fbpx

JAK ZNALEŹĆ EKIPĘ BUDOWLANĄ I POSTAWIĆ FUNDAMENTY SWOJEGO WYMARZONEGO DOMU

Autor: Basia Szmydt

Tematyka dzisiejszego wpisu to nie jest dla mnie nic super przyjemnego, a pisanie go sprawia, że na moim czole pojawiają się krople potu. Serio. Odliczam dni, kiedy w końcu będę mogła zabrać się za jego upiększanie i zapomnieć o tych wszystkich cegłach i pustakach. Całe szczęście, że mam Tomka, który stara się przekazać mi niezbędną wiedzę w przystępny sposób. Bo wiecie on mi mówi o tym wszystkim takim językiem, jakbym miała dziś rozmawiać z jakąś ekipą budowlaną. Ja to wszystko muszę przełożyć na język w miarę zrozumiały dla Was, w większości obecnych tu kobiet, żeby takie pojęcia jak zagęszczanie piasku w wylanej ławie fundamentowej nie było dla Was czarną magią. Dla mnie niestety trochę jest, ale staram się jak mogę. Mój mąż twierdzi, że zbudowałam dom, to mam wiedzieć. Załamuje niestety ręce, kiedy na koniec jego 40 minutowego wywodu zadaje takie pytania, że przydałby się emotikon z gadu gadu pt <ściana>. Postanowił w pewnym momencie wyjaśniać mi różne rzeczy za pomocą artystycznych obrazków, o czym przekonacie się w dalszej części posta 🙂

Ostatnio pisałam Wam o pozwoleniu na budowę, które pomimo, że w nazewnictwie od lipca 2015 nie istnieje i zostało zastąpione przez tzw. zgłoszenie budowlane, to jednak sądząc po Waszych komentarzach i rozmowach, wymaga podobnego zaangażowania ze strony inwestora (czyli Ciebie) i zdobycia podobnej liczby dokumentów. Jednak co urząd, i co województwo to inne zasady obsługi klienta i coś co jest już na porządku dziennym np. w Warszawie niekoniecznie musiało dojść do Lublina.

Ustalmy jednak, że mamy w ręce pozwolenie na budowę naszego domu. My czekając na takie, w międzyczasie zamówiliśmy u projektanta, inżyniera budownictwa tzw. kosztorys budowlany. Osoby, które decydują się na gotowy projekt, prawdopodobnie mają taki kosztorys w cenie. My musieliśmy zrobić go na własny koszt. Taki kosztorys pokazał nam bardzo szczegółowo jakich materiałów i w jakich ilościach będziemy potrzebowali, by wybudować taki dom, jaki widnieje na otrzymanym od architekta projekcie. Kosztorys to prawdziwa skarbnica wiedzy dla takiego laika jak ja na przykład. Było tam napisane nawet ile i jakiego rodzaju gwoździ powinniśmy kupić by mieć na przykład dach 🙂 Kosztorys pełni jeszcze jedną bardzo ważną funkcję – pozwala Ci trzymać rękę na pulsie, monitorować wszystko jak należy i nie pozwolić się oszukać żadnej ekipie budowlanej. WAŻNE : do kosztorysu proszę doliczcie sobie 20-30 % więcej, bo zawsze jest jakieś ale. U nas się sprawdziło. Posiadając w ręku kosztorys mogliśmy robić wcześniejsze zakupy i korzystać z promocji, które najczęściej spotykamy poza sezonem, czyli w zimie. Tym sposobem kupiliśmy po bardzo atrakcyjnej cenie naszą dachówkę w grudniu,a nie tak jak powinniśmy w wakacje. Zapłaciliśmy jakieś 30 % mniej, więc warto.

W tym samym czasie przechodzimy do najważniejszego momentu w tym poście czyli do SZUKANIA EKIPY BUDOWLANEJ.
Macie 3 opcje.

Opcja #1 bierzecie ekipę, która postawi Wam dom od początku do końca, będzie używała swoich materiałów i odda Wam dom pod klucz. Jest to jakaś opcja, ale ja bym po nocach nie spała i pewnie zastanawiałabym się czy mi „czegoś” nie zamurowali w ścianie 🙂 Płacicie za gotowy produkt. Niemało zapewne.

Opcja #2 budujecie systemem gospodarczym, czyli witajcie szalone lata 90-te. Macie murarza, pomocnika murarza, budujecie Wy, buduje Wasz tata, teść, brat i wujek. Każdy nosi, zamiata, podaje cegłę. Ciocia gotuje grochówkę w blaszanym garażu. Wychodzi tanio, ale wymaga to waszego 100 % zaangażowania. Musicie być non stop, żeby podać, przynieść, dopilnować, dokupić jak trzeba etc.

