujesz gdzie chcesz i kiedy chcesz, a do tego tworzysz społeczność. A społeczność to jest najcenniejsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić w każdym biznesie. Blog to jest cudowna trampolina do wszelkich innych projektów. Spójrz na mnie – zaczynałam od pisania o wiośnie, ząbkujących dzieciach, cieście w piekarniku i budowaniu domu. Dzieliłam się z czytelnikami swoimi troskami i spełnianymi marzeniami, a dziś prawdopodobnie kupię i wyremontuję starą gospodarkę, żeby móc wszystko, o czym piszę na blogu przenieść do życia realnego 🙂 To jest magia.

20. NIE MAM PYTAŃ – DOBRZE, ŻE JESTEŚ 🙂

I dobrze, że Ty też jesteś. Bez Ciebie nie byłoby tego bloga i tych przydługich wywodów 🙂
Nie byłoby tych wszystkich wpisów i marzeń o tym, by zaprosić Cię pewnego dnia do mojego siedliska.
Dziękuję za każdy komentarz, udostępnienie, mail i dobre słowo. To wspaniale móc dla Ciebie siadać z kubkiem kawy przy biurku i pisać. To moje spełnione marzenie.

Loading

Spodobają Ci się także:

29 komentarzy

monika 17 czerwca, 2020 - 3:38 pm

Kompletnie nie mogę się przyzwyczaić do cytania e-booköw musi być papier i koniec bardzo przyjemny wpis dobrze, że jesteś trzymam kciuki za książkę

Reply
Basia Szmydt 17 czerwca, 2020 - 4:12 pm

Monika mam podobnie z ebookami ‍♀️

Reply
Aleksandra 17 czerwca, 2020 - 3:47 pm

Cześć! Czytam Cię od dłuższego czasu… ale komentarz zdecydowałam się zostawić dopiero dzisiaj 🙂
Z wielką przyjemnością śledzę Twoje wpisy i działania. Czy we wpisie na poważnie, czy w tym z humorem, albo pięknymi rzeczami lubię Cię „do kawki” 🙂
Bardzo dziękuję za strzykawkę z motywacją, inspiracje i wirtualne towarzystwo.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę jak najlepiej

Reply
Basia Szmydt 17 czerwca, 2020 - 4:11 pm

Bardzo, bardzo Ci dziękuję za dobre słowo ❤️❤️❤️

Reply
Mariola 17 czerwca, 2020 - 4:59 pm

Inspirujący blog i wpis:)

Reply
Basia Szmydt 17 czerwca, 2020 - 5:03 pm

Dziękuję

Reply
Ela 17 czerwca, 2020 - 7:03 pm

Bardzo lubię czytać Twój blog Imponujesz mi swoją siłą,pewnością siebie,że tak wspaniale opisujesz swoje życie. Trzymam kciuki za realizację Twoich planów. Jesteś super

Reply
Basia Szmydt 17 czerwca, 2020 - 8:19 pm

Ela dziękuję!

Reply
Ania 17 czerwca, 2020 - 7:09 pm

Jak dobrze ,że Jesteś Basiu…

Reply
Basia Szmydt 17 czerwca, 2020 - 8:19 pm
Reply
Magda Susfał 17 czerwca, 2020 - 7:15 pm

Basia Szmydt jak zawsze piękny i idealnie długi post z nawiązaniem do kolejnych wspaniałych postów, a potem jeszcze Kasia Kędzierska z Simplicite, to właśnie recepta na wspaniały środowy wieczór. Aż wolno czytam, żeby się za szybko nie skończyło.
Super dziękuję redaktorko mojego ulubionego czasopisma lifestylowego.

Reply
Basia Szmydt 17 czerwca, 2020 - 8:18 pm

Dziękuję bardzo za miłe słowa

Reply
Justyna 17 czerwca, 2020 - 8:25 pm

od dobrych paru lat, chyba 10, czytam tylko ebooks. z bardzo waznego powodu – nie mialam miejsca na ksiazki. oddalam wiec je do biblioteki, a sama przerzucilam sie na czytnik. nie brakuje mi papieru, a ksiazki mieszcze w iPadzie, ktory jest ze mna wszedzie 🙂

Reply
Ange 18 czerwca, 2020 - 3:59 am

Super wpisu Basiu! Dlaczego potrzebujecie tylu miesiecy na zorganizowac dokumentow do sprzedazy domu? My zorganizowalismy dokumenty do sprzedazy domu w ciagu dwoch tygodni?