Opcja #3 bierzecie ekipę budowlaną, która muruje Wam dom, ale Wy jesteście odpowiedzialni za cały materiał. To jest opcja, którą wybraliśmy my. Dlatego to nad ta opcją skupię się szczególnie.

Naszą ekipę znaleźliśmy przez forum Muratora. Szukaliśmy, czytaliśmy, patrzyliśmy kto kogo poleca, oglądaliśmy zdjęcia z realizacji. UWAGA! Robiliśmy to na 7-8 miesięcy przed rozpoczęciem budowy, a i tak było już trochę późno. Pamiętajcie, że ekipy murarskie ustalają sobie grafik już w zimie. Po rozmowach z kilkoma ekipami, które według większości forumowiczów wydały nam się najlepsze, wybraliśmy … najtańszą. Zanim podjęliśmy ostateczną decyzję zadzwoniliśmy jeszcze do kilku osób, które również korzystały z usług tejże ekipy i upewniliśmy się, że są dobrzy w tym co robią. Był to ostatni raz, kiedy wybraliśmy opcję najtańszą. Po pierwsze dlatego, że budowali bardzo, bardzo wolno. Na budowie byli od poniedziałku do czwartku, a w piątek rano już zbierali się na cały weekend do swoich domów. Ja rozumiem tęsknotę i relacje, ale jeśli planujecie rozpocząć pracę w maju i wprowadzić się we wrześniu, to może się to nie udać. Szczerze powiedziawszy nie wierzę, że to w ogóle możliwe. Pamiętajcie jednak, aby takie rzeczy jak czas budowania ustalać na początku, pytać i rozmawiać o wszystkim, żeby później nie było dużych rozczarowań. Drugim powodem, dla którego nie wybierzemy więcej najtańszego wykonawcy jest to, że po naszych murarzach musieliśmy kilka rzeczy poprawiać, co finalnie po podliczeniu kosztorysu wcale najtańszą opcją nie było. Z tych dwóch powodów nie będę tutaj polecała naszej ekipy.

Nasi budowlańcy spali na budowie w tygodniu roboczym, ale mieli swój kontener przystosowany jako mieszkanie. Po ich stronie leżało zorganizowanie sobie mieszkania i jedzenia, to było w cenie. Do naszych obowiązków należało dostarczanie materiału budowlanego, co było wyższą szkołą jazdy, zważywszy na odległość dzielącą nas od placu budowy, niemowlaka w domu i pracy za granicą mojego męża. Staraliśmy się ustalać z ekipą dużo wcześniej na kiedy, ile i jakich materiałów będą potrzebować. Panowie okazali się być jednak nieco oporni w komunikacji, więc po paru wtopach, które polegały na tym, że nas nie ma, oni nie mają materiału i stoją z robotą – dogadaliśmy się ze sklepem budowlanym w okolicy i założyliśmy tam tzw. otwarty rachunek. W praktyce oznaczało to tyle, że kiedy naszym budowlańcom zabrakło gwoździ, drutów czy czegokolwiek innego jechali do tego sklepu, brali, nie płacili, a kasjerka wystawiała fakturę na nasze nazwisko. My po dotarciu na budowę opłacaliśmy wszystkie faktury, dziękowaliśmy uprzejmej pani i życzyliśmy miłego dnia. Wiecie to kwestia uroku osobistego mojego męża, którego nie wiedzieć czemu uwielbiają wszystkie urzędniczki i panie w takich sklepach.

Zatem nie wybieramy najtańszej ekipy, ale ekipę, która może pochwalić się sporymi rekomendacjami w sieci, której zapłacisz więcej, ale która na to, by móc brać trochę więcej pracuje od lat. Idąc tym tropem ekipa murarzy była odpukać pierwszą i ostatnią, z której nie do końca byliśmy zadowoleni. Cała reszta to perełki, które z przyjemnością będę Wam polecać.

No dobrze zacznijmy w końcu budować ten dom.

Tego samego dnia musieliśmy mieć umówionego geodetę, pana koparkowego i ekipę murarzy.
Koparkowy (czyli Pan z naszej wsi, który ma koparkę i na co dzień zajmuje się własnie takimi pracami, i którego polecono nam w naszym sklepie budowlanym) wjeżdża na Twoją ziemie i zdejmuje humus, czyli 20-30 cm ziemi.
Geodeta na tak przygotowanym terenie wyznacza ławy fundamentowe, czyli wyznacza ekipie murarzy (wbijając w ziemię paliki, sznurki i inne gadżety) gdzie dokładnie na tej działce ma stać dom, który jest na projekcie. Dobrze by było mieć tego samego geodetę do całej inwestycji tak na marginesie. My korzystaliśmy z pomocy geodety, którego mamy w rodzinie.
Następnie znowu wchodzi Pan Koparkowy i w wyznaczonym przez geodetę miejscu zaczyna kopać ziemię pod fundamenty.
Cała ta procedura jest zgodna ze sztuką budowlaną i nie dajcie sobie wmówić, że można inaczej.
Murarze przygotowują tzw. szalunki. Musisz zatem wcześniej kupić odpowiednią ilość desek i drutów. Ile? Tego zapytaj zawczasu swojej ekipy budowlanej.
Kiedy już mamy wykopaną ziemię pod fundamenty, i kiedy zrobione mamy szalunki jedziemy do firmy, która produkuje beton i zamawiamy kilka ciężarówek z taką wielką rurą ( 🙂 ), które jedna po drugiej przyjeżdżają na budowę i wylewają beton. Do tych dziur rzecz jasna 🙂  (Tomek mnie zabije za mój język 😀 )

Czas na twórczą inwencję Tomasza, małżonka mojego, który za pomocą takich właśnie zdjęć i podpisów próbował wyjaśnić mi o co kaman.
To co widzicie na tym uroczym zdjęciu to wykopane właśnie rowy pod ławę fundamentową i szalunki z desek.
(*to nie jest nasza ekipa 🙂 )

11938964_10207061239796669_1988186755_n

Zaproponowałam Tomkowi, że może postara się bardziej i użyje nieco ładniejszej czcionki, z racji tego, że czyta nas już kilkanaście tysięcy użytkowników. Proszsz…
Na tym zdjęciu widać też druty, o których wspominałam wcześniej, i które musicie kupić.
(* to też nie jest nasza ekipa 🙂 )

11908036_10207061278197629_526270930_n

Następnym etapem jest wyniesienie fundamentów ponad ziemię. Potrzebowaliśmy do tego bloczków fundamentowych, które musieliśmy kupić w sklepie budowlanym.  Fundament trzeba będzie też odpowiednio ocieplić styropianem i zaizolować taką smołą – to będzie tzw. izolacja pionowa. Z kolei bloczki fundamentowe będziemy przykrywać grubą folia i papą i w ten sposób oddzielimy fundamenty od ścian domu, a te również zabezpieczymy przed nadmierną wilgocią. Wszystkie materiały do tej operacji również kupicie w sklepie budowlanym. Wasza ekipa będzie wiedziała najlepiej jakiej firmy materiałów powinniście użyć. Na tym etapie budowy nie warto na niczym oszczędzać. Jak wygląda ten etap możecie zobaczyć na kolejnym zdjęciu przygotowanym przez Tomka. Wybaczcie jakość – to komórka.

11943371_10207061251476961_979752096_n
11949676_10207073953354500_213583531_n
Kolejną rzeczą jest zakup piasku. Piasek będzie wypełniał wnętrze ławy fundamentowej. Nie wystarczy go jednak tylko wsypać. Trzeba to robić partiami i piasek ubijać tzw. zagęszczarką. Robi to również Wasza ekipa.
11911383_10207061208235880_7753049_n 11912957_10207061272917497_464148384_n

Na tym etapie musicie wezwać hydraulika, którego oczywiście również musicie wcześniej zaklepać. Hydraulik musi przyjechać i położyć rury od instalacji wodno – kanalizacyjnej. To właśnie teraz ustalamy gdzie mniej więcej będzie szambo, żeby hydraulik wyprowadził rury jak najbliżej tego miejsca.

11949666_10207061293718017_1111963678_n

Następnie musieliśmy zamówić ponownie „chudziaka” czyli beton. Tym razem lżejszy, do wylania na ten zagęszczony piach. W ten sposób, łopatologicznie rzecz ujmując powstaje nam taki betonowy podest w ziemi 😀 ha!

Gratulacje! Oto fundamenty Twojego domu. Skoro ja przebrnęłam przez napisanie tego posta, to Ty dasz radę zrobić to, o czym napisałam w dzisiejszym poście 🙂

Na koniec kilka zdjęć ode mnie 🙂

Mały Michaś wrzuca pieniążki w fundamenty. Na szczęście! Na drugim zdjęciu pracownicy firmy produkującej beton zalewają naszą ławę fundamentową. Plus piękne szalunki z desek 😀

1-fun 2-fun IMG_2357-Kopiowanie

Michaś pokazuje gdzie będzie jego pokój. Było zimno. Szczerze powiedziawszy to „pizgało złem”, ale my wiedzieliśmy swoje. Na tej kupie błota kiedyś będzie stał dom z naszych snów 🙂 W wózku Marcin w budowlanej stylóweczce. Kocyk, a la „znalazłam coś ciepłego w aucie to go przykryję”.

IMG_2358-Kopiowanie

Loading

Spodobają Ci się także:

1 odpowiedź

Betoniarnia Staszów 25 sierpnia, 2019 - 4:13 pm

Profesjonalnie i bardzo dobrze wykonane szafowanie, brawo dla osób, które realizowały szalowanie z desek.

Reply

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok, rozumiem