Reply
Basia Szmydt 18 czerwca, 2020 - 7:02 am

Bo musimy wyczyścić księgę wieczysta, a urząd ma na to 7 miesięcy.

Reply
blue_89 18 czerwca, 2020 - 8:21 am

Czytam i wyobrażam sobie,że siedzisz obok mnie i mi to wszystko opowiadasz jak koleżanka koleżance. Czytam Twojego bloga może od roku, jeszcze dużo o Tobie nie wiem, wracam do starych tekstów, które polecasz,żeby Cię poznać, ale więź, która jest pomiędzy mną a Twoim blogiem to coś niesamowitego. Cieszę się bardzo,że nawiązałam z Tobą taką relację i mogę czerpać tak wiele z Twoich doświadczeń. Z pozdrowieniami dla Redakcji 😉 Ola

Reply
Basia Szmydt 18 czerwca, 2020 - 8:50 am

Olu nawet nie wiesz jaka to dla mnie piękna wiadomość ❤️ dziękuję ❤️

Reply
Ewa 18 czerwca, 2020 - 8:24 am

Basiu, dziękuję Ci za ten wpis. Niesamowicie mnie zainspirował i zmotywował do działania, a przez aktualna sytuację jestem w niezłym dołku. Bardzo lubię Cię czytać, jesteś prawdziwa i naturalna w tym co robisz. Trzymam kciuki za książkę i czekam z niecierpliwością 🙂

Reply
Basia Szmydt 18 czerwca, 2020 - 8:49 am

Dziękuję za miłe słowa i trzymam kciuki za szybkie wyjście z dołka ❤️

Reply
Agnieszka 18 czerwca, 2020 - 10:44 am

Basiu, jesteś tak autentyczna, że aż miło 🙂 Perła na naszym rodzimym internetowym podwórku! Ściskam mocno i bardzo kibicuję.

Reply
Basia Szmydt 18 czerwca, 2020 - 10:56 am

Dziękuję bardzo Kochana

Reply
kornik 18 czerwca, 2020 - 3:00 pm

Basiu czy moglabys napisac cos o kosztach pobytu na Gwadelupie? Cenie wynajmu domu, rachunkach, kosztach jedzenia. .. Wspominalas, ze masz to wszystko policzone i wiesz, jakie srodki nalezaloby przeznaczyc na taki kilkumiesieczny pobyt.
Pozdrawiam i dziekuje za bardzo ciekawy wpis.

Reply
Basia Szmydt 19 czerwca, 2020 - 5:18 am

Hej hej, na moim blogu znajdziesz kilka postów na ten temat. Zostawiam tutaj dwa linki:
https://basiaszmydt.pl/o-czym-musisz-wiedziec-zanim-przylecisz-na-gwadelupe-najwazniejsze-informacje/
Nie wiem jak zmienią się ceny po koronawirusie, ale spodziewam się, że jeszcze poszybują w górę.
Z moich obliczeń wynika, że musimy mieć ok. 2500 euro na miesiąc, ale to przy takim mało hulaszczym trybie życia 😉

Reply
kornik 19 czerwca, 2020 - 8:12 am

Dziekuje za odpowiedz 🙂

Reply
Iza 19 czerwca, 2020 - 8:42 pm

Czytam i śledzę Cię Basiu od dawna. Dla mnie jesteś wzorem do naśladowania. „zazdroszczę” Ci Twojego „ogarnięcia życiowego „. Liczę, że kiedyś będę gościem w Twoim siedlisku 🙂

Reply
Basia Szmydt 19 czerwca, 2020 - 8:53 pm

Dziękuję

Reply
Melodia 22 czerwca, 2020 - 8:36 am

Cześć.
Przecież Ciebie nie można przestać czytać. Nie potrzebne mi inne poradniki skoro wszystko znajdę tutaj. Zawsze po twoich wpisach mam taką (jakby to moja córka powiedziała) rozkmine i co?.. i do roboty
Pozdrawiam
Fajne, fajne

Reply
Basia Szmydt 22 czerwca, 2020 - 9:43 am

To mi się podoba 🙂 Go girl 🙂

Reply
Gold Sushi 12 sierpnia, 2020 - 9:51 am

Też jestem przed przeprowadzką i ten pomysł z agroturystyką jest dla mnie bardzo ciekawy.czekamy już piąty miesiąc na klienta i cisza,owszem przychodzą i oglądają a decyzji nie podejmują.Duże dzięki robisz dobrą robote.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem